Ciche choroby nerek
Autorka: Luiza Łuniewska
Większość z nas rzadko myśli o nerkach. To narząd, który wykonuje swoją pracę po cichu – filtruje krew, reguluje ilość płynów i utrzymuje równowagę elektrolitową. Dopóki działają dobrze, nie dają o sobie znać. Kiedy jednak zaczynają chorować, objawy często są tak dyskretne, że łatwo je przeoczyć. Dlatego nefrolodzy nazywają choroby nerek „cichą epidemią”.

Według danych Światowej Organizacji Zdrowia na przewlekłą chorobę nerek cierpi nawet co dziesiąta osoba dorosła na świecie, z czego większość nie jest tego świadoma. Część przypadków wynika z dobrze znanych czynników, takich jak nadciśnienie czy cukrzyca. Bywają też choroby znacznie rzadsze, mniej oczywiste, które rozwijają się latami, a których skutki bywają nieodwracalne.
Choroby autoimmunologiczne a nerki
Jedną z grup takich schorzeń są choroby autoimmunologiczne. Układ odpornościowy, zamiast bronić organizmu, atakuje jego własne tkanki – także nerki. W toczniu rumieniowatym układowym (SLE) dochodzi do zapalenia kłębuszków nerkowych, które z czasem mogą przestać filtrować krew. Jak wskazują badania opublikowane w „The Lancet Rheumatology” (2024), nawet 60 proc. chorych na toczeń rozwija nefropatię toczniową.
Prof. Brad H. Rovin z Ohio State University, jeden z czołowych badaczy chorób nerek w przebiegu SLE, zwraca uwagę, że uszkodzenia często postępują bezobjawowo. „Pacjenci mogą czuć się dobrze, mimo że w nerkach toczy się stan zapalny” – podkreśla. Dlatego w praktyce klinicznej kluczowe są regularne badania moczu i ocena funkcji nerek u osób z chorobami autoimmunologicznymi.
Podobny mechanizm dotyczy tzw. nefropatii IgA – jednej z najczęstszych chorób kłębuszkowych. Odkładające się kompleksy immunologiczne powodują zapalenie, które może trwać latami. W badaniu opublikowanym w „Kidney International Reports” (2023) wykazano, że choroba ta może występować nawet u kilku procent populacji, choć często pozostaje nierozpoznana.
Leki, które mogą szkodzić
Niektóre problemy z nerkami wynikają nie z choroby, ale z leczenia. W raporcie Mayo Clinic z 2023 roku dr Joseph A. Vassalotti z National Kidney Foundation podkreślał, że nadużywanie niesteroidowych leków przeciwzapalnych – takich jak ibuprofen czy naproksen – stało się jedną z głównych przyczyn ostrego uszkodzenia nerek. „Pacjenci często nie wiedzą, że nawet leki dostępne bez recepty mogą być toksyczne dla nerek, zwłaszcza przy odwodnieniu” – zaznacza ekspert.
Podobne ryzyko dotyczy niektórych antybiotyków i leków przeciwnowotworowych. Zdarza się również, że źródłem problemu są niekontrolowane preparaty ziołowe zawierające kwas arystolochowy – składnik niektórych mieszanek azjatyckich. Badania Uniwersytetu w Hongkongu wykazały, że regularne ich stosowanie może zwiększać ryzyko przewlekłego uszkodzenia nerek nawet o 30 procent.
Nieoczywiste przyczyny uszkodzenia nerek
Jednym z ciekawszych odkryć ostatnich lat jest tzw. MGRS – zespół chorób, w których niewielka populacja komórek produkuje nieprawidłowe białko uszkadzające nerki. MGRS oznacza dosłownie monoklonalną gammopatię nerkową. To zespół schorzeń, w których niewielka populacja komórek plazmatycznych lub limfocytów B produkuje nieprawidłowe białko (immunoglobulinę lub jej fragment). Samo w sobie to białko nie powoduje objawów ogólnych ani nie daje cech nowotworu, ale odkłada się w nerkach i uszkadza ich strukturę. Zjawisko to bywa mylone z chorobami hematologicznymi. Jak podkreślają autorzy przeglądu w „Nature Reviews Nephrology”, w takich przypadkach leczenie musi być ukierunkowane na źródło produkcji patologicznego białka, a nie tylko na sam stan zapalny w nerkach.
Kolejnym obszarem badań są tzw. choroby dopełniacza, w tym C3 glomerulopatia i atypowy zespół hemolityczno-mocznicowy (aHUS). Obie jednostki wynikają z zaburzeń w systemie odpornościowym, który nie wyłącza się w odpowiednim momencie i zaczyna niszczyć naczynia w nerkach. Układ dopełniacza to sieć ponad 30 białek osocza i błon komórkowych, które tworzą złożony system obronny. Ich zadaniem jest rozpoznawanie, oznaczanie i niszczenie drobnoustrojów. Problem w tym, że ten system działa lawinowo — jedno białko aktywuje kolejne, tworząc tzw. kaskadę.
W prawidłowych warunkach ta kaskada wyłącza się po wykonaniu zadania. W chorobach z grupy zespołów dopełniacza ten „wyłącznik bezpieczeństwa” zawodzi – i kaskada pozostaje aktywna, nawet gdy nie ma infekcji. W badaniach opublikowanych w „New England Journal of Medicine” (2023) wykazano, że terapia z zastosowaniem ekulizumabu – leku blokującego końcowe etapy kaskady dopełniacza – może znacząco poprawić czynność nerek i zahamować postęp choroby.
Choroby nerek zapisane w DNA
Niektóre nefropatie są wrodzone. Choroba Fabry’ego, spowodowana mutacją genetyczną, prowadzi do odkładania się tłuszczów w komórkach nerek, serca i układu nerwowego. Często przez lata przebiega bezobjawowo, dlatego bywa rozpoznawana dopiero w dorosłości. W „Nature Reviews Nephrology” (2022) opisano w tym kontekście obiecujące wyniki wczesnego wdrożenia terapii enzymatycznej.
Podobnie w chorobie Alporta – związanej z wadą kolagenu błony podstawnej – nowoczesna diagnostyka genetyczna pozwala rozpoznać chorobę, zanim dojdzie do uszkodzeń nieodwracalnych. Prof. Michał Nowicki, kierownik Katedry Nefrologii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, zwraca uwagę, że „rozszerzona diagnostyka genetyczna powinna stać się standardem przy nietypowych obrazach przewlekłej choroby nerek”.
Jelita i nerki – nieoczywisty związek
W ostatnich latach coraz częściej mówi się o osi jelito–nerka. Badania prowadzone m.in. na University of California w San Diego (Nature Communications, 2024) wykazały, że zaburzenia mikrobiomu jelitowego mogą nasilać stan zapalny w organizmie i przyspieszać pogarszanie się funkcji nerek. Niektóre bakterie jelitowe produkują toksyny, które – gdy nerki filtrują mniej skutecznie – zaczynają się kumulować we krwi.
Wnioski z tych badań mogą otworzyć drogę do nowych terapii. Naukowcy eksperymentują z dietami bogatymi w błonnik, probiotykami i prebiotykami, które mogą poprawiać metabolizm i zmniejszać poziom toksyn mocznicowych. Choć to wciąż wczesny etap badań, kierunek wydaje się obiecujący.
Największym problemem związanym z chorobami nerek jest ich bezobjawowy przebieg. Nerki nie bolą – nawet wtedy, gdy są poważnie uszkodzone. Pacjent może czuć się dobrze, mimo że funkcja filtracyjna spada. Dlatego nefrolodzy apelują, by do standardowych badań profilaktycznych dodać analizę moczu i oznaczenie stężenia kreatyniny we krwi.
„Większość osób z chorobą nerek nie wie, że ją ma” – przypomina dr Joseph Vassalotti z National Kidney Foundation. – „Wczesne wykrycie pozwala spowolnić jej postęp i uniknąć dializ lub przeszczepu”.
Mimo dostępnych narzędzi diagnostycznych, badania przesiewowe wciąż wykonuje mniej niż połowa dorosłych Europejczyków. Z danych European Renal Association wynika, że w wielu krajach wskaźnik ten nie przekracza 40 proc. Tymczasem nawet proste badanie moczu może ujawnić pierwsze nieprawidłowości na długo przed wystąpieniem objawów.
Postęp biologii molekularnej przynosi nadzieję. W Cambridge trwają badania nad terapiami RNA, które mogą wyciszać geny odpowiedzialne za zapalenia w kłębuszkach nerkowych. Wstępne wyniki opublikowane w „Science Translational Medicine” (2024) wskazują, że takie podejście może zatrzymać chorobę u pacjentów z nefropatią IgA. Inne ośrodki eksperymentują z lekami biologicznymi i terapiami celowanymi, które mają ograniczać uszkodzenia autoimmunologiczne.
Wciąż jednak najskuteczniejszą metodą w dbaniu o zdrowie nerek pozostaje profilaktyka – właściwe nawodnienie, ograniczenie soli, unikanie leków przeciwbólowych bez konsultacji i regularne kontrole laboratoryjne.