Jak żyć z osobą uzależnioną i nie zwariować?
Uczuciowy zamęt, gwałtowne zmiany nastrojów, naprzemienne poczucie winy i krzywdy, niepewność i lęk – to stan emocjonalny typowy dla osób współuzależnionych. U części z nich rozpoznaje się ostrą reakcję na stres, zaburzenia stresowe pourazowe lub zaburzenia adaptacyjne oraz zaburzenia występujące pod postacią somatyczną. To cena, jaką płacą za życie z osobą uzależnioną, które jest dla nich źródłem permanentnego stresu.
Współuzależnienie jest przystosowaniem się do destrukcji osoby, z którą się żyje i takim sposobem reagowania na jej zachowania, który – pomimo najlepszych chęci – uniemożliwia zmianę i prowadzi do coraz większego uwikłania w patologiczny układ, co w efekcie utrwala i podtrzymuje destrukcję. To proces adaptacji do życia w sytuacji chronicznego stresu. Nic dziwnego, że u współuzależnionych rozpoznaje się objawy, które zgodnie z Międzynarodową Klasyfikacją Chorób ICD-10 ujawniają się w obrębie zaburzeń funkcjonowania w wyniku reakcji przystosowawczych na stres (F43 - „Reakcja na ciężki stres i zaburzenia adaptacyjne”).
Współuzależnienie jak dotąd nie występuje w żadnej oficjalnej klasyfikacji psychiatrycznej, pomimo postulatów Timmena Cermaka, by uznać je za odrębną jednostkę chorobową (Cermak 1986, 1991) i nadziei żywionych na to w Polsce, po tym jak ukazały się polskie edycje książek Janet Woititz (1992, 1992). Pomysł ten nie doczekał się realizacji bowiem wielu autorów zgłaszało nieprecyzyjność i nadużywanie tego pojęcia. Wątpliwości budziła też kwestia relacji pomiędzy tym, co w objawach współuzależnienia osobowościowe (czyli stałymi cechami i wzorcami zachowań) a tym, co reaktywne (czyli tym, co jest odpowiedzią na stres).
Za udziałem czynników osobowościowych przemawiałby fakt, że wśród pacjentów z symptomami współuzależnienia często diagnozuje się osobowość zależną i unikającą, czasem też osobowość obsesyjno-kompulsyjną i borderline. Badania (Loughead, Spurlock i Yuan-yu ting, 1998) wskazują także na wzorzec osobowości samo-dewaluującej u tych osób.
Sam termin „współuzależnienie”, spopularyzowany przez J. Woititz oraz szeroko przyjęty i rozpowszechniony przez ruch Anonimowych Alkoholików, pojawił się w latach 70. w środowisku amerykańskich terapeutów. Zauważono wówczas, że w wyniku zaangażowania się w związek z alkoholikiem, życie niektórych ludzi staje się „trudne do ułożenia i właściwego kierowania.” W zależności od fazy, w której znajdują się uzależnieni, ich bliskimi targają skrajne emocje. Im bardziej zaawansowana faza, tym silniejszy lęk, większe trudności z koncentracją uwagi i radzeniem sobie z emocjami u tych osób. I faktycznie, współuzależnienie jest procesem postępującym. Z upływam czasu stan psychiczny osób współuzależnionych się pogarsza, a zmiana ich położenia na lepsze wydaje się coraz trudniej osiągalna (Mellibruda i Sobolewska 1997).
Współuzależnienie: psychologiczna pułapka
Dlaczego ludzie ci całymi latami trwają w niszczącym dla siebie związku? Dlaczego nie opuszczają go nawet wtedy, gdy zagraża to ich zdrowiu i życiu? Dużą rolę odgrywają tu niewątpliwie zmiany, jakie powoduje w ich psychice sytuacja stresowa (m.in. myślenie tunelowe, trudności w koncentracji uwagi i coraz silniejszy lęk), jak również te, które dokonują się wskutek życia z osobą uzależnioną. Współuzależnieni rozwiją mechanizmy obronne podobne do tych, którymi posługują się osoby uzależnione, takie jak m.in. zaprzeczanie i magiczne myślenie. Mechanizmy te mają chronić przed doświadczaniem bolesnych uczuć, lecz jednocześnie trzymają w potrzasku.
Ale decydujące znaczenie może mieć również i to, z czym wchodzi się w związek, czyli nasze osobiste obciążenie. Autorzy prac z nurtu tzw. „toksycznych związków”, tacy jak jak Pia Melody czy John Bradshaw, twierdzą, że współuzależnienie to zespół cech nabytych w dzieciństwie wskutek wychowania w rodzinie dysfunkcyjnej (niekoniecznie alkoholowej), gdzie dochodzi do nadużyć i zaniedbywania potrzeb emocjonalnych dzieci. Cechy te dotyczą wielu różnych obszarów funkcjonowania, m.in. granic tożsamości (granice indywidualnego „ja” zbyt przepuszczalne, stąd skłonność do gubienia się w emocjach – swoich i innych osób) i emocjonalnej regulacji samooceny (uzależnianie samooceny od innych). Jeśli takie wyposażenie wniesiemy w związek, łatwiej jest nam zamknąć się w psychologicznej pułapce.
Badania przeprowadzone przez Fuller i Warner (2000) dostarczają argumentów za tym, że rozwinięcie cech współuzależnienia zależy od nasilenia stresu przeżywanego w rodzinie pochodzenia, niezależnie od tego co jest jego przyczyną: czy chroniczna choroba, psychiczna lub fizyczna czy alkohol. Im większy stres, tym większe prawdopodobieństwo wykształcenia się cech, które predysponują do wchodzenia w destrukcyjne związki.
Czy można żyć z osobą uzależnioną i nie być współuzależnionym?
Wyposażenie psychologiczne, czyli to, z czym wchodzimy w związek, może nas obciążać, ale może też nas chronić przed współuzależnieniem. Sam fakt, że żyjemy z osobą uzależnioną, nie musi jeszcze świadczyć o naszym współuzależnieniu. Decyduje o tym sposób w jaki reagujemy na destrukcyjne postępowanie partnera i to jaką cenę jesteśmy gotowi zapłacić za utrzymanie związku. Mówi się, że dużo zależy od tego czy potrafimy zmienić, albo opuścić taki układ. Można przypuszczać, że osoba, która się nie współuzależni, zmieni układ tak, by pozwalał jej na zaspokajanie potrzeb i zapewniał swobodę komunikacji, a jeśli tak się nie stanie, to odejdzie i sama ułoży sobie życie. Osoba współuzależniona to ta, która straszy odejściem, lecz nie odchodzi. Nie potrafi ani odejść, ani też zmienić układu, więc się przystosowuje. Robi to kosztem siebie i swojego zdrowia. Prawdopodobnie nie potrafi wyobrazić sobie samotnego życia. Jedyną możliwą do zaakceptowania wizją życia jest dla niej „życie we dwoje”. Dlatego zamyka się w pułapce wyniszczającego dla obu stron związku.
Życie z osobą uzależnioną i zachowanie siebie teoretycznie jest możliwe. Warto jednak pamiętać, że mało komu się udaje.
Nie bez powodu mówi się, że nawet najzdrowszy człowiek może zacząć wątpić w siebie, przeżywszy jakiś czas z alkoholikiem. Dlatego w razie gdyby okazało się, że znaleźliśmy się w takiej sytuacji, dobrze jest skorzystać z pomocy specjalisty.
Jak sobie pomóc?
Współuzależnienie jest blokadą komunikacji. Tworzą ją narzucone przez partnera reguły zachowań, które uniemożliwiają swobodne wyrażanie uczuć, prowadzenie szczerych rozmów na temat problemów w związku oraz kierowanie pod adresem partnera realnych oczekiwań zmiany. To również nadmierne dostrojenie do drugiej osoby, wyczulenie na jej nastroje, a także nawykowe myślenie, odczuwanie i zachowywanie się. Jeśli więc chcemy sobie pomóc, musimy odłączyć się od nastrojów partnera, przerwać nasze nawykowe reagowanie.
Ograniczanie się do reagowania na jego zachowanie (i na to, co on może czuć, myśleć czy zrobić) oznacza że straciliśmy nad sobą kontrolę i nie kierujemy sobą. Takie reakcje współtworzą destrukcyjny układ i zamykają w błędnym kole współuzależnienia, tymczasem zmiana przychodzi poprzez wyrażanie i realizację własnych potrzeb oraz przemyślane działanie.
Zatem nie reaguj. Jeśli zauważysz, że popadasz w emocjonalny chaos, zatrzymaj się. Wyreguluj oddech, postaraj się rozluźnić. Znajdź sposób, żeby oderwać się od bodźca, na który reagujesz. Idź na spacer. Poczekaj z działaniem, aż ucichną emocje i przestaną kłębić się w głowie sprzeczne myśli. Co dalej?
Oderwij się!
To po pierwsze. Oderwanie się oznacza życie chwilą obecną – tu i teraz. To pozwolenie na to, by życie płynęło swobodnie. Ale też akceptacja rzeczywistości. Pozwól by sprawy biegły swoim torem i patrz, jaki przybierają obrót. Pamiętaj, każdy odpowiada za siebie. Pozwól drugiej osobie być sobą i ponosić konsekwencje swoich działań. Odetnij się od jej problemów i emocji. Zrób to łagodnie. Ustal, co możesz, a czego nie możesz zmienić i zaniechaj prób zmieniania tego, czego zmienić nie jesteś w stanie. Przestań martwić się tym, na co nie masz wpływu. Żyj swoim własnym życiem. Ciesz się drobiazgami.
Zatroszcz się o siebie
Odpowiadasz za siebie. Masz obowiązek zadbać o swoje potrzeby. Masz prawo wieść takie życie, jakie ci odpowiada. Ale pamiętaj też, że nie masz prawa narzucać innym swojej woli. Pozwól innym żyć tak, jak chcą. Jeśli przeszkadza to w tym, abyś wiodła / wiódł takie życie, jakie chcesz wieść, wymagaj zmiany. Jeśli zmiana nie nastąpi, pamiętaj: masz prawo odejść i ułożyć sobie życie po swojemu.
Pamiętaj, potrafisz myśleć
Być może ktoś powiedział ci, że nie potrafisz myśleć i podejmować słusznych decyzji, albo gorzej, że jesteś wariatem/ wariatką. Alkoholicy często mówią to swoim bliskim. Pamiętaj, potrafisz myśleć. Twój umysł funkcjonuje bez zarzutu. Potrafisz zorientować się w każdej sytuacji i podjąć słuszne decyzje. Jeśli popełnisz błąd, to świat się przez to nie zawali. Przestań znęcać się nad sobą. Skończ z zamartwianiem się i obsesją na temat drugiej osoby. Zacznij myśleć. Zastanów się jak rozwiązać problem. Zdobądź niezbędne informacje w temacie, który cię dotyczy. Przeanalizuj sytuację. Ustanów swoje własne cele i zacznij je realizować.
Ustal granice
Zakreśl swoje granice. Ustal sam ze sobą dokąd możesz się posunąć. Określ, co możesz robić dla innych, a czego nie. Ustal, co wolno innym, jakie zachowania będziesz tolerować, a jakich nie. Wytycz granice, których nikomu nie wolno przekraczać. Powiedz partnerowi, jakie ustanowiłeś granice. Zrób to spokojnie. Nie pozwól tych granic przesuwać. Bądź w tym stanowczy i konsekwentny. Naucz się mówić: „To jest granica, której nie możesz przekroczyć. Nie będę tego tolerował/ a”. I rób, jak mówisz.
Zadbaj o swoje ciało
Posłuchaj co mówi ci twoje ciało i twoje uczucia. Nie ignoruj ich. Im lepszy mamy kontakt z uczuciami, tym mniej kłopotów ze zdrowiem. Jeśli przez długi czas nie słuchamy własnych uczuć, zaczynają nam doskwierać różne dolegliwości. One mają zmusić nas do tego, byśmy zajęli się sobą. Pamiętaj, łatwiej zająć się sobą, dopóki jest się jeszcze zdrowym. Zrób to. Zadbaj o siebie, swoje samopoczucie, wygląd i zdrowie.
Wychodzeniu ze współuzależnienia towarzyszy uczucie wyzwolenia. Wreszcie możemy być sobą. I pozwolić innym być sobą. Możemy korzystać z możliwości nieskrępowanego myślenia, odczuwania i działania. Możemy kochać siebie i innych.
Wskazówki do tego jak sobie pomóc opracowano na podstawie książki Melody Beattie „Koniec współuzależnienia. Jak przestać kontrolować życie innych i zacząć troszczyć się o siebie”.
Monika Świerczyńska, dla zdrowie.pap.pl
Źródła:
Beattie, M. (2005), Koniec współuzależnienia. Jak przestać kontrolować życie innych i zacząć troszczyć się o siebie. Media Rodzina.
Cermak, T. L. (1986). Diagnostic criteria for codependency. Journal of Psychoactive Drugs, 18, 15-20.
Cermak, T. L. (1991). Co-addiction as a disease. Psychiatric Annals, 21, 266-272.
Fuller, J. A., Warner, R. M. (2000). Family Stressors as Predictors of Codependency. Genetic, Social & General Psychology Monographs, Tom 126.
ICD – 10 (1998). Klasyfikacja zaburzeń psychicznych i zaburzeń zachowania. Badawcze kryteria diagnostyczne. Kraków-Warszawa: Uniwersyteckie Wydawnictwo Vesalius & Instytut Psychiatrii i Neurologii.
Loughead,T.A., Spurlock, V. L., Yuan-yu ting (1998). Diagnostic indicators of codependence: An investigation using the MCMI-II. Journal of Mental Health Counseling, t. 20.
Mellibruda J., Sobolewska Z., (1997) Koncepcja i terapia współuzależnienia. Alkoholizm i narkomania, 28, 421-430.
Mellody, P. (1993). Toksyczne związki. Anatomia i terapia współuzależnienia. Warszawa: Agencja Wydawnicza J.Santorski.
Woititz, J.G. (1992). Dorosłe dzieci alkoholików. Warszawa: Instytut Psychologii Zdrowia i Trzeźwości.
Woititz J.G. (1992). Małżeństwo na lodzie. Warszawa: Instytut Psychologii Zdrowia i Trzeźwości.