Dobroczynne mikroby żyją w nas
Łatwo można zniszczyć cenne bakterie, jakie żyją w naszym organizmie, a wtedy źle się z nami dzieje. I nie chodzi tylko o biegunki. Brak pożytecznych mikrobów w jelicie może stymulować m.in. rozwój depresji.
Tylko w jelicie grubym, które ma ok. dwa metry długości, znajduje się ok. 4 tysięcy różnych gatunków bakterii. Szacuje się, że u osoby dorosłej w jelicie grubym może być ok. 1-2 kg suchej masy bakterii!
Pożyteczne mikroby są na skórze, błonach śluzowych, w drogach oddechowych i w okolicach narządów płciowych. W największej liczbie bytują w przewodzie pokarmowym. Bakterie znajdujące się w naszej florze jelitowej produkują wiele dla nas ważnych substancji, które bezpośrednio działają m.in.: na mózg, np.: niektóre wytwarzają serotoninę, której niedobór jest przyczyną depresji.
Pierwsze bakterie od matki
Pierwsze mikroby dostajemy od matki w czasie porodu.
- Rodząc się drogą naturalną przechodzimy przez drogi rodne, gdzie spotkamy pałeczki E. coli, pałeczki kwasu mlekowego, enterokoki i beztlenowce. Te szczepy nie są toksyczne, a fizjologiczne. Ten pierwszy kontakt z nietoksycznymi bakteriami zaraz po urodzeniu jest bardzo ważny. W ten sposób tworzy się trzon bakterii, które będą „pracować” w naszym organizmie. To one będą decydować o tym, jak później nasz układ odpornościowy będzie dawać sobie radę z patogenami, czyli mikroorganizmami wywołującymi choroby – mówi dr Paweł Grzesiowski, kierownik Ośrodka Badania i Przeszczepiania Mikrobioty Jelitowej w Centrum Zapobiegawczej i Rehabilitacji w Warszawie.
Dr Grzesiowski podkreśla, że ponieważ pierwsze bakterie są obecne w małej ilości i nie produkują agresywnych toksyn, dlatego nie uszkadzają jelit, za to stymulują rozwój komórek układu odpornościowego. Poprzez trening z łagodnymi bakteriami nasz organizm uczy się reakcji, które potem uruchamia w przypadku patogennych bakterii.
Jak dbać o nasze dobre bakterie?
Skład flory jelitowej człowieka się zmienia się z wiekiem i jest ściśle połączony z tym, co jemy. Generalne wskazówki to:
- unikać cukrów prostych, za to jeść węglowodany złożone;
- jeść błonnik, a zatem nasiona, pełnoziarniste pieczywo, surowe warzywa i owoce;
- zapewnić codzienną porcję napojów mlecznych fermentowanych – kefirów, jogurtów itp. oraz kiszonek (kiszonej kapusty, ogórków).
- Niemądra dieta jest zabójcza dla naszej mikroflory. Modne diety tłuszczowe, białkowe czy eliminacyjne powodują, że wiele gatunków zdrowych bakterii jelitowych ginie – podkreśla dr Grzesiowski.
Zaznacza, że aby utrzymać bakterie w ryzach, trzeba jeść jak najmniej cukrów prostych, bo lubię je patogenne bakterie zasiedlające nasze jelita, a nie służą one dobrym mikrobom.
- Gdy jemy dużo węglowodanów prostych te dobre mikroby giną, a złe rosną w siłę – mówi dr Grzesiowski.
Przybywa badań naukowych, które wykazują możliwy związek między problemami z mikrobiotą w jelicie a rozmaitymi chorobami, np. parkinsonizmem.
Bakterie a antybiotyki
Antybiotyki bardzo zaburzają skład flory jelitowej. Po leczeniu takim lekiem zmieniają się proporcje poszczególnych gatunków mikrobów. Jedne giną pod wpływem medykamentu, inne w tym czasie się rozmnażają ponad miarę, a to ma wpływ na działanie naszego układu odpornościowego.
- Są badania, które mówią, że nawet przez rok możemy mieć zaburzoną równowagę we florze jelitowej po tygodniowej antybiotykoterapii. Jeśli ktoś – zwłaszcza dziecko - brał jeden antybiotyk, a w krótkim czasie kolejny, to może negatywne skutki tego odczuwać nawet przez dwa lata – podkreśla dr Grzesiowski.
Nie chodzi jednak o to, by rezygnować z antybiotykoterapii, kiedy jest potrzebna. Należy jednak stosować ją zgodnie z zaleceniem lekarza (dawki, sposób podania, czas trwania kuracji) oraz przyjmować przez określony czas substancje wspomagające pożyteczne mikroby, jakie zaleci lekarz. Bakterie jelitowe czerpią energię z naszego jedzenia.
Agnieszka Pochrzęst-Motyczyńska