Bądź blisko – to jedyny sposób, by wyłapać, że dziecko wpada w nałóg
Nie ma złotego środka na to, by ustrzec dziecko przed nałogami, tak jak nie ma jednego symptomu, który pozwoli nam dostrzec problem. - Jest tylko jeden sposób zorientować się, że coś jest nie tak: być blisko dziecka i interesować się jego życiem - uważa kierownik Poradni Monar Warszawa Hoża Adam Nyk.
Ile lat mają najmłodsi pacjenci waszej poradni?
Trafiają do nas już 13-14 latkowie. Z obserwacji z ostatnich lat mogę też powiedzieć, że o ile kiedyś to byli głównie chłopcy, o tyle teraz mamy tyle samo dziewczynek co chłopców, a w tych młodszych grupach dziewczynki dominują.
Co jest największym problemem w tym wieku?
W dalszym ciągu w Polsce pierwszą substancją zmieniającą świadomość, po którą sięgają nasze dzieci jest alkohol. Czasami robią to w środowisku domowym, czasami okołoszkolnym i potem eksplorują dalej zgodnie z powiedzonkiem: „piwo to nie alkohol, zioło to nie narkotyk”. Wielu osobom wydaje się, że wypić piwo czy dwa, a do tego zapalić zioło, to przecież nic wielkiego. Młodzi nie czują, aby to było coś złego, coś co generuje problemy. W mediach pokazywane są tylko te szczególne wypadki: kiedy ktoś pod wpływem alkoholu spowoduje wypadek, w którym kogoś zabije albo zrobi coś złego pod wpływem narkotyków. Brakuje przekazu, czym jest alkohol i co może zrobić w życiu człowieka, że wcale nie trzeba od razu popełnić przestępstwa, żeby picie czy branie narkotyków szkodziło.
Powiedzmy więc wprost: co złego w młodym organizmie robi alkohol?
Wystarczy zacząć od tego, że im młodsza osoba, tym łatwiej poddaje się działaniu danej substancji. To oznacza, że młody organizm jest bardziej na nią podatny, łatwiej go „ulepić” pod kątem danej substancji i należy spodziewać się negatywnych skutków. Jeżeli ktoś w wieku 12 lat przyzwyczaja się do tego, że każda impreza odbywa się z alkoholem czy narkotykami i ten zwyczaj się nie zmieni, to należy się spodziewać tego samego w życiu dorosłym. Po prostu trudno mu potem wyobrazić sobie funkcjonowanie bez tej substancji w przestrzeni towarzyskiej.
A jeśli chodzi o narkotyki - co jest teraz „na topie”?
Ogólnie wciąż marihuana, wszyscy o niej wiedzą. W Warszawie triumfy święci mefedron, który jest schedą po dopalaczach. Przypomnijmy, że jeszcze kilka lat temu był legalny, a kiedy stał się nielegalny momentalnie znalazł się na czarnym rynku i ma się świetnie.
Po medialnych aferach jakie wywołał wydawało się, że tego problemu już nie ma..
Jest cisza, bo nie ma jakichś ekstra wypadków, ale to nie znaczy, że zniknął. Przez młodych nazywany jest kokainą dla ubogich. I w pewnym sensie faktycznie ma podobne działanie jak ona. To środek mocno destabilizujący młode życie, bo osoby, które go zażywają rezygnują z dotychczasowych zainteresowań, ze znajomych, z którymi spotykali się dotychczas, bo szukają towarzystwa, które będzie akceptowało nowe funkcjonowanie, czyli imprezowanie „na wysokim C”. A żeby to było możliwe, trzeba znaleźć środek, który będzie to umożliwiał i będzie łatwo dostępny. Mefedron jest łatwo dostępny, i w dodatku jest tani.
Co mówią nastolatki pytane dlaczego sięgają po narkotyki?
Nie ma tu żadnej magii, najczęściej jest to ciekawość. Ona często kieruje nami także w życiu dorosłym tylko, że jako dorośli jesteśmy ostrożniejsi, myślimy o konsekwencjach, znamy życie i wiemy, że jeżeli następnego dnia mamy do zrobienia coś ważnego w pracy, to nie będziemy pili do trzeciej, bo nie damy rady wstać, albo będziemy „nie w formie”. A młody człowiek nie patrzy z takim wyprzedzeniem, on żyje „tu i teraz”, szczególnie jeżeli jest mu przyjemnie. Poza tym pokolenie, które teraz dorasta, tzw. pokolenie zet, jest bardzo delikatne, wrażliwe, biorące wiele rzeczy do siebie. I jeśli nie ma możliwości ukojenia tych wszystkich smutków, to szuka możliwości, by się wspomóc. Zresztą patrząc na dorosłych widzą jak można to robić: łykać leki przeciwbólowe, antydepresanty, wieczorem po ciężkim dniu otworzyć butelkę wina, żeby lepiej się poczuć. Niestety nie doceniamy siły przykładu, wpływu rówieśników, lekceważymy znaczenie mediów, szczególnie elektronicznych, które kreują postawę „fajnego życia”.
Doskonałym przykładem był osławiony w ostatnim czasie youtuber Budda, który zyskał popularność tym, że opowiadał jak łatwo się wzbogacić. A my chcemy „mieć”, żyć lekko i fajnie. O ile starsze pokolenie miało przeświadczenie, że aby coś osiągnąć trzeba cierpieć i mieć ciężko, o tyle obecne chciałoby od razu robić duże rzeczy i najlepiej bez żadnych trudności po drodze.
Jak rodzic może rozpoznać, że dziecko zaczyna eksperymentować z narkotykami?
Niestety wielu rozczaruję, bo nie ma jednego symptomu, który na to wskazuje. Na pewno nie wystarczy, że popatrzymy dziecku w oczy i już będziemy wiedzieli. Najczęściej następuje stopniowa zmiana relacji między rodzicem a dzieckiem, zmiana środowiska w którym dziecko funkcjonuje, rezygnacja z rzeczy, które wcześniej przynosiły mu radość, dawały przyjemność. Chodzenie do szkoły zaczyna być problemem. Niestety to zmiany charakterystyczne dla dorastania, więc czasami trudno je wyłapać.
No to co robić?
Jako terapeuta pracujący z dziećmi, które mają problemy z nałogami mogę doradzić jedynie, żeby być jak najbliżej dziecka i rozmawianie z nim, także o pierdołach, a nie tylko o rzeczach, które są istotne z naszego punktu widzenia. W relacjach między nastolatkami naprawdę nie jest najważniejsze kto ma jaką ocenę z matematyki czy jaką ma średnią, tylko czy jest popularny, lubiany, czy go akceptują. Weźmy taką sytuację: dziecko zrobiło w szkole coś głupiego, ma jakiś problem, zostało ośmieszone, czuje się niepewnie w swoim środowisku. Przychodzi do domu i mówi nam o tym. I co najczęściej słyszy? „Nie przejmuj się”, „to już ostatnia klasa, jakoś wytrzymasz”, „zobaczysz, to przejdzie”. I może to nawet jest prawda, tylko, że nasze dziecko musi wrócić do tej szkoły i konfrontować się z tym. Jeżeli jako rodzice nie pochylimy się nad tym, to nasze dziecko zacznie szukać ukojenia w tych rzeczach, w których nie chcielibyśmy żeby szukało.
Poza rozmową warto pokazywać mu świat i to w jaki sposób można spędzać wolny czas, spróbować go czymś zainteresować: sportem, muzyką, czymś, co pozwala na kreatywność. I być przy nim.