Marihuana jednak szkodliwa jak palenie tytoniu

Według najnowszych badań palenie marihuany jest równie szkodliwe jak palenie tytoniu, a jednoczesne stosowanie tych używek może prowadzić do cięższych i bardziej zaawansowanych postaci raka płuca.

AdobeStock
AdobeStock

Konopie indyjskie są najpowszechniej używanym narkotykiem na świecie po tytoniu, a ruch na rzecz ich legalizacji rośnie w coraz większej liczbie krajów. Tymczasem literatura dotycząca wpływu palenia marihuany na rozwój raka płuc jest skąpa i najczęściej uspokajająca, mimo że stężenie substancji rakotwórczych w dymie konopi indyjskich jest niewątpliwie większe niż w dymie tytoniowym.

Zdaniem naukowców toksyczność konopi, a zwłaszcza ich potencjalny związek z rakiem płuc, od dawna jest niedoceniany. Jednak najnowsze badania podważają tę „fałszywą niewinność”, identyfikując rosnącą populację młodszych pacjentów z wysokim spożyciem konopi, u których występują agresywne nowotwory.

Jak wskazują eksperci, większość dotychczasowych badań skupia się na neuropsychologicznych efektach marihuany, a zdecydowanie za mało mówi się o zwiększonym ryzyku raka płuca u osób używających kannabinoidów. Francuska pulmonolożka Pauline Pradère, która pracuje w ośrodku specjalizującym się w chirurgii raka płuca, postanowiła bliżej przyjrzeć się tym powiązaniom po tym, jak zaobserwowała wysoką częstość palenia konopi wśród swoich pacjentów. 

Fot. PAP/ČTK

Jak zerwać z marihuaną i haszyszem?

Marihuana i haszysz to wytwarzane z konopi narkotyki, które nie uzależniają fizycznie, a psychicznie. W Polsce można skorzystać z programu terapeutycznego o udowodnionej skuteczności, który daje dużą szansę na zerwanie z tymi używkami. Nosi on nazwę CANDIS i jest realizowany w wielu placówkach na terenie całego kraju.

Zdaniem specjalistki niektóre publikacje wykazały większy odsetek zmian przednowotworowych u osób palących marihuanę, porównywalny do zmian występujących u palaczy tytoniu. Według niej pomimo sprzecznych danych, kilka czynników sugeruje szkodliwy wpływ przewlekłego wdychania konopi na zdrowie płuc. 
Pierwszym z nich jest argument toksykologiczny. 

„Nawet pomijając związek żywicy i tytoniu, w skrętach znajdują się znaczące ilości substancji rakotwórczych” – wyjaśnia Pradère.

Po drugie – co potwierdzają osoby cierpiące na astmę – tetrahydrokannabinol (THC), psychoaktywny składnik marihuany, ma działanie rozszerzające oskrzela, co prawdopodobnie prowadzi do głębszego wdychania substancji rakotwórczych niż w przypadku palenia tytoniu. 

Badania histologiczne wykazały, że u palaczy marihuany rozwijają się zmiany przedrakowe podobne do tych obserwowanych u palaczy tytoniu. Odkrycia te dodatkowo sugerują możliwy związek między paleniem marihuany a rakiem płuc.
Zdaniem Pradère uspokajające wyniki niektórych metaanaliz wynikają z trudności w badaniu związku między przewlekłym używaniem konopi a chorobą onkologiczną.

Fot. PAP

Niebezpieczna gra z marihuaną

Palenie marihuany może zwiększać ryzyko rozwoju cukrzycy typu II. Dostarczanie organizmowi dodatkowych kannabinoidów zakłóca funkcjonowanie komórek produkujących insulinę.

Zauważa ona, że wielu użytkowników konopi pali również tytoń, a we Francji nielegalny status konopi prowadzi do dodawania innych substancji do żywicy konopnej, co dodatkowo komplikuje badania. Ponadto znaczne zaniżanie danych dotyczących używania konopi przez pacjentów przyczynia się do tego, że informacje są niepełne, zwłaszcza że lekarze często nie pytają bezpośrednio o używanie konopi.

Pradère postanowiła kontynuować badania w tym obszarze – przez 3 lata badała pacjentów poniżej 50. roku życia, którzy przeszli operację raka płuc w trzech dużych szpitalach w regionie Île-de-France. Następnie, po operacji, obserwowała tych pacjentów, aby zebrać więcej informacji na temat ich spożycia konopi.

Okazało się, że chorzy którzy wypalili ponad 50 skrętów w wieku nastoletnim, mieli ponad dwukrotnie wyższe ryzyko rozwoju raka płuca. Natomiast analiza danych 75 chorych na raka płuca w wieku poniżej 50 lat leczonych w trzech francuskich szpitalach wykazała, że 43 proc. z nich było nałogowymi palaczami marihuany. Średnia liczba wypalanych przez nich jointów miesięcznie wynosiła 150. 

W porównaniu do palaczy tytoniu nowotwory u osób uzależnionych od kannabinoidów znajdowały się częściej w górnych płatach płuc, a czas trwania operacji i hospitalizacji był u nich dłuższy, najprawdopodobniej w związku z przewlekłymi uszkodzeniami miąższu płucnego. 

Pradère przeprowadziła również wieloośrodkowe prospektywne badanie obejmujące 150 chorych na raka płuca młodszych niż 60 lat. 38 proc. z nich paliło marihuanę, średnio cztery skręty dziennie, przez 26 lat. W porównaniu do palaczy tytoniu częściej występowała u nich rozedma, zaburzenia dyfuzji oraz gorzej rokujące podtypy histologiczne nowotworu (dane nieopublikowane).

Zdaniem specjalistów chorób płuc konieczne jest pilne przeprowadzenie szerszych badań w celu analizy wpływu używania konopi indyjskich na naturalny przebieg i rokowanie w przypadku niedrobnokomórkowego raka płuca (NSCLC) u młodych pacjentów. Jak wskazują pulmonolodzy, onkolodzy zajmujący się chorobami płuc i chirurdzy klatki piersiowej muszą być świadomi wysokiej częstości palenia konopi indyjskich wśród swoich pacjentów i jego potencjalnych konsekwencji, aby móc lepiej doradzać im w kwestii znaczenia zaprzestania palenia.

Autorka

Monika Grzegorowska

Monika Grzegorowska - O dziennikarstwie marzyła od dziecka i się spełniło. Od zawsze to było dziennikarstwo medyczne – najciekawsze i nie do znudzenia. Wstępem była obrona pracy magisterskiej o błędach medycznych na Wydziale Resocjalizacji. Niemal całe swoje zawodowe życie związała z branżowym Pulsem Medycyny. Od kilku lat swoją wiedzę przekłada na bardziej przystępny język w Serwisie Zdrowie PAP, co doceniono przyznając jej Kryształowe Pióro. Nie uznaje poranków bez kawy, uwielbia wieczory przy ogromnym stole z puzzlami. Życiowe baterie ładuje na koncertach i posiadówkach z rodziną i przyjaciółmi.

ZOBACZ TEKSTY AUTORKI

ZOBACZ WIĘCEJ

  • Adobe Stock

    Eksperci: trzeba ograniczyć dostęp do alkoholu

    Od alkoholu może uzależnić się każdy. Dlatego nie można uławiać do niego dostępu, wręcz przeciwnie. Trzeba edukować o jego szkodliwości i ograniczyć nocną możliwość impulsywnych zakupów alkoholu „na wynos”. Zakazać promocji, pamiętając jednocześnie, że nadmierne zakazy, jak pokazuje historia, mogą rodzić inne patologie. Dlatego należy szukać rozsądnych rozwiązań – podkreślają eksperci.

  • Adobe Stock

    Samorząd lekarski za zakazem nocnej sprzedaży alkoholu

    Samorząd lekarski po raz kolejny zaapelował o wprowadzenie ogólnokrajowego zakazu nocnej sprzedaży alkoholu. Sprzeciwia się też promocji i reklamie alkoholu. W społeczeństwie pokutuje mit, że piwo to nie alkohol, a promocje sprawiają, że bywa tańszy niż woda. Trzeba na chorobę alkoholową patrzeć nie tylko przez pryzmat jednostki. Potrzebne jest wsparcie leczenia uzależnień, edukacja i odpowiedzialność za własne zdrowie – podkreślali eksperci podczas debaty w Naczelnej Izbie Lekarskiej.

  • AdobeStock/Yura Yarema

    Lekarze uzależniają się tak samo jak każdy inny człowiek

    Mechanizm uzależnienia bazuje na ucieczce od negatywnych uczuć, takich jak stres, lęk czy smutek. U lekarzy działa to tak samo, jak u każdego innego człowieka. Wykształcenie i wiedza medyczna o mechanizmach uzależnienia nie chronią przed tą chorobą - mówi dr n. med. Bohdan Woronowicz, specjalista psychiatra oraz specjalista i superwizor psychoterapii uzależnień, który od dziesięcioleci próbuje znaleźć rozwiązanie problemu uzależnień w środowisku medycznym.

  • Adobe Stock

    Młody człowiek uzależnia się szybciej

    Dojrzałość neurologiczna zaczyna się później niż metrykalna. Do czasu jej osiągnięcia mózg jest bardziej podatny na uzależnienie, bo nie wykształcił do końca struktury odpowiedzialnej m.in. za kontrolę impulsów. Nie oznacza to jednak, że młodych nie można przekonać do tego, by nie palili. Trzeba jednak mówić ich językiem i traktować ich poważnie – tłumaczy Maja Herman, psychiatrka i psychoterapeutka.

NAJNOWSZE

  • Adobe

    Warto rozciągać mięśnie

    Kiedy myślimy o ćwiczeniach, pierwsze skojarzenia to bieganie, podnoszenie ciężarów lub zajęcia fitness, które podkręcają tętno. Rozciąganie i joga często pozostają na marginesie tych rozmów — traktowane bywają jako dodatki do treningu, coś, co robi się „dla relaksu”. Tymczasem badania naukowe dowodzą, że systematyczne rozciąganie mięśni i praktyki opierające się na kontroli oddechu i uważności niosą realne, mierzalne korzyści nie tylko dla umysłu, ale i dla ciała.

  • Choroby reumatyczne nie są w Polsce priorytetowo traktowane

  • Samorząd lekarski za zakazem nocnej sprzedaży alkoholu

  • Bezpłatne narzędzie wspomaga w ocenie, czy dziecko rozwija się prawidłowo

  • Dieta a ryzyko demencji

  • AdobeStock

    Relacja dziewczynki z ojcem rzutuje na życie dorosłej kobiety

    Niekiedy ojciec hołubi córkę w sposób, który zaczyna ją ograniczać. Może wówczas dochodzić do tzw. uwikłania emocjonalnego. Potocznie mówimy o „córeczce tatusia”. Z drugiej strony możliwy jest rozwój tzw. syndromu tatusia (ang. daddy issues) wynikający z nieprzepracowanych relacji z ojcem – opowiada psycholożka Anna Mackiewicz-Garbiec z Centrum Terapii Dialog.

  • Eksperci: trzeba ograniczyć dostęp do alkoholu

  • Addio pomidory, witaj likopenie

Serwisy ogólnodostępne PAP