Palenie fajki wodnej wcale nie jest nieszkodliwe

Fajki wodne zyskują coraz większą popularność, szczególnie wśród młodych osób. Wiąże się to z powszechnym przekonaniem, że palenie sziszy jest nieszkodliwe dla zdrowia. Nic bardziej mylnego!

zdj. AdobeStock
zdj. AdobeStock

Najnowszych dowodów w tej sprawie dostarczają wietnamscy naukowcy, którzy przebadali ponad 39 tys. swoich rodaków. Uczestnicy badania mieli co najmniej 15 lat. Po 11-letnim okresie obserwacji rozpoznano u nich 554 nowotwory. 

Z badania opublikowanego w JAMA Oncology wynika, że osoby palące regularnie fajkę wodną miały 2,6 razy większe ryzyko zgonu z powodu nowotworu niż osoby niepalące tytoniu. 

Palenie fajki wodnej związane było z większym ryzykiem raka: wątrobowokomórkowego (3,9-krotnie), płuc (3,5–krotnie), nosowej części gardła (2,8-krotnie) i żołądka (aż 4-krotnie). Ryzyko było najwyższe u osób, które rozpoczęły palenie sziszy w młodym wieku i paliły przez ponad dziewięć lat.
Skutki zdrowotne palenia fajki wodnej są mniej znane niż innych produktów tytoniowych, szczególnie w odniesieniu do ryzyka zachorowania na raka.

Tymczasem eksperci alarmują, że wraz ze wzrostem ograniczeń dotyczących palenia papierosów w miejscach publicznych nastąpił szybki i potencjalnie niebezpieczny wzrost liczby barów oferujących klientom szisze – często wyłączone z przepisów dotyczących palenia w pomieszczeniach zamkniętych.

Zdaniem specjalistów popularność lokali z fajką wodną rośnie także dlatego, że koszt jej palenia bywa niższy niż papierosów, które w większości krajów są wysoko opodatkowane. Ponadto palenie sziszy jest często doświadczeniem towarzyskim w wyznaczonym miejscu, gdzie kilka osób korzysta z tego samego urządzenia. 

Fot. PAP

E-papierosy też są rakotwórcze

Nikotyna zawarta w e-papierosach zwiększa ryzyko raka płuca i pęcherza moczowego. Wszystko dlatego, że uszkadza DNA i zmniejsza możliwość samonaprawy komórek.

Jak tłumaczą lekarze, osoby palące fajki wodne wdychają substancje toksyczne wydzielane w trakcie palenia tytoniu (często aromatyzowanego) i węgla używanego do jego podgrzewania, a także dym wtórny. Miłośnicy sziszy palą na ogół rzadziej, ale z większą intensywnością niż osoby wybierające inne produkty tytoniowe. Sesje na ogół trwają długo (20–90 minut), narażając palaczy na długotrwałą ekspozycję na dym tytoniowy. 

„Osoby palące fajki wodne mają również tendencję do wdychania dymu głęboko do płuc z powodu większej siły potrzebnej do wciągnięcia powietrza przez warstwę wody. Efekt «schłodzenia» wywołany przepływem dymu tytoniowego przez wodę może powodować większą liczbę zaciągnięć i tym samym wdychanie większej ilości substancji rakotwórczych znajdujących się w dymie. Przepływ dymu przez wodę nie powoduje odfiltrowania substancji toksycznych występujących w dymie tytoniowym” – przestrzegają specjaliści Międzynarodowej Agencji Badań nad Rakiem. 

Monika Grzegorowska, zdrowie.pap.pl

Autorka

Monika Grzegorowska

Monika Grzegorowska - O dziennikarstwie marzyła od dziecka i się spełniło. Od zawsze to było dziennikarstwo medyczne – najciekawsze i nie do znudzenia. Wstępem była obrona pracy magisterskiej o błędach medycznych na Wydziale Resocjalizacji. Niemal całe swoje zawodowe życie związała z branżowym Pulsem Medycyny. Od kilku lat swoją wiedzę przekłada na bardziej przystępny język w Serwisie Zdrowie PAP, co doceniono przyznając jej Kryształowe Pióro. Nie uznaje poranków bez kawy, uwielbia wieczory przy ogromnym stole z puzzlami. Życiowe baterie ładuje na koncertach i posiadówkach z rodziną i przyjaciółmi.

ZOBACZ TEKSTY AUTORKI

ZOBACZ PODOBNE

  • Fot. PAP/P. Werewka

    Kiedy wybrać się po raz pierwszy z córką do ginekologa?

    Pierwsza wizyta dziewczynki u ginekologa to duże przeżycie, ale lepiej jej nie odkładać. Jeśli nic niepokojącego się nie dzieje, to można pojawić się w gabinecie po roku od pierwszego krwawienia, nie później jednak niż do ukończenia przez młodą pacjentkę 15 lat. Przed wizytą warto porozmawiać o tym, co czeka ją w gabinecie – radzi dr n. med. Ewa Kuś, konsultant ds. ginekologii i położnictwa Grupy Luxmed.

  • Fot. PAP/P. Werewka

    Sól jodowana: jak ustrzegliśmy się poważnej choroby

    Niedobór jodu może wywołać chorobę charakteryzującą się głębokim ubytkiem możliwości intelektualnych. To właśnie on odpowiadał w dawnych czasach za występowanie na terenie Szwajcarii tzw. kretynizmu endemicznego. Polska ustrzegła się tego losu, bo w 1935 roku wprowadzono skuteczną profilaktykę - do soli kuchennej dodawany był jodek potasu.

  • fot. tanantornanutra/Adobe Stock

    Jak wygląda świat, gdy traci się wzrok?

    Pewnego dnia obudziłem się i już nic nie widziałem. Całe dzieciństwo przygotowywano mnie na ten moment, ale czy można być na to naprawdę gotowym? Największą szkołę życia dało mi morze. Ono buja każdego tak samo – opowiada Bartosz Radomski, fizjoterapeuta i przewodnik po warszawskiej Niewidzialnej Wystawie.

  • P. Werewka/PAP

    Milowy krok – przeszczep gałki ocznej

    W okulistyce mamy za sobą kolejny krok milowy – przeszczep gałki ocznej. Na razie jednak to operacja kosmetyczna, bo nie umiemy jeszcze połączyć nerwów wzrokowych, a więc przywrócić widzenia. Wszystko jednak przed nami – wyraził nadzieję prof. Edward Wylęgała, kierownik Katedry i Oddziału Klinicznego Okulistyki Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.

NAJNOWSZE

  • Adobe Stock

    Edukacja – klucz do zdrowego serca

    W kardiologii nie potrzebujemy rewolucji, ale poprawy istniejących rozwiązań. Kluczem do zdrowego serca jest profilaktyka i edukacja zdrowotna. Tymczasem w szkołach nie będzie obowiązkowa, co oznacza, że za chwilę może zniknąć. Jako środowisko lekarskie jesteśmy tym faktem zaniepokojeni – zaznacza prof. Maciej Banach, kardiolog, prezydent Międzynarodowego Panelu Ekspertów Lipidowych.

  • Stawianie baniek – metoda stara jak świat

  • Zakochanie – hormonalny doping

  • Złamane i szczęśliwe serca – również w medycynie

  • Chandra się zdarza, ale można jej zaradzić

  • AdobeStock/chayakorn

    Nie tyle grypa, co powikłania są obecnie problemem

    W Polsce wciąż trwa epidemia grypy, mimo że sezon infekcyjny zbliża się ku końcowi. Jednak to nie tyle ona sama jest niebezpieczna, co jej powikłania, których w tym roku jest wyjątkowo dużo.

  • Czy roślinny burger jest zdrowy?

  • Kiedy w domu jest za zimno… czyli zdrowie a niska temperatura