Post-COVID może być większym ciosem niż COVID
Weszliśmy w erę post-COVID, czyli konsekwencji zdrowotnych związanych z przebyciem zakażenia wirusem SARS-CoV-2. Jest już definicja tego zespołu, ale przed nami wiele niewiadomych, szczególnie w kontekście jesieni. Co nas czeka? Dlaczego post-COVID może okazać się większym ciosem niż COVID? – wyjaśniają prof. Andrzej M. Fal, prezes Polskiego Towarzystwa Zdrowia Publicznego oraz dr Michał Sutkowski z Kolegium Lekarzy Rodzinnych.
Spotkanie z ekspertami odbyło się w ramach „Eksperckich rozmów PAP”, zorganizowanych we współpracy z Pfizer Polska. Eksperci byli zgodni, że przebieg choroby w tej chwili jest łagodniejszy. Wirus atakuje głównie górne drogi oddechowe, co nie oznacza, że należy tracić czujność. Dopóki wirus jest z nami, tak długo będzie mutował. Na razie dominuje omikron.
- Każdy subwariant powinien być coraz bardziej zakaźny, ale nie powinien być zabójczy – podkreślił prof. Fal . Wyjaśnił, że patogen, aby mieć szansę przeżyć musi rozprzestrzeniać się, ale jednocześnie uważać, by nie zabić żywiciela, czyli populacji ludzkiej.
Rzeczywiście objawy choroby jakie wywołują warianty omikrona są łagodniejsze. Lekarz rodzinny dr Michał Sutkowski przyznał, że codziennie przyjmuje pacjentów, ale w przychodni nie widać wielu infekcji związanych z koronawirusem. Jeśli pacjenci pojawiają się to z objawami górnych dróg oddechowych, czyli zapaleniem gardła, zatok. Przed nami jednak jesień i trudno przewidzieć, jaki będzie scenariusz.
- Ostatni raz pacjenta z COVID miałem jakieś trzy tygodnie temu, co nic oczywiście nie oznacza w kontekście jesieni. Może być dobrze, a może być bardzo źle (...) Czuj duch, trzeba uważać. Omikron to na szczęście nie jest delta. Mamy wszyscy nadzieję, że będzie dobrze, ale jak będzie – znak zapytania – stwierdził dr Sutkowski.
Natomiast prof. Fal zwrócił uwagę na to, że w większości mutacje to są zdarzenia przypadkowe.
- Może się zdarzyć tak, że mutacja w najmniej oczekiwany sposób spowoduje, że będziemy mieli wariant o cięższym przebiegu klinicznym, ale na razie go nie mamy – przyznał ekspert.
Post-COVID może być większym ciosem
Sama choroba być może zeszła na dalszy plan, ale to co w tej chwili budzi zaniepokojenie specjalistów i naukowców to narastający post-COVID.
Jak wytłumaczył prof. Fal, pod tym pojęciem kryje się zespół objawów pojawiający się trzy miesiące po udowodnionej bądź wysoce prawdopodobnej infekcji SARS-CoV-2 i trwający nie krócej niż dwa miesiące. Definicja była potrzebna, by usystematyzować wiedzę i nie ujmować w tym zespole na przykład dolegliwości, które pojawiły się na chwilę po przebyciu COVID-19.
Eksperci zwrócili też uwagę na to, że nawet u osób, których COVID-19 mocno nie dotknął i przeszły go bez większych problemów, mogą wystąpić dolegliwości i zaburzenia, które można uznać za post-COVID.
- Problem polega na tym, że nawet bardzo łagodne przebycie choroby podstawowej, tego ostrego stanu infekcji SARS-CoV-2, nie niweluje do zera prawdopodobieństwa wystąpienia post-COVID – zaznaczył prof. Fal i dodał, że średnio co trzeci pacjent, który przechodził chorobę będzie miał jakieś objawy tego zespołu.
- Najczęściej mówimy o mgle pocovidowej, osłabieniu pamięci, koncentracji, zaburzeniach snu. Wcześniej to był głównie: zespół zmęczeniowy, zmniejszenie wydolności fizycznej, tachykardie, duszność. Rzeczywiście nie tylko w kontekście objawów ostrych wirus się zmienił, ale również tych objawów post-COVID. Coraz bardziej idą one w neurologię – przyznał prof. Fal.
Jednocześnie wskazał, że pojawiają się nierzadko też zaburzenia psychiatryczne.
- Post-COVID może być paradoksalnie długofalowo dużo większym ciosem dla ludzi niż sama ostra część epidemii – stwierdził ekspert.
Dr Sutkowski zaś przyznał, że post-COVID będzie „ogromnym problemem, choć nie tak spektakularnym, jak sama pandemia”.
- Nie będzie takiego „wow”, ale będą się tliły te objawy, a pacjenci będą się kręcili od lekarza do lekarza - od neurologa do psychiatry po alergologa, kardiologa i wielu innych specjalistów. Będą to trudne przypadki do diagnostyki i będą wymagały ogromnych nakładów na ochronę zdrowia. Czeka nas era post-COVID. Obym się mylił, ale wydaje się, że to wszystko przed nami – powiedział dr Sutkowski.
COVID już nie ekscytuje, ale post-covid ma się nieźle
Przestaliśmy się przejmować covidem, bo zachorowania są, ale łagodne. Nie zniknęło jednak ryzyko post-covid – dokuczliwych objawów, które mogą się pojawić w następstwie infekcji. O tym, co to jest post-covid, jakie są jego dominujące objawy, i jak ryzyko jego rozwoju można zmniejszyć, mówili w studio PAP eksperci: lekarz prof. Andrzej M. Fal z Polskiego Towarzystwa Zdrowia Publicznego i biolog prof. Piotr Rzymski z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.
Równocześnie prof. Fal zaznaczył, że w tej chwili eksperci zrzeszeni w ramach inicjatywy „Nauka Przeciw Pandemii” pracują nad kolejną publikacją, która uporządkuje wiedzę na temat post-COVID.
- Będzie to pozycja, która zalgorytmizuje kategoryzację objawów. To znaczy objawy post-COVID postaramy się tak poukładać, żeby było jasne: „jeśli masz takie objawy, zrób to, pójdź do tego lekarza”. To będzie z myślą o lekarzach, ale też pacjentach – przyznała prof. Fal.
Dotychczasowe wyniki ich prac, które posumowały trzy lata pandemii dostępne są na stronie: https://naukaprzeciwpandemii.pl/.
Przed nami jesień i wiele niewiadomych
Eksperci odnosząc się do szczepień przypomnieli też, że skala zaszczepienia podstawową dawką wśród Polaków nie przekroczyła 60 proc. Dlatego też zalecają, by uzupełniać na bieżąco szczepienia. W szczególności powinny o tym pamiętać osoby narażone na ciężki przebieg COVID-19, czyli w wieku 60 lat i starsze, z chorobami przewlekłymi i osłabioną odpornością, ale także personel medyczny. Ta grupa od 15 kwietnia br. może przyjmować już piątą dawkę szczepienia (trzecią przypominającą).
- Wszystkie te szczepionki, które są na rynku dla osób dorosłych i nie tylko - pamiętajmy, że mamy grupę pediatryczną niewyszczepioną - są skuteczne, bezpieczne, spełniają wszystkie właściwe kryteria – powiedział dr Sutkowski.
Ponadto zaznaczył, że szczepionki będą dostosowywane, jak to ma miejsce w przypadku szczepionek przeciw innym chorobom, do aktualnych wariantów wirusa.
- Będą to zawsze szczepionki, tak jest chociażby w przypadku grypy, dostosowane do epidemiologii – podkreślił lekarz rodzinny.
Nadchodząca jesień to również wyzwanie dla samorządów, zarządzających dużymi firmami, placówkami oświatowymi, medycznymi czy urzędami, choć to my sami – jak podkreślili eksperci - powinniśmy brać zdrowie we własne ręce.
- To my powinniśmy brać odpowiedzialność za swoje zdrowie. To nasza decyzja o szczepieniu jest tą kluczową – wskazał dr Sutkowski.
Dodał, że istotne jest to, by zarządzający promowali dbałość o zdrowie, zachowali pewne elastyczne podejście do zmieniającej się sytuacji epidemicznej, jak również nie zapominali o upowszechnianiu prostych zasad, które pozwalają na ograniczenie rozprzestrzeniania się wirusa w dużych skupiskach ludzkich – dystans, dezynfekcja czy maseczki.
Klaudia Torchała, zdrowie.pap.pl