Na temat zdrowej żywności refleksji kilka

Prawie każdy hipermarket ma obecnie wydzieloną specjalną alejkę lub przynajmniej półkę opatrzoną szyldem „zdrowa żywność”. Rodzi się jednak w związku z tym niewygodne pytanie: czy to oznacza, że pozostała oferowana w sklepie żywność nie jest zdrowa?

Fot. PAP
Fot. PAP

Z pewnością wielu dietetyków, lekarzy i biochemików uśmiecha się z lekka pod nosem mijając sklepy lub półki ze „zdrową żywnością”. Doskonale bowiem zdają oni sobie sprawę z tego, że oferowane tam np. ekologiczne ciasteczka nie są wcale zdrowszą alternatywą od „zwykłych ciasteczek” tylko dlatego, że zostały wyprodukowane z ekologicznej mąki i ekologicznego, brązowego cukru trzcinowego. Podobnie rzecz ma się z ekologicznymi paluszkami z dodatkiem np. różowej soli himalajskiej oraz wieloma innymi produktami oferowanymi na półkach ze „zdrową żywnością”. 

Z dietetycznego, jak też i biochemicznego punktu widzenia, cukier to po prostu cukier - czyli sacharoza, która składa się z glukozy i fruktozy (niezależnie od tego czy cukier jest biały, brązowy czy ekologiczny), a sól to sól (czyli przede wszystkim chlorek sodu). Ich wpływ na organizm jest więc generalnie zawsze taki sam, niezależnie od tego czy cukier został wyprodukowany z buraka czy też z trzciny, a sól czy ma barwę białą, szarą lub różową. Nic dziwnego zatem, że dietetycy i lekarze konsekwentnie ostrzegają, że - co do zasady – nadmiar cukru i soli w diecie, niezależnie od ich pochodzenia czy też wyglądu, zawsze jest dla zdrowia niekorzystny. 

Podobnie jest z tłuszczem. Medycy od lat apelują, aby wystrzegać się nadmiaru tłuszczów, przede wszystkim tych nasyconych i tzw. tłuszczów trans. Tymczasem w sklepach ze „zdrową żywnością” półki wręcz uginają się m.in. od oleju kokosowego, promowanego jako coś bardzo zdrowego (tzw. „superfood”). 

Co na to specjaliści od żywienia? 

„Olej kokosowy nie zawiera najważniejszych kwasów tłuszczowych: omega-3, których niedobór faktycznie jest zauważalny w diecie Polaków. Olej ten pozbawiony jest także witamin i składników mineralnych (zawiera jedynie niewielkie ilości witaminy K). To praktycznie czysty tłuszcz, a w ponad 83 proc. nasycony kwas tłuszczowy (podczas gdy masło ma go tylko 63 proc., łój 50 proc., a smalec zaledwie 39 proc.), który zwiększa ryzyko chorób układu krążenia i pewnych nowotworów” – pisze dr Hanna Stolińska, dietetyk kliniczny, w swojej najnowszej książce pt. „Zakłamane jedzenie”. 

Fot. PAP/ T. Waszczuk

Tłuszcze trans: sprawdź gdzie się kryją

Producenci żywności nie podają na etykietach swoich produktów informacji o zawartości groźnych dla zdrowia tłuszczów trans. Ale konsumenci zyskali właśnie narzędzie, dzięki któremu mogą to sprawdzić.

Obok oleju kokosowego można też nierzadko znaleźć na „zdrowej półce” ekologiczne, wielowarzywne chipsy, które są jednak smażone na głębokim tłuszczu i oczywiście solone. Tymczasem specjaliści ds. żywienia od lat przekonują, że wbrew powszechnej opinii, to wcale nie tzw. numery „E” w żywności (pod którymi kryją się różnego rodzaju dodatki, np. przeciwutleniacze, stabilizatory czy barwniki) są najgroźniejsze dla naszego zdrowia, lecz właśnie nadmiar soli, tłuszczu i cukru!

Idźmy dalej. O tym, że warzywa i owoce są zdrowe, wiedzą już dzisiaj nawet dzieci w przedszkolu. A gdzie wyłożone są warzywa i owoce w naszych hipermarketach? Przede wszystkim w „zwykłych” alejkach, a nie tych ze „zdrową żywnością”! O ironio! 

Pomyślmy logicznie i zadajmy (sobie w duchu) lub nawet głośno (np. komuś z obsługi sklepu) takie oto pytanie: skoro jest w hipermarkecie specjalna alejka ze „zdrową żywnością”, to w takim razie co z pozostałymi kilkudziesięcioma, „zwykłymi” alejkami? Czy żywność tam oferowana nie jest zdrowa? A jeśli nie jest zdrowa, to jaka jest? 

I tu dochodzimy do sedna. Każdy świadomy konsument, czyli w slangu marketingowym tzw. smart shopper, powinien zdawać sobie sprawę z tego, że o tym, czy dany produkt jest zdrowy decyduje nie fakt, w którym miejscu czy też pod jakim szyldem jest on oferowany, lecz przede wszystkim to, jaka konkretnie jest jego wartość odżywcza oraz skład. A takie informacje, zgodnie z wymogami prawa, są podawane na etykietach większości produktów spożywczych znajdujących się w masowym obrocie. 

Dzięki temu każdy konsument ma szansę sprawdzenia, co dokładnie wkłada do swojego koszyka i podjęcia świadomej, optymalnej dla siebie decyzji zakupowej. Oczywiście pod warunkiem, że ma elementarną wiedzę na temat żywności i żywienia, a także czas i determinację, żeby się nad tą kwestią pochylić, co świadczy o tym, że jednym z priorytetów, jakimi się kieruje, jest zdrowe żywienie siebie oraz swoich bliskich. 

Rys. Krzysztof "Rosa" Rosiecki

Sok z buraka lekiem na raka!

Jest jeszcze jedna istotna i delikatna zarazem kwestia: to, co zdrowe dla jednego człowieka, dla drugiego może być nawet śmiertelnym zagrożeniem! Nawet najbardziej świeży i ekologiczny orzeszek lub tylko jego cząstka w jakimś produkcie spożywczym może spowodować gwałtowną reakcję alergiczną (wstrząs anafilaktyczny), zagrażającą życiu, u niektórych, uczulonych osób. Czy w związku z tym orzeszki powinny leżeć na półce ze „zdrową żywnością”? To oczywiście pytanie retoryczne, ale tego typu niuansów i paradoksów jest naprawdę wiele. 

Kolejny frapujący przykład z półki ze „zdrową żywnością” to coraz bardziej popularne batoniki na bazie bakalii, w tym zwłaszcza suszonych owoców (np. daktyli) albo batoniki słodzone miodem. Są one często promowane jako produkty „bez dodatku cukru”, dietetyczne, bezglutenowe, wegańskie, „bez laktozy”, etc.? Czy jednak są naprawdę takie zdrowe, skoro oprócz cennych składników, m.in. błonnika oraz mikroelementów, zawierają też stosunkowo dużo kalorii, a także najczęściej charakteryzują się wysokim indeksem glikemicznym? Z pewnością dla osób z cukrzycą, stanem przedcukrzycowym czy otyłością nie jest to jednak najzdrowszy wybór! 

A suplementy diety? Lekarze od dawna ostrzegają wszystkich przed ich zażywaniem na własna rękę, ponieważ może to przynieść więcej szkody niż pożytku. Tymczasem, a jakże, suplementy różnego rodzaju również można znaleźć na półce ze „zdrową żywnością”…  

Zatem w poszukiwaniu „naprawdę zdrowej” (optymalnej dla siebie) żywności lepiej kierować się nie szyldami czy sloganami reklamowymi, a przede wszystkim (nomen omen) zdrowym rozsądkiem oraz rzetelną wiedzą. Na szczęście dostęp do takiej wiedzy jest dziś dużo łatwiejszy niż kiedyś, przede wszystkim za sprawą internetu. Godnym polecenia jej źródłem jest zwłaszcza portal internetowy Narodowego Centrum Edukacji Żywieniowej.

Oczywiście w razie poważniejszych wątpliwości dotyczących sposobu żywienia i właściwego doboru produktów, np. w związku ze specjalnymi potrzebami żywieniowymi czy jakąś chorobą, najlepiej skonsultować się z lekarzem lub dietetykiem klinicznym. 

Wiktor Szczepaniak, zdrowie.pap.pl 

Źródła: 

„Zakłamane jedzenie”, książka napisana przez dr Hannę Stolińską, wyd. Otwarte, Kraków 2020

Strona internetowa dotycząca czytania etykiet produktów spożywczych, stworzona przez ekspertów Instytutu Żywności i Żywienia w ramach kampanii edukacyjnej „Mniej cukru, soli i tłuszczu? Kupuję to!”.

Ekspert

Fot. PAP

Wiktor Szczepaniak - Od ponad 15 lat pracuje w ogólnopolskich mediach, specjalizując się najpierw w dziennikarstwie ekonomicznym (Puls Biznesu), a obecnie naukowym i medycznym (Serwis Zdrowie PAP). Posiada też kilkuletnie doświadczenie w działalności public relations (Instytut Żywności i Żywienia, Narodowe Centrum Edukacji Żywieniowej). Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Interesuje się różnymi aspektami i uwarunkowaniami zdrowia, w tym zwłaszcza profilaktyką zdrowotną, psychologią zdrowia i medycyną spersonalizowaną, a także wpływem mediów na zdrowie publiczne. Prywatnie mąż i ojciec dwójki dzieci. W wolnym czasie ciągnie go w góry i do lasu.

Autor

Wiktor Szczepaniak

Wiktor Szczepaniak - Doświadczony dziennikarz, redaktor i specjalista ds. komunikacji społecznej. Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Pracował m.in. w Polskiej Agencji Prasowej, Pulsie Biznesu, Instytucie Żywności i Żywienia, Instytucie Psychiatrii i Neurologii oraz w Głównym Inspektoracie Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych. Specjalizuje się w tematach związanych z żywnością i żywieniem, zdrowiem publicznym, profilaktyką zdrowotną, medycyną stylu życia, psychologią, neuroróżnorodnością, nauką i edukacją.

ZOBACZ TEKSTY AUTORA

ZOBACZ PODOBNE

  • Adobe

    Szczawiany – mroczne oblicze rabarbaru

    Chłodnik z botwiny, szpinakowe smoothie czy kwaśna zupa szczawiowa to kulinarne symbole wiosny. Zielone liście dostarczają przecież witamin i minerałów, buraki cennych antyoksydantów, a rabarbar kusi orzeźwiającym smakiem. Jednak wszystkie te rośliny łączy pewien nieoczywisty związek chemiczny – szczawiany, znane też jako kwas szczawiowy i jego sole. Ta sama substancja, która nadaje szczawiowi i rabarbarowi ich charakterystyczną kwaskowatość, ma również ciemniejsze oblicze. 

  • Adobe Stock/Ivan

    Grill wege

    Wegetariańskie grillowanie może z powodzeniem zastąpić to tradycyjne, z kiełbasą i karkówką. Dobrze zbilansowane dostarczy nie tylko podstawowych składników odżywczych w lżejszej i zdrowszej wersji, ale także mniej związków rakotwórczych, które wydzielają się przy przygotowywaniu mięsa w wysokiej temperaturze.

  • Adobe

    Tłuszcze trans – metaboliczna trucizna

    Na początku XX wieku chemicy znaleźli sposób, by z taniego oleju roślinnego uzyskać produkt wyglądem i konsystencją przypominający masło, ale nie jełczejący i kosztujący grosze. Tak narodziły się tłuszcze trans – kulinarne wunderwaffe ery fast foodu. Dziś te same izomery są traktowane przez epidemiologów jak bomba z opóźnionym zapłonem: Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że co roku odbierają życie nawet 183 tys. osób i wciąż pozostają zagrożeniem dla 5 mld ludzi na świecie.

  • Adobe Stock/Roman

    Nadwaga, otyłość i szkoła

    Nadwaga i otyłość wśród uczniów to problem, który dotyka bardziej dzieci w początkach szkoły podstawowej niż nastolatki. Niemniej problem narasta u 17-latków – zauważa prof. Anna Fijałkowska, kierowniczka Zakładu Kardiologii w Instytucie Matki i Dziecka.

NAJNOWSZE

  • Adobe Stock

    Opieka długoterminowa pod jednym parasolem

    Opiekę długoterminową powinno się przeorganizować, by zmieściła się pod jednym parasolem. Pacjent nie może czekać. By tak się stało, potrzebny jest dialog, również między resortami rządowymi. Standardy właśnie powstają w oparciu o sprawdzone rozwiązania i rozmowy z kadrą zarządzającą zakładami opieki długoterminowej. To oddolna inicjatywa – opowiada o niej prof. dr hab. n.med. Agnieszka Neumann-Podczaska, dyrektor Instytutu Senioralnego Akademii Ekonomiczno-Humanistycznej w Warszawie.

  • Trzeba śledziony, by wyleczyć serce

  • Badanie: większość Polaków za zakazem reklam alkoholu

  • Badania kliniczne szansą chorych na raka dzieci

  • Czerniak – 5 liter, które ratują życie

  • Adobe Stock

    Życie duchowe sprzyja zdrowiu

    Pozytywne podejście do duchowości wspiera zdrowie fizyczne i psychiczne. Jednak przy nieodpowiednim nastawieniu może zaszkodzić – sugerują wyniki badań.

  • Ćwicz dla siebie i dziecka

  • VR - nowe narzędzie do leczenia fobii

Serwisy ogólnodostępne PAP