Argumenty za leczeniem nowotworów w wyspecjalizowanych ośrodkach
Jest jedna dobra wiadomość odnośnie leczenia nowotworów kobiecych: od 1 września będzie refundowany lek celowany w terapii raka trzonu macicy. Ale nadal trzeba usprawnić strukturę organizacyjną opieki nad pacjentkami z diagnozą nowotworu kobiecego i tymi z grup ryzyka choroby onkologicznej. Mówił o tym podczas konferencji w sierpniu krajowy konsultant w dziedzinie ginekologii onkologicznej prof. Mariusz Bidziński.
Nie każdy szpital czy poradnia przyszpitalna może prowadzić pacjentów w ramach programu lekowego. Specjaliści uważają, że to dobrze. Program lekowy to odrębna ścieżka refundacji leków – są ściśle określone kryteria włączenia pacjenta (np. stan ogólny pacjenta, stan zaawansowania choroby onkologicznej, określony typ genetyczny nowotworów itp.), kryteria sprawdzania postępu terapii oraz zasady jej zakończenia lub przerwania. Zwykle w programie znajdują się nowoczesne, drogie leki, często z ryzykiem poważnych działań niepożądanych, w onkologii często są to leki, które można stosować po sprawdzeniu genetycznego profilu nowotworu. Prowadzenie programu zazwyczaj wymaga zatem wysokiej klasy specjalistów i odpowiedniego zaplecza diagnostyczno-terapeutycznego.
Prof. dr hab. n. med. Mariusz Bidziński, MBA, konsultant krajowy w dziedzinie ginekologii onkologicznej, kierownik Kliniki Ginekologii Onkologicznej, Narodowy Instytut Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie – Państwowy Instytut Badawczy w Warszawie uważa, że w takich wyspecjalizowanych ośrodkach leczenia powinni pracować ginekolodzy - onkolodzy z odpowiednimi certyfikatami europejskimi.
- Bardzo mi na tym zależy. To podnosi rangę naszej specjalności i buduje więzi korporacyjne. Certyfikat jest odnawiany raz na trzy lata. Przystąpienie do organizacji europejskiej niesie placówce prestiż – wyjaśniał w wykładzie „Stan obecny i wyzwania dla ginekologii onkologicznej w najbliższym pięcioleciu” wygłoszonym 29 sierpnia 2023 w czasie VI debaty z cyklu „Nowotwory ginekologiczne – CZAS DZIAŁAĆ! Edukacja i profilaktyka – kluczem do zdrowia”.
- Obecnie w Polsce jest 384 ginekologów - onkologów. W najbliższych pięciu latach trzeba będzie doszkolić ok. 100. To trudna, wymagająca specjalizacja. Średnia wieku to 53,1 lat. Średnia liczba miejsc pracy na jednego ginekologa-onkologa - 2,57. To nie są optymistyczne dane – ocenia ekspert.
Profesor opowiada się za centralizacją systemu opieki nad pacjentami onkologicznymi. Przypominał, że w liczącej niecałe 38 milionów mieszkańców Polsce jest mniej więcej 1000 szpitali. Nie każdy z nich – jego zdaniem – powinien podejmować się leczenia nowotworów, choćby ze względu na to, że nie starczy wysokiej klasy specjalistów i nie ma sensu tworzenia zaawansowanego zaplecza diagnostyczno-terapeutycznego w małych szpitalach. Nie bez znaczenia jest i fakt, że doświadczenie konieczne do wysokiej jakości diagnozowania i leczenia zyskuje się w miarę opieki nad coraz większą liczbą pacjentów.
- Nie jest dobrze, gdy ośrodek leczący zajmuje się dwoma, trzema przypadkami raka jajnika rocznie. Dopiero jak leczy ok. 50 przypadków rocznie, może być akredytowany w systemie europejskim – podkreśla prof. Bidziński.
Jego zdaniem ośrodki, do których trafiają pacjenci onkologiczni, powinny specjalizować się w terapii konkretnych nowotworów. Wtedy, z jednej strony - jak uważa - optymalizuje się wydatki na ten cel, z drugiej - pacjentki mogą liczyć na najlepsze terapie.
Chorób onkologicznych nie ubywa
Dane z Krajowego Rejestru Nowotworów pochodzące sprzed dwóch lat pokazują, że chorych onkologicznie nie ubywa. Za to po pandemii pojawiło się więcej chorych z zaawansowanym rakiem. W 2020 roku zmarło 227 611 Polaków, z czego prawie 23 proc. stanowili chorzy na nowotwory (7,68 proc. stanowili chorzy na covid). W 2021 r zmarło 250 859 Polaków, z czego na nowotwory - prawie 19 proc, na covid - 16, 68 proc.
1800 kobiet rocznie umiera z powodu raka endometrium, raka jajnika rozpoznaje się u 3,5 tys. kobiet, rocznie umiera z powodu tego nowotworu 2,6 tys. Na szczęście spadają zachorowania na raka szyjki macicy. Ale jedynie 37 proc. zachorowań na raka szyjki macicy w Polsce jest wykrywanych na wczesnych stopniach zaawansowania. Leczy się tego raka za pomocą radioterapii lub radiochemioterapii. Przy czym aż 15 proc. leczy się jedynie przeciwbólowo, chore nie mają szans na powrót do zdrowia.
W przypadku raka trzonu macicy 86 proc. pacjentek jest w stadium, w którym można przeprowadzić operację; 3 proc. ma raka w zawansowanym stadium.
Beata Igielska, zdrowie.pap.pl
Źródło:
VI debata z cyklu Nowotwory ginekologiczne – CZAS DZIAŁAĆ! Edukacja i profilaktyka – kluczem do zdrowia; organizator Stowarzyszenie Dziennikarze dla Zdrowia; 29 sierpnia 2023.