Śmiej się na zdrowie 

Śmiech podnosi dobry cholesterol (HDL), obniża wskaźniki zapalenia we krwi i tym samym ryzyko  zwapnienia naczyń. Serdeczny śmiech obniża ciśnienie krwi. I działa przeciwstarzeniowo, a nawet… lekko odchudza. Tymczasem z analizy SW Research 2020 r. wynika, że aż 30 proc. Polaków z wiekiem coraz rzadziej uśmiecha się, a 20 proc. nie robi tego tak często, jakby chciało, czy wręcz powstrzymuje się. Powód? M.in. zaniedbane zęby. 

Rys. Krzysztof "Rosa" Rosiecki
Rys. Krzysztof "Rosa" Rosiecki

Ludzkie oko dostrzega uśmiech z odległości 100 metrów. Uśmiechając się, wysyłamy światu sygnał, że jesteśmy otwarci, mamy pokojowe zamiary. Wpływa on pozytywnie na wizerunek osobisty i to, jak odbierają nas inni, a także jak się w naszym towarzystwie czują. Jest zaraźliwy, a sam widok uśmiechu uruchamia do pracy wegetatywny układ nerwowy: kiedy widzimy radosną twarz, sami zaczynamy się uśmiechać, a to wywołuje wyrzut endorfin do mózgu i poprawia nastrój. Co więcej, humor i rozbawienie sprzyjają kreatywnemu myśleniu i nastawieniu na rozwiązania. W jednym z eksperymentów psychologicznych dowiedziono, że osoby, które oglądały śmieszny skecz, nie uległy fiksacji poznawczej i znacznie lepiej poradziły sobie z zadaniem wymagającym myślenia poza schematem – przytwierdzeniem zapalonej świeczki do tablicy korkowej przy użyciu pudełka zapałek i pudełka pinezek.
 
Uśmiech jak lekarstwo

Uśmiech to najbardziej uniwersalny język. Poprawia krążenie krwi, stymuluje układ odpornościowy, zwiększając produkcję przeciwciał. Tym samym może przyspieszyć rekonwalescencję. Ponadto zmniejsza wydzielania hormonów stresu (adrenaliny i kortyzolu). W czasie śmiania się wyzwalamy endorfiny (tzw. hormony szczęścia), a te pozwalają zapomnieć na chwilę o bólu. Śmiejąc się, zapominamy o stresie, gniewie, poczuciu winy. Wystarczy podnieść kąciki ust do góry i już czuje się zmiany emocjonalne. Rośnie pewność siebie i dobre samopoczucie. 

Ale dopiero prawdziwy napad śmiechu czyni cuda. To ogromna praca dla oskrzeli, w której bierze udział około 100 mięśni. Niemiecki psycholog i prezes "HumourCare Niemcy" dr Michael Titze zwraca uwagę, że w czasie  śmiechu oddychamy głębiej i dłużej, aktywujemy mięśnie klatki piersiowej, przepony i duże mięśnie. To zaś umożliwia lepszą wymianę gazów  w płucach i podnosi wydajność oddychania. Ponadto śmiech „masuje” przeponę i jelita, co dobrze wpływa na trawienie. Aktywuje też mięśnie gładkie, oskrzela poszerzają się, a to poprawia wentylację płuc. W dodatku minuta głośnego śmiechu „do rozpuku” to szybkie pozbycie się 10 -12 kalorii. Jeśli więc zdecydujemy się na oglądanie śmiesznego filmu, który trwa około 1,5 godziny, stracimy ok. 300 kalorii. Uśmiech szczery powoduje charakterystyczne zmarszczki w kącikach oczu, czyli kurze łapki.

Rys. Krzysztof "Rosa" Rosiecki

Śmiech – silny lek dostępny bez recepty

Dorośli ludzie śmieją się średnio 15 razy na dobę. To może jednak nie wystarczyć, aby zachować dobre zdrowie. Śmiechoterapia to nie żart! Dowiedz się, jakie choroby pomaga leczyć.


Śmiech pomaga również walczyć z tzw. chorobami psychosomatycznymi, a więc związanymi ze stresem, takimi jak np.: migreny, astma, bezsenność czy wrzody żołądka. Poprawia koncentrację, pamięć i uwagę, a to za sprawą zwiększonego wydzielania adrenaliny. Minuta śmiechu jest równoważna 45 minutom relaksu. Dwie minuty śmiechu  są tak zdrowe dla ciała i ducha jak 20 minut  biegu.
 
Getologia - badania śmiechu – udowodniła, że śmiech jest  lekarstwem. Podnosi dobry cholesterol (HDL), obniża wskaźniki zapalenia we krwi i tym samym ryzyko  zwapnienia naczyń. Serdeczny śmiech obniża ciśnienie krwi. I działa przeciwstarzeniowo. 

Doktor Janusz Korczak mawiał: „Kiedy śmieje się dziecko, śmieje się cały świat”. A dzieci śmieją się, według badań, 400 razy dziennie  - my dorośli tylko 15 razy - o wiele za rzadko, bo dziesięć minut śmiechu przynosi taki sam efekt relaksacyjny jak dwugodzinny odpoczynek. 
Nic dziwnego, że terapia śmiechem stała się powszechną praktyką w oddziałach szpitalnych, gdzie leczy się choroby przewlekłe, zwłaszcza w oddziałach onkologicznych, neurologicznych, kardiologicznych i rehabilitacyjnych.

Naprawdę leczy

O tym, że śmiech naprawdę leczy, przekonuje niezwykły przypadek Normana Cousin'a, redaktora „Saturday Review”, dyplomaty, redaktora i autora „Anatomy of an Illness as Perceived by the Patient” (red. „Anatomia choroby: postrzegana przez pacjenta” to najlepiej sprzedający się klasyk Normana Cousinsa napisany z perspektywy pacjenta, który współpracując z lekarzem, wykorzystywał humor, by  zwiększyć zdolności organizmu do leczenia. Lekarz pomógł pacjentowi wykorzystać własne moce: śmiech, odwagę i wytrwałość. Pacjenta zaś mobilizował naturalne zasoby organizmu, udowadniając, jak skutecznym narzędziem leczniczym może być umysł). Cousin w połowie lat 60 zachorował na chroniczną chorobę kręgosłupa. Powiedziano mu, że niedługo umrze. Opuścił szpital, gdy był prawie całkowicie sparaliżowany i udowodnił, że śmiech ma działanie przeciwzapalne. Przestał przyjmować leki, otoczył się tym, co go rozśmieszało, oglądał stare filmy  jak „Flip i Flap” , czytał książki i komiksy z dzieciństwa i myślał pozytywnie. Żył jeszcze 26 lat, zamiast umrzeć, jak przewidywali lekarze.
Serdeczny śmiech:
•    rozluźnia mięśnie,
•    uwalnia emocje,
•    odpręża przewód trawienny,  
•    uwalnia hormony szczęścia,  
•    podnosi pewność siebie i poprawia samopoczucie.

Rys. Krzysztof "Rosa" Rosiecki

W pandemii unikaliśmy dentysty. Skutki już są widoczne.

W 2019 roku były przesłanki, by sądzić, że zły stan zdrowia jamy ustnej mieszkańców Polski się poprawia. Pandemia mogła odwrócić ten trend. Jeden z sondaży wykazuje, że w 2020 roku prawie połowa mieszkańców Polski w wieku od 18 do 60 lat mogła nie wybrać się do dentysty pomimo bólu, stanu zapalnego czy niedokończonego leczenia.


Śmiech w badaniach

W roku 2001 Lee Berk z Centrum Neuroimmunologii Uniwersytetu Loma Linda w Kalifornii udowodnili, że nikt nie jest w stanie się uśmiechać i dalej się złościć. Poprosił 22 osoby, aby w wymuszony sposób śmiały się albo złościły. Gdy badani „złościli się”, nie zmieniał się ich nastrój. Natomiast nawet wymuszony śmiech lub uśmiechanie się poprawiało nastrój.
Z kolei zespół badaczy-psychologów z Wisconsin i Belfastu pod przewodnictwem Jareda Martina wyróżnił trzy rodzaje uśmiechu: 
•    nagradzający, jak np. pobudzenie ścieżek dopaminowych w mózgach matek obserwujących uśmiech swoich nowonarodzonych dzieci, 
•    afiliacyjny, bez dużego natężenia emocjonalnego poprzez modulację głosu daje się obserwatorowi wrażenie uległości i podporządkowania; kojarzony z podejmowaniem prób manipulowania obserwatorem, lecz w rzeczywistości ten rodzaj uśmiechu otwiera na współpracę i pozytywne kontakty międzyludzkie. 
•    dominacyjny z charakterystycznym odchyleniem głowy, może wskazywać na poczucie wyższości i zdystansowanie; jednocześnie może redukować prawdopodobieństwo wystąpienia zachowań agresywnych.

Zespół Jareda Martina zwrócił też uwagę na różnice kulturowe w odbiorze śmiechu. Głośny, egzaltowany, doniosły jest źle odbierany w krajach azjatyckich. W Japonii czy Indonezji, a więc w krajach homogenicznych istotną rolę odgrywa uśmiech dominacyjny, wpływający na ustalanie hierarchii społecznej. W USA czy Nowej Zelandii, a więc w krajach heterogenicznych, bardziej akceptowany jest uśmiech afiliacyjny, ważny dla tworzenia więzi społecznych.
 
Popularność terapii śmiechem

W świetle doniesień naukowych, nie dziwi fakt, że rośnie popularność wszelkiego rodzaju seminariów śmiechu, dobrze ma się joga śmiechu i terapie śmiechu.
 
Twórcą jogi śmiechu jest lekarz medycyny dr Madan Kataria. To nic innego jak zestaw ćwiczeń, prostych technik oddechowych i relaksacyjnych, których celem jest wywołanie śmiechu bez konkretnego powodu. Ćwiczenia takie odbywają się w grupach, w atmosferze dziecięcej zabawy. Śmiech wywoływany jest sztucznie, ale często zamienia się w spontaniczny i zaraźliwy. Jeśli nawet do tego nie dojdzie, joga śmiechu opiera się na przekonaniu, że śmiech wywoływany zapewnia takie same psychologiczne i fizjologiczne korzyści, jak śmiech spontaniczny.

Fot. PAP/Zdjęcie ilustracyjne

Kiedy boisz się dentysty, masz więcej ubytków

Ludzie, którzy cierpią z powodu panicznego strachu przed stomatologiem, mają więcej ubytków. Wolą wyrwać zęba niż go leczyć.


Smutny jak Polak

Pomimo wagi uśmiechu w codziennym życiu aż 20 proc. badanych przez SW Research Polaków stwierdziło, że nie uśmiecha się tak często, jakby chciało, a wręcz zdarza się, że się od uśmiechu powstrzymują. 
Przyczyny braku uśmiechu u Polaków: 
* brak powodów do radości 
* wstyd wynikający z problemów z uzębieniem. 
Co trzeci badany wskazał, że niechęć do szerokiego uśmiechu związana jest ze stanem zębów, a aż 13 proc. ankietowanych przyznało, że to wyzwania w tym obszarze jako główny powód. Badania Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego potwierdzają, że może być to istotna przyczyna, która sprawia, że Polacy nie uśmiechają się. Aż 98 proc. rodaków ma problemy z zębami i przyzębiem, a co drugiej osobie brakuje przynajmniej jednego zęba.
Najnowszy Narodowy Test Zdrowia Polaków z 2022 roku dowodzi, że Polacy są na bakier z profilaktyką oraz regularnymi przeglądami stanu swojego uzębienia. Zaledwie 37 proc. badanych odbyło konsultację dentystyczną w ciągu ostatniego pół roku.
 
Źródła:

Martin J., Rychlowska M., Wood A., Niedenthal P., Smiles as Multipurpose Social Signals [w:] Trends in Cognitive Sciences 2017, vol. 21, nr 11, s. 864-877

Niedenthal M. P., Mermillod M., Maringer M., Hess U., The Simulation of Smiles (SIMS) model: Embodied simulation and the meaning of facial expression [w:] Behavioral and Brain Sciences 2010, vol. 33, s. 419.

http://www.ppp.lbl.pl/2020/04/wplyw-smiechu-na-zdrowie/
 
https://www-abebooks-com.translate.goog/9780393326840/Anatomy-Illness-Perceived-Patient-Cousins-0393326845/plp?_x_tr_sl=en&_x_tr_tl=pl&_x_tr_hl=pl&_x_tr_pto=sc
 
https://www.drclown.pl/usmiech-leczy

https://pol.mars.com/news-and-stories/articles/szeroki-czy-skromny-i-niesmialy-kazdy-usmiech-jest-wazny

https://charaktery.eu/artykul/usmiech-za-usmiech

https://biznes.newseria.pl/news/polacy-wciaz-za-malo,p2013068397

„Z uśmiechem na ustach łatwiej się żyje”- materiał prasowy enel-med

Autorka

Beata Igielska

Beata Igielska - Dziennikarka z wieloletnim doświadczeniem w mediach ogólnopolskich, gdzie zajmowała się tematyką społeczną. Pisała publicystykę, wywiady, reportaże - za jeden z nich została nagrodzona w 2007 r. W Serwisie Zdrowie publikuje od roku 2022. Laureatka nagród dziennikarskich w kategorii medycyna. Prywatnie wielbicielka dobrej literatury, muzyki, sztuki. Jej konikiem jest teatr – ukończyła oprócz polonistyki, także teatrologię.

ZOBACZ TEKSTY AUTORKI

ZOBACZ PODOBNE

  • M.Kmieciński/PAP

    Sprawdź, czy nie tracisz wzroku – prosty test

    Zwyrodnienie plamki żółtej (AMD) to jedna z najważniejszych chorób, z którymi boryka się okulistyka i najczęstsza przyczyną utraty wzroku w krajach rozwiniętych. Dla lekarzy to wyzwanie, bo pacjenci często zgłaszają się zbyt późno, a wystarczy wykonać prosty test – podkreśla prof. dr hab. n. med. Sławomir Teper, okulista, chirurg witreoretinalny ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.

  • Fot. PAP/P. Werewka

    "Niepełnosprawny" czy "osoba z niepełnosprawnością"?

    Język jest materią żywą. Słowo potrafi z jednej strony krzywdzić i ranić, z drugiej uskrzydlać i wspierać. Niektóre zwroty czy pojedyncze słowa odchodzą do lamusa, nabierają innego znaczenia lub są zastępowane innymi, bo wydają nam się stygmatyzujące. Czy dlatego coraz częściej słyszymy wyrażenie: „osoba z niepełnosprawnością” zamiast: „osoba niepełnosprawna”?

  • Fot. PetitNuage/Adobe Stock

    Nikt nie odda wzroku skradzionego przez jaskrę

    Jaskry nie można wyleczyć. Kradnie nam wzrok i wcale nie jest przypisana starości. Nowe okulary na nosie, po badaniu jedynie ostrości widzenia, nie świadczą o tym, że na dnie oka nie czai się ta podstępna choroba, którą ma około milion Polaków, a połowa z nich o tym nie wie. O diagnostyce i leczeniu jaskry opowiada prof. dr hab. n. med. Iwona Grabska-Liberek, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Okulistycznego.

  • AdobeStock

    Jąkanie – gdy mowa nie nadąża za myślami

    Nawet aktorzy czy politycy się jąkają, ale przypadłość ta potrafi mocno utrudniać życie. Pojawia się zwykle w dzieciństwie. Szczęśliwie w większości przypadków ustępuje samoczynnie. Czasami potrzebna jest jednak pomoc specjalistów, więc trzeba być czujnym.

NAJNOWSZE

  • PAP/P. Werewka

    Uzależnienia u dzieci i młodzieży – na co należy zwrócić uwagę?

    Za występowanie uzależnień wśród dzieci i młodzieży w dużej mierze odpowiadają czynniki środowiskowe, czyli to, co dzieje się w najbliższym otoczeniu tych dzieci. Nastolatki przyznają, że sięgają po substancje psychoaktywne albo z ciekawości albo dlatego, że nie radzą sobie ze stresem, z wyzwaniami, że czują się samotni, przeciążeni presją wywieraną przez osoby dorosłe. O tym jakie są objawy uzależnienia u dziecka czy nastolatka - wyjaśnia dr n. med. Aleksandra Lewandowska, ordynator oddziału psychiatrycznego dla dzieci w Specjalistycznym Psychiatrycznym Zespole Opieki Zdrowotnej w Łodzi, konsultant krajowa w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży.

  • Sprawdź, czy nie tracisz wzroku – prosty test

  • Kiedy zacząć myć zęby dziecku?

  • Niejadki. Kiedy trudności w jedzeniu mają podłoże sensoryczne

  • HIV: kiedyś drżeliśmy, dziś ignorujemy

  • Adobe Stock

    CRM – zespół sercowo-nerkowo-metaboliczny. Nowe spojrzenie na szereg schorzeń

    Na każdego pacjenta z problemami sercowo-naczyniowymi należy spojrzeć szeroko i badać go także pod kątem cukrzycy i choroby nerek – przestrzegają specjaliści. Jak tłumaczą, mechanizmy leżące u podstaw tych chorób są ze sobą powiązane i wzajemnie się napędzają. W efekcie jedna choroba przyczynia się do rozwoju kolejnej.

  • Kobiety żyją dłużej – zwłaszcza w Hiszpanii

  • Badania: pozytywne nastawienie do starości wiąże się z lepszym zdrowiem w późnym wieku