Dodatkowe 28 mld zł w NFZ w tym roku? To możliwe

Wydatki na ochronę zdrowia w 2024 r. wyniosą 192,2 mld zł, czyli będą zaledwie wyższe o 5,9 mld zł niż rok temu. Ten wzrost nie wystarczy nawet na sfinansowanie ustawowych podwyżek dla pracowników medycznych. Potrzeba dwa razy więcej. NFZ nie sięgnie też do swoich rezerw, bo są na wyczerpaniu. Jest jednak sposób, by znaleźć dodatkowe 28 mld zł. Federacja Przedsiębiorców Polskich przygotowała propozycje. 

zdj. PAP
zdj. PAP

Wydatki na zdrowie w 2024 roku zaplanowano na poziomie 192,2 mld zł. Prace nad budżetem w Sejmie nie zakończyły się jeszcze. Zgodnie z przyjętym harmonogramem ustawa budżetowa na 2024 r. ma trafić na biurko prezydenta 29 stycznia br.

- Wydatki na zdrowie na ten rok zostały zaplanowane na poziomie absolutnego minimum, wynikającego z tzw. ustawy „7 proc. PKB w 2027 roku”. W praktyce skutkuje to tym, że rzeczywisty poziom nakładów na ochronę zdrowia w relacji do PKB istotnie się obniży – zaznaczył na konferencji prasowej 9 stycznia br. Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich, wiceprezes zarządu Centrum Analiz Legislacyjnych i Polityki Ekonomicznej (CALPE).

Najpierw diagnoza „pacjenta”

Jednym słowem chodzi o to, że wydatki, choć w ujęciu nominalnym wzrosną w tym roku o 5,9 mld zł, to faktycznie w ujęciu do PKB z roku bieżącego (okres „t”) spadną do 5,1 proc. z 5,4 proc. Oznacza to, że nakłady na ochronę zdrowia będą rosły – jak podkreślają eksperci FPP – w stopniu niewystarczającym, by pokryć chociażby bieżące koszty działalności placówek medycznych, które potrzebują na podwyżki dla swojego personelu (zagwarantowane przepisami) blisko 13 mld zł. 

Studnia wyschła?

W dodatku rezerwy NFZ zostały w 2023 roku mocno nadwyrężone, bo w ciągu minionego roku zwiększyły się zadania funduszu - co wynikało z nowelizacji ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty - przy jednoczesnym ograniczeniu poziomu finansowania z budżetu państwa. Mowa tutaj o dotacji celowej m.in. na pokrycie kosztów realizacji programu bezpłatnych leków, świadczeń wysokospecjalistycznych czy ratownictwa medycznego.

NFZ, by zwiększać świadczenia zmuszony był wykorzystywać pieniądze funduszu zapasowego. Mógł się on skurczyć na koniec 2023 r. do 1,8 mld zł, z 18,4 mld zł na koniec 2022 roku (zgodnie z zapisami planu finansowego przyjętego we wrześniu 2023 r.). Tymczasem konieczność pokrycia straty z działalności NFZ za rok 2023 właśnie z tych środków oznacza, ni mniej ni więcej, że praktycznie się on wyczerpie. 


- Od 2024 roku możliwość prostego podniesienia wydatków na ochronę zdrowia (np. z funduszu zapasowego – przyp.red.) już nie będzie istniała – podkreślił Kozłowski.

Więcej wydajemy, ale świadczeń nie jest więcej 

Eksperci FPP zauważyli, że pomimo tego, że wydatki na ochronę zdrowia zwiększały się w latach 2016-2022 prawie o 80 proc., to nie przełożyło się to, w takim samym stopniu, na wzrost liczby świadczeń. Nastąpił on głównie w opiece paliatywnej i rehabilitacji. Jeśli chodzi o te bardziej kluczowe świadczenia np. opiekę specjalistyczną czy szpitalną, to sytuacja wygląda znacznie gorzej.


- Tutaj mamy tutaj spadek, odpowiednio o prawie 7 proc. i 1,6 proc. wobec 2016 roku, choć nominalnie na leczenie szpitale wydatkowaliśmy o 98 proc. więcej, a korygując o inflację o 46 proc. więcej  – podkreślił Kozłowski.

Czas na leczenie „pacjenta”

Mamy zatem postawioną diagnozę, pora teraz na propozycje, które mogłyby pomóc w poprawie sytuacji. Co należy zrobić, by zapewnić stabilność finansowania ochrony zdrowia, a planowanie wydatków oprzeć o przewidywalne reguły?


Zdaniem przedstawicieli FPP po pierwsze należałoby zlikwidować regułę „t-2”, która wymusza liczenie nakładów na ochronę zdrowia w ujęciu do poziomu PKB sprzed dwóch lat zamiast z roku bieżącego. 

Przykład: w 2024 roku ich wysokość odnosimy do PKB z 2022 roku, co daje wynik -  6,24 proc. Ujęcie poziomu wydatków publicznych na zdrowie do wysokości nominalnego PKB z danego roku dawałoby szansę, by były one silniej skorelowane z bieżącą sytuacją makroekonomiczną. 

- Dlaczego mielibyśmy funkcjonować o takie przepisy, które w pewnym momencie wymagają znacznie niższego finansowania, a w innych jednak wyższego? Zwłaszcza, że można sobie wyobrazić przypadki, że taka reguła byłaby trudna do realizacji np. gdybyśmy mieli do czynienia z recesją czy deflacją. W takich warunkach musielibyśmy wydawać więcej niż zapisane nominalnie wydatki w tej regule. Natomiast w warunkach dynamicznego ożywienia gospodarczego, gdy teoretycznie możliwość finansowania ochrony byłaby łatwiejsza, to przepisy nie obligują do odpowiednie większego wydatkowania – przypomniał Kozłowski. 

Ponadto eksperci FPP rekomendują, by w planie finansowym NFZ pojawiły się znowu dotacje celowe z budżetu, a zniknęły odpisy na dwie agencje, mianowicie Agencję Badań Medycznych i Agencję Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. Ten ostatni ruch dałby NFZ dodatkowe 542 mln zł. Z kolei uwolnienie środków z Funduszu Medycznego, co dodatkowo rekomendują eksperci FPP,  nawet 5,8 mld zł.  

Kolejne propozycje odnoszą do składki zdrowotnej. Po pierwsze sugerują ujednolicenie podstawy wymiaru składki zdrowotnej. To dodatkowe 13,4 mld zł.

"Obecnie składkę zdrowotną oblicza się od innej podstawy niż pozostałe składki na ubezpieczenia społeczne (emerytalne, rentowe, wypadkowe i chorobowe). O ile w przypadku składek na ubezpieczenia społeczne podstawą jest wynagrodzenie brutto, to podstawę składki zdrowotnej pomniejsza się dodatkowo o kwoty składek na ubezpieczenia emerytalne, rentowe i chorobowe finansowanych przez ubezpieczonych. Obecny system jest niepotrzebnie skomplikowany, a wskazana reguła pomniejsza potencjalne przychody NFZ z tytułu składki zdrowotnej. Dzięki uproszczeniu przepisów dotyczących podstawy wymiaru, możliwe jest dofinansowanie ochrony
zdrowia bez podnoszenia nominalnej stawki składki zdrowotnej" - wyjaśnili.

Ponadto dodatkowe środki dla NFZ można by pozyskać, gdyby budżet państwa zaczął finansować składki osób, które są uprawnione do korzystania ze świadczeń zdrowotnych, ale nie odprowadzają składki zdrowotnej. Są to na przykład członkowie rodziny ubezpieczonego. Aktualnie sytuacja wygląda tak, że 26,4 mln Polaków płaci na swoje ubezpieczenie zdrowotne, ale uprawnienia do korzystania z publicznej ochrony zdrowia ma znacznie więcej, bo 35,7 mln osób. Skutek? 5,3 mld zł w NFZ.

- Początkowo podstawa obliczania takiej składki mogłaby wynosić 15 proc. minimalnego wynagrodzenia za pracę. W kolejnych latach, w miarę poprawy sytuacji budżetowej, wskaźnik ten mógłby być podnoszony – zasugerowali eksperci FPP.

Kolejny i jednocześnie ostatni element, który mógłby sprawić, że w NFZ byłoby więcej środków? Ograniczenie różnic w wysokości składki zdrowotnej, które wynikają z wykonywanych zawodów. Gdyby przyjrzeć się temu, to okazuje się, że średnia miesięczna składka zdrowotna za rolnika w 2021 r. wyniosła 154 zł, a za pracownika 389 zł. To znacząca dysproporcja, którą – zgodnie z rekomendacją - powinien pokryć budżet państwa, a składka za każdego rolnika miałaby być obliczana co najmniej od podstawy minimalnego wynagrodzenia.

Jak zaznaczył główny ekonomista FPP ta propozycja nie ingerowałaby w wartość składek, które opłacają rolnicy, ale zwiększyła zaangażowanie państwa, które tę różnicę musiałoby pokryć. NFZ przyniosłoby to 2,8 mld zł.

Co ciekawe, z wyliczeń FPP wynika, że średnio w 2022 r. za bezrobotnego do NFZ trafiło 92 zł; za osobę, która pracowała na umowę zlecenie – 136 zł, za tę będącą w służbach mundurowych – 607 zł, a za prowadząca działalność gospodarczą – 682 zł. 

Wdrożenie w tym roku tych wszystkich propozycji oznaczałoby dla NFZ dodatkowe środki w wysokości 27,8 mld zł (pochodzące w 48 proc. ze składki zdrowotnej, w 31 proc. z budżetu centralnego, a w 21 proc. z Funduszu Medycznego). 

Jednym słowem wydatki na ochronę zdrowia mogłyby wzrosnąć do 220 mld zł, czyli 5,83 proc. w relacji do PKB dla roku „t” zamiast zaplanowanych obecnie 5,1 proc.

Główny ekonomista FPP podkreślił, że chodzi nie o doraźne działania, ale systemowe, które mogłyby zapewnić stabilność i przewidywalność wydatkowania środków na ochronę zdrowia.

Propozycje tylko na papierze?

Eksperci FPP zapewnili, że przekażą swoje rekomendacje rządowi. Zgłosili też temat finansowania stabilności ochrony zdrowia do planu pracy Rady Dialogu Społecznego. Liczą na jednolite stanowisko wszystkich partnerów społecznych. Jak tylko wiadomo już będzie, który z wiceministrów zdrowia będzie odpowiedzialny za Departament Dialogu Społecznego, zwrócą się o zorganizowanie zebrania Zespołu Trójstronnego ds. Ochrony Zdrowia, by omówić ten temat.

- Część tych rekomendacji, jeśli cofniemy się do ubiegłego roku, była w przyjętych jednogłośnie stanowiskach strony społecznej, czyli wszystkie centrale związkowe, wszystkie organizacje pracodawców protestowały przeciwko nowelizacji ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty – zaznaczył Wojciech Wiśniewski, ekspert Komitetu ds. Ochrony Zdrowia FPP.  

To ta właśnie regulacja obciążyła NFZ większą liczbą zadań. Do połowy lutego przedstawiciele FPP chcieliby mieć już opinie nie tylko Rady Dialogu Społecznego dotyczące przygotowanych propozycji, ale także samorządów zrzeszających przedstawicieli zawodów medycznych (np. lekarzy, pielęgniarek, fizjoterapeutów, diagnostów laboratoryjnych). Tutaj już zawiązano pewne porozumienie dotyczące wynagrodzeń. 

- Umówiliśmy się wszyscy, zresztą też w Zespole Trójstronnym, że połowa wzrostu nakładów na ochronę zdrowia faktycznie ma być przeznaczona na wynagrodzenia, a druga na wzrost dostępności świadczeń. Więc wydaje się, że nasze perspektywy dają się pogodzić – podsumował.

Klaudia Torchała, zdrowie.pap.pl
 

Autorka

Klaudia Torchała

Klaudia Torchała - Z Polską Agencją Prasową związana od końca swoich studiów w Szkole Głównej Handlowej, czyli od ponad 20 lat. To miał być tylko kilkumiesięczny staż w redakcji biznesowej, została prawie 15 lat. W Serwisie Zdrowie od 2022 roku. Uważa, że dziennikarstwo to nie zawód, ale charakter. Przepływa kilkanaście basenów, tańczy w rytmie, snuje się po szlakach, praktykuje jogę. Woli małe kina z niewygodnymi fotelami, rowery retro. Zaczyna dzień od małej czarnej i spaceru z najwierniejszym psem - Szógerem.

ZOBACZ TEKSTY AUTORKI

ZOBACZ PODOBNE

  • Fot. PAP/P. Werewka

    Kiedy wybrać się po raz pierwszy z córką do ginekologa?

    Pierwsza wizyta dziewczynki u ginekologa to duże przeżycie, ale lepiej jej nie odkładać. Jeśli nic niepokojącego się nie dzieje, to można pojawić się w gabinecie po roku od pierwszego krwawienia, nie później jednak niż do ukończenia przez młodą pacjentkę 15 lat. Przed wizytą warto porozmawiać o tym, co czeka ją w gabinecie – radzi dr n. med. Ewa Kuś, konsultant ds. ginekologii i położnictwa Grupy Luxmed.

  • Fot. PAP/P. Werewka

    Sól jodowana: jak ustrzegliśmy się poważnej choroby

    Niedobór jodu może wywołać chorobę charakteryzującą się głębokim ubytkiem możliwości intelektualnych. To właśnie on odpowiadał w dawnych czasach za występowanie na terenie Szwajcarii tzw. kretynizmu endemicznego. Polska ustrzegła się tego losu, bo w 1935 roku wprowadzono skuteczną profilaktykę - do soli kuchennej dodawany był jodek potasu.

  • fot. tanantornanutra/Adobe Stock

    Jak wygląda świat, gdy traci się wzrok?

    Pewnego dnia obudziłem się i już nic nie widziałem. Całe dzieciństwo przygotowywano mnie na ten moment, ale czy można być na to naprawdę gotowym? Największą szkołę życia dało mi morze. Ono buja każdego tak samo – opowiada Bartosz Radomski, fizjoterapeuta i przewodnik po warszawskiej Niewidzialnej Wystawie.

  • P. Werewka/PAP

    Milowy krok – przeszczep gałki ocznej

    W okulistyce mamy za sobą kolejny krok milowy – przeszczep gałki ocznej. Na razie jednak to operacja kosmetyczna, bo nie umiemy jeszcze połączyć nerwów wzrokowych, a więc przywrócić widzenia. Wszystko jednak przed nami – wyraził nadzieję prof. Edward Wylęgała, kierownik Katedry i Oddziału Klinicznego Okulistyki Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.

NAJNOWSZE

  • AdobeStock/ JFontan

    Limit na żywienie

    Żywienie medyczne wspiera chorego w trakcie leczenia, ale ma zastosowanie także przed rozpoczęciem terapii oraz podczas rekonwalescencji, a w niektórych chorobach istnieje konieczność stałego wspierania chorego. Jak więc to możliwe, że to procedura limitowana?

  • Żelazo – toksyczne, ale niezbędne

  • Wyzwania medycyny: choroby neuronu ruchowego

  • Czy da się uchronić dziecko przed uzależnieniem?

  • Schizofrenia - odczarować mit zastrzyku

  • Adobe

    Medycyna uczy się na swoich błędach

    Współczesna medycyna wyrosła na historii wielu spektakularnych pomyłek. Do dziś są one analizowane przez naukowców i podawane studentom ku przestrodze. Niestety dawne teorie mogą też inspirować szarlatanów doby internetu, którzy wciąż próbują „leczyć” lewatywami, oczyszczającymi miksturami, pestkami moreli czy nawet ropuszym jadem.

  • Nauka kontra łysienie – mecz wciąż trwa

  • Późniejsze przejście menopauzy wiąże się ze zdrowszymi naczyniami krwionośnymi