RZS i depresja często idą w parze

Reumatoidalne zapalenie stawów (RZS) to częste odczuwanie bólu. Nie tylko z powodu tego cierpienia czy świadomości posiadania nieuleczalnej choroby pacjenci z RZS często mają depresję. Badania wskazują, że niewiele z nich zajmuje się jednak tym zaburzeniem. Tymczasem depresji nie warto lekceważyć.

Fot. PAP
Fot. PAP

RZS to przewlekła, zapalna, układowa choroba tkanki łącznej o podłożu immunologicznym. Jej cechy charakterystyczne to postępujące niszczenie stawów i przewlekły ból. Nie wiadomo, co jest przyczyną tej choroby, ale w 50-60 proc. czynnikami wpływającymi na zachorowanie są predyspozycje genetyczne. O związku RZS z depresją przypominamy przy okazji Światowego Dnia Reumatyzmu obchodzonego 12 października.

Depresja w powszechnej świadomości rozwija się wskutek trudnych przeżyć: utraty kogoś bliskiego, utraty pracy czy diagnozy ciężkiej choroby. To tzw. egzogenne (zewnętrzne) przyczyny depresji. Jednak wiele osób cierpi na depresję endogenną, czyli taką, która rozwija się wskutek procesów fizjologicznych w organizmie towarzyszących różnym chorobom lub wskutek przyjmowania pewnych leków. Coraz częściej w literaturze medycznej mówi się, na podstawie badań biochemicznych, obrazowych oraz epidemiologicznych, o depresji rozwijającej się na podłożu procesów zapalnych w organizmie, wskutek m.in. wydzielania cytokin prozapalnych.

Dowiedz się więcej o mechanizmie wpływu procesów prozapalnych na rozwój depresji

Tym samym pacjenci z przewlekłymi chorobami zapalnymi, takimi jak RZS, celiakia, choroba Hashimoto itp., często borykają się z zaburzeniami nastroju. 

Fot. R. Guz/PAP

RZS: wywary i zupy na kościach i mięsie zakazane

„Objawy depresji w zapalnych chorobach przewlekłych wynikają zatem nie tylko z psychologicznych aspektów choroby, takich jak reakcja na przewlekły ból oraz stres związany z chorobą, lecz są także konsekwencją pobudzenia układu immunologicznego i zwiększonego wydzielania cytokin prozapalnych” – podkreślają autorki specjalistycznego artykułu przeglądowego opublikowanego w piśmie „Reumatologia”. 

Depresja jest, a jakby jej nie było

Co ciekawe, w niedawnym badaniu przeprowadzonym wśród 619 chorych na RZS („Codzienność z reumatoidalnym zapaleniem stawów. Wiedza, postawy i psychospołeczne doświadczenia osób z RZS”), w odpowiedziach na pytanie dotyczące chorób współistniejących (było to pytanie otwarte, a nie z możliwością zakreślenia konkretnych jednostek chorobowych) nie padło słowo: „depresja”. Przy czym 67 proc. respondentów zadeklarowało jedną lub więcej chorobę współistniejącą (np. chorobę Hashimoto, nadciśnienie tętnicze, niedoczynność tarczycy itp.). 

Fot. Jacek Turczyk/PAP

Masz RZS? Nie odstawiaj leków na własną rękę!

Jednocześnie, ponad połowa respondentów w części badania poświęconej codzienności życia z RZS zadeklarowała objawy depresji (obniżony nastrój, przewlekłe zmęczenie, stany lękowe)!

Eksperci zajmujący się leczeniem RZS zwracają uwagę, że w Polsce powszechnym problemem jest niedostrzeganie ryzyka depresji towarzyszącej tej chorobie. Niewykluczone, że sami pacjenci nie mają świadomości takiego związku, na co może wskazywać inny trop z badania przeprowadzonego wśród pacjentów: co trzeci ocenił swoją wiedzę na temat tej choroby jako złą.

Tymczasem – jak wskazują zarówno psychiatrzy, jak i reumatolodzy, aby skutecznie łagodzić dolegliwości tych pacjentów, konieczne jest odpowiednie leczenie zarówno choroby podstawowej (RZS), jak i towarzyszącej jej depresji. W przeciwnym razie, upraszczając, jedna choroba może „napędzać” objawy drugiej tworząc swoiste „błędne koło”. 

Justyna Wojteczek, zdrowie.pap.pl

Źródła: 

Raport z badań z lutego 2019 roku, autorstwa dr. Tomasza Sobierajskiego: „Codzienność z reumatoidalnym zapaleniem stawów. Wiedza, postawy i psychospołeczne doświadczenia osób z RZS” opracowany przez Ogólnopolską Federacja Stowarzyszeń Reumatyków „REF” oraz Know PR.

Kwiatkowska, Brygida et al. "Depression in rheumatoid arthritis patients", Reumatologia/Rheumatology, vol. 49, no. 2, 2011, pp. 138-141.

Autorka

Justyna Wojteczek

Justyna Wojteczek - Pracę dziennikarską rozpoczęła w Polskiej Agencji Prasowej w latach 90-tych. Związana z redakcją społeczną i zagraniczną. Zajmowała się szeroko rozumianą tematyką społeczną m.in. zdrowiem, a także polityką międzynarodową, również w Brukseli. Była też m.in. redaktor naczelną Medical Tribune, a później także redaktor prowadzącą Serwis Zdrowie. Obecnie pełni funkcję zastępczyni redaktora naczelnego PAP. Jest autorką książki o znanym hematologu prof. Wiesławie Jędrzejczaku.

ZOBACZ TEKSTY AUTORKI

ZOBACZ PODOBNE

  • Fot. PAP/P. Werewka

    Kiedy wybrać się po raz pierwszy z córką do ginekologa?

    Pierwsza wizyta dziewczynki u ginekologa to duże przeżycie, ale lepiej jej nie odkładać. Jeśli nic niepokojącego się nie dzieje, to można pojawić się w gabinecie po roku od pierwszego krwawienia, nie później jednak niż do ukończenia przez młodą pacjentkę 15 lat. Przed wizytą warto porozmawiać o tym, co czeka ją w gabinecie – radzi dr n. med. Ewa Kuś, konsultant ds. ginekologii i położnictwa Grupy Luxmed.

  • Fot. PAP/P. Werewka

    Sól jodowana: jak ustrzegliśmy się poważnej choroby

    Niedobór jodu może wywołać chorobę charakteryzującą się głębokim ubytkiem możliwości intelektualnych. To właśnie on odpowiadał w dawnych czasach za występowanie na terenie Szwajcarii tzw. kretynizmu endemicznego. Polska ustrzegła się tego losu, bo w 1935 roku wprowadzono skuteczną profilaktykę - do soli kuchennej dodawany był jodek potasu.

  • fot. tanantornanutra/Adobe Stock

    Jak wygląda świat, gdy traci się wzrok?

    Pewnego dnia obudziłem się i już nic nie widziałem. Całe dzieciństwo przygotowywano mnie na ten moment, ale czy można być na to naprawdę gotowym? Największą szkołę życia dało mi morze. Ono buja każdego tak samo – opowiada Bartosz Radomski, fizjoterapeuta i przewodnik po warszawskiej Niewidzialnej Wystawie.

  • P. Werewka/PAP

    Milowy krok – przeszczep gałki ocznej

    W okulistyce mamy za sobą kolejny krok milowy – przeszczep gałki ocznej. Na razie jednak to operacja kosmetyczna, bo nie umiemy jeszcze połączyć nerwów wzrokowych, a więc przywrócić widzenia. Wszystko jednak przed nami – wyraził nadzieję prof. Edward Wylęgała, kierownik Katedry i Oddziału Klinicznego Okulistyki Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.

NAJNOWSZE

  • anasttrofimova20/Adobe

    Cukier szkodzi, a nie krzepi

    Zrozumienie, że cukier szkodzi, przychodzi ludziom z oporami. Może dlatego, że nadmiar słodkości kojarzony jest przede wszystkim z otyłością i próchnicą, a rzadziej się mówi o poważnych schorzeniach, którym sprzyja: stłuszczeniu wątroby, chorobach trzustki, trwałych zmianach w metabolizmie, a nawet demencji.

  • Nie zapomnij o zielonym do zupy

  • Limit na żywienie

  • Medycyna uczy się na swoich błędach

  • Nauka kontra łysienie – mecz wciąż trwa

  • Adobe Stock

    Leki ratujące życie – zmiany w pierwszej pomocy

    Osoby chorujące przewlekle, gdy zagrożone jest ich życie – np. w wyniku wstrząsu anafilaktycznego, ciężkiej hipoglikemii czy napadu padaczki – wymagają natychmiastowej interwencji. Prawo obliguje świadków do niezwłocznego wezwania pomocy medycznej, nie mówi jednak nic o podaniu leków ratujących życie wydawanych z przepisu lekarza, np. adrenaliny czy glukagonu. Wkrótce ma się to zmienić.

  • Droga mleka kobiecego od dawczyń

  • Nadciśnienie i sport - to nie musi się wykluczać