Atak paniki to jak utrata zmysłów
Atak paniki to reakcja organizmu na przeciążenie stresem, nadmiarem bodźców lub traumatycznych przeżyć sprzed lat. Może być też objawem choroby somatycznej. Jeżeli takie intensywne napady lęku nawracają, lepiej zgłosić się po pomoc do specjalisty. Mamy dziś wiele możliwości, by pomóc w takiej sytuacji - mówi psychiatra dr n. med. Ewa Drozdowicz-Jastrzębska, Kierownik Poradni Nerwic i Lęku w Poradni Dialog.
Autorka: Monika Grzegorowska
Ekspertka: dr Ewa Drozdowicz-Jastrzębska
Na czym polega atak paniki?
Atak paniki to niespodziewany, intensywny epizod lęku, któremu towarzyszą dodatkowe objawy, na przykład przyspieszone bicie serca, uczucie kołatania serca. Bardzo często może pojawiać się duszność, zwiększona potliwość, zawroty głowy. Dodatkowo występują też objawy poznawcze, czyli intensywny lęk, obawa przed katastrofą lub nasilone obawy dotyczące zdrowia i tego, że może wydarzyć się coś bardzo groźnego związanego nawet z zagrożeniem życia, jak na przykład zawał serca czy udar. Może pojawić się lęk przed śmiercią, a czasami lęk może dotyczyć odejścia od zmysłów, pojawienia się myśli „zaraz zwariuję”.
Często taki atak pojawia się „znikąd”, w sytuacji, gdy pozornie wszystko jest w porządku. O co więc chodzi?
Warto najpierw powiedzieć, że napady paniki czy lęku mogą być wyzwalane przez konkretne bodźce, jak również mogą pojawiać się niespodziewanie, bez konkretnej przyczyny. To rozróżnienie ma znaczenie z punktu widzenia tego, czy uznajemy to za zaburzenie. A co do tego skąd to się bierze, są różne hipotezy. Na pewno duże znaczenie mają czynniki genetyczne.
Zaburzenia z napadem paniki często stwierdzamy o osób, u których występuje rodzinne obciążenie takimi problemami, jak zaburzenia lękowe, depresyjne czy choroba dwubiegunowa. Duże znaczenie mają czynniki środowiskowe, czyli np. stresująca praca, traumatyczne doświadczenia, zwłaszcza we wczesnym okresie życia, kwestie osobowościowe, takie jak duża wrażliwość czy wysoki poziom lęku. Co ciekawe, czynnikiem zwiększającym predyspozycje do występowania napadów paniki może być palenie tytoniu.
Jak to?
U osób palących tytoń, nagłe odstawienie nikotyny może sprowokować napad paniki, ale nikotyna może również wywoływać i nasilać objawy lękowe. U niektórych osób może występować czysto biologiczna podatność na wyzwalanie napadów lęku przez konkretne substancje, jak np. kofeina czy nikotyna. Dlaczego dokładnie dochodzi w ich wyniku do napadów paniki, nie jest do końca jasne. Jedną ze znanych hipotez jest teoria „fałszywego alarmu duszenia się” zaproponowana przez Kleina w 1993 r., według której ataki paniki są spowodowane błędnym działaniem „monitora duszenia się” w mózgu, sygnalizującego brak powietrza i uruchamiającego ewolucyjny „system alarmowy uduszenia”. Wzrost zawartości dwutlenku węgla we krwi tętniczej miałby działać jako "bodziec paniki", ostrzegający przed ryzykiem uduszenia. Brakuje jednak jednoznacznych dowodów na słuszność tej koncepcji. Trwają badania w obszarze patofizjologii ataków paniki. Póki co wiemy, że zaangażowane są w to układy neuroprzekaźnikowe, zwłaszcza związane z układem noradrenergicznym, serotoninergicznym czy GABA-ergicznym, który odgrywa dużą rolę w reakcji na lęk.
Jak opanować lęk, który nas paraliżuje?
W momencie, kiedy doświadczamy ataku paniki ważne jest, aby zidentyfikować to, że właśnie mamy do czynienia z napadem lęku. Jeżeli taka sytuacja zdarzyła nam się już wcześniej, to ważne, żeby powiedzieć sobie, że to jest coś, co minie. Atak paniki jest w pewnym sensie jak fala, czyli ma swoje apogeum, ale prędzej, czy później opadnie. To, co możemy zrobić, to postarać się wyregulować oddech, spowolnić tempo oddychania, bo to pomaga zmniejszyć częstotliwość bicia serca. Pamiętajmy jednak, by nie wykonywać oddechów zbyt głęboko ani zbyt szybko, co mogłoby doprowadzić do hiperwentylacji i nasilenia lęku.
Mówimy o ataku paniki i o ataku lęku – czym się różnią od siebie?
Te pojęcia są w zasadzie tożsame i stosowane jako synonimy, choć panika jest określeniem bardzo intensywnego lęku, a napady lęku mogą mieć różną intensywność. Dla obu charakterystyczne jest to, że to jest zjawisko nagłe i intensywne, a w momencie, kiedy lęk jest skrajnie nasilony mówimy o panice.
Dlaczego niektórzy doświadczają takich sytuacji, a inni nie?
Mimo licznych badań wciąż tego nie wiemy. Warto jednak powiedzieć, że generalnie lęk jest naszą zdobyczą ewolucyjną. Zwiększa naszą szansę na przetrwanie i przeważnie jest dla nas korzystny, choć mało przyjemny. Natomiast są sytuacje, w których lęk może stać się problematyczny. Dzieje się tak wtedy, gdy jest zbyt intensywny, kiedy pojawia się w sytuacjach nieadekwatnych albo kiedy jego nasilenie upośledza nasze funkcjonowanie i zamiast nam sprzyjać i pomagać w usuwaniu przeszkód czy unikaniu niebezpieczeństwa - ogranicza nasze funkcjonowanie albo powoduje duży dyskomfort czy wręcz cierpienie psychiczne. Wtedy mówimy o zaburzeniach lękowych. To jedne z najczęstszych zaburzeń psychicznych.
Jak to możliwe, że ataki paniki pojawiają się w dorosłym życiu jako konsekwencja wydarzeń z dzieciństwa?
Trudne doświadczenia, zwłaszcza na wczesnym etapie rozwoju, mogą „uwrażliwiać” mózg czy ośrodkowy układ nerwowy i sprawiać, że w przyszłości bodźce o mniejszym natężeniu wyzwalają intensywną i długotrwałą reakcję lękową.
Ale nie tylko traumatyczne, nagłe wydarzenia odbijają się na naszej psychice. Także nadmiar codziennego stresu, przewlekły stres, nadmiar bodźców i brak odpoczynku mogą doprowadzić do wystąpienia zaburzeń lękowych. Czyli sytuacje, gdzie bodźce stresujące nie są o dużym natężeniu, ale pojawiają się regularnie. Nasz organizm stymulowany jednym bodźcem nie ma czasu na to, żeby powrócić do równowagi, bo już pojawia się kolejny bodziec. Organizm wchodzi w stan przewlekłego stresu i dochodzi do przewlekłej aktywacji układu współczulnego, który odpowiada za wykrywanie zagrożeń i mobilizację organizmu do walki. Jeżeli taki stan utrzymuje się dłużej, może doprowadzić do wyczerpania.
Często nie umiemy powiązać tych sytuacji, nie wiemy skąd to się bierze: przemęczenie i atak paniki? Jakoś nie pasuje…
No tak, ale często jest to kumulacja kilku czynników. Weźmiemy np. taką sytuację: ktoś może mieć stresującą pracę, do tego dojazd do pracy wiąże się z częstym staniem w korkach. Oprócz tego mieszka w miejscu, gdzie jest wysoki poziom hałasu, a po powrocie do domu musi rozwiązywać konflikty swoich nastoletnich dzieci. Żeby się rozluźnić często wieczorem spożywa alkohol. A to wszystko są czynniki zwiększające ryzyko występowania zaburzeń lękowych czy ataków paniki. Gdy się kumulują, nie ma się co dziwić, że organizm nie wytrzymuje.
Czy można poradzić sobie z tym samemu, czy jednak należałoby szukać pomocy u specjalisty?
Jeżeli mówimy o napadach paniki, to warto byłoby zgłosić się do lekarza, żeby wykluczyć możliwe somatyczne przyczyny lęku, czyli te związane ze stanami chorobowymi. Zdarza się bowiem, że przyczyną napadów lęku mogą być zaburzenia pracy serca, czyli arytmie oraz nadczynność tarczycy.
Jeśli przeprowadzimy diagnostykę i wykluczymy przyczyny somatyczne, to postępowanie zależy od tego, czy był to jednostkowy napad, czy sytuacja się powtarza. Jeżeli napady paniki nawracają, a dodatkowo towarzyszą im takie zjawiska, jak obawa przed kolejnym napadem lęku albo unikanie sytuacji, które mogłyby ten lęk wyzwolić, to jest już wskazanie do konsultacji z lekarzem psychiatrą, który po diagnostyce zaproponuje postępowanie terapeutyczne.
To, co na pewno możemy zrobić sami, na każdym etapie, to zastanowić się, jaka jest nasza szeroko pojęta higiena życia. Czyli ile czasu poświęcamy na pracę, ile na odpoczynek, jakiej jakości jest ten odpoczynek, czy jesteśmy w stanie się zrelaksować, odprężyć. Warto przyjrzeć się diecie - i tutaj na pewno czynnikiem, który zwiększa ryzyko wystąpienia zaburzeń lękowych czy ataków paniki jest alkohol. Pamiętajmy, że choć doraźnie zmniejsza on poziom lęku, to gdy przestaje działać, poziom lęku może być jeszcze wyższy niż przed spożyciem.
Prostym sposobem, żeby poprawić stan psychiczny i zmniejszyć ryzyko zaburzeń lękowych jest wysiłek fizyczny, szczególnie regularny.
A jak można pomóc osobie, która ma atak paniki?
Jeżeli podejrzewamy, że ktoś może mieć napad paniki, to w pierwszej kolejności postarajmy się zapewnić tej osobie spokojne, bezpieczne miejsce. Następnie pomóżmy jej wyregulować oddech. Możemy poprosić ją, żeby oddychała razem z nami. Jeżeli wiemy, że mamy do czynienia z napadem lęku, bo np. taka osoba doświadczała ich w przeszłości, powiedzmy jej, że to jest właśnie atak paniki, że to jest coś, co mija i że już wcześniej sobie z tym poradziła i teraz na pewno też tak będzie. Można też zrobić coś, co odwróci jej uwagę, np. podać jej zimną wodę do picia albo zacząć opowiadać o czymś niezwiązanym z sytuacją, w której się znajduje. Gdy mamy poczucie, że czyjeś życie lub zdrowie może być zagrożone, nie wahajmy się zadzwonić pod nr 112.