Psychoneuroimmunologia, czyli jak stres i emocje kształtują nasze zdrowie

Stres, samotność czy lęk uznaje się dziś za czynniki biologiczne o sile porównywalnej z infekcją czy urazem. Psychoneuroimmunologia – nowa gałąź nauki łącząca psychiatrię, neurologię i immunologię – dowodzi, że to, co dzieje się w umyśle, wnika głęboko w komórki, krew i geny.

Adobe
Adobe

Jeszcze kilkanaście lat temu lekarz, który próbowałby leczyć choroby serca rozmową o emocjach pacjenta, zostałby uznany za romantyka. Dziś wiemy, że emocje i układ odpornościowy tworzą sprzężony system – nieustannie wymieniający sygnały chemiczne i elektryczne. Psychoneuroimmunologia pokazuje, że stres i emocje nie są „dodatkiem” do choroby, lecz jej integralną częścią.

Prof. Janice Kiecolt-Glaser z Uniwersytetu Stanowego Ohio, jedna z pionierek tej dziedziny, od lat śledzi wpływ stresu na zdrowie fizyczne. W jej słynnym badaniu z udziałem opiekunów osób z demencją okazało się, że ich rany goją się średnio 40 proc.wolniej niż u osób, które nie doświadczają chronicznego obciążenia psychicznego. „Stres to nie emocja – to reakcja fizjologiczna, która zostawia trwałe ślady w organizmie” – podkreśla badaczka.


Mechanizm tego zjawiska został szczegółowo rozpracowany. Gdy doświadczamy napięcia, oś podwzgórze–przysadka–nadnercza włącza hormonalny alarm: wzrasta poziom kortyzolu i adrenaliny, a układ współczulny podnosi tętno i ciśnienie krwi. Jeśli stres jest krótkotrwały, organizm wraca do równowagi. Jeśli trwa tygodniami, hormony stresu zaczynają działać toksycznie – osłabiają układ odpornościowy i napędzają stan zapalny.

Adobe Stock

Mleko matki pamięta emocje

Zdrowie psychiczne kobiety wpływa na skład jej pokarmu, od hormonów po mikrobiom. To może mieć znaczenie dla rozwoju dziecka. Oddziaływać na jego odporność, a nawet osobowość – wynika z przeglądu badań, przygotowanego przez studentów i naukowców z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu.


Zespół prof. Steve’a Cole’a z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles poszedł krok dalej. Odkrył, że przewlekły stres zostawia ślad w ekspresji genów. W ramach tzw. Conserved Transcriptional Response to Adversity (CTRA) u osób żyjących w chronicznym napięciu włącza się cała sieć genów prozapalnych, a wyciszają te odpowiedzialne za odporność przeciwwirusową. Mówiąc prościej – stres zwiększa podatność na zapalenia i infekcje, a jednocześnie utrudnia organizmowi walkę z nimi.

„To biologiczna sygnatura samotności” – mówi Cole w rozmowie z „Nature”. „Układ odpornościowy człowieka, który przez dłuższy czas żyje w poczuciu zagrożenia lub izolacji, zachowuje się tak, jakby przygotowywał się do zranienia: uruchamia stan zapalny, który w dłuższej perspektywie sam staje się toksyczny” – opisuje.

Skutki widać na poziomie populacyjnym. Badania opublikowane w „Nature Human Behaviour” w 2024 roku wykazały, że osoby doświadczające przewlekłej samotności mają o 30 proc. wyższe ryzyko chorób sercowo-naczyniowych, nawet po uwzględnieniu diety i aktywności fizycznej. W innym badaniu Andrew Millera z Emory University udowodniono, że wzrost poziomu cytokin prozapalnych koreluje z objawami depresji – apatią, spadkiem motywacji, zaburzeniami snu.

„Zapalny mózg” – jak określa to Miller – może tłumaczyć, dlaczego tradycyjne leki przeciwdepresyjne nie działają u wszystkich pacjentów. Część z nich ma bowiem depresję o podłożu immunologicznym, którą można złagodzić lekami przeciwzapalnymi. To nowe spojrzenie na psychikę: nie tylko w kategoriach neurotransmiterów, ale także układu odpornościowego.

Rys. Krzysztof "Rosa" Rosiecki

Jelitowa mikrobiota a nasza psychika

Naukowcy coraz częściej biorą pod lupę ludzką mikrobiotę jelitową. Przybywa dowodów, że mikroorganizmy zamieszkujące nasze jelita  mogą wpływać na ryzyko depresji, choroby Alzheimera czy lęki i rozwój psychiki u dzieci. Oto garść najnowszych doniesień - na razie cząstkowych, ale poszerzających znacznie naszą wiedzę i wskazujących obszary dalszych badań.

Pandemia COVID-19 była dla psychoneuroimmunologii momentem przełomowym. Badania prowadzone przez Institute for Systems Biology w Seattle pokazały, że osoby o wyższym poziomie stresu i lęku w czasie pandemii miały trwale podwyższone markery zapalne, a ich odpowiedź immunologiczna na szczepienia była słabsza. To dowód, że psychiczne obciążenie nie jest neutralne biologicznie – zostaje zapisane w naszych komórkach.

Nie oznacza to, że choroby „są w głowie”. Raczej to, że ciało i umysł tworzą jedność, której nie da się rozdzielić. Kardiolodzy zauważyli, że pacjenci po zawale, którzy czują się samotni lub zmagają się z lękiem, rzadziej przestrzegają zaleceń i mają wyższe ryzyko ponownego incydentu. U osób z cukrzycą przewlekły stres powoduje większą insulinooporność, a w chorobach autoimmunologicznych – nasila aktywność zapalną. Emocje działają jak niewidzialne hormony: nie widać ich, ale sterują całym ustrojem.

Wrażliwość na stres jest jednak różna. Badania prowadzone w ramach Human Early Life Project pokazują, że dzieci doświadczające zaniedbania lub przemocy mają w dorosłości trwale „przeprogramowany” układ odpornościowy – bardziej reaktywny, łatwiej uruchamiający stan zapalny. Z drugiej strony, silne więzi społeczne, poczucie sensu i wsparcia stanowią biologiczną tarczę ochronną. Steve Cole określa to mianem „genomowej odporności społecznej”: im lepiej czujemy się w relacjach, tym zdrowiej funkcjonuje nasz układ odpornościowy.

Infografika PAP

Permanentny stres może zwiększać ryzyko zawału i udaru

W powszechnym mniemaniu traumatyczne wydarzenia lub wielki smutek mogą doprowadzić do „pęknięcia serca”. Nauka zaczyna wyjaśniać tę ludową mądrość: znaleziono właśnie powiązanie między przewlekłym stresem a chorobami układu krążenia.


Coraz więcej badań potwierdza, że interwencje psychologiczne mają realny wpływ na zdrowie fizyczne. W „Nature Mental Health” ukazała się w tym roku metaanaliza pokazująca, że praktyki uważności, medytacja i regularna aktywność fizyczna obniżają poziom interleukiny-6 i białka C-reaktywnego – dwóch kluczowych markerów zapalnych. W szpitalach onkologicznych w Wielkiej Brytanii pacjentom proponuje się dziś terapię redukcji stresu jako element standardowego leczenia.

Nowe kierunki badań idą jeszcze dalej. Trwają eksperymenty z wykorzystaniem leków immunomodulujących jako wsparcia w leczeniu depresji, nad neurostymulacją nerwu błędnego w terapii stanów lękowych i badania nad tym, jak aktywność mózgu przekłada się na działanie limfocytów. Psychoneuroimmunologia stała się jednym z najbardziej dynamicznych obszarów medycyny – bo łączy to, co długo traktowaliśmy osobno: ciało i emocje.

W praktyce oznacza to nowy model medycyny. Lekarz rodzinny, kardiolog czy endokrynolog nie może już ignorować kondycji psychicznej pacjenta. Choroba to nie tylko biochemia, ale też doświadczenie — społeczne, emocjonalne, egzystencjalne. Dziś coraz częściej psycholog lub terapeuta staje się nie dodatkiem, lecz częścią zespołu leczącego choroby przewlekłe. „Emocje mają moc biologiczną” – mówi prof. Kiecolt-Glaser. „Jeśli naprawdę chcemy leczyć ludzi, a nie tylko ich choroby, musimy zrozumieć, że umysł i ciało to jeden organizm” – podkreśla.
 

Autorka

PAP

Luiza Łuniewska - Dziennikarka, reportażystka, redaktorka. Pisuje o wielkich triumfach medycyny i jej wstydliwych sekretach. Lubi nowinki z dziedziny genetyki. Była dziennikarką Życia Warszawy i Newsweeka, pracowała też w TVN i Superstacji. Jest absolwentką Instytutu Stosunków Międzynarodowych UW. Wielbicielka kotów dachowych i psów ras północnych.

ZOBACZ TEKSTY AUTORKI

ZOBACZ WIĘCEJ

  • Adobe

    Dlaczego gruźlica nie zniknęła mimo postępów medycyny

    Historia nauczycielki z Mrągowa, która tygodniami szukała przyczyny uporczywego kaszlu, odsłania niewygodną prawdę: gruźlica, choć rzadziej widoczna w statystykach niż choroby cywilizacyjne, pozostaje jedną z najbardziej uporczywych infekcji na świecie. Według WHO wciąż jest najbardziej zabójczą chorobą zakaźną na świecie.

  • Adobe Stock

    Cholery coraz więcej, pamiętaj o zaszczepieniu się przed egzotyczną podróżą

    Materiał partnerski

    Ponad 300 tysięcy przypadków cholery i 7 tysięcy zgonów wywołanych tą chorobą odnotowano w tym roku w krajach afrykańskich. Biorąc pod uwagę rosnące zainteresowanie egzotycznymi podróżami zagrożenie cholerą może dotyczyć także naszych obywateli. „Myślmy o przygotowaniu się do takiego wyjazdu z wyprzedzeniem, bo choć mamy możliwości – przeciw cholerze dostępne są w Polsce szczepionki - nie możemy przyjmować immunoprofilaktyki na ostatnią chwilę, jeśli chcemy osiągnąć efekt ochronny” - mówi prof. Krzysztof Korzeniewski, prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Morskiej, Tropikalnej i Podróży.

  • Adobe Stock

    Zaburzenia głosu to powszechna dolegliwość. Jak o niego dbać?

    Patronat Serwisu Zdrowie

    Głos jest kluczowym elementem komunikacji międzyludzkiej. Dla niektórych to narzędzie pracy, o które trzeba szczególnie dbać. Wszyscy bez wyjątku powinni przestrzegać kilku uniwersalnych zasad, bo zaburzenia głosu są problemem powszechnym. Co konkretnie możemy zrobić, wyjaśniała dr Dorota Kapustka, specjalistka foniatrii i audiologii z Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu podczas wystąpienia poświęconemu higienie głosu.

  • Adobe

    Leczenie żywieniowe warto zacząć przed diagnozą onkologiczną

    Odpowiednio zaplanowane leczenie żywieniowe, najlepiej rozpoczęte jeszcze przed postawieniem ostatecznej diagnozy onkologicznej, może istotnie poprawić efekty terapii oraz rokowania pacjentów - powiedziała PAP dietetyczka kliniczna i profesor Śląskiego Uniwersytetu Medycznego dr Agnieszka Białek-Dratwa.

NAJNOWSZE

  • Adobe

    Syndrom siniejących palców

    Kiedy temperatura spada zaledwie o kilka stopni, a skóra na palcach nagle blednie, sinieje i nabiera czerwonego odcienia podczas ponownego napływu krwi, wiele osób nie kojarzy tego z konkretnym zaburzeniem. To jednak klasyczny obraz zespołu Raynauda, czyli epizodycznego skurczu drobnych naczyń krwionośnych. 

  • Psy na ratunek seniorom

  • Dyrektorka UCK WUM: sukces naszych szpitali to efekt doskonałej współpracy

  • Dlaczego gruźlica nie zniknęła mimo postępów medycyny

  • Cholery coraz więcej, pamiętaj o zaszczepieniu się przed egzotyczną podróżą

    Materiał partnerski
  • Adobe Stock

    Jak cukrzyca typu 1 może wpływać na funkcjonowanie ucznia

    Przekonanie, że dziecko z cukrzycą typu 1 jest już zdrowe, bo ma monitorowany poziom glukozy, jest z założenia niewłaściwe. Hiperglikemia, czyli cukier powyżej normy, może powodować rozdrażnienie, słabszą koncentrację, hipoglikemia (poniżej normy) – drżenie rąk, zaburzenia mowy, a nawet utratę przytomności. Nie oznacza to jednak, że osoby insulinozależne nie mają prawa normalnie funkcjonować w społeczeństwie, także w szkole – podkreśla dr hab. n. med. Anna Jeznach-Steinhagen, specjalistka chorób wewnętrznych i diabetologii z Instytutu Matki i Dziecka.

  • Antyprzemocowa Linia Pomocy – gdzie kończy się żart, a zaczyna przemoc seksualna

  • Leczenie żywieniowe warto zacząć przed diagnozą onkologiczną

Serwisy ogólnodostępne PAP