Talerz dziecka, gdy żar z nieba

W upał warto zastąpić dziecku sute obiady, czymś lekkostrawnym. Na stole postawić owoce i warzywa, a zamiast gorącej zupy - chłodnik. Trzeba dopilnować jednak, by dziecko nie odwodniło się. Nawet niemowlaki powinny wypijać sporo płynów, ale maluchów karmionych piersią dodatkowo nie poimy wodą – przypomina dr hab. Michał Brzeziński, pediatra alergolog z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.

Fot.P.Werewka/PAP
Fot.P.Werewka/PAP

– Najważniejsze podczas upałów było, jest i będzie, wypijanie odpowiedniej ilości płynów m.in. wody i to najlepiej źródlanej lub mineralnej, bo zawierają odpowiednie ilości minerałów – mówi dr hab. Michał Brzeziński z Katedry i Kliniki Pediatrii, Gastroenterologii, Alergologii i Żywienia Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.

Dodaje, że dzieciom można podać domowy kompot, lekko słodzony, bo to źródło glukozy, czyli energii, której dzieci latem sporo potrzebują (biegają, pływają). W upalne dni jednak mogą mieć nieco mniejszy apetyt, więc warto kalorie w tym tradycyjnym napoju „przemycić”. I choć cukier nie jest na co dzień dobrym rozwiązaniem i powinno się go zastępować zdrowszymi zamiennikami (np. ksylitolem, erytrytolem), to w upał można trochę od tej zasady odejść.

– Ksylitolem (sok z brzozy -red.) warto słodzić na co dzień, bo daje smak słodki i praktycznie nie dostarcza glukozy, ale w upalne dni można dla cukru zrobić wyjątek. Przy ekstremalnych upałach niektórzy specjaliści zalecają nawet podawanie dzieciom wody z elektrolitami (sód, potas, magnez i wapń – red.), tak jak przy biegunkach, bo to je dobrze uzupełnia. W upał łatwo je wypacamy – wyjaśnia dr Brzeziński.

Dziecko w tak upalne dni potrzebuje sporo płynów dziennie. Zdaniem eksperta to, które waży do 10 kg około 1 litra (100 ml na kg/mc). Tutaj bierze się pod uwagę nie tylko czystą wodę, ale też zupy, kompot, herbatę. Dorosły człowiek powinien dostarczyć trzy razy więcej płynów.

Dziecko samo wie, ile zjeść – nie wmuszaj

Dr Brzeziński radzi, by nie martwić się, że dziecko w upał nie chce jeść, tyle co zwykle. Poczekajmy aż samo poprosi. Ale też nie dawajmy mu słodyczy między posiłkami, bo nie zgłodnieje do kolejnego.

– Zazwyczaj w trosce o dziecko, działamy wbrew jego instynktowi i przekarmiamy je. Jeśli mały człowiek nie jest głodny, nie będzie jadł. Najważniejsze jest, by ustalać, co zje i jeśli nie zje śniadania, obiadu, nie wypełniać jego żołądka cukierkami, drożdżówkami, ciasteczkami. Niech rodzic decyduje, co dziecko je, ale dziecko niech decyduje o ilościach. Jeśli nie chce już jeść, to oznacza, że zaspokoiło głód. Nie wmuszajmy – radzi lekarz.

– Jeśli dziecko nie zje przez cztery czy pięć godzin, nic się nie stanie pod warunkiem jednak, że nie ma choroby metabolicznej i musi regularnie jeść – zaznacza.

Czy niemowlę karmione piersią musi dodatkowo zaspokajać pragnienie?

Zdaniem dr Brzezińskiego, jeśli niemowlę jest karmione wyłącznie piersią nie ma potrzeby, by było dodatkowo pojone wodą.

– Kobiece mleko dostosowuje się do temperatury otoczenia i staje się w upalne dni bardziej płynne. Jest w nim wtedy więcej wody. Ale uwaga! Jest bardzo ważne, by mama piła też wtedy dużo więcej wody, bo potrzebuje wyprodukować dziennie 1-1,5 l mleka. Nie da się tego zrobić bez dodatkowego spożycia 1-1,5 l wody. W tak upalne dni powinna więc dostarczyć około 4 litrów płynów – wyjaśnia pediatra.

Co dziecko powinno jeść w upalne dni?  

Jeśli chodzi o jedzenie, to można gorące posiłki, do których przywykliśmy na co dzień, zastąpić tymi podawanymi na zimno, a te trawione dłużej – lekkostrawnymi. Dodać do diety sałatki, owoce i warzywa, które również nawadniają i dostarczają niezbędnych minerałów i witamin.

– Ciężkostrawne produkty angażują do trawienia bardziej nasz organizm. W takie upalne dni nie mamy najczęściej i tak na nie ochoty. Dobre są wszelkie zupy podawane na zimno: chłodnik, gazpacho. Mały człowiek będzie z pewnością domagał się lodów. Oczywiście tego nie polecamy, jako lekarze, ale z drugiej strony trudno tego w wakacje mu zabronić. Poza tym, przy mniejszym apetycie taka przekąska może dostarczyć mu energii. Istotne jednak, by nie zastępowała posiłku – podkreśla lekarz.

Klaudia Torchała, serwis.zdrowie.pap

Autorka

Klaudia Torchała

Klaudia Torchała - Z Polską Agencją Prasową związana od końca swoich studiów w Szkole Głównej Handlowej, czyli od ponad 20 lat. To miał być tylko kilkumiesięczny staż w redakcji biznesowej, została prawie 15 lat. W Serwisie Zdrowie od 2022 roku. Uważa, że dziennikarstwo to nie zawód, ale charakter. Przepływa kilkanaście basenów, tańczy w rytmie, snuje się po szlakach, praktykuje jogę. Woli małe kina z niewygodnymi fotelami, rowery retro. Zaczyna dzień od małej czarnej i spaceru z najwierniejszym psem - Szógerem.

ZOBACZ TEKSTY AUTORKI

ZOBACZ PODOBNE

  • Choroba otyłościowa – nadal przezroczysta i stygmatyzowana

    Z chorobą otyłościową mierzy się nawet 9 mln Polaków. To wciąż choroba przezroczysta, stygmatyzowana, a bywa śmiertelnie groźna. Nie wynika z lenistwa. Nie jest winą osoby, która się z nią zmaga. Nie wystarczy powiedzieć: „jedz mniej i ruszaj się”. Potrzebne jest kompleksowe leczenie, bo to choroba przewlekła, która prowadzi do ponad 200 powikłań.

  • PAP

    Cukrzyca to choroba dziedziczna?

    To MIT, choć można odziedziczyć pewne predyspozycje do zachorowania na tę chorobę, zarówno typu 1, jak i typu 2. Z wiedzy na ten temat warto wyciągnąć praktyczne wnioski.

  • lenblr/Adobe Stock

    Insulinooporność i stan przedcukrzycowy: co robić, by się ratować

    Zanim rozwinie się cukrzyca typu 2, miesiącami rozwija się insulinooporność, prowadząca wreszcie do rozwoju stanu przedcukrzycowego, czyli zaburzeń gospodarki węglowodanowej. Mamy wtedy jeszcze szanse na uratowanie się przed poważną chorobą.

  • PAP

    Cholina: skąd się bierze, jaka jest jej funkcja i czy warto ją suplementować? 

    O cholinie – jednej z kluczowych dla zdrowia substancji mówi się mało. Kolejne badania wskazują na jej podstawowe znacznie dla pracy organizmu, m.in. dla układu nerwowego i rozwoju płodu.

NAJNOWSZE

  • Werewka/PAP

    Historia. Brudne ręce chirurgów zamiast leczyć uśmiercały 

    Jeszcze na początku XIX w. chirurdzy kroili pacjentów brudnymi rękami. Nie myli ich nawet po sekcji zwłok, gdy udawali się tuż po tym przyjmować porody. Nosili czarne fartuchy, by łatwiej było na nich ukryć ślady krwi. Lekarz, który wpadł na prostą zależność – brudne ręce – zakażenie – popadł w obłęd, bo środowisko nie dało mu wiary. Dlaczego tyle wieków musiało minąć od stworzenia mydła do jego powszechnego stosowania, również w medycynie? I komu udało się w końcu odkazić sale operacyjne?

  • Generator Innowacyjności - od pomysłu do więzi międzypokoleniowych

  • Budynki podświetlone na czerwono na znak sprzeciwu wobec krzywdzenia dzieci

  • Jak się lepiej uczyć? Jest kilka trików

  • Cukier = próchnica

  • Adobe Stock

    Rany trudno gojące się pod kontrolą

    W Polsce aż milion pacjentów zmaga się z ranami trudno gojącymi się albo inaczej przewlekłymi, takimi jak odleżyny oraz owrzodzenia – cukrzycowe, żylne, niedokrwienne czy nowotworowe. Ten typ ran odpowiada za ogromne cierpienia fizyczne i psychiczne chorych oraz stanowi poważne wyzwanie dla systemu ochrony zdrowia.

  • Mikroplastik można znaleźć nawet w mózgu czy sercu – wskazują wstępne badania

  • Nie do kosza ani do WC, czyli jak utylizować leki