Kwalifikacje to za mało. O podnoszeniu kompetencji przez pielęgniarki i położne
Wciąż jest moda na kolekcjonowanie certyfikatów, ale nie wszyscy ich posiadacze i posiadaczki mają faktyczne kompetencje, by wykorzystywać uzyskane kwalifikacje w praktyce. Bezpłatne kursy, oferowane obecnie pielęgniarkom i położnym w ramach projektu „Wsparcie kształcenia podyplomowego pielęgniarek i położnych”, który prowadzi NIPiP, to szansa nie tylko na uzyskanie kwalifikacji, ale i realnych kompetencji.
O tym, jakie są zadania pielęgniarek i położnych w tym kontekście i czy otoczenie sprzyja autonomii tych zawodów, dyskutowano podczas konferencji w Szczecinie.
Okazją była promocja realizowanego przez Naczelną Izbę Pielęgniarek i Położnych projektu, w ramach którego do 31 grudnia 2023 roku z bezpłatnych kursów podnoszących kompetencje ma skorzystać 31,5 tysiąca pielęgniarek i położnych. Projekt, dofinansowany ze środków Unii Europejskiej kwotą 112 mln zł, jest w trakcie realizacji. W pierwotnym kształcie pielęgniarki i położne mogły skorzystać z wyboru sześciu kursów. Teraz poszerzono go o dodatkowych 10 – związanych z pielęgnacją pacjenta z COVID-19 i po przebyciu tej choroby.
- W niecałe pół roku ponad 11 tysięcy pielęgniarek i położnych skorzystało z oferowanych kursów. Przed nami do przeszkolenia 20 tysięcy pielęgniarek i położnych. Ten projekt to największy zastrzyk finansowy, jaki kiedykolwiek trafił do pielęgniarek i położnych w ramach wsparcia kształcenia podyplomowego – powiedział wiceprezes Naczelnej izby Pielęgniarek i Położnych Sebastian Irzykowski.
Podkreślił, że rozszerzenie oferty kursów było m.in. pokłosiem pandemii COVID-19 – obnażyła nie tylko braki kadrowe i organizacyjne, ale i niedostatek kompetencji u kadr medycznych. Stąd wśród oferowanych kursów znajdują się te dotyczące wentylacji mechanicznej pacjenta w warunkach szpitalnych i domowych czy opieka nad pacjentami z chorobami zakaźnymi i wysoce zakaźnymi.
Prof. Maria Kózka z Collegium Medicum UJ zwróciła uwagę, że istnieje tendencja do zbierania certyfikatów i dyplomów, które są potwierdzeniem kwalifikacji, ale często nie wykorzystuje się ich w pracy.
- To marnotrawstwo - podkreśliła. Wskazała, że kwalifikacje to nie to samo, co kompetencje.
- Bywa, że bardzo dużą wagę przywiązuje się do świadectw i certyfikatów. Ale zasadniczym sposobem zdobywania kompetencji jest aktywność zawodowa. Bez kompetencji nie można wykorzystać swoich kwalifikacji, a bez kwalifikacji nie można być kompetentnym. Pracodawcy coraz częściej sprawdzają zgodność kwalifikacji z rzeczywistymi kompetencjami. Formalne wykształcenie to jedno, ale autentyczne kompetencje liczą się najbardziej – potwierdziła prof. Grażyna Iwanowicz-Palus z Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.
Prof. Kózka podkreśliła, że kompetentna pielęgniarka zapewnia odpowiedni poziom opieki bez nadzoru – w ramach swoich kompetencji. Jako przykład uzyskania kwalifikacji i kompetencji w ramach projektu wskazała kurs pielęgnowania pacjenta dorosłego wentylowanego mechanicznie, obejmujący 105 godzin zajęć, przy czym ponad połowa to zajęcia praktyczne. Dodała, że aktualizacja kompetencji uzyskanych na podstawie kwalifikacji powinna przebiegać na stanowisku pracy. - Ten kurs jest jednak po to, by wyszkolone pielęgniarki wiedziały, co robić, kiedy taki pacjent do nich trafi - uzupełniła.
Dla położnych odpowiednikiem uzyskania w drodze ukończenia kursu odpowiednich wysokich kwalifikacji, które pozwalają na dużą samodzielność pracy, może być oferowany w projekcie kurs specjalistyczny monitorowania dobrostanu płodu w czasie ciąży i podczas porodu (z modułem wykonanie i interpretacja USG). Zdaniem prof. Grażyny Iwanowicz-Palus z Uniwersytetu Medycznego w Lublinie jest to bardzo ważny i potrzebny kurs, który wielu położnym pozwoli na dużą autonomię w wykonywaniu swojego zawodu. Tu również istotne jest to, że zaplanowano dużą liczbę godzin praktycznych – na 170 godzin aż 105 to zajęcia stażowe.
Kursów łączących teorię z praktyką jest więcej (pełny wykaz znajduje się na stronie Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych). Wiceprezes Sebastian Irzykowski zwrócił uwagę, że uczestniczki i uczestnicy otrzymują też tablety z podręcznikami szkoleniowymi.
Autonomia i samodzielność a bezpieczeństwo pracy
Zawody: pielęgniarki i położnej są samodzielne, ale autonomia wykonywania przez nie pracy wciąż nie jest oczywista. Powodem są zarówno wewnętrzne bariery w samym środowisku pielęgniarek i położnych, jak i kultura organizacyjna w polskich placówkach opieki zdrowotnej.
Problem zarysował już na samym początku konferencji pierwszy wykładowca, a jednocześnie moderator wydarzenia – Zbigniew Kowalski, konsultant i trener komunikacji interpersonalnej. Opowiedział o rozmowie ze szpitala – zapytał pielęgniarkę o wynik badania cukru u bliskiej mu osoby, a ta skierowała go do lekarza. Odpowiedzią na tę anegdotę był pomruk niezadowolenia uczestniczek i uczestników konferencji.
- A pielęgniarka – według badań - jest uważana przez pacjentów za osobę najbardziej wiarygodną i traktowana jako źródło informacji przekazanej w przystępny sposób! - podkreślił.
- Polskie pielęgniarki i położne są bardzo wysoko wykształcone – podkreśliła dr hab. Aleksandra Gaworska-Krzemińska z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.
To dobrze, ale wiedza, że wysokie wykształcenie pielęgniarek i położnych jest po prostu opłacalne, nie przebija się do decydentów, także na poziomie kadry zarządzającej szpitalami.
- Każde 10 proc. pielęgniarek z licencjatem w szpitalu oznacza 7-proc. spadek zgonów. Szpitale z 60 proc. pielęgniarek z licencjatem, mających pod opieką 6 pacjentów, miały o 30 proc. niższą śmiertelność niż szpitale z 30 proc. pielęgniarek z licencjatem i opieką nad 8 pacjentami – to badania polskie – powiedziała prof. Gaworska-Krzemińska.
Ubolewała, że w Polsce debata dotyczy tego, ile więcej powinno pracować pielęgniarek, ile więcej ich kształcić, podczas gdy nie prowadzi się analiz tego, ilu będzie pacjentów, w jakim stanie, na jakich poziomach opieki zdrowotnej.
- Wszędzie mówi się, że jesteśmy potrzebne. Czy w szpitalach pozwala się nam chodzić z stetoskopem i badać pacjenta? W USA już się nie uczy pielęgniarek słania łóżek czy karmienia pacjenta – to robią asystenci. U nas w toku kształcenia aż cztery godziny potrafi się poświęcić na uczenie studentek słania łóżka! - podkreśliła. Wskazała, że w 2021 roku jedynie 3 mln recept (na kilkaset milionów) było wystawionych przez pielęgniarki i położne.
Podkreślono, że braki kadrowe w pielęgniarstwie i położnictwie zagrażają bezpieczeństwu pacjenta, utrudniając dostęp do świadczeń medycznych. W regionie zachodnio-pomorskim, jak powiedziały przewodniczące izb: szczecińskiej i koszalińskiej – Gabriela Hoffman i Bożena Wojcikiewicz, sytuacja demograficzna w tych zawodach jest gorsza niż w reszcie kraju. Na przykład na terenie izby koszalińskiej zaledwie 11 proc. pielęgniarek i położnych ma mniej niż 45 lat. W ubiegłym roku na terenie izby szczecińskiej wydanych zostało zaledwie 22 prawa wykonywania zawodu.
Justyna Wojteczek, zdrowie.pap.pl
Materiał opracowany w partnerstwie z Naczelną Izbą Pielęgniarek i Położnych