Gorący czas świąt Bożego Narodzenia - STOP oparzeniom u dzieci
Wszystkim życzymy, aby Boże Narodzenie było pełne magicznych chwil, pachnących choinką, w pięknej, rodzinnej atmosferze, szczególnie dla tych najmłodszych, tak czekających na Wigilię i prezenty – mówi Anna Mossakowska-Ziemniak, Wiceprezes Fundacji „Po Oparzeniu”.
Jednocześnie przestrzega: „Chcemy uwrażliwiać rodziców na fakt, że to właśnie jeden z tych okresów, gdzie jest najwięcej wypadków, nie tylko w kuchni, których wynikiem są oparzenia u dzieci. To naprawdę intensywny czas, gdy zapominamy o bezpiecznych nawykach. I dlatego właśnie przed świętami – podkreśla Anna Mossakowska-Ziemniak – ruszamy z akcją ”STOP oparzeniom u dzieci”.
- W okresie przedświątecznym jesteśmy najczęściej wzywani do udzielenia pierwszej pomocy przy ranach oparzeniowych – mówi Kamil Kasiak, ratownik medyczny. – Dodaje, że do poparzeń dochodzi wtedy zarówno u dorosłych, jak i u dzieci.
Ratownik medyczny przestrzega
Jak wynika z obserwacji ratowników, do tych nieszczęśliwych zdarzeń wśród dorosłych najczęściej dochodzi w trakcie przygotowywania posiłku, natomiast dzieci cierpią - niestety - przez nieuwagę dorosłych. Rodzice w przedświątecznej gonitwie zwracają mniej uwagi na to, co robią dzieci, lub sami mniej ostrożnie wykonują zwykłe czynności.
Dlatego Kamil Kasiak, ratownik, koordynator kampanii Bezpieczny Maluch, współpópracownik Fundacji „Po Oparzeniu”, sam tata czwórki dzieci, zwraca się z apelem do dorosłych. „Zawsze przewidujmy, co się może wydarzyć. Zbytni pośpiech może zamienić szczęście świąt w cierpienie, a tego przecież nikt nie chce przeżywać”.
Ratownik wymienia, na co szczególnie my, dorośli, powinniśmy uważać:
- Nie zostawiajmy gorących naczyń na brzegach blatu czy stołu.
- Garnki stawiajmy uchwytami do ściany, a nie uchwytami w stronę pomieszczenia.
- Unikajmy rozkładania długiego obrusu, który znacznie zwisa z krawędzi stołu, przez co dziecko może ściągnąć na siebie gorące potrawy lub napoje.
- W trakcie świąt sadzajmy małe dzieci w krzesełkach do karmienia, a nie „na kolanach u cioci czy babci”. Babcia – bywa - pije gorący napój i dziecko może potrącić kubek i wylać zawartość, parząc siebie i dorosłą osobę.
- W trakcie wizyty u rodziny, która nie ma dzieci, rodzice powinni szczególnie wyostrzyć swoją uwagę. W takim mieszkaniu może być dużo miejsc stanowiących potencjalne zagrożenie, bo nie było potrzeby zabezpieczania ich przed dziećmi. Najlepiej, gdy dziecko jest wtedy przy jednym z rodziców lub na taka wizytę rodzice biorą kojec, żeby móc dziecko do niego włożyć i zapewnić mu bezpieczne miejsce.
- W trakcie smażenia czy przyrządzania wszelkich gorących potraw dziecko powinno być w bezpiecznej odległości od źródła ciepła, ponieważ może wystąpić niekontrolowany wyrzut gorącego oleju. Warto pamiętać, że zwykle dziecko ma głowę na wysokości patelni, garnka lub znacznie niżej, także wyrzut oleju może spowodować poważne poparzenia głowy i skóry twarzy oraz gałek ocznych.
- Zdejmując z kuchenki garnek z gorącą zupą najpierw sprawdźmy, gdzie jest dziecko. Często - spiesząc się - możemy się o nie potknąć.
- Pamiętajmy, żeby dzieci ubierać w naturalne tkaniny, bo w przypadku nieszczęścia nie przywierają tak do skóry tak jak sztuczne materiały. Dodatkowo sztuczne tkaniny pod wpływem temperatury mogą wtopić się w skórę.
Co robić, gdy dojdzie do oparzenia?
U dorosłych najczęściej dochodzi do oparzeń kończyn górnych i okolic od pasa w dół. Natomiast u dzieci są to zwykle oparzenia głowy, tułowia i kończyn górnych. Wynika to z faktu, że małe dzieci najczęściej parzą się płynem, który spływa na nie z góry.
- Jeśli chodzi o postępowanie, jeśli już dojdzie do oparzenia, najważniejsze jest, żeby rozpocząć chłodzenie – mówi Kamil Kasiak - na początku staramy się zdjąć mokrą, gorącą odzież - pod warunkiem, że nie przywarła do skóry. Robimy to bardzo ostrożnie, później rozpoczynamy właściwy etap chłodzenia.
Żeby „dmuchać na zimne” i czuć się bezpiecznie, najlepiej mieć w domu hydrożel na oparzenia. Stosunkowo nowy produkt na rynku aptecznym, który zastępuje chłodzenie wodą, zabezpiecza też przed bakteriami i skutecznie niweluje ból.
Opatrunek hydrożelowy na oparzenia z racji swoich właściwości zaczyna odbierać ciepło z tkanek i odprowadza je na zewnątrz. Równocześnie przy opatrunku hydrożelowym nie ma zagrożenia wychłodzenia ciała, a to ważne szczególnie w przypadku dzieci.
Jeśli nie mamy hydrożelu, musimy chłodzić poszkodowanego chłodną wodą. Istotne jest, żeby chłodzić miejsce poparzone przez ok. 25 minut.
W trakcie chłodzenia koniecznie należy sprawdzić, jak rozległe jest oparzenie. Nie odgadujemy stopnia oparzenia, ponieważ to dopiero może być zdiagnozowane po schłodzeniu. Najpierw oceniamy, jakie miejsca zostały oparzone i jaki obejmują obszar. Jeśli jest to oparzenie miejscowe, nakładamy opatrunek hydrożelowy. Po dwóch-trzech dniach opatrunek zmieniamy.
Oczywiście w przypadku, kiedy rana nie goi się, jątrzy, występuje silny ból, zaczyna ropieć - musimy koniecznie zgłosić się do lekarza.
Jak dochodzi do nieszczęścia
Oparzenie powstaje przez wniknięcie gorącego czynnika w skórę. Im głębiej dotrze wysoka temperatura, tym poważniejsze są uszkodzenia. Przy głębokim oparzeniu może dojść do uszkodzenia nerwów, naczyń krwionośnych, a nawet kości.
Dlatego tak istotne jest, aby szybko zareagować i natychmiast zacząć chłodzenie miejsca oparzenia. Gdy uda nam się zatrzymać oparzenie na poziomie skóry i poprzez szybką reakcję nie pozwolimy wniknąć głęboko wysokiej temperaturze, skóra zregeneruje się szybciej.
Niestety, przy głębszym oparzeniu proces gojenia jest znacznie dłuższy, niezbędna może okazać się rehabilitacja.
Pamiętajmy, że tu nie ma wyjątków: u dzieci każde oparzenie wymaga konsultacji lekarskiej! Dziecko ma cieńszą i bardziej wrażliwą skórę. Skóra szybciej przepuszcza przez siebie temperaturę i dlatego właśnie u dziecka może dojść do poważniejszych uszkodzeń ciała. Z tego względu u najmłodszych stopień poparzenia bywa większy.
Kiedy dojdzie do oparzenia, udzielamy pierwszej pomocy - nakładając hydrożel na oparzenia lub chłodząc wodą - a następnie dzwonimy do dyspozytora medycznego pod numer alarmowy 112 i konsultujemy się w kwestii dalszych działań. Dyspozytor na podstawie wywiadu medycznego może zadecydować o wysłaniu personelu medycznego lub zasugerować, żeby rodzice sami przyjechali do placówki z dzieckiem. Może też uznać, że opatrzenie rany jest wystarczającym działaniem.
- Jeśli zachowamy ostrożność i rozsądek podczas świąt, spędzimy je szczęśliwie i ogrzani jedynie zdrowym ciepłem rodzinnej atmosfery czy smakowitymi potrawami. Właśnie takiego bożonarodzeniowego gorąca Państwu serdecznie życzę – konkluduje Anna Mossakowska-Ziemniak.
Źródło informacji prasowej: Fundacja po oparzeniu