Cholina: skąd się bierze, jaka jest jej funkcja i czy warto ją suplementować?
O cholinie – jednej z kluczowych dla zdrowia substancji mówi się mało. Kolejne badania wskazują na jej podstawowe znacznie dla pracy organizmu, m.in. dla układu nerwowego i rozwoju płodu.
Na szczęście cholinę można znaleźć w licznej grupie składników urozmaiconej diety, choć mowa tu przede wszystkim o produktach pochodzenia zwierzęcego. Warto wiedzieć, że kobiety w ciąży i karmiące mają zwiększone zapotrzebowanie na cholinę, a jej niedobór w tym okresie może się zemścić.
Cholina – ten organiczny związek pełni w organizmie rozliczne funkcje. Stanowi źródło tzw. grup metylowych niezbędnych dla prawidłowego metabolizmu. Powstają z niej fosfatydylocholina i sfingomielina – dwa główne składniki błon komórkowych zarówno zwierząt, jak i roślin. Jest potrzebna do produkcji acetylocholiny – neuroprzekaźnika niezbędnego m.in. do działania pamięci, kontroli nastroju czy sterowania mięśniami. Pełni kluczowe role w komunikacji między komórkami, transporcie tłuszczów i ma podstawowe znaczenie dla prawidłowego rozwoju mózgu.
W niewielkich ilościach ludzki organizm produkuje ją sam, ale potrzebne jest też jej dostarczanie z zewnątrz. Najbogatsze źródła choliny to jajka, wątroba i mleko, ale występuje też – w mniejszych ilościach lub w mniej przyswajalnej formie – w mięsie, rybach, roślinach krzyżowych, np. brokułach, fasoli, orzechach, nasionach, pełnym ziarnie.
Niedobór choliny to różne problemy, zwłaszcza u gryzoni...
Nie powinny więc dziwić wyniki opublikowane w tym roku przez specjalistów z Arizona State University, którzy sprawdzili skutki niedoborów choliny. Naukowcy przeprowadzili szereg eksperymentów na myszach, którym choliny brakowało w karmie. Część gryzoni była przy tym naturalna pod względem genetycznym, a część miała mutację przyspieszjącą rozwój choroby Alzheimera. W obu grupach badacze zauważyli różnorodne skutki niedoborów. Pojawiły się uszkodzenia wątroby, doszło do nienaturalnego powiększenia serca oraz neurologicznych zmian typowych właśnie dla choroby Alzheimera, w tym do rozwoju złogów związanych z chorobą, nieprawidłowych białek w mózgu. Myszy znacząco przy tym przybrały na wadze, zaburzeniu uległ u nich metabolizm glukozy, zwiększając ryzyko cukrzycy oraz pogorszyły się zdolności ruchowe.
„Za szczególnie przekonujące w tym projekcie uważam to, że wiele narządów, których niewłaściwe funkcjonowanie może mieć znaczenie zdrowia mózgu, było negatywnie dotkniętych niedoborem choliny w diecie” – dodaje współautorka odkrycia dr Jessica Judd.
Cytowani naukowcy uważają, że w USA aż 90 proc. osób spożywa zbyt mało choliny. „Po pierwsze, ludzie nie uzyskują odpowiedniej dziennej dawki ustalonej przez Instytut Medycyny w 1998 roku. Po drugie, istnieje obszerna literatura wskazująca, że zalecane dzienne spożycie nie jest optymalne dla funkcji związanych z mózgiem” – przestrzega współautor badania, prof. Ramon Velazquez.
Jednak cholina jest obecna w szeregu produktów, a w omawianym badaniu myszy otrzymywały karmę specjalnie pozbawioną lub ubogą w ten składnik. Jak podkreśla specjalistyczny portal dietetycy.org (https://dietetycy.org.pl/cholina-witamina-b4/ ) osoby, które stosują urozmaiconą dietę w praktyce rzadko doświadczają niedoborów choliny (za wyjątkiem kobiet w ciąży i karmiących, które mają zwiększone zapotrzebowanie na ten składnik). Z uwagi na to, że najlepszym jej źródłem są jajka, mięso i mleko, o cholinie powinni myśleć też weganie, a zwłaszcza weganki, które planują ciążę.
Płód potrzebuje choliny
Jest to bowiem substancja o podstawowym znaczeniu dla rozwoju płodu, szczególnie w kontekście układu nerwowego. W ubiegłym roku badacze z Cornell University donieśli np. o badaniu, w którym siedmiolatki lepiej radziły sobie z wymagającymi zadaniami intelektualnymi, jeśli ich matki w trakcie ciąży dostarczały swoim organizmom odpowiednie ilości choliny.
Naukowcy przywołują też liczne, wcześniejsze badania prowadzone na gryzoniach, według których cholina spożywana w ciąży przynosiła potomstwu korzyści na resztę życia. Oprócz wspierania koncentracji i pamięci, do pewnego stopnia chroniła nawet przed działaniem stresu i alkoholu na ciężarne samice. Zmniejszała ryzyko autyzmu, epilepsji, choroby Alzheimera, nawet zespołu Downa.
„Pokazując, że suplementacja choliny u ciężarnych kobiet przynosi korzyści w zakresie zdolności koncentracji u potomstwa podobne do tych, obserwowanych u zwierząt, nasze wyniki sugerują, że pełen zakres zysków dla zdolności poznawczych i dla ochrony układu nerwowego, jakie wykazano u gryzoni, może również występować u ludzi” – stwierdza prof. Barbara Strupp, autorka nowego eksperymentu.
W opublikowanej na łamach Ginekologii Polskiej w 2015 roku pracy poglądowej Krzysztofa Drewsa czytamy, że odpowiedni poziom choliny (oraz witaminy B12 i kwasu foliowego) chroni rozwijający się zarodek i płód m.in. przed rozszczepieniem cewy nerwowej. Rekomendowane dzienne spożycie choliny dla kobiet w ciąży to 450 mg, a 550 – dla matek karmiących. Dorośli mężczyźni potrzebują 550 mg choliny na dobę, kobiety – 425 mg. Jedno jajko zawiera ok. 125 mg choliny.
Ochrona przed psychicznymi chorobami
Zespół z University of Colorado School of Medicine przypomina, że prawidłowy poziom choliny w organizmie przyszłej matki może także chronić później dzieci przed zaburzeniami psychicznymi, także wtedy, gdy w ciąży przejdzie infekcję grypową lub paragrypową. Tego rodzaju choroba oznacza zwiększone ryzyko zaburzeń psychicznych u dziecka.
„Matki chcą dać swoim dzieciom w życiu najlepszy możliwy start. Infekcje powodujące przeziębienia i grypę są często nieuniknione, nawet jeśli matka została zaszczepiona. Jednak przeziębienia i grypa w ciąży podwajają ryzyko przyszłych chorób psychicznych. Coraz więcej informacji wskazuje, że cholina pomaga mózgowi dziecka właściwie się rozwijać” – mówi prof. Robert Freedman – autor badania opisanego na łamach magazynu „The Journal of Pediatrics”.
„Stwierdziliśmy, że wyższe stężenie choliny zapobiega rozwojowi problemów z mózgiem płodu, nawet gdy matka jest zakażona. Suplementacja choliny w ciąży może przynieść dziecku korzyści na całe życie” – uważa.
On i jego zespół analizowali fale mózgowe dzieci zaraz po urodzeniu. Infekcje matek powodowały często zaburzenia fal związanych inhibicją czyli zdolnością do kontrolowania różnych odruchowych czynności. Zakażenie wirusem grypy do 16. miesiąca ciąży zmniejszało tę aktywność mózgu średnio o 27 proc. Jednocześnie dzieci tych kobiet miały kłopoty z koncentracją, spokojną zabawą i bliskim kontaktem z matką. Jak wyjaśniają badacze, miało to związek ze zdolnością niemowląt do samoregulacji, która w przypadku zakażenia była, średnio o 28 proc. słabsza. Jeśli jednak stężenie choliny u matki było prawidłowe, takiego efektu naukowcy nie notowali.
Co za dużo, to nie zdrowo
Jak to zazwyczaj bywa, istnieje też druga strona medalu - za dużo choliny może zaszkodzić. Zespół z Cleveland Clinic, w niewielkim badaniu z udziałem 18 ochotników zauważył np., że w obecności choliny bakterie jelitowe produkują substancję (TMAO), która zwiększa ryzyko związanych z zakrzepami udarów i zawałów. Sztuczna suplementacja choliną powodowała co najmniej 10-krotny wzrost stężenia TMAO we krwi zarówno osób jedzących mięso, jak i wegan, którzy w diecie mają choliny mniej. TMAO, jak potwierdziły dodatkowe testy, zwiększało krzepliwość krwi.
Badanie to, choć niepokojące, ma istotną słabość – bardzo mała liczba uczestników. Ale w innym badaniu naukowcy z tego samego ośrodka zauważyli, że podwyższony poziom tego związku może wywoływać jeszcze jeden niebezpieczny efekt. Analiza danych na temat 4 tys. ochotników pokazała, że wysokie stężenie TMAO podnosi ryzyko uszkodzenia nerek.
„To potrójna pułapka. Podwyższony poziom TMAO we krwi badanych osób wiąże się z przyszłym ryzykiem chorób sercowych, a u osób nawet z prawidłową funkcją nerek podwyższone stężenie oznacza wyższe długoterminowe ryzyko rozwoju przewlekłej choroby nerek. Badania na modelach zwierzęcych pokazują, że długotrwała ekspozycja na wyższe poziomy TMAO sprzyja pogorszeniu funkcji nerek oraz miażdżycy; a w miarę utraty funkcji nerek, TMAO nie jest tak łatwo usuwane, co skutkuje dalszym wzrostem jego stężenia i zwiększeniem ryzyka chorób sercowo-naczyniowych i nerek” – przestrzega kierujący badaniami dr Stanley Hazen.
Zatem, jak ze wszystkim, potrzebny jest rozsądek i pewna ostrożność – o cholinie lepiej nie zapomnieć, ale też jej nie nadużywać. Jeśli ktoś zastanawia się nad sztuczną suplementacją choliny, warto poradzić się specjalisty.