Groźna choroba pustoszy organizmy dzieci

Newsem nie jest to, kiedy pies ugryzie człowieka, a to, kiedy człowiek ugryzie psa – głosi stare dziennikarskie porzekadło dotyczące przede wszystkim pracy tabloidów. Sensacyjność wdziera się jednak we wszystkie media, zwłaszcza w tak zagmatwanych czasach, w jakich przyszło żyć nam teraz, gdy na świecie pojawił się nowy patogen. Łatwo teraz skutecznie nastraszyć odbiorców, przy czym nie zapominajmy o swoistej perfidii – straszenie to u podłoża ma jak najbardziej niezbite fakty.

Rys. Krzysztof "Rosa" Rosiecki
Rys. Krzysztof "Rosa" Rosiecki

Tymczasem „oczywiste oczywistości” jakoś umykają naszej uwadze. Niestety.

Niemal od początku pandemii informowano, że nowy koronawirus nie stanowi wielkiego zagrożenia dla dzieci – jeśli ulegały zakażeniu, to najczęściej nie chorowały. Dla goniącej za sensacją prasy to „zła” wiadomość – mało co porusza emocje tak, jak cierpiące dziecko, co oznacza, że mniej jest kliknięć itp. 

I wreszcie! W kwietniu można było połączyć COVID-19 z dziećmi dramatyczną historią. Otóż pojawiły się naukowe doniesienia (pojedyncze) o nowym zjawisku prawdopodobnie związanym z koronawirusem SARS-CoV-2: okazało się, że niektóre dzieci, zakażone tym patogenem, zapadają na ciężką chorobę, której objawy przypominają chorobę Kawasakiego. Nie trzeba było czekać na wysyp nagłówków: „Groźna choroba związana z koronawirusem u dzieci”, „Tajemnicza choroba atakuje dzieci”. 

To wszystko prawda. Ale…

Może najpierw o tym, o co chodzi. Otóż lekarze w kilku ośrodkach na świecie zauważyli wzrost zachorowań dzieci na ciężką chorobę, której objawy przypominały chorobę Kawasakiego. Po raz pierwszy została ona opisana przez japońskiego lekarza o tym nazwisku w 1967 roku. Najczęściej przydarza się ona dzieciom poniżej 5. roku życia. Jest bardzo groźna – mali pacjenci zwykle muszą być leczeni na oddziale intensywnej terapii, a części z nich pozostaje po przechorowaniu pamiątka w postaci choroby wieńcowej (zwykle choroba wieńcowa to przypadłość ludzi w mocno średnim wieku) i uszkodzenie serca.
 

Rys. Krzysztof "Rosa" Rosiecki

Covid-19 jak AIDS i SARS? Uwaga, jedna jaskółka wiosny nie czyni

Na szczęście choroba ta jest rzadka – w Japonii notuje się 105 zachorowań na 100 tys. dzieci poniżej 5. r. ż., w Wielkiej Brytanii – o połowę mniej, w USA jeszcze mniej, bo ok. 19 na 100 tysięcy maluchów. W Polsce skala jej występowania nie jest znana; wiemy z badania POLKARD, że w 2007 roku w referencyjnych ośrodkach kardiologicznych dla dzieci (a zatem z pominięciem mniejszych szpitali) leczono z jej powodu 207 dzieci. Nie wiadomo, co jest jej przyczyną. Naukowcy mają jedynie hipotezę, że niektóre dzieci z jakiegoś powodu doznają silnej reakcji układu odpornościowego na zakażenie patogenem. Jakim konkretnie? Różnymi.

Na początku pandemii, bo w maju tego roku w jednym z czasopism medycznych opublikowana została praca badawcza na podstawie przypadków ośmiorga dzieci, które musiały być leczone na oddziale intensywnej terapii w jednym z londyńskich szpitali. Miały podobny zestaw objawów i wcześniej przeszły skąpoobjawowo lub bezobjawowo infekcję SARS-CoV-2. Następnie w tym samym szpitalu podobny obraz choroby stwierdzono u kolejnych dwadzieściorga kilkorga dzieci. Choć grupa mała, to był to jednak istotny wzrost. We wspomnianej pracy badawczej czytamy: „Dane dotyczące nowej jednostki chorobowej, wieloukładowej choroby zapalnej związanej z COVID-19 u dzieci, są niepełne. Wiadomo jednak, że ma ona charakter uogólnionej reakcji zapalnej o prawdopodobnym podłożu immunologicznym. Obraz kliniczny przypomina inne ciężkie choroby zapalne wieku dziecięcego, takie jak choroba Kawasakiego (Kawasaki Disease – KD), zespół wstrząsu toksycznego (toxic shock syndrome – TSS) czy zespół aktywacji makrofagów (macrophage activation syndrome – MAS)”. 

Potem podobne doniesienia pojawiły się z innych niż Wielka Brytania krajach, a WHO zaapelowała, by przyglądać się temu zjawisku i je zgłaszać. Nic dziwnego, tego rodzaju organizacja, lekarze, którzy leczą dzieci, zwłaszcza na oddziałach intensywnej terapii, muszą śledzić pojawienie się nowego zjawiska, nawet jeśli ograniczonego liczbowo, i uzupełniać swoją wiedzę. Wciąż jednak mowa jest o znikomej populacji dzieci. Na przykład na łamach BMJ opisano przypadki 21 dzieci leczonych we Francji, przyjętych do szpitala na przełomie kwietnia i maja tego roku. 19 z nich przed przyjęciem do szpitala miało objawy zakażenia SARS-CoV-2. Z 21 dzieci dwanaścioro miało objawy choroby Kawasakiego, pozostałe objawy innych wieloukładowych ciężkich chorób zapalnych o częściowo podobnych objawach jak choroba Kawasakiego. Naukowcy wysnuli hipotezę, że może to mieć związek z zakażeniem nowym koronawirusem.

Bardzo ciekawa praca ukazała się też na łamach prestiżowego The Lancet. Tu autorzy także bazowali na doświadczeniach szpitala, w którym pracują, ale sięgnęli po informacje historyczne – dane pacjentów przyjmowanych do ich szpitala z powodu choroby Kawasakiego od 2005 roku. Co się okazuje? Przez 15 lat (do późnej wiosny 2020) było takich dzieci 230. Ale wraz z wybuchem pandemii COVID-19 gwałtownie wzrosła liczba przyjmowanych z powodu choroby Kawasakiego dzieci. Co oznacza ten gwałtowny wzrost? O ile wcześniej miesięcznie było ich średnio jedno- dwoje, to w kwietniu 2020 roku takich dzieci było sześcioro. I wisienka na torcie: autorzy tej pracy wskazują też, że podobny wzrost – sześcioro na miesiąc – zaobserwowano w grudniu 2009 roku w trakcie pandemii grypy AH1N1.

Jak pandemia COVID -19 zadała cios wirusowi grypy

Można zatem powiedzieć, że wiemy, że niewiele wciąż wiemy. Wiedza o potencjalnym nowym powikłaniu COVID-19 u małych dzieci to informacje niezwykle istotne dla lekarzy na całym świecie. Na szczęście, na razie wygląda na to, że jest to zjawisko raczej rzadkie. Nie mają sensu artykuły w popularnej prasie na ten temat? Mają, choć sensacyjne tytuły chyba jednak są szczególnie nie na miejscu w tej sytuacji.

Zastanawiające jednak, dlaczego nie ma tytułów: „Groźna choroba pustoszy organizmy dzieci” nad artykułem na przykład o otyłości ( to choroba, z poważnymi konsekwencjami, na dodatek stosunkowo częsta, o tendencji wzrostowej). W Polsce dotyczy ona około 2-4 proc. dzieci (nadwaga to znacznie, znacznie szerszy demograficznie problem). Mało? Cóż, to oznacza, że w każdym roczniku w Polsce przybywa kilkadziesiąt tysięcy otyłych dzieci. Na dodatek, poza rzadko występującymi chorobami organicznymi, otyłość ta bierze się z braku aktywności fizycznej i nieprawidłowej diety. Pod takim tytułem, jeśli już koniecznie chce się zamieszczać sensacyjne nagłówki, można też zamieścić artykuł o wadach postawy, które często biorą się z braku ruchu. Ten problem dotyczy, według różnych szacunków, od 30 do 60 proc. dzieci i młodzieży. Jakoś jednak mało medialny to temat. Jak ten, że pies ugryzł człowieka.

Justyna Wojteczek, zdrowie.pap.pl 

Źródła: 

https://kdfoundation.org/ask-the-kd-experts-kd-covid-19-update/

Diagnosis and management of Kawasaki disease - Aaron Saguil, Matthew Fargo, Scott Grogan, American Family Phisician, 2015; 91 (6):365–371 przedruk w: Medycyna Praktyczna.

https://www.thelancet.com/journals/lanchi/article/PIIS2352-4642(20)30175-9/fulltext

https://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S1876034120306018

https://www.bmj.com/content/369/bmj.m2094
 

Ekspert

Fot. PAP

Justyna Wojteczek - Dziennikarka i publicystka od wielu lat zajmująca się przede wszystkim tematyką zdrowia, medycyny i systemu opieki zdrowotnej, obecnie kierująca Serwisem Zdrowia. Rzetelności wymaganej w dziennikarskim fachu uczyła się w Polskiej Agencji Prasowej. Pierwsza redaktor naczelna dwutygodnika dla lekarzy Medical Tribune oraz jego współtwórczyni, pracowała też m.in. w Gazecie Prawnej, Medycynie Praktycznej, wydawnictwie Termedia. Przez rok pełniła też funkcję rzeczniczki prasowej Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Autorka książki „Wiesław Jędrzejczak. Pozytywista do szpiku kości”, wydanej nakładem wydawnictwa Studio Emka. Uzależniona od czytania książek, wypadów do lasu i podróży, wielbicielka Hiszpanii.

Autorka

Justyna Wojteczek

Justyna Wojteczek - Pracę dziennikarską rozpoczęła w Polskiej Agencji Prasowej w latach 90-tych. Związana z redakcją społeczną i zagraniczną. Zajmowała się szeroko rozumianą tematyką społeczną m.in. zdrowiem, a także polityką międzynarodową, również w Brukseli. Była też m.in. redaktor naczelną Medical Tribune, a później także redaktor prowadzącą Serwis Zdrowie. Obecnie pełni funkcję zastępczyni redaktora naczelnego PAP. Jest autorką książki o znanym hematologu prof. Wiesławie Jędrzejczaku.

ZOBACZ TEKSTY AUTORKI

ZOBACZ PODOBNE

  • Adobe Stock

    Kiedy zacząć myć zęby dziecku?

    O higienę jamy ustnej dziecka należy dbać jeszcze przed wyrznięciem się pierwszego zęba, a ze szczoteczką do zębów i pastą zaznajamiać, zanim wyrośnie ono z pieluch. Samodzielność w myciu zębów owszem, ale pod czujnym okiem dorosłego i to dość długo.

  • Adobe Stock

    Niejadki. Kiedy trudności w jedzeniu mają podłoże sensoryczne

    Rzadko się nad tym zastanawiamy, ale posiłek to nie tylko smak, ale cała gama doznań sensorycznych wynikających z kolorów, zapachów, konsystencji, kompozycji na talerzu. Dzieci z nadwrażliwością zmysłów mogą czuć się przytłoczone tą kakofonią i w rezultacie jeść bardzo mało i bez urozmaicenia.

  • Adobe Stock

    Dysleksja rozwojowa: jej objawy pojawiają się już w przedszkolu!

    U dziecka z trudnościami w czytaniu i pisaniu, które nie otrzyma odpowiedniego wsparcia, nieuchronnie pojawiają się niepowodzenia szkolne, które z czasem mogą doprowadzić do rozwoju wtórnych zaburzeń emocjonalnych. Lepiej więc nie lekceważyć pierwszych objawów dysleksji rozwojowej u dzieci. Dobrze też pamiętać, że dysleksja nie uniemożliwia uzyskiwania wielkich nawet osiągnięć. W gronie dyslektyków znajdziemy I. Newtona, J.Ch. Andersena i Agatę Christie.

  • Rys. PAP/j. Turczyk

    Jak się lepiej uczyć? Jest kilka trików

    Ręka do góry - kto lubił, albo lubi chodzić do szkoły! Kto lubi spędzać całe godziny w ławkach, wkuwać nazwy rzek, daty bitew albo zapamiętywać, co ma płucotchawki, a co nibynóżki? Czy pojawi się las rąk, czy może niezręczna cisza? Można chyba postawić orzechy przeciwko kamykom, że przynajmniej wiele osób będzie trzymało ręce w dole. Tylko dlaczego?

NAJNOWSZE

  • Kongres Zdrowie Polaków

    6. edycja Kongresu „Zdrowie Polaków” już w najbliższy poniedziałek

    Patronat Serwisu Zdrowie

    Tegoroczna edycja Kongresu „Zdrowie Polaków odbędzie się pod hasłem „Nauka dla zdrowia społeczeństwa”. Serwis Zdrowie jest patronem medialnym wydarzenia. Wśród zaproszonych gości przedstawiciele świata medycyny, nauki, polityki.

  • Cukrzyca typu 1 – przyczyny i objawy

  • Uzależnienia u dzieci i młodzieży – na co należy zwrócić uwagę?

  • Sprawdź, czy nie tracisz wzroku – prosty test

  • Kiedy zacząć myć zęby dziecku?

  • Adobe Stock

    Operacja bariatryczna to coś więcej niż zmiana budowy przewodu pokarmowego

    W operacji bariatrycznej chodzi naprawdę o coś więcej niż zmniejszenie rozmiaru ciała, do którego pacjent przez lata potrafi się przyzwyczaić. Otyłość to choroba, którą bezwzględnie należy leczyć wszystkimi dostępnymi metodami, bo szerzy spustoszenie w organizmie. To nie jest wybór chorego – zaznacza prof. Wojciech Lisik chirurg bariatra, transplantolog. Wyjaśnia, na czym polega zabieg i jakiej recepty osobie z otyłością absolutnie wystawić nie można.

  • CRM – zespół sercowo-nerkowo-metaboliczny. Nowe spojrzenie na szereg schorzeń

  • HIV: kiedyś drżeliśmy, dziś ignorujemy