Z ekranów najgorsze telefony

Jeżeli filmik na TikTok-u trwa 15 sekund, to w czasie godziny dziecko jest w stanie obejrzeć ich ponad 240! W dodatku uruchomia w ten sposób wyłącznie płytkie mechanizmy przetwarzania informacji. Brzmi to niebezpiecznie, gdy ponad 86 proc. uczniów szkół podstawowych codziennie używa smartfona, w tym prawie połowa z nich korzysta z niego więcej niż przez 2 godziny dziennie. 

zdj.AdobeStock
zdj.AdobeStock

To dwukrotnie dłużej niż sugerują zalecenia profilaktyczne dla osób w wieku 7-14 lat. 

Aż 23,3 proc. uczniów i 17,1 proc. uczennic znajduje się w grupie podwyższonego ryzyka e-uzależnienia, a 7,2 proc. wykazuje symptomy uzależnienia i może potrzebować pogłębionej terapii – takie wnioski płyną z raportu Fundacji Badań Społecznych.

Już od dawna specjaliści alarmują, że społeczeństwo, zwłaszcza najmłodsi użytkownicy ponoszą koszty rozwoju cyfrowego. Od lat prowadzone są różne badania zmierzające do poszukiwania rozwiązań, które pomogłyby zamortyzować uboczne skutki pędzącej globalnej cywilizacji.

Fundacja Badań Społecznych przeprowadziła badanie wśród uczniów szkoły podstawowej (7 - 15 lat) na grupie ponad 1000 par dziecko plus opiekun, żeby sprawdzić, jaki odsetek tej grupy wiekowej używa ekrany bezpiecznie, a jaki wykazuje oznaki używania problemowego. 

- Nie chodzi o to, aby mówić dzieciom, że technologie są złe i mają ich nie używać. Naszym celem jest rozpoznanie, co można zrobić dla tych, którzy używają ekranów niebezpiecznie, żeby zminimalizować zagrożenie i nauczać, jak bezpiecznie poruszać się w cyfrowym świecie - mówi mgr Anna Wojtkowska – psycholog, pedagog, współautorka badań.

Drugim celem było poszukiwanie cech rodziców dziecka zwiększających ryzyko, takich, które odpowiadają za to, że niektóre dzieci wykształcają niekonstruktywne zachowania w używaniu technologii, a inne pozostają bezpieczne.

Fot. PAP

Nowoczesne technologie: jak używać, by pomagały, a nie szkodziły dzieciom

Wiele już napisano o tym, jak dzieciom szkodzą tablety, komputery czy smartfony, szczególnie, gdy czas przed ekranem zajmuje sporą część każdego dnia. Zagrożeń jest sporo, ale są też korzyści dostępu młodych osób do elektronicznych urządzeń. Warto wiedzieć, jak radzić sobie z wyzwaniem nowych technologii w wychowywaniu dziecka.

- Z naszych badań wynika, że w statystycznej klasie tylko jeden uczeń nie używa smartfona. Tymczasem telefon to tylko jedno z cyfrowych narzędzi, ale najbardziej ryzykogenne. Badania pokazują, że zdecydowanie większe ryzyko uzależnienia wykazują osoby, które używają urządzeń mobilnych - telefonu komórkowego, tableta - niż komputera czy telewizora. A ponad 95 proc. dzieci w tej grupie wiekowej upodobały sobie właśnie smartfony – mówi Anna Wojtkowska.

Nie liczy się czas, ale co oglądają

Wśród pozostałych uczniów tylko dwoje nie używa go regularnie, czyli nie codziennie.

Choć czas nie jest głównym wyznacznikiem ryzyka rozwoju problemu, to jednak istnieją różne zalecenia profilaktyczne, między innymi WHO, które mówią, że dzieci w tym przedziale wiekowym powinny używać telefon maksymalnie do 2 godzin dziennie, najlepiej niecodziennie. I – co ważne - dotyczy to łącznie całego czasu ekranowego, czyli nie tylko smartfona, ale też komputera i telewizora.

Pięcioro kolejnych uczniów używa telefon do 2 godzin dziennie.

- I to mieściłoby się w zaleceniach, pod warunkiem, że używaliby tylko smartfona. A jeżeli do tego używają jeszcze komputera i telewizora to czas uznawany za bezpieczny będzie już przekroczony – zwraca uwagę ekspertka.
Cała reszta badanych, czyli blisko 40 proc. uczniów używa telefony zdecydowanie za dużo – połowa z nich ponad 3 godziny dziennie. Zdaniem specjalistów jeżeli dziecko w wieku 7-14 lat spędza 3 godz. bądź więcej z telefonem komórkowym, to możemy z dużym prawdopodobieństwem założyć, że będzie ponosiło straty z tego powodu - zabraknie mu czasu na rozwój pasji, aktywność na świeżym powietrzu, spotkania towarzyskie offline, czy chociażby na zwykły wypoczynek. 

Badacze spytali dzieci, co robią używając telefonów. Najchętniej podejmowaną aktywnością jest oglądanie krótkich filmików, czyli tik-tok rolki, shortsy. Filmy długometrażowe i bajki znalazły się dopiero na piątym miejscu.

Fot. PAP/ Jacek Turczyk

Tablety i smartfony mogą być szkodliwe dla dzieci

- Rodzice i specjaliści często pytają nas, ile dziecko może używać ekranów, żeby było bezpieczne. Tymczasem czas nie jest tu kluczowy, bo zupełnie inne procesy poznawcze intelektualnie zachodzą, gdy dziecko przez jedną godzinę ogląda bajkę czy serial, najlepiej z walorem edukacyjnym – ma wtedy szansę zagłębić się w tę treść, śledzić fabułę, uruchomić wiele różnych procesów intelektualnych, głęboko to przetworzyć, zapamiętać te treści. A zupełnie co innego dzieje się w umyśle takiego dziecka, które przez godzinę ogląda krótkie filmiki – tłumaczy psycholog. 

Fascynacja tik-tokiem

Jeżeli filmik trwa 15 sekund, to w czasie godziny dziecko jest w stanie obejrzeć ich ponad 240! W dodatku uruchomia w ten sposób wyłącznie płytkie mechanizmy przetwarzania informacji.  

- Treści są wyświetlane zbyt krótko, żeby dziecko miało czas zastanowić się nad nim, poddać analizie, porównać ze swoją wiedzą, a przede wszystkim przetworzyć te treści na tyle głęboko, żeby mogły przejść z pamięci roboczej do pamięci długotrwałej. Dochodzi do tego, że dzieci mają poczucie, że przez tę godzinę zdobyły bardzo dużo wiedzy, ale po kilku godzinach czy następnego dnia już nie pamiętają co oglądały – zwraca uwagę specjalistka.

Każda minuta oglądania krótkich filmików to bowiem bombardowanie zmysłów potężną ilością danych, najbardziej nieproduktywnych, które działają na dziecko niekorzystnie i zwiększająca ryzyko tworzenia negatywnych wzorców. A ulubione są właśnie czynności związane z telefonem.

Na pocieszenie, na drugim miejscu znalazły się zajęcia, do których telefony powinny służyć, czyli do kontaktów z rówieśnikami czy z rodziną. To korzystne, zwłaszcza wtedy, gdy nie jesteśmy w stanie kontaktować się twarzą w twarz.

Jednak kontakty online nie powinny zastępować kontaktów w realu.

Trzecia, pozytywna aktywność, to wspieranie procesów edukacyjnych i rozwój zainteresowań, jak np. słuchanie muzyki.

Uzależnienie podobne jak od alkoholu

Spójrzmy na ryzyko trochę od innej strony, czyli jaką ofertę powinniśmy kierować do dzieci, żeby je chronić. Rozwój cyfrowy postępuje bardzo szybko, a nasze możliwości zapobiegania negatywnym skutkom trochę wolniej, zwłaszcza po pandemii, kiedy rozwój cyfrowy przyspieszył i rozszerza się.

Fot. PAP/P. Werewka/Zdjęcie ilustracyjne

Sygnały, które świadczą o uzależnieniu dziecka od smartfona

Kiedyś w wakacje całe dnie spędzaliśmy na dworze. Dziś dzieci i nastolatki często wolą spędzać ten czas przed komputerem albo z telefonem w ręku. Netoholizm, czyli uzależnienie od internetu i fonoholizm - nadużywanie telefonu komórkowego - to poważne uzależnienia behawioralne, które trzeba leczyć. Z pomocą specjalisty.

Ponad 28 proc. młodych uczniów używa telefonów za dużo, zbyt intensywnie, poświęca inne aktywności na rzecz pewności cyfrowej.  Często jeżeli rodzic wprowadzi radykalne ograniczenie, na przykład do jednej godziny dziennie, wydaje mu się, że ochronił dziecko. Tymczasem okazuje się, że prawdziwym czynnikiem ryzyka nie jest czas, ale to jak bardzo dziecko emocjonalnie i poznawczo jest przywiązane do telefonu, jak dużą ma potrzebę, jak bardzo intensywnie myśli o tym, że zbliża się ta godzina, kiedy będzie mogło mieć włączony internet. 30 proc. dzieci znajduje się w grupie ryzyka rozwoju cech e-uzależnienia. 

- Przy obecnym stanie wiedzy naukowej nie dysponujemy kryteriami uzależnienia, więc nie jesteśmy w stanie ocenić, które dziecko jest uzależnione, a które nie. Natomiast ewidentnie widzimy, że u części dzieci, które zaczynają używać telefon problemowo zaczynają rozwijać się głębokie psychologiczne mechanizmy typowe dla uzależnień, czyli trudności w kontrolowaniu swojego zachowania, podejmowanie nieudanych prób ograniczenia czasu spędzanego z ekranem. Takie dzieci doświadczają wprost objawów odstawiennych, czyli tak, jak osoba uzależniona od alkoholu czy narkotyków, kiedy próbuje powstrzymać się od używek - odczuwa drażliwość, czasem ból w ciele, somatyczne objawy, smutek lęk. Dlatego nie powinniśmy czekać do tego momentu - mówi specjalistka.

Celem działań pomocowych powinno być wejście na jak najwcześniejszym etapie rozwojowym, zanim dziecko dotrze do wysokiego lub bardzo wysokiego ryzyka.

- Śledzimy na bieżąco badania naukowe na świecie i wyniki są zbieżne z naszymi - szacuje się, że w skali świata 30 proc. dzieci i młodzieży znajduje się w grupie wysokiego ryzyka, czyli intensywnie nadużywa ekrany i ponosi z powodu straty.

Ok.7-10 proc. wykazuje objawy psychologicznego uzależnienia i wymaga terapii. Wtedy jednak za późno już na profilaktykę, trzeba wyjść działaniami terapeutycznymi – ostrzega psycholog.

PAP/P. Werewka

Jak zaradzić epidemii uzależnienia od ekranów?

Kiedy w minionej dekadzie smartfony wchodziły w codzienność naszych dzieci, nie wiedzieliśmy, jakie będą tego konsekwencje. Dziś, kiedy liczne badania przekonują, że nie jest to dobry kierunek, wiele krajów na świecie wprowadza zakazy używania telefonów i podobnych urządzeń na terenie szkoły. Tymczasem polskie ministerstwo edukacji wbrew tym trendom... wprowadza e-podręczniki.

Ekrany to nie samo zło

26 proc. dzieci używa ekranów w sposób bezpieczny, nawet codziennie, ale w konkretnym celu - nie dla zabicia nudy lecz do aktywności, które wspomagają jego rozwój. 

- I to dobrze, bo nie chodzi o to, żeby radykalnie ograniczać technologie, czy mówić im, że to szkodzi, tylko uczyć dzieci, co to znaczy bezpiecznie używać – podkreślają eksperci. Trzeba jednak być uważnym, bo to, że co czwarte dziecko wie, jak używać ekranu bezpiecznie, nie oznacza, że wszystkie te dzieci są pozbawione ryzyka w przyszłości – ostrzegają specjaliści.

Dlatego także do tej grupy powinny być kierowane działania profilaktyczne, zwłaszcza teraz, kiedy technologia rozwija się tak dynamicznie.

Jak podkreślają autorzy badania, kluczowa dla zapobiegania e-uzależnieniom jest dobra, bezpieczna, oparta o akceptację i otwartość emocjonalną, relacja dziecka z rodzicem. Zdaniem specjalistów, to nie cechy dziecka, a cechy rodzica i relacji dziecko-rodzic są kluczowymi czynnikami podnoszącymi ryzyko pojawienia się e-uzależnień. 

Monika Grzegorowska, zdrowie.pap.pl

Źródło: 
Badanie pt. „Nadużywanie mediów elektronicznych przez dzieci i młodzież: badanie rozpowszechnienia problemu, jego determinantów i nowej interwencji profilaktycznej redukującej skalę problemu” zrealizowane przez Fundację Badań Społecznych w latach 2022-2023 roku.

Autorka

Monika Grzegorowska

Monika Grzegorowska - O dziennikarstwie marzyła od dziecka i się spełniło. Od zawsze to było dziennikarstwo medyczne – najciekawsze i nie do znudzenia. Wstępem była obrona pracy magisterskiej o błędach medycznych na Wydziale Resocjalizacji. Niemal całe swoje zawodowe życie związała z branżowym Pulsem Medycyny. Od kilku lat swoją wiedzę przekłada na bardziej przystępny język w Serwisie Zdrowie PAP, co doceniono przyznając jej Kryształowe Pióro. Nie uznaje poranków bez kawy, uwielbia wieczory przy ogromnym stole z puzzlami. Życiowe baterie ładuje na koncertach i posiadówkach z rodziną i przyjaciółmi.

ZOBACZ TEKSTY AUTORKI

ZOBACZ PODOBNE

  • Rys. PAP/j. Turczyk

    Jak się lepiej uczyć? Jest kilka trików

    Ręka do góry - kto lubił, albo lubi chodzić do szkoły! Kto lubi spędzać całe godziny w ławkach, wkuwać nazwy rzek, daty bitew albo zapamiętywać, co ma płucotchawki, a co nibynóżki? Czy pojawi się las rąk, czy może niezręczna cisza? Można chyba postawić orzechy przeciwko kamykom, że przynajmniej wiele osób będzie trzymało ręce w dole. Tylko dlaczego?

  • Piotr, AdobeStock

    Trudna droga do zabezpieczenia macierzyństwa

    Obowiązująca w Polsce Ustawa o leczeniu niepłodności z 2015 roku dopuszcza możliwość pobrania i zamrożenia komórek jajowych tylko przy odpowiednich wskazaniach medycznych. Nie ma w Polsce żadnej legalnej możliwości mrożenia oocytów, jeśli kobieta jest zdrowa, ale chce zabezpieczyć swoją płodność. O drodze do tego opowiedziała Serwisowi Zdrowie Magdalena Fidor.

  • Fot. PAP/ Książka z wierszami Juliana Tuwima wyd. przez Wydawnictwo Wilga, 2004

    Warto czytać dzieciom, nawet niemowlętom

    Kiedyś była to intuicja, ale aktualnie dysponujemy badaniami, pokazującymi korzystny wpływ głośnego czytania książek dzieciom i wpływ bogactwa słownego na rozwój ich mózgu – mówi prof.  Teresa Jackowska, prezes zarządu Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego. Małym dzieciom warto czytać codziennie. Korzyści jest mnóstwo, oprócz oczywistej przyjemności ze spędzania z dzieckiem czasu.

  • P. Werewka/PAP

    Wilczy apetyt, a dziecko chudnie: to może być "jedynka"

    Pomimo tego, że dziecko je jak wilk, to - nie wiedzieć czemu - niknie w oczach. Pije wodę nie szklankami, ale butelkami. Ciągle biega do toalety, moczy się w nocy. Jest apatyczne i nie ma na nic siły. To może to być bardzo groźna autoimmunologiczna choroba z mylącą nieco nazwą - cukrzyca typu 1. Niewykryta w porę zagraża nawet życiu dziecka.

NAJNOWSZE

  • Werewka/PAP

    Historia. Brudne ręce chirurgów zamiast leczyć uśmiercały 

    Jeszcze na początku XIX w. chirurdzy kroili pacjentów brudnymi rękami. Nie myli ich nawet po sekcji zwłok, gdy udawali się tuż po tym przyjmować porody. Nosili czarne fartuchy, by łatwiej było na nich ukryć ślady krwi. Lekarz, który wpadł na prostą zależność – brudne ręce – zakażenie – popadł w obłęd, bo środowisko nie dało mu wiary. Dlaczego tyle wieków musiało minąć od stworzenia mydła do jego powszechnego stosowania, również w medycynie? I komu udało się w końcu odkazić sale operacyjne?

  • Generator Innowacyjności - od pomysłu do więzi międzypokoleniowych

  • Budynki podświetlone na czerwono na znak sprzeciwu wobec krzywdzenia dzieci

  • Jak się lepiej uczyć? Jest kilka trików

  • Cukier = próchnica

  • Adobe Stock

    Rany trudno gojące się pod kontrolą

    W Polsce aż milion pacjentów zmaga się z ranami trudno gojącymi się albo inaczej przewlekłymi, takimi jak odleżyny oraz owrzodzenia – cukrzycowe, żylne, niedokrwienne czy nowotworowe. Ten typ ran odpowiada za ogromne cierpienia fizyczne i psychiczne chorych oraz stanowi poważne wyzwanie dla systemu ochrony zdrowia.

  • Mikroplastik można znaleźć nawet w mózgu czy sercu – wskazują wstępne badania

  • Nie do kosza ani do WC, czyli jak utylizować leki