Alkohol i dzieci. Pouczająca historia

To zdarzyło się jakąś dekadę temu i w wielu aspektach historia ta podobna jest do tysięcy innych. Gimnazjalna wycieczka i… dzieci, którym udaje się kupić alkohol, a następnie go wypić w hotelowym pokoju. Sprawa wydała się, bo dzieci nie wpadły na to, że obsługa hotelu może poinformować szkołę o rezultatach sprzątania - pustych butelkach po alkoholu. I tu ta historia obiera nieco inny obrót niż w wielu tego rodzaju sytuacjach.

Rys. Sever Salamon
Rys. Sever Salamon

W szkole tej obowiązywały pewne zasady. Między innymi, w momencie, kiedy uczeń był do niej przyjmowany, podpisywał zobowiązanie, wraz z rodzicami i w ich obecności, że warunkiem jego uczestnictwa w społeczności szkolnej jest m.in. całkowita abstynencja tak na terenie szkoły, jak i poza nią. 

Mało tego. Przed każdą wycieczką zbiórka była zwoływana na stosunkowo długi czas przed odjazdem. Chodziło o to, że nauczyciel podchodził do każdego dziecka z rodzicem czy rodzicami, by przekazać im kartkę papieru, na której wypisanych było pięć zasad, których bezwzględnie należy przestrzegać pod czas wycieczki. W tym jedna – nie pić alkoholu. Czasu przed odjazdem było tyle, by zarówno uczeń, jak i jego rodzic czy rodzice mieli czas na zapoznanie się z tym dokumentem przed podpisaniem, a nauczyciel nie ograniczał się do wręczenia kartki i potem jej zabrania. Pilnował, by został ten dokument ze zrozumieniem przeczytany zarówno przez dziecko, jak i jego rodzica, przed złożeniem podpisów. Siłą rzeczy zbiórkę trzeba było wyznaczyć sporo wcześniej przed odjazdem.

Szkoła była z tego niestety wciąż zbyt rzadkiego gatunku, który nie tkwi w mechanizmie obronnym zaprzeczenia („Narkotyki? U nas nie ma tego problemu!”,  „Alkohol? Nie, nie mieliśmy takich sygnałów” itd.), bo jej kadra wiedziała, że nawet takie młode nastolatki jak gimnazjalna młodzież (obecnie 7 klasa podstawówki – 1 klasa szkoły średniej) mają dostęp do tego rodzaju używek i z różnych powodów po nie sięgają. Kiedy więc sprawa tego wyjazdu „się rypła”, sięgnięto po przygotowane zawczasu procedury. A zatem, w uproszczeniu: każdy uczeń, który podczas wycieczki raczył się alkoholem, miał wątpliwą przyjemność goszczenia w gabinecie dyrektorskim wraz z rodzicami, gdzie odbywała się trudna dla wszystkich stron rozmowa, efektem której był „kontrakt” – coś w rodzaju „zawiasów”, czyli kary w zawieszeniu: zobowiązuję się do pewnych rzeczy w określonym czasie, a jeśli tego nie dopilnuję, trzeba szukać innej, mniej przyjaznej placówki oświatowej (szkoła była naprawdę przyjazna i uczniom zaiste zależało, by z niej nie wylecieć).

Fot. PAP

Grzechy młodych: alkohol, papierosy i hazard w sieci

Hazard, alkohol, papierosy i uzależnienie od internetu – to problemy niepokojąco dużej liczby młodych ludzi w Polsce. Choć używanie dopalaczy spada, to wciąż zbyt wielu uczniów po nie sięga.

A niemal jednocześnie odbyło się kilka spotkań publicznych, w tym jedno wspólne dla rodziców i uczniów z nauczycielami i psychologiem specjalizującym się w uzależnieniach małoletnich. Nie miało charakteru pogadanki na temat szkodliwości picia alkoholu – nie zamierzano obrażać inteligencji uczestników - wszyscy o tym wiedzą, także dzieci w wieku gimnazjalnym. To była dyskusja. Poświęcona była temu, dlaczego, po co, jakie korzyści, jakie straty, co indywidualnie nam dał alkohol, jak się po nim można poczuć itd. Było też o tym, jakie mamy wartości i dlaczego. No i oczywiście dotyczyło konkretnej sytuacji. Spotkanie trwało kilka godzin, bo atmosfera była gorąca. Co ciekawe, przede wszystkim ze względu na rodziców.

Zdarzyli się bowiem tacy, którzy uważali, że kontrakt dla ich dziecka jest niesprawiedliwy: w końcu „mój” Jaś wypił tylko kieliszek, a Małgosia – pół butelki! Dlaczego mają takie same kontrakty???

Jakoś umykało ich uwadze, że w dokumencie podpisanym na dworcu nie było klauzuli, że w ostateczności można napić się pół kieliszka wódki. Albo nawet cały. A konsekwencje wyciąga się wobec tych, którzy wypiją szklankę plus. Nie. Zobowiązanie było jasne: żadnego alkoholu, w jakiejkolwiek ilości.

Byli też tacy, którzy mieli ochotę (choć się nie odważyli z tym wystąpić na dużym spotkaniu z psychologiem), by szukać prowodyrów całej akcji i (w efekcie) na nich zrzucić całą winę. Pewnie myśleli: „Moja Małgosia nie kupiła tego alkoholu. Do głowy jej to nie przyszło! Gdyby Jaś go nie kupił, nie wpadłaby na to, by go pić”.
Jeszcze inni bagatelizowali całe zdarzenie. „W końcu młodzież musi eksperymentować” - racjonalizowali. – „Nie ma sensu robić z tego wielkiego wydarzenia, tym bardziej, że przecież nic się nie stało: nie doszło do wypadku, nikt nie trafił do szpitala”.

Ponieważ szkoła była przygotowana na takie reakcje (kadra nie pudrowała rzeczywistości), i z takim podejściem udało się jej poradzić, choć zapewne w niektórych rodzicach pozostało poczucie niesprawiedliwości, a może tylko zdziwienia. Nie da się jednak ukryć, że 12- czy 13-latki alkoholu nie powinny po prostu tykać, nawet wtedy, gdy rówieśnik podsuwa mu go pod nos, zaś umiejętność odmowy w tego rodzaju sytuacji to kapitał nie do przecenienia na całe życie. 

Rys. Krzysztof "Rosa" Rosiecki

Jedna trzecia nastolatków może już być uzależniona od internetu

Blisko 1/3 nastolatków może mieć problem z uzależnieniem od sieci – wynika z kolejnego badania przeprowadzonego przez NASK na temat korzystania z internetu przez polskie nastolatki. Problem wydaje się być większy w grupie uczniów szkół podstawowych i gimnazjów niż w grupie młodzieży szkół średnich.

Dzieci mają prawo eksperymentować – ba, chęć eksperymentowania w pewnym sensie jest objawem prawidłowego rozwoju. Zadaniem rodzica jest jednak to, by niebezpieczny eksperyment – a jest nim picie alkoholu przez 12- czy 13-latka - stał się jedynie jednorazowym wyskokiem, po którym nie dojdzie do eskalacji destruktywnych działań. Przy czym w danej sytuacji destruktywnych działań jest sporo i nie chodzi tylko o picie alkoholu przez dziecko. To także uleganie wpływom wbrew obiektywnie pojętemu własnemu interesowi i zwalnianie się z odpowiedzialności za podejmowane decyzje. 

Tuszowanie, tłumaczenie, racjonalizacja, umniejszanie - zwłaszcza podszyte perwersyjną wręcz dumą z tego, że dziecko (podkreślę: dziecko) wpisuje się w kanony złych kulturowych nawyków społecznych prezentowanych przez dorosłych ( w tym wypadku m.in.: „Nie ma udanej imprezy bez alkoholu” oraz: „Zasady, pod którymi się podpisuję, są pustymi regułami nadającymi się wyłącznie do łamania”),  jest po prostu nieodpowiedzialne i szkodliwe. O ile dziecko ma prawo eksperymentować, dorośli nie mają prawa zwalniać się z odpowiedzialności za jego szeroko pojęty dobrostan.

Justyna Wojteczek, zdrowie.pap.pl

Ekspert

Justyna Wojteczek - Dziennikarka i publicystka od wielu lat zajmująca się przede wszystkim tematyką zdrowia, medycyny i systemu opieki zdrowotnej, obecnie kierująca Serwisem Zdrowia. Rzetelności wymaganej w dziennikarskim fachu uczyła się w Polskiej Agencji Prasowej. Pierwsza redaktor naczelna dwutygodnika dla lekarzy Medical Tribune oraz jego współtwórczyni, pracowała też m.in. w Gazecie Prawnej, Medycynie Praktycznej, wydawnictwie Termedia. Przez rok pełniła też funkcję rzeczniczki prasowej Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Autorka książki „Wiesław Jędrzejczak. Pozytywista do szpiku kości”, wydanej nakładem wydawnictwa Studio Emka. Uzależniona od czytania książek, wypadów do lasu i podróży, wielbicielka Hiszpanii.

Autorka

Justyna Wojteczek

Justyna Wojteczek - Pracę dziennikarską rozpoczęła w Polskiej Agencji Prasowej w latach 90-tych. Związana z redakcją społeczną i zagraniczną. Zajmowała się szeroko rozumianą tematyką społeczną m.in. zdrowiem, a także polityką międzynarodową, również w Brukseli. Była też m.in. redaktor naczelną Medical Tribune, a później także redaktor prowadzącą Serwis Zdrowie. Obecnie pełni funkcję zastępczyni redaktora naczelnego PAP. Jest autorką książki o znanym hematologu prof. Wiesławie Jędrzejczaku.

ZOBACZ TEKSTY AUTORKI

ZOBACZ PODOBNE

  • Adobe Stock/Photographee.eu

    Kiedy wybrać się po raz pierwszy z córką do ginekologa?

    Pierwsza wizyta dziewczynki u ginekologa to duże przeżycie, ale lepiej jej nie odkładać. Jeśli nic niepokojącego się nie dzieje, to można pojawić się w gabinecie po roku od pierwszego krwawienia, nie później jednak niż do ukończenia przez młodą pacjentkę 15 lat. Przed wizytą warto porozmawiać o tym, co czeka ją w gabinecie – radzi dr n. med. Ewa Kuś, konsultant ds. ginekologii i położnictwa Grupy Luxmed.

  • Adobe Stock

    Dziecko ze spektrum autyzmu ma inaczej, rodzice jego też

    Dziecko rozwijające się w spektrum autyzmu to wyzwanie dla rodzica. Życie z nim ma wiele odcieni. Zdarzają się wzloty i upadki, jak w życiu każdego, tylko trochę inaczej. Czym jest spektrum autyzmu w czterech ścianach, 24 godziny na dobę?  - Przyciągał uwagę jak magnes metal, pochłaniał mój czas – opisuje jedna z mam już prawie dorosłego syna z zespołem Aspergera.

  • Adobe Stock

    Kiedy zacząć myć zęby dziecku?

    O higienę jamy ustnej dziecka należy dbać jeszcze przed wyrznięciem się pierwszego zęba, a ze szczoteczką do zębów i pastą zaznajamiać, zanim wyrośnie ono z pieluch. Samodzielność w myciu zębów owszem, ale pod czujnym okiem dorosłego i to dość długo.

  • Adobe Stock

    Niejadki. Kiedy trudności w jedzeniu mają podłoże sensoryczne

    Rzadko się nad tym zastanawiamy, ale posiłek to nie tylko smak, ale cała gama doznań sensorycznych wynikających z kolorów, zapachów, konsystencji, kompozycji na talerzu. Dzieci z nadwrażliwością zmysłów mogą czuć się przytłoczone tą kakofonią i w rezultacie jeść bardzo mało i bez urozmaicenia.

NAJNOWSZE

  • Adobe

    Sylkistyna i rezylastyna – nowe białka z polskiego laboratorium

    Wyobraźmy sobie materiał elastyczny jak gumka, który powstał z połączenia genów owada i człowieka – i który w przyszłości posłuży do regeneracji ludzkich tkanek czy wygładzania zmarszczek. Brzmi jak science fiction? A jednak w polskim laboratorium powstają właśnie takie białka rekombinowane o niezwykłych właściwościach. 

  • Niebieskie Igrzyska przekraczają Atlantyk

  • Wstęp do diagnozy autyzmu w bilansie dwulatka

  • Brak apetytu może być winą nowotworu

  • Polska bioniczna trzustka gotowa do przeszczepu

  • Adobe Stock

    Szybki test diagnozujący endometriozę

    Endometrioza, która dotyka nawet 10 proc. kobiet w wieku rozrodczym, to wyzwanie diagnostyczne. Od pierwszych objawów do jej rozpoznania upływa średnio nawet 6 lat. Niedawno pojawiała się szansa na przyspieszenie diagnozy – szybki test EndoRNA. W pięciu ośrodkach w Polsce ruszyło badanie Agencji Badań Medycznych weryfikujące tę metodę. Gdyby wypadło pomyślnie, jest szansa na to, że test trafi do gabinetów nawet z końcem 2026 roku.

  • Problem z węchem może oznaczać chorobę

  • 8 powodów, by porządnie się wyspać