Najgorsza współczesna zabawka

Coraz częściej spotykany obrazek to dziecko w wózku, które zamiast przyglądać się światu rzeczywistemu, skupia się na tym wirtualnym.  Lekarze wielu specjalności ostrzegają, że to pułapka, która może mieć konsekwencję na resztę życia dziecka. Dowiedz się, jakie.

Rys. Krzysztof "Rosa" Rosiecki
Rys. Krzysztof "Rosa" Rosiecki

Jak wynika z raportu „Nastolatki 3.0” opublikował Państwowy Instytut Badawczy NASK polski nastolatek wpatrywał się w 2020 r. w ekran komputera lub smartfona ok. 12 godzin na dobę, częściowo z powodu zdalnych lekcji, które zajmowały ponad 7 godzin dziennie. Niemniej jednak czas spędzany przez młodzież i coraz młodsze dzieci w sieci rośnie z roku na rok.

Już co trzeci nastolatek (33,6 proc.) przejawia symptomy tzw. problematycznego użytkowania internetu. Niepokoi fakt, że rodzice nie zdają sobie najczęściej sprawy, ile faktycznie czasu ich dzieci przepadają w wirtualnym świecie. A średnio – jak wynika z badania przeprowadzonego w grudniu 2020 roku – nastolatek korzysta z internetu 4 godz. i 50 minut, a w dni wolne od szkoły ten czas wydłuża się do 6 godz. i 10 minut. Z kolei co dziesiąte dziecko jest aktywne w sieci ponad 8 godzin dziennie, a co szóste korzysta z internetu po godzinie 22.00, kosztem swojego snu.

Najgorsza współczesna zabawka 

Rodzice fundują swoim dzieciom urządzenia mobilne coraz wcześniej. Bywa i tak, że kilkunastomiesięczne dziecko zaczarowane jest już światem cyfrowym. Dostaje telefon rodzica, by się uspokoiło, zjadło porządnie posiłek lub siedziało spokojnie w wózku. To zgubne nawyki, które początkowo mogą wydawać się mało szkodliwe, a przede wszystkim skuteczne. Ale eksperci - z różnych dziedzin - są zgodni, że w bardzo krótkim czasie potrafią one najmłodszym zepsuć umysł i ciało. 

Fot. PAP/P. Werewka/Zdjęcie ilustracyjne

Sygnały, które świadczą o uzależnieniu dziecka od smartfona

Kiedyś w wakacje całe dnie spędzaliśmy na dworze. Dziś dzieci i nastolatki często wolą spędzać ten czas przed komputerem albo z telefonem w ręku. Netoholizm, czyli uzależnienie od internetu i fonoholizm - nadużywanie telefonu komórkowego - to poważne uzależnienia behawioralne, które trzeba leczyć. Z pomocą specjalisty.

Psycholodzy podkreślają, że dawanie dziecku na bardzo wczesnym etapie jego rozwoju do zabawy smartfona jest skrajną nieodpowiedzialnością. Wynikać może z pójścia na skróty i wygodnictwa, bo przecież konsekwencje dla dziecka są powszechnie znane. Roczne czy dwuletnie dziecko potrzebuje poznawać świat, ale w sposób jak najbardziej tradycyjny, czyli bez użycia urządzeń mobilnych. Musi angażować do tego wszystkie zmysły, aby rozwijać się prawidłowo. 

- Na tym najwcześniejszym etapie, powiedzmy do drugiego roku życia, dynamicznie rozwija się mózg, zmysł równowagi, węchu, słuchu, wzroku, wreszcie mowa, emocje, mała motoryka.  Jeśli damy tak małemu dziecku smartfona do ręki, to jak zachęcimy go do odbierania naturalnych bodźców i nauki, interakcji z otaczającym go światem? A to stamtąd powinien czerpać doświadczenie. Zamiast słuchania i obserwowania ptaków, liści na drzewie, robienia babek w piaskownicy, bujania, biegania dostaje substytut tego wszystkiego w urządzeniu. W ten sposób przekreślamy mocno szansę na prawidłowy rozwój dziecka. Dla niego ta droga na skróty jest oczywiście atrakcyjniejsza, więc coraz chętniej z niej korzysta. W smartfonie przecież cały czas coś się świeci, przesuwa i gada.  To poczucie zaangażowania dziecka jest jednak złudne, bo faktycznie na nic nie ma ono wpływu, niczego prawdziwego nie doświadcza. Jego sprawczość jest bardzo ograniczona. I tego też się niestety uczy – wyjaśnia psycholog dziecięcy Maciej Frasunkiewicz z Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

Ponadto, dając dziecku urządzenie, by je np. uspokoić albo po prostu czymś zająć, kształtujemy pewien zgubny nawyk – gdy robi się nudniej, trzeba sięgnąć po smartfon. Ta na początku, zdawać by się mogło, niewinna praktyka może zmienić się bardzo szybko w poważne zaburzenie behawioralne. Dzieci odbierają nudę coraz częściej jak stan bardzo niepożądany, którego trzeba natychmiast się pozbyć, zagłuszyć. Manifestują cały wachlarz objawów abstynencyjnych - tak jak osoba uzależniona, którą pozbawi się substancji psychoaktywnej -  napięcie, rozdrażnienie, płacz, złość, wycofanie. To nie jest punkt wyjścia do inspirujących i twórczych działań. 

Zdaniem ekspertów do drugiego roku życia dziecko powinno zbierać doświadczenia na własnej skórze, przy wsparciu dorosłego, a nie urządzenia elektronicznego.

- To właśnie na tym etapie kształtuje się więź. W wielu przypadkach jednak, coraz częściej zastępuje się ją telefonem – podkreśla psycholog.

Rozszyfrowywanie emocji coraz trudniejsze

Powszechne użycie smartfonów przez dzieci i młodzież  zmienia też sposób ich komunikacji. W tej chwili widzimy, że większość z nich pisze do siebie wiadomości, nagrywa, ale nie dzwoni. Wyrażanie emocji sprowadza do przesłania emotikonek. Kurczą się zatem nasze  relacje społeczne. Są mniej rozległe i głębokie.

Rys. Krzysztof "Rosa" Rosiecki

Maluch wie, kto rządzi

Już niespełna półtoraroczne dzieciaki dobrze wiedzą, że osoba, która rządzi dostaje więcej. Zrozumienie podstawowych zasad społecznych pomaga maluchowi w adaptacji i przetrwaniu w trudnym świecie dorosłych.

- Ta forma pisana jest odarta z wielu niuansów, które są dla naszego gatunku ważne. Gdy piszemy, nie wyczujemy tak dobrze w jakim stanie emocjonalnym znajduje się osoba po drugiej stronie. Nie wyczujemy tego, bo nie mamy szans jej usłyszeć, nie mówiąc już o zobaczeniu. Nie jesteśmy w stanie adekwatnie reagować. Przez to ubożeją nasze relacje. Dzieci mają niestety coraz większy problem z interakcjami, wyrażaniem tego, co czują. Ten trening społeczny, który przechodziło normalnie wielu z nas w dzieciństwie, znika. To on jest podstawą, by nabywać kompetencje społeczne, rozwijać się emocjonalnie. Mieć wgląd w to, co się faktycznie czuje. Przeżywanie emocji, dzielenie się nimi, zarażanie nimi wpisane jest w człowieczeństwo.  To właśnie z otoczenia powinniśmy otrzymywać pogłębioną informację, jak ludzie nas odbierają, a nie tylko kciuk w górę lub w dół i to wszystko, co wiemy o nas samych. Wielu młodych ludzi rezygnuje z takich relacji w „realu”. Chowa się w świecie wirtualnym. Tylko tam czują się bezpieczni. A brak prawdziwych więzi, które naturalnie często wymagają pracy, być może bywają trudne, rodzi z kolei coraz większy lęk i wycofanie. Człowiek zaczyna się bać innych. Tego, co może usłyszeć. Nawet niewielka krytyka potrafi wbić go w ziemię – wyjaśnia psycholog.

Dosłownie krótkowzroczne podejście rodziców

Świat jaki udostępnia się dziecku na małym ekranie urządzenia chłoną oczy, które dostarczają impulsów do mózgu. Patrzenie z bliska na zmieniające się szybko obrazy i często zbyt mocno rozświetlony ekran nie jest obojętne dla młodego, jeszcze nie w pełni ukształtowanego, narządu wzroku. Przede wszystkim  praca oka z bliska powoduje napięcie akomodacyjne. 

- Oko, żeby widziało ostro z bliska musi skurczyć mięsień rzęskowy, który otacza soczewkę. To napięcie umożliwia zmianę jej kształtu i w wyniku tego - ostre widzenie z bliska. Jeżeli mały pacjent wpatruje się na przykład w telefon komórkowy, to mięsień rzęskowy cały czas jest napięty. To zwiększa ryzyko powstania tzw. przewlekłego skurczu akomodacyjnego, a to sprzyja powstawaniu krótkowzroczności - ostrzega dr hab. n. med. Wojciech Hautz, kierownik Kliniki Okulistyki w Instytucie - „Pomnik Centrum Zdrowia Dziecka” w Warszawie.

Do niedawna jeszcze dzieci chętniej spędzały czas na podwórku. Biegały, bawiły się, jeździły na rowerze. Nie spędzały tyle czasu przed urządzeniami elektronicznymi.

- W tej chwili większość dzieci „siedzi” w telefonie. Komunikuje się, odrabia lekcje, sprawdza informacje i rzeczywiście ciągle ten wzrok wbity jest w ekran. To powoduje też szybsze zmęczenie oczu – mówi okulista.

Rysunek do tekstu o szkodliwości ekranów/ Rys. Krzysztof "Rosa" Rosiecki

Oczy przed ekranem – jak im ulżyć

Wysokoenergetyczne niebieskie światło, zbyt rzadkie mruganie, długotrwałe skupianie wzroku na szczegółach w małych odległościach - to czynniki, które towarzyszą korzystaniu z ekranów i mogą prowadzić do kłopotów ze wzrokiem. Istnieją na szczęście sposoby, dzięki którym można sobie pomóc.

Równocześnie zwraca uwagę na kolejny negatywny aspekt dłuższego skupiania wzroku na bliskiej perspektywie w przypadku dzieci, które mają niewielką wadę wzroku.

- Dziecko, które ma astygmatyzm lub nieznaczną nadwzroczność o wartości na przykład 1,5 dioptrii potrafi pokonać te wady poprzez napięcie mięśni oka. Jednak przy nieskorygowanej wadzie, gdy jego wzrok koncentruje się głównie na pracy z bliska, mięsień rzęskowy stale jest napięty i nie może pokonać wady. To stwarza dolegliwości np. ból głowy, bóle oczu, obraz przestaje być wyraźny. Dziecko wtedy niechętnie podejmuje pracę z bliska. W obecnych czasach nieskorygowane okularami, niewielkie wady wzroku łatwiej ulegają dekompensacji, a więc szybciej pojawiają się dolegliwości z powodu ciągłego napięcia mięśnia rzęskowego spowodowanego przewlekłym spoglądaniem na smartfony czy tablety – zaznacza w rozmowie z Serwisem Zdrowie dr Hautz.

Radzi, by dzieci pracowały nad rozluźnianiem mięśni oczu. Mogą przenosić wzrok znad urządzeń mobilnych i patrzeć przez jakiś czas w dal. Powinny robić sobie przerwy w pracy z podręcznikiem, zeszytem lub w przeglądaniu treści w tablecie czy smartfonie. Najlepszym rozwiązaniem jest oczywiście spacer, ale bez żadnego cyfrowego urządzenia w kieszeni. To za duża pokusa.

- Nie ma oczywiście jakiś twardych reguł, ale jeśli dziecko pracuje np. godzinę skupiając wzrok na bliży, to powinno odpocząć co najmniej 15 minut. W wolnych chwilach oko powinno jak najczęściej odpoczywać. Istotne jest też to, by dzieci nie korzystały z elektroniki w ciemności,  bo powstaje za duży kontrast. Ciemne pomieszczenie i jasny ekran smartfona. To jest bardzo męczące dla oka – podsumowuje ekspert.

Smartfonowa szyja i pewien zmysł, który można utracić

Młode ciało, zastygając praktycznie w bezruchu z pochyloną do przodu głową, by oddawać się odbieraniu życia wirtualnego przez smartfon, narażone jest także na dodatkowe obciążenie odcinka szyjnego kręgosłupa. Schorzenie to doczekało się szybko odpowiedniego określenia – smartfonowa szyja. Notoryczne pochylanie głowy nad urządzeniem to powszechny obrazek na ulicy czy w komunikacji miejskiej. Grozi nie tylko urazem kończyn, ale także w dłuższej perspektywie napięciowymi zespołami bólowymi szyi i głowy, rozwojem dyskopatii oraz zwyrodnieniem stawów kręgosłupa.

- Trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że pochylanie głowy do kąta 60 stopni, daje przeciążenia w odcinku szyjnym wynoszące 27-30 kg. Głowa dorosłego waży około 5 kg i im większe jej pochylenie, tym większe  przeciążenie powstaje w kręgosłupie  – zwraca uwagę Michał Kłosek, fizjoterapeuta, członek Krajowej Rady Fizjoterapeutów i Stowarzyszenia Fizjoterapia Polska.

Dodatkowo u dzieci, które przyklejone są do ekranów smartfonów, laptopów, komputerów zmienia się percepcja własnego ciała.

- Odczuwanie własnego ciała to jest pewien zmysł. Ten zmysł wymaga intensywnych bodźców, żeby osiągnąć taki poziom rozwoju, który da nam prawidłową percepcję ciała  i otoczenia. W stawach naszego ciała znajdują się receptory czucia głębokiego, które odpowiadają za zbieranie informacji z całego aparatu ruchu. To one informują nas jak ułożone jest nasze ciało. Ten zmysł można jednak osłabić. Związane jest to z nieodpowiednią albo po prostu z niewystarczającą stymulacją. Obserwuję, że coraz młodsze dzieci zaczynają mieć coraz gorszą relację z własnym ciałem, coraz gorzej je czują i nim zarządzają – wskazuje ekspert na konsekwencje zatracania się w świecie cyfrowym przez najmłodszych.

Klaudia Torchała, zdrowie.pap.pl
 

Autorka

Klaudia Torchała

Klaudia Torchała - Z Polską Agencją Prasową związana od końca swoich studiów w Szkole Głównej Handlowej, czyli od ponad 20 lat. To miał być tylko kilkumiesięczny staż w redakcji biznesowej, została prawie 15 lat. W Serwisie Zdrowie od 2022 roku. Uważa, że dziennikarstwo to nie zawód, ale charakter. Przepływa kilkanaście basenów, tańczy w rytmie, snuje się po szlakach, praktykuje jogę. Woli małe kina z niewygodnymi fotelami, rowery retro. Zaczyna dzień od małej czarnej i spaceru z najwierniejszym psem - Szógerem.

ZOBACZ TEKSTY AUTORKI

ZOBACZ PODOBNE

  • Adobe Stock

    Kiedy zacząć myć zęby dziecku?

    O higienę jamy ustnej dziecka należy dbać jeszcze przed wyrznięciem się pierwszego zęba, a ze szczoteczką do zębów i pastą zaznajamiać, zanim wyrośnie ono z pieluch. Samodzielność w myciu zębów owszem, ale pod czujnym okiem dorosłego i to dość długo.

  • Adobe Stock

    Niejadki. Kiedy trudności w jedzeniu mają podłoże sensoryczne

    Rzadko się nad tym zastanawiamy, ale posiłek to nie tylko smak, ale cała gama doznań sensorycznych wynikających z kolorów, zapachów, konsystencji, kompozycji na talerzu. Dzieci z nadwrażliwością zmysłów mogą czuć się przytłoczone tą kakofonią i w rezultacie jeść bardzo mało i bez urozmaicenia.

  • Adobe Stock

    Dysleksja rozwojowa: jej objawy pojawiają się już w przedszkolu!

    U dziecka z trudnościami w czytaniu i pisaniu, które nie otrzyma odpowiedniego wsparcia, nieuchronnie pojawiają się niepowodzenia szkolne, które z czasem mogą doprowadzić do rozwoju wtórnych zaburzeń emocjonalnych. Lepiej więc nie lekceważyć pierwszych objawów dysleksji rozwojowej u dzieci. Dobrze też pamiętać, że dysleksja nie uniemożliwia uzyskiwania wielkich nawet osiągnięć. W gronie dyslektyków znajdziemy I. Newtona, J.Ch. Andersena i Agatę Christie.

  • Rys. PAP/j. Turczyk

    Jak się lepiej uczyć? Jest kilka trików

    Ręka do góry - kto lubił, albo lubi chodzić do szkoły! Kto lubi spędzać całe godziny w ławkach, wkuwać nazwy rzek, daty bitew albo zapamiętywać, co ma płucotchawki, a co nibynóżki? Czy pojawi się las rąk, czy może niezręczna cisza? Można chyba postawić orzechy przeciwko kamykom, że przynajmniej wiele osób będzie trzymało ręce w dole. Tylko dlaczego?

NAJNOWSZE

  • Konferencja o zdrowiu mózgu

    We wtorek, o godz. 10.00 zapraszamy na konferencję i debatę pt. „Zdrowie mózgu niezbędnym priorytetem polskiej polityki zdrowotnej”. Zapraszamy do Centrum Prasowego PAP lub transmisję w Serwisie Zdrowie.

  • Otyłość – przez żołądek do…mózgu

  • "Kamizelki" mocujące głowę do ciała dla dwóch chłopców

  • Kongo zmaga się z nową epidemią, ale służby uspokają

  • Sztuczna inteligencja pomaga w operacjach oczu

  • AdobeStock

    Sezon chorobowy w pełni

    To, że w okresie jesienno-zimowym odnotowujemy wzrost zachorowań na nieżyt górnych dróg oddechowych to żadna nowość. W tym roku zaskakujące są jednak liczby zachorowań – wielokrotnie większe niż analogicznie w ubiegłych sezonach. „Osoby wrażliwe, które idą w tłum, w kolejkę, w szaleństwo zakupów powinny uważać” – ostrzega prof. Joanna Zajkowska.

  • Zgryz ze zgryzem, czyli jak prostowano zęby

  • Enzybiotyki – następcy antybiotyków?