Za dużo i źle pijemy alkohol
Aż 40 proc. respondentów z Polski upiło się przynajmniej raz w ciągu roku – wynika z raportu z pierwszego Europejskiego Badania Ankietowego nad Alkoholem, który przeprowadzono w 19 krajach Europy. Pod względem picia napojów wyskokowych jesteśmy w czołówce Europy.
Jak to wygląda w Europie? Do przynajmniej jednorazowego upicia się w ciągu 12 miesięcy przyznało się 60 proc. respondentów w krajach Europy północnej (kraje nordyckie, Litwa, Wielka Brytania), a tylko ok. 10 proc. w Portugalii i Włoszech.
Ankietowe badanie przeprowadzono w 19 krajach; średnio 1500 wywiadów w każdym. Wyniki pozwoliły na porównywanie problemów związanych z alkoholem w kilkunastu krajach Unii Europejskiej.
W Polsce przypada 9,5 litra średnio czystego alkoholu na głowę i jeśli chodzi o jego konsumpcję, jesteśmy w czołówce Europy. Najczęściej Polacy piją piwo i wódkę. Obok Bułgarii, Rumunii, Litwy, Estonii, Francji oraz Hiszpanii, udział wódki w spożyciu alkoholu w Polsce należy do największego w Europie. Polska, poza Wielką Brytanią, stała się ponadto czołowym konsumentem whisky.
Kraje się upodabniają, ale kultura picia zostaje
- W krajach, w których pito dużo wódek, teraz częściej się sięga po piwa i wina, i odwrotnie. Upodabniają się style życie i rodzaje alkoholu, ale nie kultura picia - mówi dr Jacek Moskalewicz, główny badacz PARPA. - Wino zrobiło się popularne w Wielkiej Brytanii, ale tam piją go więcej i szybciej niż we Włoszech.
Ekspert podkreśla, że w krajach europejskich dominują dwa wzory picia. Jeden – do którego należy Polska: pije się rzadko, raz na tydzień, ale dużo, jednorazowo nawet osiem centylitrów, czyli ćwiartkę wódki. To nie jest bezpieczny sposób.
Drugi, który istnieje w krajach takich jak Hiszpania, Bułgaria, Włochy i Portugalia - pije się częściej, co drugi dzień, ale spożycie jednorazowe jest niższe. Co ciekawe, w Austrii, na Węgrzech, w Rumunii i Chorwacji, pomieszane są te dwa wzory picia.
Ryzykownie piją też w Finlandii i Islandii
Z badań wynika, że średni odsetek ryzykownej konsumpcji alkoholu wynosi 30 proc. Z tego najwyższy jest w Finlandii i Islandii – 50 proc., a najniższy we Włoszech – mniej niż 10 proc.
Cztery główne przyczyny, dla których sięgamy po alkohol:
- Przyjemność – ok. 60 proc. Islandczyków pije dla zabawy;
- Z powodu problemów – 6, 2 proc. Litwinów pije, by się upić (Polacy – 4 proc.), a ok. 14 proc. - by zapomnieć o wszystkim. Dla porównania - z takiego powodu alkohol spożywa tylko 0,4 proc. Włochów;
- Dla towarzystwa - ponad 50 proc. Bułgarów przyznało, że piło, bo to część świętowania, element imprezy;
- Dla zdrowia – tak uważa stosunkowo wielu Chorwatów - 14,4 proc.
W Polsce do picia ryzykownego przyznała się jedna czwarta respondentów. Co to oznacza? Nadmierne picie alkoholu, które jeszcze nie niesie poważnych konsekwencji zdrowotnych, ale już do nich blisko. Nadmierne – to więcej niż 60 gramów czystego etanolu (ok. 200 mililitrów wódki) dziennie u mężczyzny, a 40 gramów - u kobiety. Przy czym eksperci podkreślają, że nie jest bezpiecznie pić codziennie – nawet małych ilości alkoholu. Tu w Polsce mamy problem.
- Z innych badań wiemy, że 70 proc. alkoholu w Polsce wypijane jest przez 18 proc. społeczeństwa – precyzuje Krzysztof Brzózka, dyrektor Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.
Sporo w Europie żyje abstynentów
Ok. 15 proc. Europejczyków nie piło alkoholu w ogóle w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Odsetek ten waha się od 7 proc. w Danii do ponad 25 w Portugalii i 30 we Włoszech. W Polsce do abstynencji przyznało się średnio ok. 13 proc. osób, przy czym ponad dwukrotnie więcej kobiet niż mężczyzn).
Cztery główne przyczyny, dla których ludzie nie piją alkoholu to:
- słabe zdrowie,
- negatywne doświadczenia związane z piciem,
- niechęć do smaku alkoholu,
- względy moralne lub religijne.
Nadmiar alkohol to szkody – także bliskich
Badanie pokazało, że co piąty Europejczyk mieszkał w dzieciństwie z osobą pijącą nadmiernie. Mniej więcej połowa z tej grupy odczuwała negatywny wpływ takiej sytuacji. Najwyższy odsetek takich doświadczeń odnotowano w krajach bałtyckich - dużo powyżej 30 proc., a najniższy we Włoszech i Hiszpanii. Polska uplasowała się poniżej średniej europejskiej.
Alkohol – to zwykły towar?
W badaniu zapytano także o to, czy „alkohol to towar jak każdy inny i nie wymaga żadnych ograniczeń”. 2/3 Europejczyków nie zgodziło się z tym twierdzeniem. W Polsce był najwyższy odsetek osób – 60 proc. - które uważały, że to „towar jak każdy inny”.
Tylko jedna trzecia Polaków (średnio połowa respondentów w innych krajach Europy) zgodziła się z tym, że potrzebne są ograniczenia liczby punktów sprzedaży alkoholu.
Dyrektor PARPA podkreśla, że ograniczenia w sprzedaży alkoholu, które wprowadziły inne kraje, wpłynęły na spadek jego spożycia.
Polska brała udział w badaniach w ramach europejskiego projektu „Wspólne Działania na Rzecz Redukcji Szkód Powodowanych przez Alkohol” (Joint Action on Reducing Alcohol Harm - RARHA).
Agnieszka Pochrzęst-Motyczyńska