Czy szpitale kwalifikują do leczenia na podstawie stawek NFZ i opłacalności przyjęcia danego pacjenta?
To MIT! W chwili przyjęcia do szpitala nikt nie myśli o wycenie. Pacjentów doraźnych szpitale przyjmują na bieżąco, a pacjentów planowych kwalifikują zgodnie z ich stanem zdrowia i skomplikowaniem choroby.
- To absolutnie nieprawda, że szpitale kwalifikują do leczenia na podstawie stawek NFZ i opłacalności przyjęcia danego pacjenta. Zawsze na pierwszym miejscu jest zdrowie i życie ludzkie. Jeśli trzeba je ratować, nikt nie patrzy na wyceny. Zresztą te są powiązane z procedurami, które trzeba wykonać. Żeby zaś rozliczyć daną procedurę, trzeba wykonać określone w katalogu czynności diagnostyczne, zabiegowe. Tak więc jest trudne do wyobrażenia takie podejście ze względu na opłacalność – mówi Waldemar Malinowski, prezes zarządu Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych.
Ekspert dodaje, że jeśli pacjent leży w szpitalu, wykazuje się wszystkie procedury, które się wykonało, optymalizuje się i wybiera się odpowiednie świadczenia. W ten sposób to działa. Natomiast w chwili przyjęcia do szpitala nikt nie myśli o wycenie.
- Zresztą gdyby tak było, dyrektorzy szpitali, organy założycielskie, nie mówiłyby cały czas od kilku lat, że wyceny są dalekie od idealnych. Naprawdę nie da się w ten sposób kombinować, że szpitale kwalifikują do leczenia na podstawie stawek NFZ i opłacalności przyjęcia danego pacjenta – tłumaczy Waldemar Malinowski.
Również zdaniem Jakuba Kraszewskiego, przewodniczącego Polskiej Unii Szpitali Klinicznych, dyrektora Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku absolutnie tak się nie dzieje.
- Pacjentów kwalifikujemy tak, żeby maksymalnie im pomóc. Tych doraźnych szpitale przyjmują na bieżąco, a pacjentów planowych kwalifikują zgodnie z ich stanem zdrowia i skomplikowaniem choroby. Przy czym szpitale specjalistyczne raczej skupiają się na pacjentach trudniejszych, a szpitale miejskie czy powiatowe na pacjentach bardziej podstawowych. Ten podział wynika z pewnych możliwości, sił i środków posiadanych przez szpitale – wyjaśnia Jakub Kraszewski.
Mówiąc krótko, szpitale specjalistyczne nie zajmują się niektórymi dziedzinami, ponieważ skupiają się na pacjentach, którym inne placówki nie są w stanie pomóc. Nierzadko dopiero w trakcie hospitalizacji okazuje się, co się z pacjentem dzieje.
- Często w szpitalu jest stawiana diagnoza docelowa i wytyczony plan leczenia. To jest błąd. Planowy pacjent powinien trafiać do szpitala zdiagnozowany. System tak powinien działać, że pacjent powinien być maksymalnie zdiagnozowany jak najbliżej domu i na jak najniższym poziomie opieki zdrowotnej. Bo potem pacjenci trafiają do szpitali na tzw. hospitalizacje diagnostyczne. Szpitale nie powinny służyć do diagnostyki, tylko do leczenia. Jeśli hospitalizację rozpoczynamy od zrobienia panelu badań podstawowych, to oznacza, że mamy problem systemowy – stwierdza Jakub Kraszewski.
Beata Igielska, zdrowie.pap.pl