Kawa i papieros – nieżyciowy duet
Kawa i papieros to częsty duet, po który sięgamy dla relaksu. Tymczasem to nie jest dobre połączenie. Nie dość, że zarówno nikotyna, jak i kofeina są środkami pobudzającymi, więc z relaksu nici, to jeszcze łącząc je, stwarzamy dodatkowe ryzyko dla zdrowia.
Mgiełka dymu i parująca filiżanka kawy to scena wręcz filmowa. Połączenie tych dwóch prostych przyjemności osiągnęło kultowe miejsce w literaturze czy filmie i siłą rzeczy przeniosło się do realnego życia – wielu osobom kusząco się kojarzy.
Choć coraz bardziej jesteśmy świadomi szkodliwości tych używek, to w nadal z sentymentem wracamy w wyobraźni do zadymionych kawiarenek.
By pozostało to jednak jedynie wspomnieniem, dostarczamy garść „twardych” dowodów, że ten duet – choć być może dla niektórych przyjemny – jest najgorszym połączeniem.
Papieros na ukojenie nerwów? Nie daj się nabrać!
Jednym z mitów dotyczącym palenia jest przekonanie, że papierosy pomagają rozładować napięcie.
- Nikotyna działa pobudzająco na organizm. Powoduje ogólne ożywienie oraz podnosi ciśnienie tętnicze. Ponadto w wyniku palenia następuje w mózgu wyrzut dopaminy, czyli tzw. hormonu szczęścia i palacz osiąga chwilową ulgę. Dlatego istnieje mylne przekonanie, że palenie uspokaja – wyjaśnia Magdalena Cedzyńska, psycholog, psychoterapeuta, kierownik Poradni Pomocy Palącym w Centrum Onkologii w Warszawie.
Wbrew temu, co uważają palacze, jest dokładne odwrotnie: palenie papierosów zwiększa stres, bo gdy spada poziom nikotyny w organizmie, czyli kilkanaście razy w ciągu dnia, wzrasta rozdrażnienie i napięcie psychiczne, a spada koncentracja.
Szkodliwy rytuał
Kawa plus papieros to dla wielu osób duet doskonały. Dzieje się tak, dlatego że połączenie to może zwiększyć przyjemność sensoryczną i podnieść poziom dopaminy w mózgu. Goryczka ciepłej kawy w połączeniu z cierpkim smakiem chłodnego tytoniu pobudza kubki smakowe, a sposób, w jaki współgrają ze sobą, dla wielu jest rozkoszą. Zaspokaja głód nikotynowy, jest chwilą przyjemności. To uzależnia. Podobnie jak rytuał trzymania papierosa w ręku, zaciągania się. Nierzadko jest to gest wręcz seksowny, szczególnie, gdy patrzy się na palącą Marlenę Dietrich, Audrey Hepburn czy Marilyn Monroe.
W normalnym życiu papieros często po prostu wypełnia poczucie pustki i nudy. Staje się formą ucieczki od samotności i lęku.
Jak tłumaczy specjalistka, uzależnienie to nie tylko aspekt chemiczny – jest silnie związane ze stylem życia.
- Ktoś spotyka się ze znajomymi na papieroska w czasie przerwy w pracy, ma swoje ulubione miejsce w domu, gdzie pali. (…) Palenie jest zakorzenione w naszej codzienności. To są drobiazgi, jak np. fakt, że kobieta paląca nie wyjdzie z domu, dopóki nie sprawdzi, czy ma w torebce papierosy. Mężczyzna sprawdza, czy ma zapalniczkę. W domu takiej osoby jest miejsce, gdzie się pali. Jest kilka popielniczek. Pewne sytuacje „prowokują” do palenia: zapalam papieroska, gdy piję kawę, po jedzeniu też albo rozmawiając przez telefon. W pracy na przerwie spotykam się ze znajomymi w palarni. To są nawyki, ale widać też, że to jest związane z relacjami społecznymi. Bo w czasie przerwy w pracy, spotykam się z kolegami, którzy palą. Ich najlepiej znam, bo najwięcej z nimi rozmawiam w tej paralni. To staje się ważnym elementem życia, nałóg przejmuje nad nim konrolę – wyjaśnia w wywiadzie dla Serwisu Zdrowie dr n. hum. Katarzyna Korpolewska, psycholog społeczna.
Kawa zredukuje szkody palenia? To bzdura
Niektórzy tłumaczą sobie, że kawa, poprzez zawartość antyoksydantów, zmniejsza niekorzystne efekty wywoływane nałogiem palenia. Niestety tak nie jest. W dodatku stosowanie obydwu substancji zawartych w tych produktach może nasilać ich niekorzystne efekty.
Łączenie kawy z papierosami sprawia bowiem, że kawa zwiększa przepływ krwi, a papierosy zwężają tętnice. Taka kombinacja powoduje między innymi powstawanie blaszek miażdżycowych w tętnicach, co wywołuje ich sztywność i utratę elastyczności. Zwężenie tętnic prowadzi do wysokiego ciśnienie krwi, co zwiększa ryzyko zawału serca i udaru mózgu.
„Po pierwsze jednoczesne spożywanie kawy i palenie powoduje powstanie pewnego schematu zachowania. Właśnie dlatego, kiedy zechcesz rzucić palenie, każda kawa będzie przypominała ci o papierosie. Takie rytuały mogą skutecznie utrudniać wszelkie próby rzucenia palenia” – zwracają uwagę specjaliści na stronie „Jak rzucić palenie” przygotowanej na zlecenie Ministerstwa Zdrowia.
Palenie zwiększa ryzyko raka i nie tylko
W dymie tytoniowym jest 7 tysięcy związków chemicznych, a 70 z nich jest rakotwórczych.
- Te substancje są zaklasyfikowane przez Międzynarodową Agencję Badań nad Rakiem (IARC - International Agency for Research on Cancer) do grupy pierwszej kancerogenów, czyli substancji bezsprzecznie rakotwórczych dla człowieka – przypomina dr Paweł Koczkodaj, zastępca kierownika zakładu epidemiologii i prewencji pierwotnej nowotworów Narodowego Instytutu Onkologii im. M. Skłodowskiej-Curie.
- Palenie jest przyczyną rozwoju nowotworów aż w 15 miejscach w ciele, nie tylko raka płuc i krtani, o którym wszyscy wiedzą, ale też raka trzustki, pęcherza moczowego, nerek – wylicza Magdalena Cedzyńska.
Duet kawa-papieros wpływa też na zaburzenia funkcjonowania układu pokarmowego, nasilając ruchy perystaltyczne jelit, co może być przyczyną ciężkich dolegliwości trawiennych, takich jak biegunki lub zaparcia. Nikotyna zwiększa wydzielanie soku żołądkowego, który podrażnia śluzówkę żołądka, a w połączeniu z kofeiną może wywoływać zgagę czy refluks. Często też hamuje apetyt, prowadząc do wielu niedoborów w organizmie.
Cukrzyca, gorszy sen, depresja, choroby stawów, a nawet psychozy - to tylko niektóre mniej znane efekty, które może wywołać palenie tytoniu. Naukowcy cały czas sprawdzają, jak regularny dymek rujnuje zdrowie i niestety lista związanych z nim szkód cały czas się wydłuża. A łączenie palenia z piciem kawy niestety tylko pogarsza sytuację może bowiem przyczyniać się do nasilenia negatywnych efektów palenia.
Na szczęście dla naszego zdrowia era zadymionych kawiarenek odchodzi w zapomnienie. Sukcesywnie przybywa miejsc i krajów, gdzie palenie jest zabronione. Ich miejsce zajmują strefy wolne od dymu.
Monika Grzegorowska, zdrowie.pap.pl