Psychika po pandemii - są pierwsze dane naukowe

COVID-19 to nie tylko szkody na zdrowiu fizycznym, ale i dla wielu także trudności natury psychologicznej. Wpływ na pogorszenie zdrowia psychicznego mogły mieć czynniki zewnętrzne związane z pandemią: zamykanie granic, wymuszenie ograniczania kontaktów międzyludzkich, ale także lęk przed wirusem napędzany m.in. masową konsumpcją przerażających informacji. Ale, co może zaskakiwać, są także zyski.

Fot. PAP
Fot. PAP

- Jeśli ktoś jest dziadkiem lub babcią, pandemia mogła się odbić nie tylko na jego kondycji fizycznej, ale zaszkodzić także psychice - donieśli właśnie naukowcy z University College London z kolegami z Austrii i Włoch.

Chodzi o pozornie trywialną sprawę, z wagi której można nie zdawać sobie sprawy, dopóki nie dojdzie do straty. Otóż, według brytyjskiego badania, u seniorów, którzy z powodu pandemii musieli ograniczyć opiekę nad wnukami, zaczęły częściej pojawiać się objawy depresji. Z uczestniczących w projekcie 2,5 tys. dziadków i babć, przed pandemią ok. połowa zajmowała się wnukami. Jednak już w pierwszym roku pandemii nastąpiło gwałtowne ograniczenie bezpośrednich kontaktów między ludźmi. Popularne stało się nawet hasło: „Nie zabij swojego dziadka”, które odnosiło się do ryzyka zakażenia starszej osoby.

W porównaniu do okresu sprzed epidemii, 22 proc. babć i dziadków musiało ograniczyć swoje spotkania z najmłodszym pokoleniem. 10 proc. całkowicie musiało z nich zrezygnować. Z tej ostatniej grupy 34 proc. doświadczało silnych objawów depresji - m.in. dręczył ich smutek, cierpieli na zaburzenia snu, odczuwali obniżoną satysfakcję z życia i postrzegali jego jakość jako niższą. Podobnie działo się u 26 proc. tych seniorów, którzy tylko ograniczyli kontakty z wnukami.

Według naukowców poszkodowanym brakowało przede wszystkim emocjonalnej gratyfikacji, poczucia kompetencji oraz bycia potrzebnym.

Rys. Krzysztof "Rosa" Rosiecki

Stres przyczyną chorób. Nie zgadniesz, jak wielu

Eksperci szacują, że powodem co najmniej 70 proc. wszystkich wizyt u lekarzy są dolegliwości i choroby związane z silnym, przewlekłym stresem. Choć życie bez stresu nie jest możliwe, to jednak można nauczyć się nad nim panować.

- Z wcześniejszych badań wiemy, że pandemia i towarzyszące jej ograniczenia kontaktów międzyludzkich stwarzają zagrożenie dla psychicznego zdrowia i dobrostanu. Niewiele badań jednak sprawdziło stan dziadków pomimo ich żywotnego znaczenia dla życia rodzinnego. Nie przyglądano się także zdrowotnym korzyściom, jakie wynikają z opieki nad wnukami - podkreśla dr Bruno Arpino z Uniwersytetu Florenckiego.

Zamknięte granice nie są dobre dla zdrowia

Istotne dane pochodzą też z Australii, która na długi czas wprowadziła bardzo restrykcyjne pandemiczne ograniczenia. Przeprowadzona przez grupę z Flinders University analiza obejmująca 4 tys. osób pokazała, ze zamknięcie państwowych granic zaszkodziło psychicznemu zdrowiu zarówno tych, którzy pozostali w kraju, jak i tych, którzy nie mogli wrócić.

- Większość uczestników informowała o odczuwaniu negatywnych skutków restrykcji i wykazywało wysoki poziom psychologicznego stresu - donosi dr Kathina Ali, współautorka pracy opublikowanej w piśmie „Globalization and Health”. - Nasze wyniki wskazują, że ankietowani reagowali podobnie, niezależnie od tego czy znajdowali się w Australii czy za granicą - dodaje.

Uczestnicy badania mówili o różnych powodach kłopotów - wymieniali chęć spotkania z bliskimi (ponad 81 proc.), powody ekonomiczne i zawodowe (prawie 5 proc.), zaburzoną edukację (4 proc.), troskę o osobiste bezpieczeństwo i zdrowie (2,6 proc.) oraz zepsute wakacje (1,4 proc.). Najsilniej działała przy tym rozłąka z bliskimi oraz zakłócony tok nauki.

- Jedna piąta respondentów uważała, że potrzebuje pomocy z powodu problemów psychicznych. Pracownicy medyczni i specjaliści od zdrowia psychicznego powinni być świadomi tego kryzysu, zapewniać odpowiednie wsparcie i przygotować właściwą strategię zmniejszenia ryzyka dalszego pogarszania się stanu poszkodowanych - mówi dr Ali.

Pandemiczne kłopoty Europejczyków

Z kolei grupa z Uniwersytetu Bocconiego we Włoszech sprawdziła wpływ 13 różnych pandemicznych ograniczeń na zdrowie psychiczne Europejczyków. Analiza informacji na temat 15 tys. osób z różnych krajów pokazała negatywne działanie ograniczeń podróży (najsilniejszy wpływ), restrykcji odnośnie spotkań z innymi i śledzenia kontaktów.

Za to zamykanie zakładów pracy ogólnie zadziałało pozytywnie. Analiza dostarczyła też bardziej szczegółowych informacji. Na przykład okazuje się, że najbardziej ucierpiały osoby, które już wcześniej były w najsłabszym stanie psychicznym.

- Dowody każą dojść do wniosku, że te grupy, które postrzegały siebie jako żyjące w mniej stabilnych, stwarzających większe ryzyko warunkach, ucierpiały bardziej - mówi prof. Letizia Mencarini, wymieniając kobiety, osoby gorzej wykształcone i uczące się.

Znaczące różnice pojawiły się także między państwami - w gorszym stanie byli mieszkańcy wschodniej części Europy. Według naukowców, w czasie wprowadzania restrykcji, niedostatecznie uwzględnione zostały ich potencjalne skutki dla zdrowia psychicznego. 

Wirus groźniejszy

Nie wszyscy jednak silnie ostrzegają przed psychicznymi skutkami restrykcji. Na przykład eksperci z University of California, Irvine twierdzą, że przynajmniej jeśli chodzi o stanowe obostrzenia (w USA), to nie one powodowały największe kłopoty, lecz strach przed wirusem i efekty jego działania. Badacze, z pomocą ankiet przeprowadzonych wśród ponad 6,5 tys. ochotników odkryli, że najgorzej czują się osoby, które same zachorowały, znały kogoś, kto zachorował, albo konsumowały szczególnie dużo wiadomości na temat epidemii.

- Przez kilka ostatnich dekad nasza grupa zajmowała się psychologicznymi konsekwencjami wielkoskalowych katastrof w ludzkich populacjach. W lutym 2020 r. zdaliśmy sobie sprawę, że nowy koronawirus, jak go wtedy nazywano, prawdopodobnie, w najbliższych miesiącach dotknie mieszkańców USA - opowiada prof. Roxane Cohen Silver, autorka badania. - Szczególnie interesował nas potencjalny, negatywny wpływ wprowadzanych w związku z pandemią restrykcji, obok ich zdolności do ograniczania rozprzestrzeniania się choroby - dodaje. - Ponieważ w naszym badaniu okazało się, że stres dużo silniej zależał od osobistych strat - znajomości kogoś bardzo chorego lub kogoś, kto zmarł - niż od stanowych restrykcji. W przyszłych falach COVID-19 i ewentualnych, innych pandemiach ważne będą odpowiednie strategie nacelowane na ochronę życia - podkreśla dr Rebecca Thompson, autorka odkrycia.

Dotkliwe konsekwencje dla młodych

Choć generalnie uważa się, że raz ukształtowana ludzka osobowość słabo poddaje się zmianom, to badacze z Florida State University uważają, że u niektórych mogła się do pewnego stopnia zmienić pod wpływem pandemii. Osobowość opisuje się często za pomocą tzw. wielkiej piątki, która obejmuje pięć cech - neurotyczność, ekstrawersję, otwartość na doświadczenie, ugodowość oraz sumienność. Według danych pochodzących z obserwacji 7 tys. Amerykanów, w przebiegu pandemii, u znacznej części ludzi spadł poziom 4 parametrów - ekstrawersji, otwartości, ugodowości i sumienności, a w niewielkim stopniu także neurotyczności.

Infografika PAP

Permanentny stres może zwiększać ryzyko zawału i udaru

W powszechnym mniemaniu traumatyczne wydarzenia lub wielki smutek mogą doprowadzić do „pęknięcia serca”. Nauka zaczyna wyjaśniać tę ludową mądrość: znaleziono właśnie powiązanie między przewlekłym stresem a chorobami układu krążenia.

Zaobserwowane zmiany w swojej sile odpowiadają mniej więcej dekadzie życia. Najsilniej zareagowały przy tym osoby młode, u których wspomniana neurotyczność wzrosła, co może świadczyć o zaburzonym wchodzeniu w dojrzałość.

- Na początku pandemii można było zauważyć niewielkie zmiany w osobowości ludzi, ale wyraźnie pojawiły się one od początku 2021 r. Największym zmianom uległy osobowości młodych osób, ze wzrostem neurotyczności i spadkiem ugodowości oraz sumienności. Oznacza to, że młodzi stali się bardziej chwiejni emocjonalnie i podatni na stres, a przy tym mniej skorzy do współpracy i mniej ufni. Jednocześnie spadła ich samokontrola i poczucie odpowiedzialności - stwierdzają eksperci.

Są też korzyści

Okazuje się jednak, że istnieje też druga, pozytywna strona medalu. 

Specjaliści z Paryskiego Instytutu Badań nad Mózgiem zauważyli na przykład wzrost kreatywności. Jak twierdzą, pandemia, z towarzyszącymi jej ograniczeniami zmusiła wielu do przemyślenia swoich nawyków i zaadaptowania się do nowych warunków. Pojawiły się też dodatkowe zasoby wolnego czasu. Przeprowadzone wśród ochotników ankiety wskazały, że z powodu nowych wyzwań wiele osób czuło się bardziej kreatywnymi, niż przed pandemią.

Nie było tak jednak zawsze - niektórzy czuli się przytłoczeni problemami, przez co ich subiektywna ocena własnej kreatywności spadła. Spadek ten wiązał się m.in. z lękiem, poczuciem presji, brakiem materialnych zasobów i okazji do działania. Sumarycznie jednak kreatywność wzrosła. Bardziej obiektywne testy pokazały jednocześnie, że znaczny odsetek uczestników, częściej niż zwykle zajmował się kreatywnymi zajęciami, np. aranżacją wnętrz, szyciem, malowaniem czy tworzeniem muzyki.

Adobe Stock

Kontakt z naturą ma lecznicze działanie

Dorośli zauważają, że współczesne dzieci mają mniej kontaktu z naturą i rzadziej bawią się na świeżym powietrzu niż oni w ich wieku. Intuicja zaś podpowiada, że przebywanie w otoczeniu dzikiej przyrody ma korzystne działanie na wiele sfer życia. Nauka potwierdza to przekonanie. Dowiedz się, co daje kontakt z naturą.

- Niektóre, opisane w literaturze naukowej dowody wskazują, że trzeba czuć się dobrze, aby być kreatywnym. Według innych jest odwrotnie. Nie wiadomo też, gdzie leży przyczyna, a gdzie skutek - czy czując się dobrze, stajemy się bardziej kreatywni, czy kreatywność czyni nas szczęśliwszymi? - wyjaśnia Alizée Lopez-Persem, współautorka badania. - Jedna z naszych analiz sugeruje, że kreatywne wyrażanie siebie pozwoliło ludziom lepiej radzić sobie z negatywnymi emocjami powiązanymi z izolacją, a przez to czuć się lepiej w trakcie tego trudnego okresu” - dodaje.

Marek Matacz dla zdrowie.pap.pl 

Źródła:
Doniesienie o wpływie pandemii na stan dziadków

Doniesienie na temat wpływu restrykcji wprowadzonych w Australii

Doniesienie na temat wpływu pandemii na psychikę Europejczyków

Doniesienie o większym znaczeniu samego wirusa

Doniesienie o zmianach w osobowości

Doniesienie na temat zmian w poziomie kreatywności

Autor

Marek Matacz

Marek Matacz - Od ponad 15 lat pisze o medycynie, nauce i nowych technologiach. Jego publikacje znalazły się w znanych miesięcznikach, tygodnikach i serwisach internetowych. Od ponad pięciu lat współpracuje serwisem "Zdrowie" oraz serwisem naukowym Polskiej Agencji Prasowej. Absolwent Międzyuczelnianego Wydziału Biotechnologii Uniwersytetu Gdańskiego i Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.

ZOBACZ TEKSTY AUTORA

ZOBACZ PODOBNE

  • Adobe Stock

    Przemoc relacyjna u dziewcząt to uderzenie w splot słoneczny

    Przemoc relacyjna jest zjawiskiem powszechnym wśród dziewcząt. Zaczyna się coraz wcześniej. Jest jak uderzenie w splot słoneczny. Jak wspierać i budować poczucie wartości młodych kobiet – dyskutowały uczestniczki spotkania poświęconego premierze książki Katie Hurley pt. „Wredne dziewczyny i twoja córka”.

  • AdobeStock

    Młode influencerki na TikToku promują szkodliwą pielęgnację skóry

    Jak wynika z pierwszego badania przeprowadzonego na ten temat przez amerykańskich naukowców, modny trend promujący na TikToku wielogodzinną pielęgnację skóry wieloma preparatami jest nie tylko nieskuteczny, ale może być wręcz szkodliwy – wynika z pierwszego badania przeprowadzonego na ten temat przez amerykańskich naukowców.

  • Adobe Stock/kieferpix

    „Ciche dni” to przemoc emocjonalna

    Mimo że większość osób będących w związkach deklaruje, że potrafi rozmawiać z partnerem na każdy temat to – gdy pojawia się spór – często zapada milczenie. Jest w tym pewna sprzeczność. Nieraz rozmowa przypomina bardziej wydawanie oświadczeń niż dialog – komentują eksperci wyniki badania zleconego przez Gedeon Ritcher Polska.

  • Adobe

    Dlaczego jednym smakuje, a innym nie

    Nie ma dwóch osób, które postrzegałyby smak dokładnie tak samo. Nawet przy rodzinnym stole: jedni proszą o dokładkę brukselki, inni trzymają talerz z daleka; dla części gości świeża kolendra pachnie cytrusami, dla innych – mydłem. Jeszcze zanim naukowcy potrafili odczytać ludzkie genomy, obserwowano, że wrażliwość na słodycz, gorycz czy ostrość układa się w wyraźne, choć zagadkowe wzorce. Dziś wiemy, że u podłoża tej różnorodności leży sieć zależności między cząsteczkami DNA a biografią kulinarną, która zaczyna się już w macicy i trwa całe życie.

NAJNOWSZE

  • Adobe Stock

    Współczesne wyroby tytoniowe i nikotynowe – nowe, ale czy lepsze?

    Nowe wyroby nikotynowe i tytoniowe są szkodliwe – nie dajmy się zwieść pozorom. Choć różnią się mechanizmem działania od tradycyjnych papierosów, nadal niosą poważne zagrożenia dla zdrowia – podkreśla prof. Paweł Koczkodaj z Zakładu Epidemiologii i Prewencji Pierwotnej Nowotworów Narodowego Instytutu Onkologii w Warszawie.

  • Naukowcy o mineralnym panaceum stosowanym w medycynie alternatywnej

  • Przemoc relacyjna u dziewcząt to uderzenie w splot słoneczny

  • Młode influencerki na TikToku promują szkodliwą pielęgnację skóry

  • Bruceloza groźna nie tylko dla bydła

  • Adobe

    Anafilaksja – gdy życie zależy od adrenaliny

    W ciągu ostatnich kilku dekad pojęcie anafilaksji przestało być znane wyłącznie medykom. Obecnie coraz częściej pojawia się w przestrzeni publicznej. O wstrząsie anafilaktycznym można usłyszeć w wiadomościach, przeczytać na etykietach produktów spożywczych, a nawet w regulaminach bhp. Powodem tej zmiany jest nie tylko wzrost liczby przypadków, ale też większa świadomość i lepsze mechanizmy rozpoznawania tego rodzaju reakcji.

  • Taniec jest dobry dla mózgu

  • Jak poznać, że sport zamiast pomagać, szkodzi

Serwisy ogólnodostępne PAP