KOS-zawał to inwestycja w zdrowie
Kardiologia to nie tylko przywracanie życia wielu pacjentom, ale też finansowany przez NFZ program KOS-zawał, który się opłaca w wielu wymiarach. Wydłużenie o jeden rok życia w dobrej jakości pacjentowi po zawale kosztuje NFZ ok.14,4 tys. zł - 10 razy mniej niż dopuszcza próg opłacalności leczenia pacjenta przyjęty przez AOTMiT – wynika z analizy programu pod kierunkiem dr hab. n. med. prof. KAAFM Piotra Buszmana.
W skład zespołu badawczego weszli również: Sylwia Milczarek Major, Marta Mazur, Aleksandra Kolarczyk-Haczyk, Jacek Rydzek, Paweł Kaźmierczak, Paweł Buszman, Krzysztof Milewski, Mariusz Gąsior, Maciej Rogala, Piotr Jankowski, Krystian Wita).
Wyniki analizy oparte zostały o rejestr, który objął 1972 chorych hospitalizowanych w czterech ośrodkach Grupy American Heart of Poland, włączonych do programu od listopada 2017 do listopada 2018 roku (Rejestr KOS-MI).
Analizę przeprowadzono w oparciu o koszty poniesione przez płatnika (NFZ). Prof. Piotr Buszman, kierownik Katedry Kardiologii Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego (KAAFM), dyrektor badań przedklinicznych w Centrum Badawczo-Rozwojowym, Grupa American Heart of Poland wyjaśnił, że obliczono wskaźnik tzw. koszt-efektywności, aby pokazać, czy program KOS-zawał jest opłacalny z punktu widzenia ekonomicznego. W uproszczeniu to koszt, jaki ponosi płatnik (NFZ), by zapewnić jednemu pacjentowi życie rok po zawale w dobrej jakości i bez incydentów (MACCE) (np. udarów mózgu, hospitalizacji z powodu niewydolności serca). Wskaźnik ten wyniósł dokładnie 14 399,94 zł.
- To kwota porównywalna do kosztów ponoszonych na standardowe programy przesiewowe czy terapeutyczne – wskazał prof. Buszman w czasie konferencji prasowej zatytułowanej „Efektywność kosztowa programu KOS-zawał. Jak wygląda w praktyce Value-Based Healthcare – opieka zdrowotna oparta na wartości”, zorganizowanej przez Grupę American Heart of Poland. Dla porównania ocena koszt-efektywności dla programu przesiewowej kolonoskopii w diagnozie raka jelita grubego to ponad 26 tys. zł, a szczepionki mRNA przeciwko COVID-19 - 6249 zł.
Tymczasem Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, w taryfie obowiązującej od dnia 30 października 2020 r., uznała wysokość progu uzyskania jednego roku w dobrej jakości na poziomie 155 514 zł.
A to pokazuje, że w praktyce KOS-zawał jest terapią wysoce opłacalną.
KOS-zawał ogranicza ryzyko śmierci pacjentów
Prof. Buszman podkreślił, że dzięki programowi KOS-zawał udało się ograniczyć śmiertelność pacjentów o 10-30 proc. oraz dużych incydentów sercowo-naczyniowych o 30-40 proc. w porównaniu z chorymi, którzy zostali otoczeni standardową opieką.
Natomiast w obserwacji trzyletniej redukcja śmiertelności wyniosła już 38 proc, a hospitalizacji z powodu niewydolności serca 28 proc., pomimo zakończeniu programu po roku. Ponadto pacjent objęty programem w obserwacji trzyletniej uzyskał pół roku w dobrej jakości życia więcej, w porównaniu z pacjentami nieobjętymi tym programem.
Z analizy wynika, że KOS-zawał oszczędność płynąca z ograniczenia incydentów sercowo-naczyniowych i uniknięcia ich leczenia wynosi w skali kraju ponad 12,4 mln zł.
- Nie liczyliśmy tego z perspektywy ZUS, ale wiemy, że każdy uratowane życie, które jest wartością bezcenną, szacowane jest na około 2 mln zł. To dodatkowy aspekt analizy, o którym warto pamiętać – podkreślił prof. Piotr Buszman.
Roczny koszt ponoszony przez płatnika na jednego pacjenta w ramach programu, wliczając w to m.in. rehabilitację, ponowne wizyty u kardiologa, nielimitowane procedury to 6,6 tys. zł (w roku 2018)
KOS-zawał to nie tabletka
KOS-zawał to program finansowany ze środków publicznych, wprowadzony w 2017 roku, dzięki któremu pacjent po zawale, który jest leczony najczęściej angioplastyką wieńcową (PCI) ma szanse na dłuższe życie w zdrowiu. To program – jak zaznaczyli kardiolodzy uczestniczący w konferencji prasowej – rozpoznawalny na świecie.
- Piękno programu polega na tym, że to nie jest de facto jedna nowa technologia, jedna nowa tabletka, jeden nowy wyrób – to jest koordynacja, połączenie i synergizm tego, co już wiemy, że jest najlepsze dla pacjenta i dostępne w ramach NFZ – podkreślił prof. Piotr Buszman.
Pacjent objęty programem może liczyć na roczną, bezpłatną i kompleksową opiekę, która zapewnia mu m.in. rehabilitację kardiologiczną, konsultacje lekarskie i edukację prozdrowotną. Pacjent jest nie tylko „prowadzony za rękę”, ale ma dostęp do nielimitowanych procedur np. dokończenie drugiego etapu rewaskularyzacji (zabieg umożliwiający pełny przepływ krwi przez naczynie), wszczepienie rozrusznika czy kardiowerter-defibrylatora, elektroterapię, rehabilitację (stacjonarną, ambulatoryjną, hybrydową) oraz co najmniej cztery wizyty w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej zakończone bilansem.
- Program KOS-zawał to dłuższe i lepsze życie dla pacjenta, bo to liczymy w naszych badaniach klinicznych i analizach koszt-efektywności programu – powiedział prof. Buszman.
Nie każdy pacjent po zawale korzysta z programu
Niestety, pomimo tego, że program przyczynia się do skutecznej poprawy zdrowia pacjenta po zawale, zmniejsza śmiertelność i oszczędza pieniądze gromadzone przez nas wszystkich w Narodowym Funduszu Zdrowia, to nie wszyscy pacjenci z niego korzystają.
Głównym niedociągnięciem programu, który rzutuje na jego efektywność jest to, że pacjent, aby po przebytym zawale mógł skorzystać z niego, musi uczestniczyć w rehabilitacji, która pozwala powrócić mu do zdrowia. Jednak nie zawsze jest ona dostępna.
- Program nie jest idealny. Od samego początku zakładał bardzo ważny element, jakim jest rehabilitacja. Z góry było wiadomo, że polska rehabilitacja kardiologiczna jest jeszcze słaba. Jest bardzo mało wysokospecjalistycznych ośrodków, wyposażenie jest słabe, pacjenci muszą dojeżdżać, bo nie we wszystkich szpitalach jest dostępna na miejscu. A jeśli pacjent nie dotrze na rehabilitację, to wykluczany jest z programu – zwrócił uwagę na ten aspekt prof. Robert Gil, prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego, kierownik Kliniki Kardiologii w Państwowym Instytucie Medycznym MSWIA w Warszawie.
Kardiolodzy wskazali, że pacjent powinien móc skorzystać z programu, nawet w przypadku, jeśli nie będzie uczestniczył w rehabilitacji. Poza tym każdy z nich powinien być edukowany, by mógł wrócić w jak największym stopniu do życia sprzed choroby.
- Pacjent (po zawale – przyp. red.) powinien mieć normalizowane ciśnienie, obniżony poziom cholesterolu, dobrą gospodarkę węglowodanową, czyli obniżony poziom glukozy. Powinien być aktywny fizycznie, przyjmować leki regularnie – wyliczył prof. Gil. Jednym słowem pacjent powinien zmienić swoje przyzwyczajenia. Do tego potrzebna jest edukacja, zarówno pacjenta, jak i samego lekarza. Na ten element zwrócił uwagę dr n. med. Paweł Kaźmierczak, dyrektor ds. medycznych Grupy American Heart of Poland.
- Pacjent musi być świadomy jakie korzyści może pozyskać w ramach programu – zaznaczył dr n. med. Kaźmierczak. W Grupie American Heart of Poland rocznie hospitalizowanych jest ok. 9 tys. pacjentów z zawałem.
Uczestnicy wspomnieli też o istotnej roli koordynatora opieki, który nie tylko czuwa nad wypełnianiem parametrów programu, ale też odpowiada za współpracę z innymi ośrodkami.
KOS-zawał w powiatach? Jak na lekarstwo
Dostęp do programu – jak wskazali eksperci - mają głównie pacjenci, którzy objęci są opieką w dużych ośrodkach. Natomiast program jeszcze za słabo działa w powiatach. Tutaj trzeba koniecznie poprawić dostęp do rehabilitacji.
- Na Śląsku mamy relatywnie silną rehabilitację. Tego nie da się zrobić w Polsce powiatowej, bo tam jest 40 zawałów w miesiącu, z tego około 18 pacjentów będzie kwalifikowanych do rehabilitacji dziennej i przeciętnego szpitala w tej chwili nie stać na to, żeby ponosił dodatkowe koszty i otwierał oddziały rehabilitacji – zaznaczył prof. Krystian Wita, konsultant wojewódzki w dziedzinie kardiologii na Śląsku.
Na znaczenie rehabilitacji zwróciła również uwagę senatorka (KO), Beata Małecka-Libera, przewodnicząca senackiej Komisji Zdrowia. Podkreśliła, że ten brak dostępności to bolączka całego systemu ochrony zdrowia, a rehabilitacja jest przecież równie ważna jak leczenie pacjenta. Ma niebagatelne znaczenie nie tylko w kardiologii, ale też neurologii czy ortopedii.
Jednocześnie uczestnicy dyskusji zwrócili uwagę na kilka dodatkowych kwestii. Po pierwsze, choć program KOS-zawał jest nieustannie modyfikowany, to do tej pory nie udało się go powiązać z innymi programami, chociażby z programem leczenia pacjentów z zaburzeniami lipidowymi (B.101). Udało się jednak osiągnąć to, że na pierwszej wizycie oznacza się poziom cholesterolu u pacjenta.
Poza tym chodzi o to, by zwiększyć realne zainteresowanie ośrodków tym programem.
- Należałoby się zastanowić, choć to jest trudne, jak to zrobić, by wszystkie ośrodki, które mają kardiologię interwencyjną i mogą włączać tych pacjentów do programu KOS-zawał, w połączeniu z tym programem B.101, przekonać do tego, by do niego weszły – powiedział prof. Adam Witkowski, kierownik Kliniki Kardiologii i Angiologii Interwencyjnej w Instytucie Kardiologii w Aninie.
Jego zdaniem można to osiągnąć na dwa sposoby: zwiększając zachęty lub czyniąc program obligatoryjnym. Ten drugi pomysł okazał się dyskusyjny. Eksperci zgodzili się, że takie podejście nie byłoby dobre, bo jak pokazuje doświadczenie:
- Każde narzucanie Polakowi czegoś, źle się kończy – stwierdził prof. Gil, a prof. Jankowski dodał, że „na poziomie urzędnika obligatoryjność rozwiązuje problem, ale nie o to chodzi”. Eksperci zwrócili też uwagę, że obawy dotyczące tego, że nielimitowane procedury spowodują kolejki do specjalistów, nie sprawdziły się.
- Chciałbym wszystkich zapewnić, w naszym ośrodku, w którym mamy obecnie ponad 5 tys. pacjentów, średnia liczba wizyt wynosi 4,5. Oczywiście to jest średnia. Mamy pacjenta, który był co miesiąc i odbył 12 wizyt – powiedział prof. Wita, kierujący Oddziałem Intensywnego Nadzoru Kardiologicznego w Górnośląskiego Centrum Medycznego im. prof. Leszka Gieca Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.
W podsumowaniu konferencji Beata Małecka-Libera, przewodnicząca senackiej Komisji Zdrowia, wskazała, że program KOS-zawał powinien być wzorem dla innych programów w obszarze zdrowia publicznego.
Napisała: Klaudia Torchała, zdrowie.pap.pl
Źródło materiału partnerskiego: Grupa American Heart of Poland