Z przewlekłą chorobą można pracować
Pracodawcy nie lubią zatrudniać chorych przewlekle. Cierpiący na takie schorzenia często je ukrywają. Tymczasem są to często bardzo zmotywowani i dobrzy pracownicy, a co 4. zatrudniony w UE ma chorobę przewlekłą.
Osoby przewlekle chore mają większe trudności ze znalezieniem zatrudnienia niż ludzie zdrowi. Z badań przeprowadzonych wśród pracodawców wynika, że 79 proc. z nich jest przekonanych o tym, iż na polskim rynku zdarza się odrzucanie kandydatury pracownika ze względu na stan zdrowia.
W Polsce osoby przewlekle chore nisko oceniają możliwość znalezienia pracy zgodnej ze swoimi kompetencjami. „Pracodawcy boją się, że cały czas będę na zwolnieniu” - tego typu stwierdzenia padały w trakcie badań przeprowadzonych na zlecenie organizatorów kampanii społecznej „Choroba? Pracuję z nią.” W części fokusowej badacze rozmawiali z chorymi na stwardnienie rozsiane, reumatoidalne zapalenie stawów oraz raka piersi.
Co więcej, okazało się również ludzie z widocznymi oznakami choroby przewlekłej, mają jeszcze mniejsze szanse na znalezienie pracy.
- O tym moi rozmówcy mówili bardzo często. Kiedy choroba da już objawy, które widać na pierwszy rzut oka, pracodawcy nie chcą ich zatrudniać – mówi prowadząca badania Agnieszka Kilijanek – Cieślik, ekspert w zakresie opieki zdrowotnej.
Chorzy są rozgoryczeni, często otwarcie mówią, że pracodawcy wolą zatrudniać osoby ładne, wysportowane, które pasują do wizerunku nowoczesnej firmy. Ponadto odczuwają wiele ograniczeń, blokad, jeśli chodzi o kwestie rozwoju zawodowego. Są zadowolone, że w ogóle pracę mają. Nie chcą jej zmieniać, bo czują, że kolejna może być jeszcze gorsza. „Ja nie myślę o tym, czy mógłbym się rozwijać zawodowo, myślę tylko o tym, żeby jak najdłużej móc robić to, co w tej chwili robię.” – mówili w trakcie badań.
Czy mówić pracodawcy o swojej chorobie?
Badani wyznali, że kiedy mogą, starają się nie mówić o tym, że są chorzy. Często, niestety, jest to racjonalne zachowanie.
- Dochodzi nawet do takich przypadków, że kiedy pracownik ujawni przed pracodawcą swoją chorobę, zostaje zwolniony. Trudno powiedzieć, jaka jest skala tego zjawiska, ale na pewno takie zdarzenia mają miejsce. „Dopóki mogę udaje zdrową osobę”. „Boję się reakcji kolegów, przełożonego i tego, że będą oceniać, traktować inaczej” takie zdania słyszałam wielokrotnie - mówi Kilijanek – Cieślik.
Słowa chorych potwierdza badanie przeprowadzone wśród pracodawców. 79 proc. ankietowanych przyznało, że na polskim rynku pracy zdarzają się przypadki odrzucenia kandydatury pracownika ze względu na stan zdrowia. 11 proc. powiedziało, że takie przypadki zdarzają się często.
- Nic więc dziwnego, że zdarzają się przypadki zatajenia przez potencjalnego pracownika prawdziwego stanu zdrowia, właśnie w obawie o obniżenie szans na zatrudnienie – komentuje Kilijanek – Cieślik.
95 proc. badanych pracodawców przyznaje, że zdarzają się przypadki zatajenia. 25 proc., a więc co czwarty, przyznaje, że takie sytuacje mają miejsce często.
Pracodawcy często nie zdają sobie sprawy z tego, że osoby przewlekle chore mogą być nawet bardziej zmotywowane do pracy niż ludzie zdrowi. „Moja choroba sprawiła, że więcej od siebie wymagam”, „Lekarz często namawia mnie na zwolnienie, a ja chcę pracować” – tego typu stwierdzenia padały w badaniach.
- Widziałam w tych osobach taką motywację do życia, do podejmowania jakiś wielkich działań, tak wielką energię życiową, której życzyłabym i sobie, a także innym zdrowym ludziom. – podsumowuje Kilijanek – Cieślik.
Choroba przewlekła, odpowiednio leczona, często daje się bowiem opanować.
- Staramy się stosować skuteczne terapie, które pozwalają opanować objawy. Stawiamy na opiekę ambulatoryjną, nie przetrzymujemy chorych w szpitalach, dajemy im szansę powrotu do społeczeństwa - mówi dr hab. Renata Duchnowska, Kierownik Kliniki Onkologii, z Wojskowego Instytutu Medycznego, Centralnego Szpitala Klinicznego MON.
Na dodatek, zupełnie bez przyczyny, choroby przewlekłe są kojarzone z osobami starszymi, które zaraz pójdą na emeryturę. Tymczasem rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej.
- Nie ma szerokiej świadomości, że kwestie chorób przewlekłych mogą dotyczyć ludzi młodych, którzy dopiero wchodzą w życie zawodowe i osób, które w tym życiu już aktywnie uczestniczą – mówi prof. Adam Stępień, kierownik Kliniki Neurologicznej, z Wojskowego Instytutu Medycznego, Centralnego Szpitala Klinicznego MON.
Na dodatek współczesna medycyna dokonuje tak szybkich postępów, że osoby, które jeszcze kilka, kilkanaście lat temu były skazane na marginalizację zawodową, gdyż choroba szybko doprowadzała do inwalidztwa w krótkim okresie czasu, dziś są skutecznie leczone.
Przykładem jest stwardnienie rozsiane.
– To schorzenie w ciągu ostatnich 20-30 lat całkowicie zmieniło swoje oblicze. Dostępne dziś leki znakomicie działają u wielu osób, które po wielu latach aktywnej choroby, są w pełni sprawne fizycznie i umysłowo – mówi prof. Stępień.
W Unii Europejskiej już dawno zauważono problem i skalę zjawiska występowania chorób przewlekłych. Badania dowodzą, ze prawie co czwarta pracująca osoba w Unii cierpi na tego typu schorzenie.
- Stąd wdrażanie i promowanie różnego typu programów nakierunkowanych albo na powrót chorego do pracy albo na utrzymywanie go w aktywności zawodowej – mówi dr Andrzej Marcinkiewicz z Instytutu Medycyny Pracy w Łodzi.
Te działania skupiają się na monitorowaniu stanu zdrowia pracowników oraz na pozostawaniu w kontakcie z nimi, tak by nawet na zwolnieniu wiedzieli, co się dzieje w firmie, by w każdej chwili mogli wrócić do pracy. No i oczywiście na namawianiu ich na jak najszybszy powrót.
Tymczasem w Polsce do rzadkości należą programy wspierające powrót do pracy osób chorych przewlekle. 91 proc. pracodawców nie posiada takiego programu. W niektórych firmach są programy wsparcia dla osób z chorobami przewlekłymi, ale aż 38 proc. pracodawców przyznaje, że takich rozwiązań nie ma. Jeśli już są, polegają na uelastycznieniu czasu pracy, możliwości pracy zdalnej, okresowej możliwość pracy w zmniejszonym zakresie godzin.
Anna Piotrowska (zdrowie.pap.pl)