Nadchodzą smart-wózki
Zapewne nie stanie się to od razu, ale tradycyjne wózki inwalidzkie mogą zacząć odchodzić do lamusa. Zastąpią je nowoczesne wynalazki, które nie tylko nie będą wymagały mozolnego popychania kół, ale też pozwolą wstawać czy pokonywać schody, a przy tym będą mniej widoczne.
„Niewidzialny” towarzysz
Kim-e nie przypomina typowego wózka, a raczej popularne niegdyś dwukołowce marki Segway. Na dwóch niedużych, napędzanych elektrycznie kołach zamocowany jest stelaż z siedzeniem przywodzący na myśl nogi humanoidalnego robota. Jednak wygląd to najmniej istotna innowacja.
Stelaż Kim-e sam balansuje, a przy tym z łatwością unosi się w górę lub w dół, zależnie od aktualnej potrzeby użytkownika. Pozwala zatem poruszać się podobnie jak na zwykłym wózku, ale też w każdej chwili może przybrać pozycję prawie stojącą. Jest przy tym sterowany ruchem górnych części ciała, więc poruszanie się jest bardzo intuicyjne i pozostawia całkowicie swobodne ręce.
Urządzenie rozpędza się do 20 km/h, a amortyzatory zapewniają płynną jazdę. Całość waży niecałe 40 kg i po złożeniu mieści się w bagażniku samochodu (https://www.youtube.com/watch?v=9uf8a0EA95I&ab_channel=CHRONUSRobotics). Jazda po chodniku, galerii handlowej, wizyta w kawiarni czy poruszanie się po biurze mogą więc stać się nieporównanie łatwiejsze niż z pomocą standardowego wózka inwalidzkiego.
„Siedząc przy biurku, na kanapie czy w samochodzie, człowiek z niepełnosprawnością jest postrzegany jako zwykła osoba. Ograniczenie sprawności staje się widoczne, kiedy na scenie pojawia się wózek. Postawiliśmy przed sobą wyzwanie: sprawić, aby nie tylko wózek, ale także niesprawność przestała być na co dzień widoczna. Z pomocą naszej czekającej na patent technologii osiągnęliśmy nasz cel: jeśli Kim-e ma być nazywany wózkiem inwalidzkim, to jest wózkiem niewidzialnym” – przekonuje producent urządzenia.
Miejski tor przeszkód
Kim-e dzieli ze zwykłymi wózkami pewną istotną wadę: nie jest przystosowany do pokonywania schodów. Powstają już jednak konstrukcje, które mają radzić sobie nawet z takim wyzwaniem.
W urządzeniu BRO Series One kołom przeznaczonym do poruszania się po płaskiej powierzchni towarzyszą nieduże gąsienice (https://www.youtube.com/watch?v=lEcRbqKT_T8&ab_channel=NewAtlas). Do tego, podobnie jak w Kim-e, siedzenie unosi się, dzięki czemu oczy użytkownika mogą znaleźć się na wysokości oczu osoby stojącej. Maksymalna prędkość jazdy to 10 km/h, pojemność baterii ma wystarczać na 35 km, a wąski promień skrętu – umożliwiać korzystanie z urządzenia również w pomieszczeniach. Składana konstrukcja pozwala na łatwiejszy transport.
„Dzięki BRO mogę dużo lepiej wykonywać swoją pracę polityka, ponieważ mogę rozmawiać z ludźmi na poziomie ich oczu. To bardzo pomaga” – powiedział cytowany przez producenta, cierpiący na porażenie mózgowe radny Zurychu Islam Alijaj (https://www.youtube.com/watch?v=n3C7PvZL3Q4&ab_channel=Scewo).
„Korzystanie z BRO pozwala mi naprawdę uczestniczyć w życiu” – stwierdza Arndt Sönnichsen, menedżer w dużym przedsiębiorstwie (https://www.youtube.com/watch?v=3MxLGdMtwYc&ab_channel=Scewo).
Nowe dzieło znanego wynalazcy
Na zgoła innej zasadzie działa Zeen, który zamiast na napędzie elektrycznym polega na mięśniach właściciela. Przeznaczony jest bowiem dla osób słabszych, mniej sprawnych, ale takich, które zachowały pewną zdolność chodzenia. To wynalazek Garretta Browna, który w latach 70. opracował Steadicam – powszechnie używany mechaniczny system stabilizujący kamery.
Zeen jest jakby połączeniem inwalidzkiego wózka i chodzika. Na swojej konstrukcji podtrzymuje bowiem ciężar ciała właściciela, ale jednocześnie pozwala na swobodny ruch nóg. Patrząc na to, jak osoba używająca Zeen się przemieszcza, można odnieść wrażenie, jakby po chodniku płynęła, poruszając się na czterech niedużych kołach.
Jednocześnie urządzenie umożliwia łatwą zmianę pozycji. W podstawowym ułożeniu użytkownik siedzi, podobnie jak na wózku, ale z łatwością może wstać dzięki asyście specjalnego, sprężynującego systemu (https://www.youtube.com/watch?v=IH4Sg2FrfYc&ab_channel=Zeen).
„Wybraliśmy się na wycieczkę z żoną i pokonaliśmy kilka kilometrów. Nie szedłem szybciej od niej, ale to ona się zmęczyła” – mówi jeden z użytkowników cierpiący na wtrętowe zapalenie mięśni.
„To było niesamowite – mogłem chodzić w wyprostowanej pozycji bez obawy, że się przewrócę. Wiedziałem, że kiedykolwiek będę potrzebował na kilka minut się zatrzymać, będę mógł po prostu usiąść” – opowiada inny właściciel Zeen, chory na stwardnienie rozsiane.
Firma Browna miała przekazać w prezencie jeden egzemplarz wynalazku papieżowi Franciszkowi.
Dla sportowców
Powstają również nowe wynalazki dla użytkowników wózków, którzy mają zacięcie sportowe. Na przykład Wheely-X pozwala na trenowanie wyścigów w domu, podobnie jak mogą to robić rowerzyści. System składa się z przystosowanej do obsługi wózka bieżni połączonej z ekranem. Po wjechaniu na nią i zamocowaniu wózka pozostaje już tylko kręcić kołami, aby na ekranie zobaczyć mijaną scenerię – czy to tor wyścigowy, czy drogę w górskiej okolicy (https://www.youtube.com/watch?v=340AM_k52wE&ab_channel=Kangsters).
„Zanim zacząłem używać Wheely-X, spędzałem czas w domu w pasywny sposób. Spadła pojemność moich płuc. Chciałem być zdolny do jej poprawy. Chciałem być w stanie samodzielnie przesuwać rampę przed drzwiami do mojego domu. Bałem się, że moje zdrowie się jeszcze pogorszy. Chcę być zdrowy” – opowiada jeden z użytkowników urządzenia, 45-letni John Cho.
„Teraz trenuję przez 30 minut do godziny dziennie. Czuję zmiany fizyczne i psychiczne. W zeszłym roku moja żona urodziła dziecko. Podchodzę bardziej optymistycznie do życia i przyszłości mojej rodziny. Nie chodzi tylko o mnie. Moja rodzina też ma więcej optymizmu. Kiedy widzę ich w lepszym nastroju, sam mam więcej pozytywnej energii” – relacjonuje.
Źródła:
Witryna producenta Kim-e
Marek Matacz