Szczepienie przeciw COVID-19: staranna kwalifikacja i dobre przygotowanie to podstawa!

Wiele osób obawia się niepożądanych odczynów poszczepiennych, czyli tzw. NOP-ów. Lekarze uspokajają jednak, że związane z nimi ryzyko można zminimalizować, m.in. poprzez odpowiednie przygotowanie się do przyjęcia szczepionki, a także odpowiedzialne postępowanie po zabiegu. Sprawdź, co warto wiedzieć na ten temat.

Fot.PAP/P.Werewka
Fot.PAP/P.Werewka

- Niestety często się zdarza, że na szczepienie ludzie przychodzą kompletnie nieprzygotowani, a więc bez dokładnego spisu wszystkich przyjmowanych leków, bez swojej dokumentacji medycznej czy też choćby własnoręcznie napisanej listy wszystkich swoich chorób przewlekłych. Tymczasem te informacje mają kluczowe znaczenie zarówno z punktu widzenia bezpieczeństwa, jak i skuteczności szczepienia – podkreśla dr Anna Krzyszowska-Kamińska, lekarka prowadząca praktykę lekarza rodzinnego we Wrocławiu.

Specjalistka dodaje, że zwłaszcza alergicy, osoby zmagające się z przewlekłymi chorobami zapalnymi stawów czy jelit, a także chorzy na nowotwory powinni skrupulatnie podawać przed szczepieniem personelowi medycznemu kwalifikującemu do szczepienia informacje na temat ich chorób, a także przyjmowanych leków. 

- Na przykład leki obniżające odporność, stosowane w chorobach reumatologicznych czy też chemioterapia w leczeniu onkologicznym mogą sprawić, że szczepienie będzie nieskuteczne, nie wywoła bowiem pożądanej reakcji stłumionego lekami układu immunologicznego. W takiej sytuacji, w porozumieniu z lekarzem prowadzącym danego pacjenta można specjalnie przed szczepieniem obniżyć dawki przyjmowanych leków immunosupresyjnych albo zaczekać na bardziej optymalny moment (np. zakończenie chemioterapii czy remisję choroby) – radzi lekarka. 

Kwalifikacja do szczepienia w praktyce

- Najlepiej przyjść na szczepienie z wypełnionym w domu na spokojnie kwestionariuszem kwalifikacyjnym, który można sobie wydrukować np. z internetowych stron rządowych dotyczących akcji „Szczepimy się”. Jeśli ktoś zaznaczy wszystkie odpowiedzi na NIE, to znaczy, że może być zaszczepiony, ale jeśli pojawi się w tej ankiecie choć jedno TAK, to konieczna może być przed dopuszczeniem do szczepienia dodatkowa konsultacja z lekarzem kwalifikującym, a być może również lekarzem specjalistą, np. reumatologiem, gastroenterologiem czy onkologiem – zaznacza dr Anna Krzyszowska-Kamińska. 

Rys. Sever Salamon

Sześć powodów, dla których warto zaszczepić się przeciw COVID-19

Sondaże wskazują, że nawet połowa Polaków może nie chcieć zaszczepić się przeciw COVID-19. Duża część z nas bardziej bowiem obawia się szczepionki niż zakażenia SARS-CoV-2! Tymczasem eksperci przekonują, że szczepienie jest jedynym racjonalnym wyborem, dzięki któremu możemy uniknąć ciężkiego przebiegu COVID-19, a także szybciej wrócić do normalności. Europejska Agencja Leków (EMA) wydając pozytywne opinie dla kolejnych szczepionek na koronawirusa za każdym razem podkreślała, że w badaniach wykazano zarówno ich skuteczność, jak i bezpieczeństwo!

Warto wiedzieć, że w punktach szczepień przeciw COVID-19 kwalifikują pacjentów do przyjęcia preparatu nie tylko lekarze, lecz także specjalnie przeszkoleni do tego farmaceuci, pielęgniarki albo ratownicy medyczni. 

- Tym bardziej warto zawczasu i zgodnie z prawdą zgłaszać wszystkie swoje wątpliwości i obawy, odnośnie własnego stanu zdrowia, które mogą się okazać przeciwwskazaniem do szczepienia. W ramach dmuchania na zimne, np. w naszym punkcie szczepień pacjenci przed szczepieniem mają zawsze mierzoną temperaturę, badamy też ich węzły chłonne oraz osłuchujemy płuca i serce. Dzięki temu możemy wyłapać osoby, które z powodu infekcji nie powinny się w tym momencie szczepić. Gdyby się bowiem np. okazało, że właśnie rozwija się u nich COVID-19, to szczepienie mogłoby zmienić przebieg choroby, oraz opóźnić prawidłowe rozpoznanie – tłumaczy lekarka. 

Według niej, niestety zdarza się, że pacjenci przychodząc do szczepienia oszukują medyków, ukrywając jakąś bieżącą infekcję. 

- To się naprawdę nie opłaca, bo wiąże się z tym podwyższone ryzyko powikłań lub po prostu szczepienie może mieć niższą skuteczność – ostrzega dr Anna Krzyszowska-Kamińska. 

NOP-y, czyli strach ma wielkie oczy

- Obserwujemy naprawdę bardzo niewiele niepożądanych odczynów poszczepiennych. Powiedziałabym nawet, że najczęściej pacjenci zgłaszają tylko pożądane odczyny poszczepienne, czyli takie, które świadczą o tym, że szczepionka działa i wywołała reakcję układu immunologicznego. Mówię tu o uczuciu rozbicia,  gorączce, która nie przekracza 39 stopni i utrzymuje się nie dłużej niż 48 godzin, czy też o przejściowym bólu i zaczerwienieniu w miejscu wkłucia. W naszym punkcie szczepień do tej pory nie odnotowaliśmy żadnych poważnych NOP-ów, a szczepimy różnymi preparatami, zarówno wytworzonymi w technologii mRNA, jak i szczepionkami wektorowymi – mówi dr Anna Krzyszowska-Kamińska. 

Rys. Krzysztof "Rosa" Rosiecki

NOP nie taki straszny jak go malują

Niepożądany odczyn poszczepienny (NOP) może się pojawić po każdym szczepieniu. Wbrew temu, co twierdzą ruchy antyszczepionkowe, NOP-y zdarzają się, ale te ciężkie – niezwykle rzadko. Do rzadkości zaś nie należy pobyt dziecka w szpitalu z powodu choroby, przeciwko której nie zostało zaszczepione.

Specjalistka dodaje w tym kontekście, że generalnie silniej reagują na szczepionki osoby młode. 

- U seniorów odczyny poszczepienne są z reguły dużo słabsze, co ma związek z mniejszą reaktywnością układu odpornościowego w starszym wieku. Z tego względu jednak również notuje się u seniorów po szczepieniach niższy poziom przeciwciał w porównaniu z osobami młodymi. Niewykluczone więc, że seniorów będziemy za jakiś czas doszczepiać trzecią dawką – ocenia lekarka. 

Ostatnio za sprawą mediów mocno nagłośniony został temat ryzyka rozwoju zakrzepicy w związku ze szczepieniami. Jak duże jest to ryzyko w rzeczywistości?  

- Pacjenci bardzo się tego przestraszyli i też nas o to często pytają. Fakty są jednak takie, że tego typu skutki uboczne szczepień zdarzają się niezwykle rzadko. Uświadamiam więc pacjentów, że w istocie ryzyko powstania zakrzepów jest wielokrotnie większe u osób, które zachorują na COVID-19. Dlatego w szpitalach u chorych z COVID-19 bardzo często podaje się heparynę, czyli lek obniżający krzepliwość krwi – mówi lekarka. 

Jak zadbać o siebie po szczepieniu

- Niestety pacjenci często nie zachowują też należytej ostrożności po przyjęciu pierwszej dawki szczepionki. Miałam dwóch takich pacjentów, którzy  już 10 dni po pierwszym szczepieniu spotykali się z rodziną w dużym gronie, przy okazji świąt, co niestety skończyło się dla nich zakażeniem i hospitalizacją. Dlatego przypominam z całą mocą, że pełną ochronę uzyskuje się dopiero co najmniej 10 dni po drugiej dawce szczepionki, w przypadku szczepionek dwudawkowych – podkreśla dr Anna Krzyszowska-Kamińska. 

Jej zdaniem, szczepionki jednodawkowe są optymalnym rozwiązaniem dla szczepienia ozdrowieńców, którzy według aktualnych zaleceń ekspertów mogą i powinni się szczepić już 3 miesiące po przebyciu choroby, aby zabezpieczyć się przed reinfekcją i jej ciężkim przebiegiem. 

- Niezależnie od tego warto jednak cały czas stosować zasady ostrożności znane jako DDM, zwłaszcza że istnieje ryzyko rozpowszechniania się nowych wariantów koronawirusa. Dzięki szczepieniom zdecydowanie zmniejsza się ryzyko ciężkiego przebiegu infekcji czy też reinfekcji, jednak 100-procentowej gwarancji ochrony nie ma. Podobnie jak nie wiadomo na 100 proc., jakie będą długoterminowe efekty szczepień – dodaje specjalistka. 

Fot. PAP/ M.Kmieciński

Ryzyko zakrzepów po szczepieniu przeciw COVID-19 jest bardzo małe

Pojawiające się w ostatnim czasie doniesienia o przypadkach incydentów zakrzepowo-zatorowych po podaniu szczepionek firm AstraZeneca oraz Johnson & Johnson wzbudziły niepokój u wielu osób. Tymczasem eksperci zgodnie przekonują, że ryzyko zakrzepów jest w rzeczywistości bardzo małe. Jednocześnie wskazują środki ostrożności, jakie należy przedsięwziąć, aby to ryzyko ograniczyć.

Co jeszcze, poza zachowaniem ostrożności i utrzymywaniem „reżimu sanitarnego”, powinniśmy zrobić po szczepieniu, aby zminimalizować ryzyko związane z ewentualnymi odczynami poszczepiennymi. 

- Po przyjęciu szczepionki pacjent powinien unikać unieruchomienia, pić wodę i przyjmować swoje stałe leki. Pacjenci z obecnością czynników ryzyka zakrzepicy, powinni się baczniej obserwować. W przypadku duszności, bólu w klatce piersiowej, obrzęku kończyn dolnych, uporczywego bólu brzucha lub głowy pacjent powinien zgłosić się do lekarza – podsumowuje dr Anna Krzyszowska-Kamińska. 

Dlaczego Polacy boją się szczepienia

Sondaże wskazują, że istnieje wciąż spora grupa Polaków, którzy albo nie chcą się zaszczepić przeciw COVID-19 albo się jeszcze w tej sprawie wahają. Jakie są tego powody? 

- Z moich codziennych rozmów z pacjentami wynika, że wciąż bardzo wiele osób boi się szczepienia przeciw COVID-19. Największy lęk budzą teorie głoszące, że szczepionki mRNA, nazywane błędnie szczepionkami „genetycznymi”, mogą wpływać na nasze geny i je modyfikować, co zresztą według tych teorii może się objawić dopiero po wielu latach po szczepieniu. Wiele młodych osób obawia się też, że szczepienia przeciw COVID-19 wpłyną destrukcyjnie na ich płodność. Staram się cierpliwie rozwiewać tego typu wątpliwości u moich pacjentów argumentując m.in., że nie ma obecnie żadnych dowodów naukowych, które potwierdzałyby prawdziwość tych teorii – mówi dr Anna Krzyszowska-Kamińska. 

Według specjalistki to m.in. fakt, że szczepionki przeciw COVID-19 powstały w bardzo szybkim tempie i część z nich bazuje na nowej technologii budzi u dużej części osób naturalny lęk, jak wszystko co nowe i nieznane. 

Fot. PAP/Zdjęcie ilustracyjne

Siedem mitów o szczepieniach

Szczepionki szkodzą, nadwyrężają układ odpornościowy, powodują autyzm, a szczepienia nie są już niepotrzebne, bo wiele chorób, przed którymi mają chronić, już nie występuje – to MITY! Zobaczcie, dlaczego są nieprawdziwe.

- Dlatego my lekarze musimy wciąż poświęcać naprawdę dużo czasu, aby przekonywać wątpiących do przyjęcia szczepionki. Na szczęście pacjenci, którzy przychodzą do nas na szczepienie już tego strachu w sobie z reguły nie mają, a po szczepieniu są wręcz zadowoleni – podkreśla dr Anna Krzyszowska-Kamińska. 

Aby przekonać osoby wahające się w sprawie szczepienia tłumaczy ona swoim pacjentom, że wirus już z nami zostanie i będziemy w związku z tym narażeni na infekcję lub reinfekcję, tym bardziej, że wirus cały czas mutuje i może stać się jeszcze groźniejszy. 

- Przekonuję wątpiących i zwlekających z decyzją o szczepieniu, że najbardziej opłaca się zaszczepić w momencie, gdy jest się zdrowym, bo wtedy nabywa się odporność bez szeregu ryzyk związanych z przechorowaniem COVID-19. Ryzyko wynikające ze szczepienia jest więc w porównaniu z chorobą naprawdę minimalne. Pamiętajmy, że nawet jeśli jesteśmy generalnie zdrowi, to choroba może nas zaskoczyć w momencie, gdy będziemy z powodu jakichś okoliczności osłabieni (np. z powodu innej infekcji, czy nadmiaru pracy), a wtedy możemy naprawdę bardzo ciężko ją przejść i mieć groźne powikłania. Naprawdę nie warto podejmować takiego ryzyka – przekonuje lekarka. 

Mity na temat marnowania się szczepionek

- Dużo się ostatnio mówi w mediach o marnowaniu szczepionek, tymczasem w naszej placówce takiego problemu nie ma. Chętnych do szczepienia nam nie brakuje. Jeśli więc nawet ktoś zrezygnuje ze szczepienia, to mamy listę zapasową, dzięki której możemy szybko zaoferować szczepionkę komuś innemu – mówi dr Anna Krzyszowska-Kamińska. 

Lekarka przyznaje, że pacjenci często pytają, którą konkretnie szczepionkę się im poda, pod kątem możliwości wyboru preparatu. 

Fot. PAP/M. Kmieciński

Technologia mRNA w szczepionkach - dlaczego jest bezpieczna?

W sieci wciąż krążą bzdury na temat szczepionek przeciw COVID-19. Tymczasem naukowcy powtarzają: szczepionki nie mogą zmienić naszego genomu, badania kliniczne były rzetelne, nie ma nic podejrzanego w tym, że powstały w ciągu roku, a na dodatek wszystko to można sprawdzić, bo informacje te są na wyciągnięcie komputerowej myszki. 

- I podobnie jak w innych miejscach, większość osób pyta nas o szczepionkę Pfizera, jako tę najbardziej preferowaną, ale jeśli nie ma jakichś specjalnych wskazań medycznych u danego pacjenta, odnośnie zastosowania określonego rodzaju szczepionki, to my jednak, po zapisaniu się pacjenta, już możliwości wyboru nie dajemy. Tłumaczymy pacjentom, że wszystkie dopuszczone do stosowania w UE szczepionki są bezpieczne oraz skuteczne, więc zaszczepienie się którąkolwiek z nich chroni przed ciężkim przebiegiem choroby i zgonem z powodu COVID-19 – mówi dr Anna Krzyszowska-Kamińska. 

Podsumowując: jeśli masz wątpliwości co do szczepienia, omów to wcześniej ze swoim lekarzem rodzinnym, a przychodząc do punktu szczepień bądź dobrze przygotowany, według powyższych wskazówek. Miej też ze sobą dowód osobisty i bądź ubrany w wygodną, łatwą do zdjęcia odzież.

Więcej praktycznych informacji na temat szczepień przeciw COVID-19 można znaleźć m.in.: 

Wiktor Szczepaniak, zdrowie.pap.pl 

Tekst powstał w ramach projektu edukacyjnego „Science will win”, którego mecenasem jest firma Pfizer.

Autor

Wiktor Szczepaniak

Wiktor Szczepaniak - Doświadczony dziennikarz, redaktor i specjalista ds. komunikacji społecznej. Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Pracował m.in. w Polskiej Agencji Prasowej, Pulsie Biznesu, Instytucie Żywności i Żywienia, Instytucie Psychiatrii i Neurologii oraz w Głównym Inspektoracie Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych. Specjalizuje się w tematach związanych z żywnością i żywieniem, zdrowiem publicznym, profilaktyką zdrowotną, medycyną stylu życia, psychologią, neuroróżnorodnością, nauką i edukacją.

ZOBACZ TEKSTY AUTORA

ZOBACZ PODOBNE

  • PAP/M. Kmieciński

    Ruszają szczepienia przeciw COVID-19

    Jesień to czas infekcji układu oddechowego. Szczepienia przeciw grypie już trwają, teraz ruszają przeciw COVID-19. Warto to zrobić w czasie jednej wizyty w punkcie szczepień - w przychodni lub aptece. Eksperci zapewniają, że to zupełnie bezpieczne.

  • AdobeStock

    Jesteś w ciąży? Zaszczep się przeciw krztuścowi

    Szczepienie przeciw krztuścowi chroni kobietę zarówno w ciąży, jak i po porodzie oraz noworodka przed zachorowaniem i hospitalizacją w pierwszych miesiącach życia. Od dziś (15 października 2024 r.) ciężarne mogą bezpłatnie zaszczepić się w przychodniach podstawowej opieki zdrowotnej (POZ).

  • Fot.Kmieciński/PAP

    Skuteczna broń w walce z pneumokokami

    Pneumokoki są odpowiedzialne za najwyższą śmiertelność w grupie zakażeń bakteryjnych, a co gorsza - stają się oporne na antybiotyki. To właśnie te drobnoustroje doprowadzają m.in. do zapalenia płuc. A można się zaszczepić i zyskać dobrą ochronę.

  • Fot.PAP

    Jeżeli zranimy się przy powodzi, uwaga na tężec

    Eksperci przypominają, że najważniejsza w przypadku skaleczenia, zadraśnięcia, rany i kontaktu z brudem, błotem czy wodą, które niesie powódź jest profilaktyka przeciw tężcowi. Szczepionki powinny być dostępne bezpłatnie w szpitalnych oddziałach ratunkowych oraz placówkach podstawowej opieki zdrowotnej.

NAJNOWSZE

  • Werewka/PAP

    Historia. Brudne ręce chirurgów zamiast leczyć uśmiercały 

    Jeszcze na początku XIX w. chirurdzy kroili pacjentów brudnymi rękami. Nie myli ich nawet po sekcji zwłok, gdy udawali się tuż po tym przyjmować porody. Nosili czarne fartuchy, by łatwiej było na nich ukryć ślady krwi. Lekarz, który wpadł na prostą zależność – brudne ręce – zakażenie – popadł w obłęd, bo środowisko nie dało mu wiary. Dlaczego tyle wieków musiało minąć od stworzenia mydła do jego powszechnego stosowania, również w medycynie? I komu udało się w końcu odkazić sale operacyjne?

  • Generator Innowacyjności - od pomysłu do więzi międzypokoleniowych

  • Budynki podświetlone na czerwono na znak sprzeciwu wobec krzywdzenia dzieci

  • Jak się lepiej uczyć? Jest kilka trików

  • Cukier = próchnica

  • Adobe Stock

    Rany trudno gojące się pod kontrolą

    W Polsce aż milion pacjentów zmaga się z ranami trudno gojącymi się albo inaczej przewlekłymi, takimi jak odleżyny oraz owrzodzenia – cukrzycowe, żylne, niedokrwienne czy nowotworowe. Ten typ ran odpowiada za ogromne cierpienia fizyczne i psychiczne chorych oraz stanowi poważne wyzwanie dla systemu ochrony zdrowia.

  • Mikroplastik można znaleźć nawet w mózgu czy sercu – wskazują wstępne badania

  • Nie do kosza ani do WC, czyli jak utylizować leki