Nowela ustawy refundacyjnej – kolejne wątpliwości?

Sejmowa Komisja Zdrowia ma już za sobą pierwsze czytanie projektu ustawy o zmianie ustawy o refundacji leków, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz wyrobów medycznych oraz niektórych innych ustaw. Wymagające, rozbite na 2 dni posiedzenie przyniosło nie tylko odpowiedzi, lecz także kolejne pytania.

fot. Zakład Farmaceutyczny AMARA; Shutterstock
fot. Zakład Farmaceutyczny AMARA; Shutterstock

Po kilku latach intensywnej pracy środowiska medycznego i rządowego polscy pacjenci, lekarze, farmaceuci oraz producenci leków doczekali się nowelizacji ustawy refundacyjnej. 5 i 6 lipca, w trakcie dwóch posiedzeń sejmowej Komisji Zdrowia, odbyło się pierwsze czytanie aktu.

Oprócz oczywistych technicznych poprawek w projekcie pojawiły się ważne zmiany. Po kilkudziesięciu miesiącach dyskusji ustalono konsensus między interesariuszami – m.in. wprowadzono obniżkę odpłatności za lek produkowany w Polsce, aktualizację marży hurtowej czy wprowadzenie modelu finansowania aptek dyżurujących.
Nowela ustawy wpływa na treść innych aktów prawnych, w tym na ustawę prawo farmaceutyczne i ustawę o świadczeniach opieki zdrowotnej.

Nagła autopoprawka

Dla osób, które miały się pojawić na posiedzeniu, zaskakującym elementem całego procesu było nagłe przedstawienie dokumentu zmieniającego ustalony projekt. 5 lipca, tuż przed rozpoczęciem obrad Komisji, pojawiła się autopoprawka zaproponowana przez premiera Mateusza Morawieckiego. W związku z tym przewodniczący Komisji Zdrowia postanowił przesunąć rozpoczęcie obrad o około dwie godziny, aby dać uczestnikom czas na zapoznanie się z kolejnymi poprawkami.

Zaglądamy do portfela pacjentów

Autopoprawka dotyczy przede wszystkim polityki cenowej surowców recepturowych i samej receptury aptecznej. Propozycje, chociaż skupione na wygenerowaniu oszczędności w sferze refundacji, uderzają w portfele pacjentów oraz w apteki i producentów składników leków robionych.

Najważniejszym elementem autopoprawki są zmiany limitu finansowania. Przed zatwierdzeniem noweli w wypadku leku recepturowego przepisanego na zniżkę pacjent płacił wyłącznie kwotę ryczałtową (od 1 lipca 2023 r. 18 zł za ryczałt). Apteka uzyskiwała natomiast stałą marżę za zrobiony lek – 25% kosztu wykonania preparatu recepturowego. Pozostałe koszty ponosił płatnik, czyli NFZ.

Nowela po autopoprawce diametralnie zmienia model współpłacenia. Wprowadzono w niej limit refundacji dla każdego pojedynczego składnika recepturowego. Dla danego roku będzie on wyznaczany na postawie rozkładu cen składnika z poprzednich 12 miesięcy i będzie równy kwocie odpowiadającej 15 percentylom. Oznacza to, że razem z ryczałtem pacjent zapłaci różnicę pomiędzy aktualnymi cenami hurtowymi składników swojego leku a ustalonymi urzędowo niższymi kwotami limitu.

Chociaż w uzasadnieniu autopoprawki pojawia się stwierdzenie: „Należy oczekiwać, że dotychczasowa refundacja płatnika nie zostanie przeniesiona na pacjenta, a opłaty obciążą pacjenta w niewielkim stopniu”, z którego wynika, że ponoszony przez pacjenta koszt, którego nie będzie łatwo oszacować, będzie jednocześnie niewielki (?), to w wypadku zaawansowanych receptur ostateczna cena może być wielokrotnością ryczałtu.

Zagrożenie dla personalizacji leczenia

Receptura apteczna pozwala na dostosowanie dawek substancji leczniczych do indywidualnych potrzeb pacjenta i nierzadko stanowi jedyną dostępną ścieżkę terapii z powodu braku alternatywnych leków gotowych. Nowela może jednak doprowadzić do drastycznej redukcji tej dziedziny farmacji, zniechęcając do niej pacjentów, apteki i producentów.

Kolejną nowością zaproponowaną w noweli ustawy refundacyjnej jest ograniczenie marży apteki do nie większej niż taxa laborum za wytworzenie leku robionego w warunkach aseptycznych, tj. niecałych 25 zł. Biorąc pod uwagę czas potrzebny na sporządzenie leku, utrzymanie warunków przechowywania czy prowadzenie wymagającej ewidencji, apteki przestaną realizować recepty na leki recepturowe z powodów czysto ekonomicznych.

Koszty leków recepturowych mogą się okazać powodem do rezygnacji z ich stosowania także dla pacjentów i lekarzy. Zarówno chorzy, jak i profesjonaliści są nastawieni na korzystanie z medycyny spersonalizowanej – recepturę stosuje około 3 milionów Polaków. Są wśród nich osoby, dla których receptura stanowi jedyną dostępną formę leczenia – w takiej sytuacji są m.in. najmłodsi cierpiący na nadciśnienie płucne. Rosnące koszty leków recepturowych ponoszone przez pacjentów zaalarmują apteki, które zrezygnują z utrzymywania magazynów z substancjami recepturowymi. Ostatecznie doprowadzi to do ograniczenia dostępności tej metody leczenia.

Przyglądając się dynamicznemu rozwojowi przemysłu farmaceutycznego, w dalszym ciągu pacjenci i lekarze borykają się z lekami niedostępnymi w gotowej formie. W takiej sytuacji wielokrotnie wykorzystywane są leki recepturowe, przepisane przez lekarza a wykonane przez farmaceutę. Są nimi przede wszystkim Unguenta cum Cignolini – podstawowe maści w leczeniu łuszczycy, czy Płukanka Parmy, czyli preparat do płukania jamy ustnej, przeciwzapalna, przeciwbakteryjna, antyseptyczna, wybielająca zęby. Obowiązkowy zabieg Credego wykonywany niemowlakom rutynowo w szpitalu tuż po urodzeniu wykorzystuje 1-procentowy azotan srebra. Wykonywany jest w pracowni apteki szpitalnej, ponieważ z powodu jego małej trwałości produkcja przemysłowa jest niemożliwa.

Leki recepturowe dają możliwość dostosowania przez lekarza składu preparatu lub stężenia substancji czynnej do indywidualnych potrzeb pacjenta – jego wieku, płci czy nasilenia stanu chorobowego. To możliwość leczenie pacjentów w Polsce, która pozwala na wytwarzanie leków pozbawionych jakichkolwiek konserwantów, co ma istotne znaczenie w kontekście mnożących się w ostatnich latach przypadków alergii. Począwszy od kropli ocznych, przez maści i kremy, a skończywszy na syropach – ilość substancji pomocniczych w lekach wykonywanych w aptekach jest ograniczona do minimum.

Surowców może zabraknąć nie tylko w aptekach, lecz także u źródła. Zaproponowane limity zahamują wzrost cen u producentów, ale w żaden sposób nie zmniejszą kosztów produkcji. Jeśli przedsiębiorca zacznie ponosić straty, jego następnym krokiem będzie wycofywanie się z rynku. Doprowadzi to do ograniczenia dostępności leków dla pacjentów i zatrzymania innowacji w tym obszarze medycyny. Ze względu na potrzeby pewnej grupy pacjentów, którzy nie mogą korzystać z alternatywnych leków gotowych, na polskim rynku pojawią się dostawcy zagraniczni oferujący ceny kilkakrotnie wyższe niż obecne, a dostępność substancji do receptury nadal będzie utrudniona.

Koszt surowców recepturowych jest uzasadniony

Autorzy autopoprawki upatrują przyczyny wysokich kosztów ponoszonych przez płatników w działaniach producentów substancji recepturowych. Zamiast sugerować nieprawidłowe działania producentów, można się jednak pochylić się nad powodem aktualnego poziomu cen substancji do receptury.

Oprócz ogólnej sytuacji geopolitycznej w Polsce i inflacji, która wzrosła w wyniku pandemii COVID-19 i wojny w Ukrainie, na zmiany cen wpływały i będą wpływać odgórne decyzje prawne. Mówimy tu o zwiększeniu minimalnego wynagrodzenia o 50% w ciągu ostatnich 4 lat czy zmianie stawki VAT z 8% na 23% dla producentów farmaceutycznych.  W 2022 roku jest to ponad 75 mln zł, jako dodatkowych środków finansowych w budżecie refundacji w budżecie państwa, wynikającego ze zmienionej stawki vat.

Już teraz apteki decydują się na mniejsze opakowania surowców. Dzieje się to ze względów ekonomicznych i mikrobiologicznych. Co więcej, małe opakowanie często odpowiada ilością potrzebnego składnika do sporządzenia leku recepturowego, który został zapisany przez lekarza na recepcie. Różnica cen pomiędzy małymi a większymi opakowaniami jest oczywista i wynika z jednostkowych kosztów produkcji „za pudełko” – opłacenia ręcznej pracy, spełnienia wymagań Dobrej Praktyki Wytwarzania, Dobrej Praktyki Dystrybucyjnej, zapewnienia zaplecza transportowego w wypadku recept „cito” czy w końcu logistyki wytworzenia i wprowadzenia substancji do obrotu wraz z badaniem jakościowym. Przy ustalonych przez Ministerstwo Zdrowia 15 percentyli, polscy producenci substancji do receptury aptecznej zaprzestaną wprowadzani i inwestowania w innowacyjnej rozwiązania dla tego protokołu leczenia, tak ustalona cena będzie poniżej kosztów ich wytworzenia.

- Wprowadzenie ograniczeń finansowania może bezpośrednio wpłynąć na dostępność surowców u producentów. W rezultacie producenci mogą przestać rozwijać swoje portfolio lub rezygnować z już dostępnych surowców, ponieważ ich ceny nie będą uwzględniały bieżącej sytuacji gospodarczej, m.in. rosnącej inflacji. Co więcej, w niekorzystnych okolicznościach niektóre surowce mogą całkowicie zniknąć z rynku ze względu na ich nieopłacalność wprowadzenia do obrotu. Uważamy, że kontrole i inne czynności sprawdzające dotyczące tej dziedziny są słusznym działaniem – niezbędny jest jednak dialog pomiędzy wszystkimi zainteresowanymi stronami - mówi Magdalena Bogucka, Prezes Zarządu ZF AMARA, producenta i podmiotu odpowiedzialnego za surowce do receptury aptecznej.

Dialog jest jedynym rozwiązaniem

Dodatkowe regulacje w zakresie refundacji leków recepturowych są koniecznie i mówi się o nich od lat, szczególnie w kwestii przesunięcia środków płatnika na inne cele. Należy jednak zadać pytanie: czy musimy wdrażać rozwiązanie, które niekorzystnie wpłynie na sytuację wszystkich zainteresowanych recepturą apteczną – z pacjentami na czele?

Środowisko medyczne i farmaceutyczne oczekuje teraz na kolejne kroki Ministerstwa Zdrowia i komentarz dotyczący autopoprawki, która niespodziewanie pojawiła się w procesie legislacyjnym. Należy jeszcze raz wspólnie zastanowić się nad projektem i skupić się na eliminacji nadużyć oraz możliwych patologii, unikając jednocześnie negatywnych konsekwencji zmian prawnych dla pacjentów czy aptek. Bez wątpienia doprecyzowanie proponowanych zmian leży w interesie całego środowiska.

Źródło:

Zakład Farmaceutyczny AMARA 

ZOBACZ WIĘCEJ

  • Adobe Stock/Photographee.eu

    Kiedy wybrać się po raz pierwszy z córką do ginekologa?

    Pierwsza wizyta dziewczynki u ginekologa to duże przeżycie, ale lepiej jej nie odkładać. Jeśli nic niepokojącego się nie dzieje, to można pojawić się w gabinecie po roku od pierwszego krwawienia, nie później jednak niż do ukończenia przez młodą pacjentkę 15 lat. Przed wizytą warto porozmawiać o tym, co czeka ją w gabinecie – radzi dr n. med. Ewa Kuś, konsultant ds. ginekologii i położnictwa Grupy Luxmed.

  • Fot. PAP/P. Werewka

    Sól jodowana: jak ustrzegliśmy się poważnej choroby

    Niedobór jodu może wywołać chorobę charakteryzującą się głębokim ubytkiem możliwości intelektualnych. To właśnie on odpowiadał w dawnych czasach za występowanie na terenie Szwajcarii tzw. kretynizmu endemicznego. Polska ustrzegła się tego losu, bo w 1935 roku wprowadzono skuteczną profilaktykę - do soli kuchennej dodawany był jodek potasu.

  • fot. tanantornanutra/Adobe Stock

    Jak wygląda świat, gdy traci się wzrok?

    Pewnego dnia obudziłem się i już nic nie widziałem. Całe dzieciństwo przygotowywano mnie na ten moment, ale czy można być na to naprawdę gotowym? Największą szkołę życia dało mi morze. Ono buja każdego tak samo – opowiada Bartosz Radomski, fizjoterapeuta i przewodnik po warszawskiej Niewidzialnej Wystawie.

  • P. Werewka/PAP

    Milowy krok – przeszczep gałki ocznej

    W okulistyce mamy za sobą kolejny krok milowy – przeszczep gałki ocznej. Na razie jednak to operacja kosmetyczna, bo nie umiemy jeszcze połączyć nerwów wzrokowych, a więc przywrócić widzenia. Wszystko jednak przed nami – wyraził nadzieję prof. Edward Wylęgała, kierownik Katedry i Oddziału Klinicznego Okulistyki Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.

NAJNOWSZE

  • Adobe

    Paradontoza - zabójca zębów

    Paradontoza to przewlekłe zapalenie tkanek przyzębia — dziąsła, więzadła przyzębia, kości wokół zęba. To nie to samo co zwykłe zapalenie dziąseł (gingivitis), które bywa odwracalne — parodontoza to moment, w którym bakterie i stan zapalny zaczynają uszkadzać struktury podporowe zębów. 

  • Muchomor sromotnikowy - najbardziej trujący grzyb w Polsce

  • Dermatoskop w aplikacji i u lekarza POZ?

  • Jak radzić sobie z niepokojem wywołanym działaniami wojennymi

  • Ostra białaczka szpikowa – przeszczep szpiku dał mi drugie życie

  • AdobeStock

    Kremy nie wystarczą - AZS wymaga kompleksowego podejścia

    Na AZS najczęściej patrzymy przez pryzmat zmian, które wymagają intensywnej pielęgnacji skóry. Tymczasem leczenie atopowego zapalenia skóry wymaga kompleksowego podejścia, które łączy terapię miejscową, ogólnoustrojową, pielęgnację skóry oraz modyfikację stylu życia, a nie tylko sięgania po różnego rodzaju kosmetyki. O tym jak dziś leczy się AZS mówi dr n. med. Piotr Sobolewski, dermatolog i wenerolog, starszy asystent i Kierownik Centrum Dermatochirurgii i Nowotworów Skóry w Klinice Dermatologii PIM MSWiA w Warszawie.

  • Zakażenie paciorkowcem może być groźne dla dzieci

  • Dynia – co mówi nauka o jej wpływie na zdrowie

Serwisy ogólnodostępne PAP