Egzotyczna chikungunya w natarciu

Polski MSZ wydał komunikat, w którym zaleca szczególną ostrożność wszystkim podróżującym do prowincji Guangdong w Chinach – odnotowano tam ponad 7 tys. zakażeń wirusem chikungunya. W całym regionie wprowadzono środki sanitarne przypominające czasy pandemii COVID-19.

AdobeStock
AdobeStock

Zakażenia wykryto również w co najmniej 12 miastach południowych Chin – tylko w ostatnim tygodniu zgłoszono blisko 3000 nowych przypadków. 

Wystosowanie ostrzeżenia dla podróżnych rozważa Amerykańskie Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC).

Jeszcze kilka lat temu gorączka chikungunya była tylko egzotyczną ciekawostką. W sezonie 2005/2006 doszło do mutacji wirusa, która zwiększyła zjadliwość i łatwość transmisji. W 2020 r. chorobę notowano jeszcze w kilkudziesięciu krajach, w 2024 r. już w 110. Najwięcej przypadków obserwuje się w tropikalnej Afryce, Azji Południowo‑Wschodniej, na Karaibach oraz w Ameryce Łacińskiej, lecz ogniska lokalne występowały także w Europie Południowej.

Chikungunya przenosi się wyłącznie przez ugryzienie zakażonego komara. Nie dochodzi do transmisji między ludźmi, co odróżnia tę chorobę od wielu innych infekcji wirusowych. Pierwsze objawy pojawiają się zwykle po trzech do siedmiu dniach od ukąszenia.

zdj. AdobeStock/OMEGA

Malaria w gabinecie lekarza rodzinnego

Przed każdym wyjazdem warto zaszczepić się nie tylko na choroby tropikalne charakterystyczne dla celu podróży, ale i na „zwykłe” choroby górnych dróg oddechowych. Statystycznie to one stanowią dla nas największe ryzyko – radzi dr Marek Radosz, specjalista chorób wewnętrznych, lekarz medycyny podróży, który specjalizuje się w poradnictwie przedwyjazdowym.

– Choć śmiertelność po zakażeniu jest niska, jakość życia potrafi zostać zrujnowana. To choroba grypopodobna, ale z potężnym komponentem bólowym. Po 3–7 dniach wylęgania (czasem do dwóch tygodni) pojawia się wysoka, dwugarbna gorączka, silne bóle stawów i mięśni, dreszcze, ból głowy, ból za gałkami ocznymi i wysypka. Wysypka bywa plamista, następnie przechodzi w plamisto‑grudkową; częściej zaczyna się na twarzy, obejmuje dłonie, podeszwy stóp, u dzieci może zajmować błony śluzowe. U 40 proc. pacjentów po fazie ostrej utrzymują się przewlekłe bóle i zapalenia stawów potwierdzane w badaniach obrazowych. Zdarzają się też hiperpigmentacje skóry – wyjaśnia w wywiadzie dla Serwisu Zdrowie prof. dr hab. Ernest Kuchar, kierownik Kliniki Pediatrii z Oddziałem Obserwacyjnym Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Najciężej chorują noworodki, osoby starsze oraz chorzy przewlekle – szczególnie z nadciśnieniem czy zmianami stawowymi. To u nich częściej obserwujemy przewlekły, wyniszczający ból, a w ostrym okresie możliwe są powikłania neurologiczne czy hematologiczne. 

– Jeśli lubimy podróżować, jeśli mamy takie plany, warto wybrać się do lekarza medycyny podróży, bo tam rozmawiamy o szeroko pojętej profilaktyce. A trzeba też wspomnieć o zagrożeniu, które niekoniecznie jest zależne od człowieka, a mianowicie o chorobach wektorowych, czyli takich, w których patogeny lub organizmy chorobotwórcze są przenoszone przez pchły, kleszcze i komary, jak chociażby dilofilarioza, malaria chikungunya, Zika, wirus Zachodniego Nilu, gdzie w ogóle nie musimy mieć żywego chorego, wystarczy komar, który przeniesie chorobę ze zwierzęcia na człowieka i może dojść do zakażenia, nawet bez opuszczania terenu Polski, co miało już zresztą miejsce. A ponieważ choroby wektorowe stają się coraz powszechniejsze, warto wiedzieć, w jaki sposób można ograniczyć związane z nimi ryzyko – radzi dr Paweł Grzesiowski, Główny Inspektor Sanitarny.

Według najnowszego meldunku epidemiologicznego Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – PZH, w okresie od 1 stycznia do 31 lipca 2025 r. w Polsce odnotowano istotny wzrost liczby zachorowań na wybrane choroby tropikalne, zgłaszane głównie u osób powracających z podróży do stref endemicznych.
Największy wzrost dotyczył właśnie Chikungunyi – liczba potwierdzonych przypadków wzrosła z 4 w 2024 r. do 14 w 2025 r., co stanowi +250 proc. r/r.
 

Autorka

Monika Grzegorowska

Monika Grzegorowska - O dziennikarstwie marzyła od dziecka i się spełniło. Od zawsze to było dziennikarstwo medyczne – najciekawsze i nie do znudzenia. Wstępem była obrona pracy magisterskiej o błędach medycznych na Wydziale Resocjalizacji. Niemal całe swoje zawodowe życie związała z branżowym Pulsem Medycyny. Od kilku lat swoją wiedzę przekłada na bardziej przystępny język w Serwisie Zdrowie PAP, co doceniono przyznając jej Kryształowe Pióro. Nie uznaje poranków bez kawy, uwielbia wieczory przy ogromnym stole z puzzlami. Życiowe baterie ładuje na koncertach i posiadówkach z rodziną i przyjaciółmi.

ZOBACZ TEKSTY AUTORKI

ZOBACZ WIĘCEJ

  • Adobe

    Grzybice układowe – niedoceniane zagrożenie

    Według najnowszych badań inwazyjne grzybice mogą odpowiadać nawet za 3,8 miliona zgonów rocznie na świecie. Jeszcze niedawno uznawano je za choroby rzadkie i marginalne, „przywleczone z tropików” - dziś coraz częściej pojawiają się w szpitalach, gdzie atakują pacjentów z osłabioną odpornością.

  • Adobe Stock

    Badanie: olejki eteryczne, czyli jak przechytrzyć oporne bakterie

    Olejki eteryczne to lotne mieszaniny naturalnych związków chemicznych produkowanych przez rośliny, które mogą w terapii skojarzonej wzmacniać działanie antybiotyków, ale też ograniczać ryzyko powstawania oporności – wyjaśnia dr Malwina Brożyna z Zakładu Technologii Translacyjnych Wydziału Farmaceutycznego Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, która od blisko dekady bada ich właściwości i potencjał terapeutyczny.

  • Adobe

    Skąd się biorą napięciowe bóle głowy

    Według najnowszych badań napięciowe bóle głowy mogą wynikać z nadwrażliwości ośrodkowych dróg bólowych i zaburzeń przetwarzania sygnałów sensorycznych w mózgu, a nie – jak dotychczas sądzono – wyłącznie ze stresu czy niewłaściwej postawy.

  • Adobe Stock

    Eksperci: wciąż za mało pacjentów z chorobami jelit objętych nowoczesnym leczeniem

    W Polsce tylko co dziesiąty pacjent z chorobą Leśniowskiego-Crohna i jeszcze mniej z wrzodziejącym zapaleniem jelita grubego ma dostęp do nowoczesnego leczenia. W programach lekowych dysponujemy innowacyjnymi terapiami, które dają nadzieję na normalne życie, ale wciąż o dostępie decyduje często adres zamieszkania. Poza tym niejednokrotnie diagnoza przychodzi zbyt późno, co zmniejsza szanse na dłuższą remisję – wskazywali eksperci podczas debaty pt. „Wyzwania w diagnostyce i leczeniu nieswoistych chorób zapalnych jelit (NChZJ)”.

NAJNOWSZE

  • Adobe

    Światło w nocy szkodzi sercu

    Ekspozycja na światło w ciągu nocy zwiększa ryzyko różnych problemów z sercem i układem krążenia – w tym zawałów czy niewydolności – wskazują badania. Niekorzystnie działa również brak światła w ciągu dnia.

  • Spacer w stylu retro

  • Leczenie SMA w Polsce: walka o każdy motoneuron

  • Słodziki mogą pogarszać funkcje poznawcze. Szczególnie u osób z cukrzycą.

  • Grzybice układowe – niedoceniane zagrożenie

  • Adobe Stock

    Morze hartuje ciało i psychikę

    Uprawianie ekstremalnego żeglarstwa pozwoliło podejść do raka piersi zadaniowo. Po roku od wycięcia guza Hanna Leniec-Koper opłynęła Antarktydę; w następnych latach przerwała, za zgodą onkologów, hormonoterapię, by urodzić dziecko. Teoretycznie nie miała też szansy przeżyć wypadnięcia w nocy za burtę na Atlantyku. Morze ocaliło ją i wciąż daje siłę – opowiada żeglarka, która wraz z załogą Katharsis II zapisała się w Księdze Rekordów Guinnessa.

  • Eksperci: wciąż za mało pacjentów z chorobami jelit objętych nowoczesnym leczeniem

  • Co się dzieje z naszymi genami po śmierci?

Serwisy ogólnodostępne PAP