Czy naprawdę warto się odchudzać?
W mediach co jakiś czas pojawiają się publikacje, które sugerują, że nie warto dbać o linię, bo nadwaga zmniejsza ryzyko przedwczesnej śmierci. To bardzo niebezpieczna teza.
Ludzie ciągle szukają wymówek i usprawiedliwień, m.in.: dla swoich grzeszków żywieniowych oraz związanej z nimi nadwagi. To właśnie dlatego zawrotną karierę w mediach zrobił news o tym, że nadwaga wydłuża życie.
Ta zaskakująca teza, oparta na wynikach badań statystycznych opublikowanych w 2013 r. w prestiżowym czasopiśmie naukowym (JAMA: Journal of the American Medical Association), choć ma już kilka lat, okazuje się być dla ludzi tak pociągająca, że ciągle wraca do obiegu – za sprawą kolejnych mediów, blogów i różnych forów internetowych. Warto zatem dowiedzieć się, co sądzą na ten temat polscy eksperci.
Najgroźniejsza jest nadwaga typu brzusznego
- Jest mnóstwo poważnych badań naukowych z całego świata, które dowodzą czegoś zupełnie przeciwnego niż wynika z kontrowersyjnego badania dr Katherine Flegal. Dlatego konsekwentnie zalecamy wszystkim osobom chcącym zachować dobre zdrowie, aby utrzymywały prawidłową masę ciała - mówi dr Agnieszka Jarosz, kierownik Centrum Promocji Zdrowego Żywienia i Aktywności Fizycznej z Instytutu Żywności i Żywienia (IŻŻ), ekspert Narodowego Centrum Edukacji Żywieniowej.
Dr Jarosz podkreśla, że nadwaga i otyłość to czynniki ryzyka rozwoju wielu groźnych chorób, w tym. m.in. cukrzycy typu 2, chorób układu krążenia (nadciśnienia tętniczego, zawału serca, udaru mózgu) oraz wielu chorób nowotworowych.
- Najgroźniejsza dla zdrowia jest nadwaga i otyłość typu brzusznego. Tkanka tłuszczowa zlokalizowana na brzuchu wykazuje bowiem dużą aktywność metaboliczną, czego efektem ubocznym jest wytwarzanie m.in.: substancji zwiększających stany zapalne oraz sprzyjających rozwojowi miażdżycy – dodaje prof. Artur Mamcarz, kierownik III Kliniki Chorób Wewnętrznych i Kardiologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego (WUM).
Cudowny olej kokosowy - kolejna bzdura
Prof. Mamcarz zaleca wszystkim dużą ostrożność i dystans wobec informacji na temat zdrowia, które są przekazywane przez media i celebrytów.
- Jako przykład podam olej kokosowy. Za sprawą mediów zyskał on ostatnio w powszechnym społecznym odbiorze wizerunek jednego z najzdrowszych olejów na świecie. Tymczasem z medycznego punktu widzenia jest to bzdura – mówi prof. Artur Mamcarz.
Profesor tłumaczy, że polska tradycyjna dieta obfituje w tłuszcze nasycone, więc dodanie do nich kolejnego bogatego źródła tych tłuszczów w postaci oleju kokosowego jest dla zdrowia niekorzystne i ryzykowne.
- Po zetknięciu się z nową, zaskakującą informacją w mediach na jakiś temat dotyczący zdrowia, zanim bezkrytycznie w nią uwierzymy i zastosujemy w swoim życiu, dobrze jest najpierw zweryfikować jej wiarygodność. Najlepiej zapytać o to lekarza. Warto też kierować się zdrowym rozsądkiem. Jeśli coś już na pierwszy rzut oka wygląda nieprawdopodobnie to powinna się nam od razu zapalić czerwona lampka – mówi prof. Artur Mamcarz.
Według niego, do wyników badań naukowych dotyczących dużych populacji (obserwacyjnych, epidemiologicznych, metaanaliz) należy podchodzić z dystansem m.in. dlatego, że zawierają one zazwyczaj ograniczone (wybiórcze), uproszczone i uśrednione dane statystyczne. Tymczasem zdrowie ludzkie jest bardzo złożoną kwestią, zależną od wielu czynników, w tym przede wszystkim od czynników indywidualnych.
Optymalna waga
Osoby, które chcą zadbać o swoją formę mają dziś do dyspozycji wiele, mniej lub bardziej skomplikowanych narzędzi do samokontroli. Jednym z najczęściej stosowanych jest skala BMI (Body Mass Index).
Prawidłową masę ciała...
...mają osoby, których BMI mieści się w przedziale 18,5-25 (wartości poniżej 18,5 wskazują na niedowagę, pomiędzy 25 a 30 nadwagę, a powyżej 30 otyłość). BMI można samodzielnie obliczyć dzieląc swoją wagę wyrażoną w kilogramach przez wzrost wyrażony w metrach i podniesiony do kwadratu. Można też w tym celu skorzystać z internetowego kalkulatora BMI dostępnego np. tutaj.
- Najlepiej, aby nasza waga mieściła się w normie. Na przykład, optymalna waga dla typowej kobiety, wzrostu 165 cm, powinna oscylować między 60 a 66 kg (co daje BMI na poziomie 22 -24). Jeśli chodzi o mężczyzn to przy wzroście 175 cm, optymalną wagą będzie przedział 70-76 kg (co odpowiada BMI 22-24). Co ciekawe, wiele moich pacjentek uważa, że skala BMI jest zawyżona, bo choć według tego wskaźnika ich waga mieści się w normie, to one czują się za grube – mówi Hanna Stolińska-Fiedorowicz, dietetyk kliniczny z IŻŻ.
Jej zdaniem, ze zdrowotnego punktu widzenia lekka nadwaga jest na pewno lepsza niż niedożywienie (niedowaga), ale osoby z nadwagą muszą z kolei bardzo się pilnować, aby nie popaść w otyłość, która jest już poważną chorobą.
- Wskaźnik BMI być może nie jest idealny, ale jest bardzo przydatny w diagnostyce i pewnie długo jeszcze będzie stosowany. Oczywiście są też inne dobre, alternatywne sposoby diagnostyczne. W rozpoznawaniu i mierzeniu nadwagi czy otyłości przydatne są m.in. zaawansowane technologicznie metody, takie jak rezonans magnetyczny czy bioimpedancja elektryczna (badania te pozwalają na analizę składu ciała). Najtańszym, najprostszym i jednocześnie bardzo skutecznym narzędziem jest jednak pomiar obwodu brzucha za pomocą zwykłego centymetra krawieckiego – podkreśla prof. Artur Mamcarz.
W przypadku mężczyzn najkorzystniejszy dla zdrowia jest obwód pasa poniżej 94 cm, a dla kobiet poniżej 80 cm.
Być może więc zamiast liczyć swoje BMI lepiej jest zainwestować w centymetr i kontrolować obwód swojego brzucha, mając w pamięci fakt, że najbardziej szkodliwa jest nadwaga i otyłość brzuszna.
- W przypadku mężczyzn najkorzystniejszy dla zdrowia jest obwód pasa poniżej 94 cm, a dla kobiet poniżej 80 cm. Kiedy parametry te przekroczą odpowiednio: 102 cm i 88 cm to tym samym zwiększy się ryzyko zachorowania na jedną z wielu chorób przewlekłych związanych z nadmierną masą ciała – tłumaczy prof. Artur Mamcarz.
Wyjątki od reguły
Eksperci przyznają, że wskaźnik BMI nie jest doskonały.
Oto przykładowa sytuacja, w której jego interpretacja nie jest wcale taka oczywista.
- Choć w teorii najlepiej jest mieć wagę i BMI w normie, to jednak w praktyce może się okazać, że ktoś kto ma 2-3 kg więcej, ale jest aktywny fizycznie, będzie zdrowszy niż osoba z normalną wagą, lecz prowadząca siedzący tryb życia. Wyższe BMI u tej pierwszej osoby może być związane nie z większą zawartością tłuszczu w organizmie, lecz mięśni. Wszystko zależy więc od indywidualnych uwarunkowań – mówi prof. Artur Mamcarz.
Pożegnaj zbędne kilogramy na zawsze
Zaczyna się od mocnego postanowienia: zrzucę zbędne kilogramy. Ale potem, z reguły jest już tylko gorzej. Zapał do żmudnej diety i ćwiczeń szybko mija. Wracają stare nawyki. Podpowiadamy co zrobić, aby skutecznie się odchudzić i uniknąć efektu jojo.
Podsumowując, najkorzystniejsze z punktu widzenia profilaktyki zdrowotnej jest utrzymywanie masy ciała w normie (BMI w zakresie 18,5-25).
- W medycznym języku nazywamy to byciem normowagowym. Bez wątpienia epidemia otyłości jest jednym z największych problemów zdrowia publicznego w naszych czasach. Dlatego trzeba przy każdej okazji powtarzać, że otyłość jest chorobą, najczęściej chorobą z uzależnienia (od jedzenia). Niemniej istnieją też konkretne przypadki, kiedy to nadwaga może wydłużać życie – przyznaje prof. Artur Mamcarz.
Chodzi o tzw. paradoks otyłości. Okazało się, że w przypadku niektórych przewlekłych chorób (np. onkologicznych), osoby z nadwagą żyją dłużej niż osoby z wagą normalną lub niedowagą. Co zresztą wydaje się logiczne, biorąc pod uwagę wyniszczający charakter raka.
- Generalnie jednak osoby długowieczne, dożywające wieku ponad 90 lat, to najczęściej osoby szczupłe – konkluduje prof. Artur Mamcarz.
Wiktor Szczepaniak (www.zdrowie.pap.pl)
Źródła:
Wyniki badania statystycznego dotyczącego korelacji pomiędzy masą ciała a śmiertelnością (“Association of All-Cause Mortality With Overweight and Obesity Using Standard Body Mass Index Categories: A Systematic Review and Meta-analysis”) można znaleźć na stronie internetowej czasopisma naukowego JAMA
Ciekawy artykuł polemiczny pt. „Weight and mortality” dostępny jest na stronie Harvard Gazette