Patronat Serwisu Zdrowie

Misjonarka świecka: Afryka uczy żyć tu i teraz

Misje nauczyły mnie, by żyć z dnia na dzień, niczego nie planować. Uzmysłowiły też, że najważniejsze jest bycie z drugim człowiekiem. To jest prawdziwy fundament relacji terapeutycznej – opowiada Agnieszka Nowak, pielęgniarka i misjonarka świecka. Od pół roku pracuje w lokalnym szpitalu w Bagandu w Republice Środkowoafrykańskiej.

Archiwum prywatne Monika Pinatal-Ślimak
Archiwum prywatne Monika Pinatal-Ślimak

Czy dzięki tej pracy ma pani większe poczucie sensu życia

Nie wiem. Staram się robić swoje. Zawsze chciałam żyć i pracować, by mieć poczucie właśnie sensu. Ale gdy spotykam się z takimi skrajnymi, krytycznymi sytuacjami, trudno mi w nich doszukiwać się jakiegoś głębszego znaczenia. Tutaj ciągle rodzą się pytania w głowie o sens życia, świata. Trudno znaleźć odpowiedź…

Częściej pewnie niż w Polsce na oddziale styka się pani ze śmiercią. Dzieci umierają z niedożywienia, dorośli w wyniku chorób, które w krajach rozwiniętych leczy się ambulatoryjnie lub w domu. Jak to wszystko poukładać sobie w głowie?

Myślę, że przez to, że dostępność leczenia jest tak ograniczona, wszyscy jesteśmy tutaj oswojeni ze śmiercią. Ona jest po prostu częścią życia. Tutaj ludzie bardziej są z nią pogodzeni. Czasami przychodzi bardzo wcześnie. Cywilizacja narzuciła nam trochę takie myślenie, że z każdej choroby powinniśmy człowieka móc wyleczyć, uratować. A w Afryce śmierć jest zawsze gdzieś obok. 

Pogodzenie się z tym, zrozumienie, że nie na wszystko mamy wpływ, pomaga chyba w tym, że nie odkłada się niczego na później? Czego jeszcze uczy Afryka?

W pewnych aspektach na pewno jesteśmy blisko ludzi, których spotykamy. Blisko życia, blisko śmierci, blisko człowieka, bo kiedy nie potrafimy pomóc, to staramy się naszym pacjentom po prostu towarzyszyć. To uczy wielkiej pokory wobec procedur, osiągnięć cywilizacyjnych. Okazuje się, że niekiedy jedyne, co możemy dać drugiemu człowiekowi, to czas, uwaga, obecność. Możemy pobawić się na przykład z dzieciakami na werandzie szpitala... To jest najpiękniejsze, co możemy dla nich w danej sytuacji zrobić. 

Czego uczę się w Afryce? Tego, że nie musimy ciągle biegać, osiągać, zapełniać dni wszystkimi możliwymi aktywnościami, ale że właśnie możemy wszystkie ważne rzeczy poświęcić po to, by pobyć z drugim człowiekiem. To jest ogromna wartość, którą czerpię z tego miejsca.

Czy myśli pani, że takie misyjne życie bezpowrotnie człowieka wciąga?

Misje są przepięknym doświadczeniem, ale nie zamykam sobie drogi do innego życia. Nauczyłam się wiele. Dużo z siebie daję, ale mam nadzieję, że jeszcze wiele rzeczy przede mną. Myślę też, że będzie bardzo „ciągnęło” do tego, by tak naprawdę realnie pomagać innym. 

A jakie lekcje czerpie pani z misji? 

Misje nauczyły mnie tego, by żyć każdym dniem. Nie wybiegać w przyszłość. Choć myślę, że wcale nie potrzeba doświadczenia pracy misyjne, by zrozumieć, że każdy z nas potrzebuje drugiego człowieka obok. Nawet nie wiem, czy tego bardziej nie potrzebujemy w Europie – powrotu do takiego bycia w czymś w pełni. Przeżywanie mojego życia w ten sposób otwiera mi jeszcze bardziej oczy, ale mam też pewność, że w każdym miejscu na świecie mogę tak świadomie żyć. 

Potrzebujemy w pracy terapeutycznej z pacjentem otwartości na drugiego człowieka. Myślę, że tego nam nieraz brakuje. Takiej prawdziwej relacji terapeutycznej. Mamy tak dużo pracy, tych czynności medycznych w rozwiniętych krajach jest tak wiele, że czasami nie potrafimy znaleźć miejsca na holistyczną opiekę nad pacjentem. W każdym miejscu na świecie jest to ważne. Tutaj się tego uczę i mam nadzieję, że gdzie bym nie była, będę to doświadczenie wykorzystywać.

Zostaje pani w Afryce?

Jeśli wszystko będzie dobrze, na pewno zostanę tutaj jeszcze 1,5 roku. A potem wszystko jest możliwe. Jeśli chodzi o moje życie, to mam poczucie tymczasowości, ale może bardziej nawet w kontekście filozoficznym niż dosłownym. Tyle razy planowałam różne rzeczy, a potem to wszystko układało się inaczej. Teraz jestem na takim etapie, że żyję z dnia na dzień. Staram się każdego dnia zrobić, co mogę, i to jak najlepiej. Ale żyję tu i teraz. Takiej filozofii życia Afryka uczy. Tutaj jest to nawet mocniejsze – chodzi o przetrwanie kolejnego dnia. Ludzie praktycznie nie mają planów, nie przewidują, co stanie się w przyszłości. Tutaj wpada się w taki rytm, że jest się w tym, co się w danym momencie dzieje. 

A w kontaktach międzyludzkich, co pani dostrzega?

W pierwszym kontakcie nie jest łatwo, bo to są mieszkańcy krajów, w których żywa jest pamięć czasów kolonialnych. Nadal żyją ich świadkowie. Poza tym białego człowieka kojarzy się nie tylko z uciskiem, ale też z bogactwem. Ale jak już przełamie się tę barierę, którą mieszkańcy mają wobec nas na początku, i zaczyna się budowanie relacji, to stają się bardzo otwarci. Przyjmują nas najpiękniej, jak potrafią, nawet jeśli niczego nie mają. Gdy przekonają się, że jesteśmy po to, by im pomóc, leczyć, edukować, są najcudowniejszymi osobami. 

Trudno się dziwić, że nadal patrzą na białego człowieka z nieufnością, bo są wyzyskiwani np. w kopalniach przy wydobyciu złóż. Zyski z nich czerpią zagraniczni inwestorzy z USA, Europy czy Azji. Te wszystkie kraje, w których byłam: Kongo, Kamerun i teraz Republika Środkowoafrykańska, mimo że dysponują ogromnymi zasobami naturalnymi, są skrajnie biedne. 

Dziękuję za rozmowę.
 

Ekspertka

Archiwum prywatne

Agnieszka Nowak - Pielęgniarka, misjonarka świecka w Afryce od 2021 roku (Kamerun, RD Kongo, Republika Środkowoafrykańska). Wcześniej pielęgniarka na oddziale pulmonologii, niemowlęcym oraz izbie przyjęć w szpitalach w Bielsku-Białej oraz instruktor zajęć praktycznych z pielęgniarstwa internistycznego na WNoZ ATH. Wolontariuszka w ambulatorium medycznym w Indiach oraz w Rumunii, streetworkerka w fundacji „Ambulans z Serca – karetka dla bezdomnych” w Warszawie. Absolwentka Policealnej Szkoły Aktorskiej Art-Play w Katowicach, studiów podyplomowych z zakresu poradnictwa psychologicznego i interwencji kryzysowej oraz arteterapii. Obecnie w trakcie szkolenia z psychotraumatologii praktycznej. Animatorka Ruchu Światło-Życie, inicjatorka oazowej diakonii misyjnej diecezji bielsko-żywieckiej. Miłośniczka teatru, fotografii, poezji, muzyki, natury – piękna!

ZOBACZ TEKSTY EKSPERTKI

Autorka

Klaudia Torchała

Klaudia Torchała - Z Polską Agencją Prasową związana od końca swoich studiów w Szkole Głównej Handlowej, czyli od ponad 20 lat. To miał być tylko kilkumiesięczny staż w redakcji biznesowej, została prawie 15 lat. W Serwisie Zdrowie od 2022 roku. Uważa, że dziennikarstwo to nie zawód, ale charakter. Przepływa kilkanaście basenów, tańczy w rytmie, snuje się po szlakach, praktykuje jogę. Woli małe kina z niewygodnymi fotelami, rowery retro. Zaczyna dzień od małej czarnej i spaceru z najwierniejszym psem - Szógerem.

ZOBACZ TEKSTY AUTORKI

ZOBACZ WIĘCEJ

  • AdobeStock

    Jak radzić sobie z niepokojem wywołanym działaniami wojennymi

    Wojna, która toczy się tak blisko, ma prawo nas przerażać. Choć przez minione miesiące nieco się z nią oswoiliśmy, to wtargnięcie dronów w polską przestrzeń powietrzną u niektórych na nowo rozbudziło uczucie zagrożenia. Przypominamy fragmenty wywiadu z Izabelą Barton-Smoczyńską, psychologiem-traumatologiem z Centrum Terapii Dialog przeprowadzony tuż po rozpoczęciu wojny z Ukrainą.

  • Adobe

    Ruszaj się, ale zdrowo i bezpiecznie

    Początek jesieni to czas, gdy wiele osób postanawia „wziąć się za siebie”. Lato minęło, dni stają się krótsze, a chłodniejsze powietrze zachęca do spacerów, biegania czy wizyt na siłowni. To świetny moment, by zacząć regularnie się ruszać – wysiłek fizyczny poprawia kondycję, wzmacnia odporność i działa korzystnie na nastrój, szczególnie w okresie jesiennego spadku energii. Trzeba jednak pamiętać, że każdy ruch niesie ze sobą także pewne zagrożenia. Warto wiedzieć, jak się do niego przygotować, by korzyści nie przysłoniły kontuzje czy nagłe problemy zdrowotne.

  • AdobeStock

    Agresja zaczyna się od słów

    Agresja wobec personelu medycznego niemal zawsze zaczyna się od słów – wulgaryzmów, gróźb, presji, by wystawili receptę czy zwolnienie. Trzeba zacząć od uświadamiania, że każda agresja wobec medyków jest niedopuszczalna. Tylko tak można zacząć budować granice przyzwolenia dla zła, jakie z tej agresji wynika.

  • AdobeStock

    Bądź wdzięczny, a będziesz żył dłużej

    Naukowcy udowadniają, że odczuwanie wdzięczności ma realny wpływ nie tylko na szczęście, pozytywne relacje międzyludzkie, radzenie sobie z przeciwnościami, ale też na zdrowie psychiczne i fizyczne, a nawet… na długość życia.

NAJNOWSZE

  • Muchomor sromotnikowy – zabójca z polskich lasów

    Jest śmiertelnie trujący, a że często bywa mylony z innymi grzybami, w tym smakowitą czubajką kanią, notuje się wiele ciężkich zatruć. Wystarczy jeden owocnik, by pozbawić życia całą rodzinę.  Prawdopodobnie po spożyciu muchomora sromotnikowego zmarła w szpitalu 88-letnia kobieta z warmińsko-mazurskiego, a jej mąż walczy o życie.

  • Dermatoskop w aplikacji i u lekarza POZ?

  • Jak radzić sobie z niepokojem wywołanym działaniami wojennymi

  • Ostra białaczka szpikowa – przeszczep szpiku dał mi drugie życie

  • Stop przemocy w sieci

  • Zakażenie paciorkowcem może być groźne dla dzieci

    Kiedy po przebytej infekcji zauważasz u dziecka nagły regres w rozwoju, a do tego zaburzenia neurologiczne: tiki, napady lękowe czy nerwicę natręctw, warto sprawdzić, czy to nie PANDAS – rzadkie, autoimmunologiczne schorzenie, które pojawia się po zakażeniu paciorkowcem grupy A – radzi Paulina Swoboda, która w oparciu o doświadczenia z własnym synem założyła Fundację „Dzieciom z Zespołem PANS i PANDAS oraz ich rodzinom”, by wspierać rodziców dzieci z zaburzeniami neurobehawioralnymi.

  • Dynia – co mówi nauka o jej wpływie na zdrowie

  • Omega-3 - co warto wiedzieć?

Serwisy ogólnodostępne PAP