Plaga niewydolności serca


Niewydolność serca rośnie do rangi epidemii XXI wieku – problem dotyka już prawie 1,3 miliona Polaków. Chorych przybywa wraz ze starzeniem się społeczeństwa i nasileniem się chorób metabolicznych. To nie tylko kwestia medyczna, ale także ogromne wyzwanie dla systemu opieki zdrowotnej, społeczeństwa i decydentów.

Adobe
Adobe

Prof. Agnieszka Pawlak, Przewodnicząca Asocjacji Niewydolności Serca Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego mówi, że Polska zajmuje niezbyt chlubne miejsce w statystykach zachorowalności na niewydolność serca. W Polsce rocznie dochodzi do ponad 200 tysięcy hospitalizacji z powodu niewydolności serca, a wskaźniki śmiertelności wynoszą od 15 do 20 proc. w pierwszych latach od postawienia diagnozy. Oznacza to, że choroba zabiera rocznie 140 tys. ludzi. 

Niewydolność serca nie jest jednolitym schorzeniem. Podstawowy podział na dwa główne typy – HFrEF (niewydolność serca ze zmniejszoną frakcją wyrzutową) oraz HFpEF (niewydolność serca z zachowaną frakcją wyrzutową) – ma kluczowe znaczenie dla leczenia i rokowania.

W przypadku HFrEF uszkodzenie mięśnia sercowego, najczęściej wynikające z przebytych zawałów, pozwala na stosowanie sprawdzonych leków, takich jak inhibitory ACE, beta-blokery czy preparaty sakubitryl/walsartan. Natomiast HFpEF, z dominującymi problemami rozkurczowymi i szerszym tłem metabolicznym, wymaga indywidualizowanego podejścia.

- Dla takich chorych jest tylko jedna grupa leków, a koszty leczenia są takie wysokie, że wielu pacjentów z niego rezygnuje – mówi dr Marta Kałużna-Oleksy, prezes Polskiego Stowarzyszenia Osób z Niewydolnością Serca. 

Zwłaszcza, że chorują przede wszystkim kobiety powyżej 65. roku życia – emerytki.  W dodatku HFpEF częściej występuje z wieloma chorobami. Wśród pacjentów z HFrEF dominują mężczyźni z chorobą niedokrwienną serca – nie tylko seniorzy, ale także osoby w wieku produkcyjnym.

HFpEF powoduje więcej hospitalizacji w wyniku duszności i współistniejących schorzeń, HFrEF zaś częściej prowadzi do ostrych epizodów kardiologicznych i zgonów sercowych. 

Rys. Krzysztof "Rosa" Rosiecki

Choroby serca mają płeć

Myślisz, że zawał to męska rzecz? Błąd. Z jego powodu to kobiety częściej przedwcześnie tracą życie – 55 proc. pań wobec 43 proc. mężczyzn. Obie płcie inaczej chorują na serce, a co gorsza, naukowcy dopiero od niedawna dokładniej badają te różnice.

Według dr Agnieszka Gorgoń-Komor, przewodniczącej parlamentarnego zespołu ds. kardiologii to niewydolność serca z zachowaną frakcją wyrzutową jest w Polsce chorobą bardziej „niewidoczną”. Zapomina się, że wymaga zindywidualizowanego podejścia, opartego nie tylko na farmakoterapii, lecz także na kompleksowej zmianie stylu życia. Jak pokazuje międzynarodowy projekt badawczy EU-METAHEART (European Heart Journal, 2024), zaburzenia metaboliczne – takie jak oporność na insulinę, przewlekły stan zapalny i dysfunkcja śródbłonka – stanowią podłoże wielu przypadków HFpEF, szczególnie u kobiet. 

- Obserwujemy dynamiczny wzrost liczby pacjentów z niewydolnością serca, zwłaszcza tych z HFpEF. Starzenie się społeczeństwa, plaga cukrzycy i otyłości sprawiają, że nasze systemy opieki muszą stawić czoła zupełnie nowym wyzwaniom – podkreśla prof. Marek Gierlotka, prezes elekt Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego. Jednym z głównych problemów w walce z niewydolnością serca jest opóźniona diagnoza, szczególnie w przypadku HFpEF. Objawy tej postaci często mylone są z innymi schorzeniami, np. z przewlekłymi chorobami płuc czy naturalnymi objawami starzenia.

Do zaostrzeń niewydolności serca dochodzi najczęściej wskutek nadmiaru płynów w organizmie. To on jest odpowiedzialny za wystąpienie takich objawów jak duszność, obrzęki czy nadmiernego nawodnienia. Dlatego chorzy otrzymują przede wszystkim diuretyki.

Jednak coraz więcej danych klinicznych i obserwacji wskazuje na to, że stosowanie tej klasy leków, choć nieodzowne w ostrej fazie choroby, może również – paradoksalnie – przyczyniać się do zaostrzeń niewydolności serca.

W praktyce klinicznej zjawisko to określa się mianem „nadmiernej diurezy”. Choć nie istnieje jedna uniwersalna definicja, w ujęciu praktycznym oznacza ona sytuację, w której dążenie do szybkiego usunięcia nadmiaru płynów prowadzi do pogorszenia funkcji nerek, zaburzeń elektrolitowych i hipotensji (nadciśnienia). W efekcie pacjent może trafić do szpitala nie z powodu pogorszenia funkcji serca sensu stricto, ale jako konsekwencja agresywnej terapii mającej na celu poprawę stanu klinicznego. Z perspektywy patofizjologii, nadmierna diureza nie tylko zaburza równowagę wodno-elektrolitową, ale także może wpływać na funkcjonowanie innych układów – w tym neurologicznego, poprzez pogorszenie przepływu mózgowego czy pokarmowego, gdzie niedokrwienie może prowadzić do upośledzenia wchłaniania leków. Utrata magnezu i potasu dodatkowo zwiększa ryzyko arytmii komorowych, które w kontekście zaawansowanej niewydolności serca mogą być śmiertelne.

Szczególnie wrażliwi na efekty nadmiernej diurezy są pacjenci starsi oraz osoby z HFpEF, u których rezerwy nerkowe i zdolność adaptacji układu sercowo-naczyniowego są znacznie ograniczone. 

Rys. Krzysztof "Rosa" Rosiecki

TYCH objawów nie lekceważ; wsłuchaj się w serce

Niewydolność serca to podstępna choroba. Pierwsze objawy łatwo przegapić: któż dzisiaj się nie czuje się bardziej zmęczony? Podpowiadamy, jakie jeszcze objawy powinny niepokoić i jak ustrzec serce przed kłopotami.

W ostatnich latach coraz częściej pojawiają się głosy, że to nie sama niewydolność serca, ale błędne decyzje terapeutyczne – w tym nieprawidłowe dawkowanie leków moczopędnych – są przyczyną powtarzających się hospitalizacji. 

Terapia HFpEF wciąż pozostaje wyzwaniem. Konieczne są nie tylko postępy w dziedzinie farmakologii, ale także kompleksowe wsparcie, obejmujące zmianę nawyków życiowych i leczenie chorób współistniejących. 

„Niewydolność serca jest wynikiem naszych codziennych wyborów. Inwestując w zdrową dietę, regularną aktywność fizyczną i kontrolę masy ciała, inwestujemy w naszą przyszłość” – apeluje dr Agnieszka Gorgoń-Komor. 

Kampanie edukacyjne oraz działania profilaktyczne powinny być – jej zdaniem –  integralną częścią strategii walki z tą chorobą. Interdyscyplinarna współpraca lekarzy, dietetyków, fizjoterapeutów i psychologów jest bowiem kluczowa w poprawie jakości życia pacjentów.

Kampanie edukacyjne oraz działania profilaktyczne powinny być – jej zdaniem –  integralną częścią strategii walki z tą chorobą. Interdyscyplinarna współpraca lekarzy, dietetyków, fizjoterapeutów i psychologów jest bowiem kluczowa w poprawie jakości życia pacjentów.

ZOBACZ PODOBNE

  • Adobe

    Nie musisz biegać

    Bieganie wydaje się oczywistym wyborem, gdy chcemy zadbać o zdrowie, kondycję czy schudnąć. Jednak nie każdy może, chce czy powinien biegać. Zresztą istnieje wiele alternatyw, które oferują porównywalne korzyści zdrowotne bez obciążania stawów i ryzyka kontuzji: nordic walking, slow jogging, marszobiegi czy trening funkcjonalny.

  • zdj. AdobeStock

    Złe nawyki w toalecie prowadzą do dysfunkcji

    Stres i pośpiech jaki towarzyszy nam we współczesnym życiu źle wpływają na dno miednicy. Dodatkowo znaczna część społeczeństwa praktykuje złe nawyki w toalecie. Te oraz inne czynniki powodują, że mięśnie dna miednicy pracują na zwiększonych obrotach. Są permanentnie przeciążone. Nauczyliśmy się funkcjonować w biegu i ta nasza ciągła gotowość do działania stopniowo nas oddala od pełnego odczuwania naszych ciał, zaburza jego świadomość i powoduje chroniczne napięcie mięśni. Często dzieje się to do tego stopnia, że w końcu „zapominamy”, jak to jest umieć się rozluźniać – mówi fizjoterapeutka uroginekologiczna Barbara Forczek-Iwon.

  • Adobe Stock

    Endoprotezy – od cementu po druk 3D i sensory

    Endoprotezy to jedno z najważniejszych osiągnięć współczesnej medycyny, łączące w sobie najnowsze zdobycze chirurgii oraz inżynierii biomedycznej, czerpiące też z technologii kosmicznych. Stałe implanty wszczepiane do wnętrza ciała mogą zastąpić nie tylko uszkodzone stawy lub kości, ale nawet zniszczoną chorobą krtań czy drogi żółciowe

  • Adobe

    Haluksy to trójwymiarowa deformacja

    Haluksy, zwane też koślawymi paluchami to jedna z najczęstszych deformacji stóp. Choć często kojarzą się głównie z charakterystycznym „guzkiem” po przyśrodkowej stronie stawu palucha, w rzeczywistości stanowią złożoną, trójwymiarową wadę, której mechanizm powstawania wciąż jest obiektem badań i debat w środowisku ortopedycznym. 

NAJNOWSZE

  • Adobe Stock/Thanawadee

    Autofagia i post

    Autofagia promowana jest jako sposób na „oczyszczenie” i „uleczenie” organizmu. Pojawiają się głosy, że wystarczy kilkadziesiąt godzin postu, by ją uruchomić. Tymczasem te złożone procesy komórkowe trwają nieprzerwanie. Nie można nimi tak po prostu sterować. To mrzonka, co więcej – potencjalnie niebezpieczna, bo autofagia nie zawsze oznacza korzyści zdrowotne – wyjaśnia dr n. o zdr. Damian Parol, dietetyk i psychodietetyk.

  • Nikotyna i zaburzenia psychiczne tworzą błędne koło

  • Dziecko ze spektrum autyzmu u pediatry

  • Warto rzucić palenie przed planowanym leczeniem operacyjnym

  • „Zbyt dobre” wyniki badań nie powinny cieszyć

  • AdobeStock

    Pornografia, agresja i wulgarne treści - na to natykają się dzieci skrollując telefon

    Pod nakładką kaczuszki na popularnym medium społecznościowym pojawić się może twarda pornografia, a niewinne zdjęcie z przedszkolnej imprezy może zacząć żyć w zupełnie innym kontekście – przestrzega Kinga Szostko, twórczyni portalu bezpiecznedziecko.org, w którym edukuje rodziców przed zagrożeniami czyhającymi na najmłodszych w sieci.

  • Glejak wielopostaciowy – nowotwór z setkami mutacji

  • Wiosenne porządki mogą zaszkodzić