Zdrowie jako nowa religia?
Pościg za doskonałym zdrowiem wykazuje wszelkie cechy kultu religijnego – twierdzi szwedzka socjolożka. Niektóre „prozdrowotne” mody mogą zaś zwieść na manowce.
Większość z nas tego doświadczyła: kolega z pracy, kuzyn spotkamy w trakcie świąt, córka sąsiadki, pouczają, edukują i przekonują, że konkretna dieta, aktywność fizyczna czy badania to jedyna droga do lepszego życia.
W niektórych mediach porady nierzadko zawierają zdania z religijnymi odniesieniami. Na przykład komunikat: „W poszukiwaniu perfekcyjnego ciała dwudniowa głodówka to zbawienie”. To akurat nie jest prawdziwe: głodówka nie jest sposobem zalecanym na uzyskanie zgrabnej sylwetki czy też ogólnego zdrowia organizmu.
Takie treści zwróciły jednak uwagę szwedzkiej socjolożki, specjalistki od edukacji zdrowotnej dr Britty Pelters z uniwersytetu w Halmstad.
Zdefiniowanie religijnego kultu
Postanowiła sprawdzić, na ile współczesna pogoń za lepszym zdrowiem wpisuje się w ramy definicji zinstytucjonalizowanej religii. Posłużyła się w tym przypadku opracowaniami amerykańskiego badacza Harolda Y. Vanderpoola z Institute for the Medical Humanities University of Texas Medical Branch. Socjologia religii Vanderpoola zawiera listę dziesięciu cech charakterystycznych dla religii.
Sprawdź ryzyko choroby przez telefon
Czy wiesz, jakie masz ryzyko zachorowania na raka? A może jesteś w ciąży i zmagasz się z cukrzycą? Są aplikacje mobilne, które oszacują zagrożenie, pomogą dobrać dietę i przypomną o badaniach – specjalnie dla Ciebie.
- Odnieśliśmy je do instytucji zdrowia na Zachodzie. Okazało się, że nasza „zdrowotna religia” ma wszystkie 10 cech – mówi dr Pelters.
Zauważa też, że definicja zdrowia, stworzona w 1946 roku przez Światową Organizację Zdrowia, oddaje obraz idealnego zdrowia.
Wedle WHO zdrowie to stan kompletnego fizycznego, mentalnego i społecznego dobrostanu.
– Ta definicja oddaje obraz zdrowia, które może być postrzegane jako boska zasada. Poprzez zdrowie ludzie mają nad czymś kontrolę lub przynajmniej myślą, że mają. Zdrowie działa więc w podobny sposób, co bóstwo – tłumaczy dr. Pelters.
Czasami ludzie wpadają w rozpacz, bo spełnili wszystkie zakazy i nakazy religii zdrowia, a i tak zachorowali.
- Ludzie coraz intensywniej dbają o swoje zdrowie, zarówno na poziomie fizycznym, jak i psychicznym. Do mnie przychodzą głównie z powodu psychiki, ale dużo opowiadają o tym, jak wyjeżdżają na oczyszczające turnusy-detoksy, zmieniają diety. Coraz więcej ludzi ustawia wokół tego całe swoje życie – mówi Joanna Fiks, psychoterapeutka.
Zdaniem dr Pelters, w świecie „religii zdrowia” kapłanami są nie tylko lekarze, a przede wszystkim wyspecjalizowani blogerzy czy naukowcy zachęcający do zmiany „zwykłego życia” na „zdrowie” i porywający za sobą tłumy.
Inną cechą charakterystyczną dla nowej religii jest „kult genów”. Dzięki nim wiemy przecież, kim jesteśmy w porównaniu z innymi istotami na Ziemi, a to one kształtują, jakie mamy życiowe możliwości.
Polacy wciąż mało wiedzą o zdrowiu
Nie dajmy się zwieść pozorom. Choć średnia długość życia rośnie, a w dużych miastach od lat szerzy się moda na bycie fit, to jednak z badań wynika, że wiedza Polaków na temat zdrowia oraz największych zagrożeń zdrowotnych jest dramatycznie niska.
Badania we Włoszech pokazały, że aż 70 proc. pacjentów stosuje metody tzw. medycyny alternatywnej, przy czym najczęściej są to osoby wykształcone z wysokim statusem społecznym i dochodowym.
Według Pelters, w analizowanym przez nią modelu religii, zdrowie (i wygląd będący odzwierciedleniem zdrowego stylu życia) stają się kwestia klasową, bo sukces w klasie średniej w dużej mierze zależy od odpowiedniej autoprezentacji. Z klasy średniej rekrutuje się więc najwięcej wyznawców nowej religii.
Czasami jednak można popaść w przesadę.
- Osoby bardziej lękowe potrzebują różnych rytuałów, bo one zmniejszają napięcie i lęk. Co nie znaczy, że inne osoby, które znalazły się w sytuacji kryzysowej, nie mogą zrobić rewolucji w swoim życiu i na przykład przestać jeść schabowe, a zacząć jeść owoce i warzywa. To wynika z poziomu odczuwanego lęku. – mówi Joanna Fiks.
Dlatego lepiej zachować czujność i nie zaniedbać innych aspektów życia. Psychoterapeutka podkreśla, że istotna jest równowaga.
Zdrowie ma swoje świątynie oraz rytuały. Są nimi jednak nie tylko kliniki, w których „wierni” poddawani są zrutynizowanym rytuałom w formie badań i procedur medycznych, ale i siłownie. W siłowniach ludzie spotykają się z określonymi wartościami, oczekiwaniami i zobowiązaniami.
– Siłownia jest pełna rytuałów, od szczegółowych harmonogramów ćwiczeń, po określone energy drinki kupowane przed treningiem – mówi dr Pelters.
Dowiedz się, co nas zbyt wcześnie zabija
Każdy z nas powinien przeżyć w zdrowiu nie mniej niż 75 lat – mówi prof. Bogdan Wojtyniak, badacz trendów epidemiologicznych z NIZP-PZH. Tymczasem w Polsce bardzo wielu ludzi umiera zdecydowanie za wcześnie, zbyt często z powodu złego stylu życia, który skutkuje różnymi, niejednokrotnie śmiertelnymi chorobami.
Czy nasze zaangażowanie w nową, świecką religię jest znacznie większe niż ktokolwiek by przypuszczał?
- Dla wielu ludzi samotnych dbanie o zdrowie to forma życia i bycia, która nadaje sens ich istnieniu. Normuje im dzień, tydzień, miesiąc, sposób spędzania wakacji. Nadaje wartość temu, co robią – podsumowuje Joanna Fiks.
Dbanie o swoje zdrowie niewątpliwie jest ważne. Niezbędna jest jednak równowaga, a także zdrowy krytycyzm wobec niektórych głosicieli nowej wiary. W ekstremalnych wypadkach stawka jest wysoka, jak pokazuje przykład dziewczynki w dobrej wierze zagłodzonej przez rodziców słuchających znachora czy kobiety, która zmarła wskutek rytuału „Kambo” – wcierania w skórę jadu tropikalnej żaby.
Anna Piotrowska