„Weekendowi wojownicy” skutecznie walczą o zdrowie

Nie trzeba ćwiczyć codziennie, by cieszyć się z efektów wysiłku fizycznego. 2,5 godziny szybkiego marszu czy jazdy na rowerze w weekend wystarczą, by zmniejszyć u siebie ryzyko choroby układu krążenia aż o 40 procent.

Rys. Krzysztof "Rosa" Rosiecki
Rys. Krzysztof "Rosa" Rosiecki

Jogging, pływanie, jazda na rowerze, cross fit czy marsze po lesie – według badań medycznych każda aktywność jest na wagę złota. Pozwala zapobiegać m.in. nowotworom, czy chorobom układu krążenia.

Zalecenia przedstawione w styczniu 2017 roku na II Narodowym Kongresie Żywieniowym w Warszawie są jednoznaczne: trzeba być aktywnym każdego dnia przez przynajmniej 30 minut. Ćwiczenia nie muszą być intensywne, te o większym natężeniu są dla dobre osób z nadwagą czy otyłych lub po prostu pragnących poprawić swoją sprawność fizyczną.

Tempo życia

Nie wszyscy mogą jednak pozwolić sobie na codzienne ćwiczenia. Wielu zabieganych i zapracowanych nie ma czasu na codzienny poranny rower czy jogging, a żwawe marsze może praktykować co najwyżej pomiędzy pokojami w biurze. Nic dziwnego, że aktywność fizyczna jest przesuwana na weekend, kiedy w końcu można sobie na nią pozwolić.

Czy to w ogóle jest pożyteczne? Kwestia „weekendowych wojowników”, którzy intensywnie ćwiczą tylko w sobotę i niedzielę, znalazła się pod lupą zespołu naukowców pod wodzą dr Gary’ego O'Donovana z Loughborough University. Uczeni ci chcieli sprawdzić, na ile ruch raz-dwa razy w tygodniu przekłada się na ogólne zmniejszenie ryzyka śmierci, a także ryzyko zachorowania na chorobę układu krążenia i raka.  Wyniki swoich ustaleń opublikowali niedawno na łamach „JAMA Internal Medicine”.

W ramach badań uczeni co posłużyli się danymi zdrowotnymi ponad 63,5 tys. mieszkańców Anglii i Szkocji, zebranymi w latach 1994 – 2012. Pod uwagę wzięto jedynie 40-latków lub osoby od nich starsze, przy czym średnia wieku w badanej grupie wynosiła 58,6 roku.

Infografika/PAP

Nie biegaj w czasie smogu!

Mnożą się alerty ostrzegające przed wysokim zanieczyszczeniem powietrza. Ograniczmy wtedy wysiłek fizyczny na dworze, bo ćwicząc na tzw. świeżym powietrzu narażamy się na duże kłopoty zdrowotne.

Dowiedz się więcej

Dlaczego akurat taka grupa wiekowa? Po pierwsze dlatego, że właśnie ludzie w wieku średnim najczęściej zostają „weekendowymi wojownikami”. Po drugie, o ile u młodych to wady wrodzone serca są najczęściej przyczyną problemów z układem krążenia, to u starszych -  to nieodpowiedni tryb życia: dieta i brak ruchu - wywołuje choroby tego układu.

Osoby objęte badaniem odpowiadały ankieterom na bardzo rozbudowane kwestionariusze obejmujące różne tematy, w tym te dotyczące aktywności fizycznej. Pytania o aktywność fizyczną dotyczyły ostatnich czterech tygodni przed wywiadem. Pytano w tym kontekście o jazdę na rowerze, pływanie, biegi, piłkę nożną oraz grę w tenisa. Każdy badany mógł jednak dodać aż sześć własnych, niewymienionych w ankietach aktywności.

Intensywność ćwiczeń została podzielona na dwa poziomy. Pierwszy - umiarkowany, został zdefiniowany jako 3,0 – 5,9 MET (termin ten wyjaśnimy za chwilę ) i drugi, energiczny – 6,0 i więcej MET.

MET to skrót od angielskiego terminu „metabolic equivalent”, który tłumaczy się jako równoważnik metaboliczny. MET odpowiada zużyciu tlenu w trakcie spoczynku i wynosi: masa ciała w kilogramach x 1 kcal x 24 godziny. Jeśli więc ważymy 60 kilogramów, nasz MET wynosi 1440 kcal. Gdy w trakcie godziny jazdy na rowerze spalamy 300 kcal, podjęty wysiłek równa się 5 MET. (300 x 24, podzielone przez 1440).

Zespół dr O'Donovana miał na uwadze aktualne zalecenia Światowej Organizacji Zdrowia, według których osobom w wieku od 18. do 64. roku życia zaleca się ćwiczenia w tempie umiarkowanym co najmniej 150 minut tygodniowo lub 75 minut, ale intensywnie. Badacze wyodrębnili cztery kategorie osób:

  • nieaktywnych - nie ćwiczą w ogóle,
  • niewystarczająco aktywnych – takich, którzy ćwiczą mniej niż zalecane 150 lub 75 minut
  • „weekendowych wojowników” - wypełniających rekomendacje poprzez aktywność raz lub dwa razy w tygodniu,
  • regularnie aktywnych – ćwiczących co najmniej 3 razy w tygodniu.

Ruch a zdrowie

Śledząc losy ankietowanych osób, lekarze odnotowali 8,802 śmierci ze wszystkich możliwych powodów, 2,780 śmierci na skutek chorób układu krążenia i 2,526 w wyniku nowotworu.

Co istotne, skrupulatna analiza statystyczna przeprowadzona przez badaczy wykazała, że nawet jedna intensywna sesja na boisku czy pieszej wycieczce korzystnie wpływa na ludzkie zdrowie.

U „weekendowych wojowników” ogólne ryzyko śmierci było o 30 proc. niższe niż w przypadku osób nieaktywnych. Jednorazowy wysiłek fizyczny w tygodniu w porównaniu do braku aktywności  o 40 proc. zmniejszał też ryzyko zachorowania na choroby układu krążenia i o 18 proc. w przypadku raka.

PAP/Zdjęcie ilustracyjne

Jakie ćwiczenia dla seniora?

Ruch to zdrowie - to wiedzą wszyscy. Tylko jaką aktywność wybrać dla seniora, by mu nie zaszkodzić? To zależy od jego stanu.

Komentując na łamach „JAMA Internal Medicine” wyniki uzyskane przez zespół O'Donovana, Hannah Arem i Loretta DiPietro z Milken Institute School of Public Health, George Washington University stwierdziły, że interesujące jest to, że uzyskane u „weekendowych wojowników” wyniki są niemal identyczne jak u osób niewystarczająco aktywnych. (30 i 31 procent mniejsze ogólne ryzyko śmierci).

Co więcej, u osób ćwiczących regularnie i spełniających wszelkie zalecenia, odnotowano ten wskaźnik na poziomie 35 procent, a zatem niewiele większym. Każdy ruch jest więc dobroczynny dla naszego zdrowia.        

Arem i DiPietro zwracają przy tym uwagę, że więcej ruchu przekłada się nie tylko na niższą śmiertelność, lecz również inne korzyści, jak chociażby lepsze samopoczucie, stan psychiczny czy zmniejszone ryzyko zachorowania na cukrzycę. Stąd warto ćwiczyć, dostosowując aktywność do własnych możliwości.

Bardzo interesujące i optymistyczne jest też ustalenie, że ryzyko zgonu zmniejszało się dzięki aktywności fizycznej także u tych osób, które miały problem z chorobą układu krążenia lub nowotworem.

Jak wynika z danych opublikowanych w zeszłym roku w „Lancecie”, zdrowotne skutki braku aktywności fizycznej obciążają światowy system opieki medycznej niebagatelną sumą 54 miliardów dolarów rocznie. Tyle dałoby się zaoszczędzić, gdyby ludzie chcieli się ruszać.

Ograniczenia badania

Analizy przeprowadzone przez zespół O'Donovana mają swoje ograniczenia. Przede wszystkim 90 procent ankietowanych było białych (co odzwierciedlało strukturę społeczną badanych społeczności), uzyskanych wyników nie da się więc odnieść do osób pochodzenia afrykańskiego czy azjatyckiego. Ponadto, deklaracje odnośnie aktywności dotyczyły jednego, określonego momentu w życiu ankietowanych. Nie wiadomo, czy kontynuowali oni potem swoje ćwiczenia, a jeśli tak - to w jaki sposób.

Nie mniej jednak wyniki tych badań zachęcają do podejmowania różnych typów aktywności, nawet wtedy jeśli ma ona być związana wyłącznie z weekendem i nawet wtedy,  gdy już ma się poważny problem zdrowotny.

Anna Piotrowska 

ZOBACZ PODOBNE

  • Adobe Stock/Photographee.eu

    Kiedy wybrać się po raz pierwszy z córką do ginekologa?

    Pierwsza wizyta dziewczynki u ginekologa to duże przeżycie, ale lepiej jej nie odkładać. Jeśli nic niepokojącego się nie dzieje, to można pojawić się w gabinecie po roku od pierwszego krwawienia, nie później jednak niż do ukończenia przez młodą pacjentkę 15 lat. Przed wizytą warto porozmawiać o tym, co czeka ją w gabinecie – radzi dr n. med. Ewa Kuś, konsultant ds. ginekologii i położnictwa Grupy Luxmed.

  • Fot. PAP/P. Werewka

    Sól jodowana: jak ustrzegliśmy się poważnej choroby

    Niedobór jodu może wywołać chorobę charakteryzującą się głębokim ubytkiem możliwości intelektualnych. To właśnie on odpowiadał w dawnych czasach za występowanie na terenie Szwajcarii tzw. kretynizmu endemicznego. Polska ustrzegła się tego losu, bo w 1935 roku wprowadzono skuteczną profilaktykę - do soli kuchennej dodawany był jodek potasu.

  • fot. tanantornanutra/Adobe Stock

    Jak wygląda świat, gdy traci się wzrok?

    Pewnego dnia obudziłem się i już nic nie widziałem. Całe dzieciństwo przygotowywano mnie na ten moment, ale czy można być na to naprawdę gotowym? Największą szkołę życia dało mi morze. Ono buja każdego tak samo – opowiada Bartosz Radomski, fizjoterapeuta i przewodnik po warszawskiej Niewidzialnej Wystawie.

  • P. Werewka/PAP

    Milowy krok – przeszczep gałki ocznej

    W okulistyce mamy za sobą kolejny krok milowy – przeszczep gałki ocznej. Na razie jednak to operacja kosmetyczna, bo nie umiemy jeszcze połączyć nerwów wzrokowych, a więc przywrócić widzenia. Wszystko jednak przed nami – wyraził nadzieję prof. Edward Wylęgała, kierownik Katedry i Oddziału Klinicznego Okulistyki Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.

NAJNOWSZE

  • Adobe Stock

    Nadmiar soli sprzyja nie tylko nadciśnieniu i chorobom nerek

    Oprócz problemów z układem krwionośnym i nerkami, nadmiar soli może sprzyjać różnym zaburzeniom ciała oraz umysłu. Naukowcy donoszą o zwiększonym ryzyku cukrzycy, alergii czy depresji.

  • Rozmawiajmy szczerze z dzieckiem o śmierci

  • Sylkistyna i rezylastyna – nowe białka z polskiego laboratorium

  • Niebieskie Igrzyska przekraczają Atlantyk

  • Wstęp do diagnozy autyzmu w bilansie dwulatka

  • AdobeStock

    Szkoła przyszpitalna oferuje coś więcej niż edukację

    Niemal 30 proc. dzieci w wieku szkolnym choruje przewlekle, spora część z nich wiele czasu spędza w szpitalu. Częsta lub dłuższa hospitalizacja sprawia, że po powrocie do szkoły mają zaległości, które trudno im nadrobić. Aby tego uniknąć, mogą uczestniczyć w zajęciach szkoły przyszpitalnej. Ale edukacja to nie jedyna rola tych placówek.

  • Czego nie wiecie o wit. B

  • Szybki test diagnozujący endometriozę