Covid-19 jak AIDS i SARS? Uwaga, jedna jaskółka wiosny nie czyni

Szerzy się niepokój związany z nowym koronawirusem. Niestety, czasem podkręcany przez media, które zbyt lekko wyciągają wnioski z publikowanych obecnie badań naukowych. Ostrożnie! Na razie z pełną pewnością wiemy, że wciąż dość mało wiemy o naturze zarówno wirusa SARS-CoV-2, jak i choroby Covid-19.

Rys. Krzysztof "Rosa" Rosiecki
Rys. Krzysztof "Rosa" Rosiecki

Do tego, by wysnuwać kategoryczne wnioski na temat nowego koronawirusa, potrzebujemy znacznie więcej czasu niż kilka miesięcy i znacznie więcej badań na dużych próbach (uczestników, tkanek itp.) w różnych ośrodkach naukowych, niż jest to obecnie możliwe. Dlatego ostatnie doniesienia niektórych mediów, że np. Covid-19 jest jak kombinacja SARS i AIDS niepotrzebnie straszy odbiorców takich artykułów. 

Redakcje mają jednak jak w banku, że internauta w taką informację kliknie - w końcu łączy ona wywoływaną przez obecnego koronawirusa chorobę z AIDS i SARS: chorobami w zbiorowej wyobraźni podobnymi do średniowiecznych plag. Tymczasem owo doniesienie opierało się na naukowej publikacji prezentującej rezultaty sekcji zwłok 1 (słownie: jednego!) pacjenta, w wieku 85 lat, który chorował na Covid-19. Lub, o czym niżej, na sekcjach 9 (słownie dziewięciu!) pacjentów, którzy chorowali na nową chorobę.

Rys. Krzysztof "Rosa" Rosiecki

Randomizowane i podwójnie zaślepione… o co chodzi?

Choć media podawały źródło tego odkrycia: Journal of Forensic Medicine, to informacja z pewnością pochodzi z wywiadu z Peng Zhiyong, dyrektorem oddziału intensywnej terapii szpitala w Wuhan zamieszczonym w "Global Times". Tu pewna ciekawostka: ponieważ doniesienia były sprzeczne (dziewięciu vs jeden pacjent poddany badaniu post mortem) niżej podpisana, chcąc sprawdzić, jak było naprawdę, spróbowała znaleźć streszczenie publikacji z periodyku "Journal of Forensic Medicine". Ani poprzez wyszukiwarkę Google Scholar, ani w bazie PubMed, nie znalazłam jednak przywoływanego przez media artykułu (odkryłam zaś, że Journal of Forensic Medicine jest proweniencji bułgarskiej, ale na stronie internetowej tego czasopisma nie ma zamieszczonego abstraktu przywoływanej pracy).

Nie znaczy to, że taki artykuł nie istnieje (może na przykład dostępny jest jedynie w języku chińskim). Niezależnie jednak od tego, czy tak jest, sugerowanie daleko idących wniosków na podstawie badania jednego tylko przypadku, na dodatek dotyczącego pacjenta w wieku 85 lat (czyli takiego, który, chociażby z racji wieku, z dużym prawdopodobieństwem ma już zniszczone różne organy, w tym – płuca,) jest nieodpowiedzialne. Podobnie nieodpowiedzialne jest sugerowanie takich wniosków na podstawie sekcji dziewięciu pacjentów. To tzw. case studies, o słabej sile dowodowej (co wcale nie oznacza, że nie są przydatne w praktyce klinicznej lekarzy).

O rozmaitych zmianach patologicznych w przebiegu Covid-19 możemy poczytać w różnych publikacjach naukowych. W znanym wszystkim periodyku „The Lancet” opublikowana jest na przykład praca grupy chińskich naukowców, przeprowadzona także na podstawie przebiegu choroby, leczenia oraz badania post mortem (sekcji zwłok) jednego 50-letniego pacjenta. Autorzy wprost wskazują, że ich doniesienie może pomóc kolegom po fachu w praktyce klinicznej (tłumacząc po ludzku – chodzi np. o dobieranie leków dla pacjentów chorych na Covid-19) i w wyjaśnieniu patogenezy nowej choroby. I na razie nic więcej.

Z każdym dniem przybywa doniesień na temat nowego koronawirusa i tego, jak działa na ludzki organizm. Siłą rzeczy naukowcy bardzo ostrożnie formułują w nich swoje wnioski, bo baza wiedzy dopiero jest tworzona, a istotny w weryfikacji tych wniosków jest czas (mierzony w medycynie miesiącami i latami obserwacji). Ta naukowa baza wiedzy o mechanizmach choroby, sposobach radzenia sobie z nią, czynnikach, które ją wywołują, które jej sprzyjają itd., właśnie jest tworzona – także poprzez studia przypadków, jak cytowane wyżej. 

Fot. PAP/ Zdjęcie z wystawy wirusów i bakterii w Galerii Północnej w Warszawie

Koronawirus. Jak wzmocnić swoją odporność na zakażenia

Wszyscy już wiedzą, że w ramach ochrony przed nowym koronawirusem trzeba unikać kaszlących osób, dużych skupisk ludzi, zatłoczonych pomieszczeń, a także jak najczęściej myć ręce. To nasza pierwsza linia obrony. Ale mamy też drugą – własną odporność, którą można wzmacniać.

„Wciąż mamy luki w naszej wiedzy. Początkowe doświadczenia tych pacjentów (pierwszych zakażonych koronawirusem - przyp. red.) i odpowiedź na ich objawy zanim zaczęto je rejestrować, pozostają nieudokumentowane. Narażenie i potencjalne zakażenie profesjonalistów medycznych wciąż budzą najwyższe obawy. Przez jakiś czas nie będziemy znali konsekwencji kwarantanny wdrożonej w Wuhan 23 stycznia 2020 roku. Służby medyczne w Chinach znajdują się pod ogromną presją podejmowania decyzji w oparciu o niekompletną i gwałtownie zmieniającą się wiedzę o epidemii. Media, które pogłębiają lęki poprzez doniesienia o “zabójczym wirusie” jedynie szkodzą wysiłkom zmierzającym do tego, by wdrożyć bezpieczną i skuteczną strategię kontroli infekcji. Otwarte dzielenie się danymi jest najważniejsze” – głosi styczniowy editorial redakcji "The Lancet" towarzyszący decyzji o otwartym dzieleniu się najnowszymi doniesieniami dotyczącymi nowego wirusa.

W ten sposób, cegiełka po cegiełce, czyli doniesienie po doniesieniu, buduje się skuteczna strategia walka z chorobą. Każdą chorobą. Jeśli chodzi o tę, która obecnie znajduje się na czołówkach wszystkich mediów, dla laików nauka ma dość prozaiczne zalecenia: częste mycie rąk, unikanie dużych skupisk ludzkich, a w razie konieczności kwarantanny czy też – w razie zachorowania – skrupulatne przestrzeganie  wszystkich zaleceń służb medycznych. Ach, i co równie istotne: zalecane jest też zachowanie spokoju.

Justyna Wojteczek, zdrowie.pap.pl 

Źródła:

Opis przypadku opublikowany przez The Lancet Respiratory Medicine

Ekspert

Justyna Wojteczek - Dziennikarka i publicystka od wielu lat zajmująca się przede wszystkim tematyką zdrowia, medycyny i systemu opieki zdrowotnej, obecnie kierująca Serwisem Zdrowia. Rzetelności wymaganej w dziennikarskim fachu uczyła się w Polskiej Agencji Prasowej. Pierwsza redaktor naczelna dwutygodnika dla lekarzy Medical Tribune oraz jego współtwórczyni, pracowała też m.in. w Gazecie Prawnej, Medycynie Praktycznej, wydawnictwie Termedia. Przez rok pełniła też funkcję rzeczniczki prasowej Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Autorka książki „Wiesław Jędrzejczak. Pozytywista do szpiku kości”, wydanej nakładem wydawnictwa Studio Emka. Uzależniona od czytania książek, wypadów do lasu i podróży, wielbicielka Hiszpanii. ​​​​

Autorka

Justyna Wojteczek

Justyna Wojteczek - Pracę dziennikarską rozpoczęła w Polskiej Agencji Prasowej w latach 90-tych. Związana z redakcją społeczną i zagraniczną. Zajmowała się szeroko rozumianą tematyką społeczną m.in. zdrowiem, a także polityką międzynarodową, również w Brukseli. Była też m.in. redaktor naczelną Medical Tribune, a później także redaktor prowadzącą Serwis Zdrowie. Obecnie pełni funkcję zastępczyni redaktora naczelnego PAP. Jest autorką książki o znanym hematologu prof. Wiesławie Jędrzejczaku.

ZOBACZ TEKSTY AUTORKI

ZOBACZ PODOBNE

  • M.Kmieciński/PAP

    Sprawdź, czy nie tracisz wzroku – prosty test

    Zwyrodnienie plamki żółtej (AMD) to jedna z najważniejszych chorób, z którymi boryka się okulistyka i najczęstsza przyczyną utraty wzroku w krajach rozwiniętych. Dla lekarzy to wyzwanie, bo pacjenci często zgłaszają się zbyt późno, a wystarczy wykonać prosty test – podkreśla prof. dr hab. n. med. Sławomir Teper, okulista, chirurg witreoretinalny ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.

  • Fot. PAP/P. Werewka

    "Niepełnosprawny" czy "osoba z niepełnosprawnością"?

    Język jest materią żywą. Słowo potrafi z jednej strony krzywdzić i ranić, z drugiej uskrzydlać i wspierać. Niektóre zwroty czy pojedyncze słowa odchodzą do lamusa, nabierają innego znaczenia lub są zastępowane innymi, bo wydają nam się stygmatyzujące. Czy dlatego coraz częściej słyszymy wyrażenie: „osoba z niepełnosprawnością” zamiast: „osoba niepełnosprawna”?

  • Fot. PetitNuage/Adobe Stock

    Nikt nie odda wzroku skradzionego przez jaskrę

    Jaskry nie można wyleczyć. Kradnie nam wzrok i wcale nie jest przypisana starości. Nowe okulary na nosie, po badaniu jedynie ostrości widzenia, nie świadczą o tym, że na dnie oka nie czai się ta podstępna choroba, którą ma około milion Polaków, a połowa z nich o tym nie wie. O diagnostyce i leczeniu jaskry opowiada prof. dr hab. n. med. Iwona Grabska-Liberek, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Okulistycznego.

  • AdobeStock

    Jąkanie – gdy mowa nie nadąża za myślami

    Nawet aktorzy czy politycy się jąkają, ale przypadłość ta potrafi mocno utrudniać życie. Pojawia się zwykle w dzieciństwie. Szczęśliwie w większości przypadków ustępuje samoczynnie. Czasami potrzebna jest jednak pomoc specjalistów, więc trzeba być czujnym.

NAJNOWSZE

  • Kongres Zdrowie Polaków

    6. edycja Kongresu „Zdrowie Polaków” już w najbliższy poniedziałek

    Patronat Serwisu Zdrowie

    Tegoroczna edycja Kongresu „Zdrowie Polaków odbędzie się pod hasłem „Nauka dla zdrowia społeczeństwa”. Serwis Zdrowie jest patronem medialnym wydarzenia. Wśród zaproszonych gości przedstawiciele świata medycyny, nauki, polityki.

  • Cukrzyca typu 1 – przyczyny i objawy

  • Uzależnienia u dzieci i młodzieży – na co należy zwrócić uwagę?

  • Sprawdź, czy nie tracisz wzroku – prosty test

  • Kiedy zacząć myć zęby dziecku?

  • Adobe Stock

    Operacja bariatryczna to coś więcej niż zmiana budowy przewodu pokarmowego

    W operacji bariatrycznej chodzi naprawdę o coś więcej niż zmniejszenie rozmiaru ciała, do którego pacjent przez lata potrafi się przyzwyczaić. Otyłość to choroba, którą bezwzględnie należy leczyć wszystkimi dostępnymi metodami, bo szerzy spustoszenie w organizmie. To nie jest wybór chorego – zaznacza prof. Wojciech Lisik chirurg bariatra, transplantolog. Wyjaśnia, na czym polega zabieg i jakiej recepty osobie z otyłością absolutnie wystawić nie można.

  • CRM – zespół sercowo-nerkowo-metaboliczny. Nowe spojrzenie na szereg schorzeń

  • HIV: kiedyś drżeliśmy, dziś ignorujemy