O pasożyta nie tak łatwo
Dlaczego „badanie żywej kropli krwi” jest oszustwem? Czy warto się odrobaczać profilaktycznie? Kiedy patogen toksoplazmozy jest groźny? Odpowiada prof. Elżbieta Gołąb, prezes Polskiego Towarzystwa Parazytologicznego.
Jeden z polskich pediatrów twierdzi, że dziewięć na dziesięć osób w Polsce ma pasożyty?
To nieprawda. Według definicji pasożyt to organizm, który wykorzystuje organizm innego gatunku jako środowisko do życia i zdobywania pożywienia i w takim rozumieniu każdy człowiek ma pasożyty, np. bakterie w przewodzie pokarmowym. Natomiast pasożyty chorobotwórcze występują w naszym kraju rzadko, tak jak w wielu innych krajach Unii Europejskiej.
Ilu z nas je może mieć?
Monitoring chorób zakaźnych i pasożytniczych w Polsce prowadzą służby sanitarno-epidemiologiczne. Wyniki tego monitoringu może zobaczyć każdy na stronie internetowej Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - PZH.
Obowiązkiem zgłaszania objętych jest siedem chorób pasożytniczych. W ostatnich pięciu latach zarejestrowano nieco ponad 9000 osób chorych. Najczęściej zgłaszane są przypadki giardiozy (dawniej nazywana lambliozą), czyli zarażenia chorobotwórczym pierwotniakiem przewodu pokarmowego o nazwie Giardia lamblia. W ubiegłym roku zarejestrowano prawie 1500 przypadków giardiozy oraz sześć przypadków choroby wywoływanej przez innego pierwotniaka jelitowego (Cryptosporidium).
Niski poziom zarażeń pasożytami przewodu pokarmowego potwierdzają też m.in. wyniki badań prof. Krzysztofa Korzeniowskiego z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. Przebadał ok. 1800 dzieci z ponad 30 przedszkoli w Warszawie - zarażenie pasożytami jelitowymi zostało stwierdzone u 47 przedszkolaków. Z tej stosunkowo nielicznej grupy tylko siedmioro dzieci było zarażonych pasożytami chorobotwórczymi i wymagało kuracji przeciwpasożytniczej. U pozostałych nie było konieczności wdrożenia leczenia.
Dlaczego? U dzieci wykryto pasożyty i nie trzeba ich leczyć?
Tu powinniśmy wrócić do definicji pasożytów. W przewodzie pokarmowym człowieka mogą występować pasożyty niechorobotwórcze. Mogą też występować takie, które wywołują chorobę tylko w przypadku znacznego spadku odporności i wtedy trzeba wprowadzić leczenie.
Jedną z najczęściej występujących na świecie chorób pasożytniczych jest toksoplazmoza. Żeby się zarazić, trzeba mieć kontakt z kotem zarażonym Toxoplasma gondii?
To mit. Koty są żywicielem ostatecznym dla tego pasożyta i wydalają go do środowiska. Jednak muszą minąć dwa dni, żeby wydalona z kałem kocim Toxoplasma stała się inwazyjna, czyli przyjęła formę, którą możemy się zarazić. Nie zarazimy się przez głaskanie kota, ale przez jego odchody. Jeśli codziennie będziemy sprzątać kuwetę, nic nam nie grozi. Oczywiście dla bezpieczeństwa, zawsze po takim sprzątaniu, musimy umyć ręce. Należy też pamiętać, że koty wychodzące i dzikie mogą rozsiewać pasożyta w środowisku. Dlatego dbając o własne zdrowie należy myć owoce i warzywa oraz własne ręce po pracy na działce i w ogródku.
Patogeny toksoplazmozy mogą być także w surowym mięsie?
Tak, człowiek najczęściej zaraża się zjadając mięso zarażonych zwierząt. Toxoplasma gondii może być w mięsie zwierząt różnych gatunków, w tym drobiowym. Jeżeli nie zastosujemy właściwej obróbki cieplnej, możemy się zarazić, może to też nastąpić w trakcie przygotowywania potraw, np.: gdy próbujemy, czy dobrze doprawiliśmy mielone. Musimy też pamiętać, że źródłem pierwotniaka mogą być wędliny długo dojrzewające, takie jak szynka parmeńska, albo surowe czy półsurowe kiełbasy. Wiemy, że pierwotniak ginie po głębokim zamrożeniu, gotowaniu, pieczeniu, smażeniu czy pieczeniu mięsa. Musimy tylko temperaturze dać szansę zadziałania – krwisty befsztyk nie jest tym, o co chodzi.
Toksoplazmoza występuje praktycznie na całym świecie. Mimo wysokiego odsetka zakażonych, niewielka liczba osób choruje. Dlaczego?
Ponieważ pierwotne zarażenie Toxoplasma u osób z prawidłowo działającym układem odpornościowym zwykle nie daje objawów chorobowych albo przebiega jak przeziębienie. Pasożyt bardzo szybko umiejscawia się w komórkach różnych narządów i mięśni, i tam pozostaje do końca naszego życia. Może być w mózgu, wątrobie, sercu czy oczach.
Ten pasożyt jest groźny dla dwóch grup: osób, które mają obniżoną odporność oraz dla kobiet w ciąży, u których może spowodować zarażenie płodu. W tych właśnie przypadkach lekarze prowadzą monitoring i stosują odpowiednią farmakoterapię.
Wiem, że Pani ma w sobie pasożyta wywołującego toksoplazmozę. Może dziwić, że mówi Pani o tym tak spokojnie…
Dzięki temu mam bogatsze życie wewnętrzne.
Nie odrobacza się Pani?
Nie ma takich leków. Żeby zabić tego pasożyta, musiałabym zabić siebie, bo jest on dobrze schowany w moich komórkach. Żyjemy razem już od 20 lat.
Toxoplasma stałaby się dla mnie niebezpieczna, gdybym się ciężko rozchorowała i miała znacznie obniżoną odporność np.: z powodu zakażenia HIV, przyjmowania leków immunosupresyjnych, po przeszczepie czy w związku z leczeniem choroby nowotworowej.
Czyli dopóki Pani czuje się dobrze, pasożyt Pani nie zagraża. Ale gdyby Pani była osłabiona, co wtedy mogłoby się stać?
Gdy dochodzi do osłabienia układu odpornościowego, postać przewlekła zarażenia ulega zaostrzeniu – dotychczas uśpiony pasożyt zaczyna intensywnie się namnażać, komórki człowieka pękają, a liczne toksoplazmy atakują nowe komórki. Jest to szczególnie niebezpieczne, gdy mamy do czynienia z toksoplazmozą oczną czy mózgową. Wtedy do ograniczenia inwazji niezbędne jest leczenie, bo choroba może nie tylko spowodować utratę wzroku, ale także zagrażać życiu.
Jak Pani wykryła pasożyta?
Zrobiłam badania serologiczne, w wyniku których w mojej krwi stwierdzono obecność przeciwciał przeciwko Toxoplasma. To znak, że doszło kiedyś do zarażenia.
Badania mówią, że Toxoplasma gondii może wpływać na emocje swojego nosiciela.
Ten pasożyt może przebywać w mózgu i wiemy, że wpływa na wydzielanie neuroprzekaźników. Niektóre badania wskazują, że zarażeni mężczyźni stają się bardziej agresywni, a kobiety bardziej towarzyskie. Zaleziono także powiązania przewlekłego zarażenia z występowaniem zachowań ryzykownych w życiu codziennym.
Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego - PZH wspólnie z Warszawskim Uniwersytetem Medycznym badał, czy zarażeni mogą częściej powodować wypadki drogowe i czy wśród nich istnieje wyższe ryzyko popełnienia samobójstwa. Z tych badań wynika, że faktycznie wśród osób, które popełniły samobójstwo, odsetek osób zarażonych Toxoplasma gondii był istotnie wyższy niż w grupie kontrolnej. Nie stwierdziliśmy natomiast takiej zależności wśród osób, które spowodowały wypadki drogowe. Jest jednak jeden problem z interpretacją wyników badań.
Jaki?
W dużej części samobójstwa są powiązane z chorobą alkoholową. Osoby uzależnione, przez brak zachowania higieny, mogą mieć większe ryzyko zarażenia się pasożytami, które są przenoszone przez brudne ręce.
Według jednego z pediatrów każda choroba jest spowodowana pasożytami. Trzeba podejrzewać, że mamy pasożyty, gdy mamy kaszel, katar, ból głowy, sińce pod oczami, alergie?
Większość chorób pasożytniczych nie ma charakterystycznych objawów. Na przykład w przypadku zarażenia pasożytem jelitowym, takim jak pierwotniak Giardia lamblia objawem jest zwykle biegunka, która bez zastosowania leczenia może trwać nawet do kilku tygodni na przemian z zaparciami. Wiele osób skarży się także na bóle brzucha, wzdęcia oraz cuchnące stolce, zgagę i odbijanie. Chociaż stwierdzono, że nawet do kilkudziesięciu procent osób zarażonych może nie mieć żadnych objawów chorobowych.
Pasożyty nie takie częste. Spośród przebadanych 1800 warszawskich przedszkolaków zarażenie pasożytami jelitowymi stwierdzono u 47, przy czym zaledwie siedmioro dzieci było zarażonych pasożytami chorobotwórczymi i wymagało leczenia.
Ale jak ktoś ma biegunkę, bierze reklamowany lek i wtedy nie bada kału na występowanie pasożytów.
Nie możemy zapominać, że biegunka może być powodowana nie tylko przez pasożyty, ale także przez bakterie czy wirusy. U zdrowych osób dorosłych nie występują zwykle problemy z biegunkami wywoływanymi przez pierwotniaki. Nasz organizm sobie z nimi radzi, eliminując pasożyty z jelit. Możemy mu pomóc stosując lekkostrawną dietę i pijąc dużo płynów, ale niesłodzonych.
Kiedy powinniśmy przyjmować leki przeciwko pasożytom?
Leków przeciwpasożytniczych jest stosunkowo niewiele i to nie jest tak, że każdy z nich działa na wszystkie możliwe pasożyty. Leki powinniśmy brać tylko w przypadku potwierdzenia choroby pasożytniczej po konsultacji z lekarzem. Jeśli będziemy je podawać profilaktycznie, bez zdiagnozowania zarażenia, to pasożyty mogą się uodpornić i leki przestaną w ogóle działać lub my dostaniemy na nie uczulenia. Nie można podawać zdrowej osobie, a szczególnie dziecku, leków na zapas.
Czyli człowiek przechoruje to zakażenie i wszystko wraca do normy?
To zależy od pasożyta i naszego stanu zdrowia. Na pewno w przypadku występowania objawów chorobowych należy przeprowadzić badania laboratoryjne. Na przykład owsica jest często występującą chorobą pasożytniczą u dzieci przedszkolnych i szkolnych. Chorobę wywołuje owsik, a źródłem zarażenia jest człowiek. Zarażone dzieci skarżą się głównie na świąd okolicy odbytu, szczególnie wieczorem. Świąd powoduje drapanie, które może powodować uszkodzenie skóry i sprzyjać rozwojowi stanu zapalnego, zaburza też sen. Gdy dziecko ma takie objawy, należy zrobić badania mikroskopowe w laboratorium medycznym.
Jakie badania wykonujemy?
W przypadku owsików można pobrać wymaz z odbytu lub materiał z tej okolicy metodą przylepca celofanowego, najlepiej rano przed myciem. W tak pobranym materiale diagnosta poszukuje owsików. Innych pasożytów jelitowych poszukujemy w próbkach kału. Żeby mieć pewność, że nie doszło do zarażenia należy poddać badaniu trzy próbki zbierane, co 2 – 3 dni.
Warto „profilaktycznie” odrobaczać dzieci i dorosłych?
Jeszcze raz powtórzę: leki powinniśmy brać tylko w przypadku potwierdzenia choroby pasożytniczej, po konsultacji z lekarzem, który zleci nam właściwy lek i jego dawkowanie. Potwierdzenie zarażenia pasożytami wymaga wykonania badań laboratoryjnych. W przypadku pasożytów jelitowych są to zwykle badania mikroskopowe kału, niekiedy wykonywane są też testy pozwalające wykryć w badanym materiale białka (antygeny) pasożytów lub nasze przeciwciała przeciwko tym pasożytom w badaniu krwi. Badania diagnostyczne należy wykonywać w laboratoriach medycznych, w których pracują posiadający do tego uprawnienia diagności laboratoryjni. Adres najbliższego laboratorium możemy znaleźć na stronie internetowej Krajowej Izby Diagnostów Laboratoryjnych.
Zacytuję komentarz matki na forum: „ Bardzo bym chciała, aby w końcu coś wyszło, żebym mogła syna gruntownie przeleczyć”?
I ten komentarz pokazuje, dlaczego poszukiwanie pasożytów jest teraz takie modne. Poszukujemy szybkiego rozwiązania problemów zdrowotnych swoich i naszych dzieci. Jeśli dziecko dużo choruje, rodzice gorączkowo szukają przyczyny, najczęściej na stronach internetowych. Tam fikcyjni naukowcy wskazują na wszechobecne i niebezpieczne robaki, które możemy usunąć, a razem z nimi nasze problemy zdrowotne, kupując „cudowny” lek, który zostanie nam dostarczony do domu przez kuriera. Ludzie sięgają też po tzw. metody alternatywne, takie jak badanie „żywej kropli krwi” czy biorezonans, które nie mają nic wspólnego z wiedzą medyczną. To oszustwo.
Czy to prawda, że za alergię odpowiadają pasożyty? Zdaniem jednego z pediatrów „95 proc. objawów alergicznych znika po odrobaczeniu?
To nie jest prawda, nie ma takich badań. Niestety, niekiedy bardzo trudno jest wykryć alergen, który powoduje niepożądane objawy, za to bardzo łatwo za pomocą dziwnych metod wykryć „pasożyty”. Coraz częściej spotykamy się ze zdrowymi osobami, u których metodami niemedycznymi wykryto pasożyty. Przyjmują one preparaty niewiadomego pochodzenia, niezarejestrowane jako produkty lecznicze, które mogą im zaszkodzić. Sytuacja staje się bardziej poważna, kiedy mamy do czynienia z osobami ciężko chorymi, np. z chorobą nowotworową. W takiej sytuacji szybkie rozpoznanie często decyduje o przeżyciu pacjenta. Marnowanie czasu na alternatywne metody diagnostyczne i odrobaczanie zdecydowanie nie są tu wskazane.
Rozmawiała Agnieszka Pochrzęst-Motyczyńska (zdrowie.pap.pl)