Cukrzyca typu 1 jak kolor oczu
Kiedyś zdarzało się, że ludzie odsuwali się ode mnie. Przed oczami miałam wtedy sceny z „Trędowatej”. Bali się, że cukrzycą mogą się zarazić. Przez wiele lat żyłam z myślą, że nie doczekam 25 lat. Lekarz tak powiedział. To były inne czasy, inna świadomość choroby i inna terapia, którą bardzo ciężko wspominam. Teraz chorobę traktuję jak kolor oczu – opowiada w rozmowie z Serwisem Zdrowie Małgorzata Licha, diabetyczka i edukatorka diabetologiczna, która z cukrzycą typu 1. żyje już ponad 40 lat.
Czym jest cukrzyca typu 1. z punktu widzenia osoby chorującej na nią, ale też rodzica? Jak zmieniło się podejście do tej choroby na przestrzeni ponad 40 lat? Czy system ochrony zdrowia wspiera diabetyka? I czy choroba może nieść z sobą też dobre rzeczy? Zdaniem rozmówczyni wszystko zależy od tego, w jaki sposób o niej myślimy.
- Nie widzę problemu, że ona jest. Staram się pokonywać przeszkody, które mi stawia, ale ona też dużo dobrego mi daje. Mam dodatkowe umiejętności, których bym nie miała, gdyby nie cukrzyca - mówi.
Cukrzyca jest wymagającą chorobą. Trzeba nauczyć się przeliczać węglowodany na wymienniki węglowodanowe, pilnować czasu pomiarów glikemii, podawania insuliny.
- Jestem umysłem artystycznym. Cyferki dla mnie w ogóle nie istniały. Dbanie o godziny? To nie moja bajka, ale przez to, że jestem chora na cukrzycę, nauczyłam się też analitycznego myślenia, przyczynowo-skutkowego, bo jest to niezbędne w tej chorobie – wyjaśnia.
Podkreśla też, że jej marzeniem obecnie jest wspieranie osób z niepełnosprawnością, również tych chorych na cukrzycę typu 1, by mogły realizować się zawodowo, ale też, by dzięki temu, było je stać na zakup wyrobów medycznych, które są tak istotne i niezbędne w terapii tej choroby. Dorosłe osoby z cukrzycą typu 1. (po 26. roku życia) nadal nie mają refundacji pomp insulinowych. To koszt kilku, kilkudziesięciu tysięcy złotych.
Klaudia Torchała, zdrowie.pap.pl