Szczepienia: coraz większy galimatias w głowach?
Mity o szczepieniach trzymają się mocno. Z roku na rok rośnie liczba odmów szczepienia dzieci. Największe opory mają młode matki.
73 procent Polaków uważa, że szczepionki są bezpieczne. To mniej więcej tyle samo, ile było cztery lata temu (74 proc.) – wynika z najnowszego raportu „Polacy o obowiązku szczepienia dzieci” Centrum Badania Opinii Społecznej (CBOS).
Wydawałoby się, że to dużo. Niestety, to nie jest oszałamiający i – co najważniejsze - bezpieczny wynik. Żeby szczepienia wytworzyły tzw. odporność zbiorowiskową (odporność populacyjną), w zależności od choroby musi być zaszczepione od 80 do 95 proc. całego społeczeństwa. Na przykład w przypadku odry powinno to być 90-95 proc. całej populacji.
Czy Polacy wątpią w szczepienia?
CBOS po raz drugi w historii (pierwszy raz zrobił to w 2013 roku) sprawdził stosunek Polaków do obowiązku szczepień.
W naszym kraju rośnie liczba odmów wykonania szczepień, warto więc śledzić trendy związane z tym zjawiskiem. W latach 2006-2010 było ich 4 tys. rocznie, w latach 2011-2015 ich liczba wzrosła z 5 do 16 tysięcy, zaś w zeszłym roku osiągnęła poziom 23 tys.
Nic dziwnego, że z roku na rok zwiększa się liczba przypadków odry (szczepionki z nią związane rzekomo mają powodować autyzm). W 2016 było ich 132, o 84 więcej niż rok wcześniej!
Choć generalnie odsetek Polaków uważających, że szczepionki są bezpieczne się nie zmniejsza, niepokoi spadek odsetka osób zdecydowanie zgadzających się z tą opinią. Cztery lata temu było ich 25 proc.; dziś jest 22 proc.
- Ten spadek może trochę niepokoić. Proszę jednak zwrócić uwagę, jak duży jest odsetek respondentów w kategorii: „trudno powiedzieć” przy punktach, które mówią, że szczepionki mogą powodować autyzm. Aż jedna trzecia osób ma wątpliwości! – mówi autorka badania Magdalena Gwiazda z CBOS.
Tymczasem już dekadę temu ponad wszelką wątpliwość wykluczono możliwość jakiegokolwiek wpływu szczepień na rozwój autyzmu, a naukowiec, od którego fałszerstwa zaczął się ten mit, został dożywotnio wykluczony ze społeczności lekarskiej m.in. ze względu na liczne naruszenia etyki lekarskiej.
Rodzice nie są wystarczająco dobrze informowani
W świetle otrzymanych wyników przeciętny rodzic to osoba, która z jednej strony docenia dobrodziejstwo szczepionek, a z drugiej się ich obawia.
- Słyszy szum wywoływany przez ruchy antyszczepionkowe, bo bardzo łatwo się natknąć na tego typu informacje na forach internetowych. Nawet jeśli rodzic racjonalnie wie, że powinien zaszczepić dziecko, to budzi się w nim nieracjonalny lęk - mówi Magdalena Gwiazda.
Według niej, problemem w tym przypadku może być z jednej strony brak powszechnie dostępnych źródeł informacji o szczepieniach i pośpiech lekarzy zakładających, że wiedza Polaków o szczepionkach jest dostateczna, a z drugiej - wzmożona aktywność ruchów antyszczepionkowych.
Na pytanie: „Czy rodzice szczepionych dzieci są w dostateczny sposób informowani na temat skutków ubocznych szczepionek” zaledwie 15 proc. osób odpowiedziało „zdecydowanie tak”. (spadek o 3 proc. od 2013 roku).
I choć odsetek osób odmawiających szczepień w ogólnej populacji jest stosunkowo niski (jedynie 3 proc. dorosłych Polaków twierdzi, że co najmniej raz ich dziecko nie zostało poddane obowiązkowemu szczepieniu), to nie są to dane bezwarunkowo optymistyczne. Najczęściej o nieszczepieniu dzieci mówią bowiem młode matki - co ósma w wieku 24-35 lat zadeklarowała, że przynajmniej raz uchyliła się od szczepienia malucha.
– To bardzo niepokojące zjawisko, dlatego, że są to osoby, które jeszcze mogą mieć kolejne dzieci, które też mogą zostać niezaszczepione – mówi Gwiazda.
W tym przypadku jest duże ryzyko, że liczba odmów będzie rosnąć.
Jak przekonać nieprzekonanych?
- Jeśli chcemy mieć pewność, że czerpiemy wiedzę z rzetelnego źródła informacji, to sprawdźmy, kto za nim stoi. Jeśli instytucja publiczna, szpital lub przychodnia, możemy być prawie pewni, że informacja znajdująca się na danej stronie www jest prawdziwa. Uwaga też na informacje podszyte spiskowymi teoriami i prostymi rozwiązaniami oraz odpowiedziami - wyjaśnia dr Karolina Zioło-Pużuk z kampanii „Zaszczep się wiedzą” – Pytać należy też lekarzy, nawet jeśli wielokrotnie zmartwiony rodzic chce pytać o to samo – nie ma co się wstydzić. Zawsze lepiej „zamęczać” pytaniami lekarza, niż paść ofiarą szarlatanów w sieci – dodaje.
Zdaniem wielu ekspertów, na portalach antyszczepionkowych jest sporo nierzetelnych i wprost nieprawdziwych informacji (np. można się dowiedzieć, że twórca mitu o autyzmie uzyskał ponownie prawo wykonywania zawodu, co nie jest prawdą – można to sprawdzić na portalu brytyjskiej organizacji zrzeszającej lekarzy).
Wyniki najnowszych badań CBOS-u niosą jednak pewną nadzieję. Pomimo wzrostu liczby odmów szczepienia dzieci, w ciągu ostatnich czterech lat ogólny stosunek Polaków do obowiązkowych szczepień się poprawił: wzrósł odsetek osób uważających, że szczepionki są potrzebne, celowe i dobrze działają. Na pytanie, czy szczepienia są najskuteczniejszym sposobem ochrony dzieci przed poważnymi chorobami twierdząco odpowiada 86 proc. badanych (w 2013 roku było to 79 proc.).
- Osoby, które szczepią oraz uważają szczepionki za ważne osiągnięcie medycyny, pod wpływem rosnącej dezinformacji ze strony ruchów antyszczepionkowych coraz częściej mówią o swoich wyborach i są z nich dumni. Na pozór wydaje się, że bycie „oczytanym” antyszczepionkowcem jest atrakcyjne, a tak naprawdę to postawa czasem ryzykowna i naiwna - dodaje dr Karolina Zioło-Pużuk.
Szczepimy swoje dzieci i jesteśmy z tego dumni? – czemu nie.
Anna Piotrowska (zdrowie.pap.pl)