Obraz serca z zakrzepicą? Prawa komora większa, gorzej pracuje

Serce, przez które przepływają i w którym utykają skrzepy krwi, w badaniu zwykle wygląda inaczej: prawa komora jest większa i gorzej pracuje, bo musi wykonać sporą pracę, przepychając skrzepliny do tętnicy płucnej. Jeśli dotrą do płuc, to może dojść do zatrzymania krążenia. Tak, zakrzepica zabija i jest relatywnie częstą chorobą. Lepiej znać objawy alarmowe. A przydarzyć się może także młodym.

Fot. PAP/P. Werewka
Fot. PAP/P. Werewka

Nie wolno ignorować objawów choroby zakrzepowo-zatorowej, choć mogą one być raczej kojarzone z tysiącem innych dolegliwości, czasem drobnych. To duszność, ból nogi, jej obrzęk, mniejsza wydolność wysiłkowa.

Kto jest na nią narażony? Sporo osób: jedna lub dwie osoby na tysiąc w populacji. 

- To może być na przykład młoda, zdrowa osoba albo taka z zaawansowanym nowotworem, u kresu życia - nowotwór jest potężnym czynnikiem ryzyka zakrzepicy i zatorowości. Pacjentkami z zakrzepicą mogą też być młode kobiety w ciąży lub po porodzie – wyjaśnia prof. Piotr Pruszczyk, kierownik Kliniki Chorób Wewnętrznych i Kardiologii z Centrum Diagnostyki i Leczenia Żylnej Choroby Zakrzepowo Zatorowej, Warszawski Uniwersytet Medyczny (WUM).

Skrzepliny w sercu

Zacznijmy jednak od diagnostyki, bo to ona odgrywa kluczową rolę, by móc szybko interweniować w przypadku, gdy skrzepliny przesuwają się w stronę serca, a potem do tętnicy płucnej. Badanie echokardiograficzne serca pokazuje wtedy najczęściej, że prawa komora, pompująca krew do tętnic płucnych, zapchana nimi, powiększa się. Podobnie jak przedsionek. Muszą one intensywnie pracować, by przepchnąć je dalej. Prawa komora zaczyna się poszerzać i słabiej pracować. 

- To znak, że u pacjenta występuje większe ryzyko wczesnego zgonu związane z zatorowością płucną – podkreśla prof. Pruszczyk.

Fot. PAP/Zdjęcie ilustracyjne

Siedem grzechów prowadzących do zawału i udaru

Eksperci ostrzegają, że w najbliższych latach przybędzie ludzi cierpiących na choroby układu krążenia. Poznaj siedem czynników im sprzyjających, a zatem zyskaj wiedzę, jak chronić się przed zawałem i udarem.

Opowiada o tym 13 października w klinice, która znajduje się w warszawskim Szpitalu Klinicznym, Dzieciątka Jezus przy Lindleya. To data Światowego Dnia Zakrzepicy. Tym razem to piątek, który w kontekście możliwości upowszechniania wiedzy o tej chorobie  mógłby okazać się dla niejednego pacjenta szczęśliwy. Bo im więcej osób jest świadomych niecharakterystycznych objawów zakrzepicy i zatoru płucnego (to trzecia, zaraz po zawale i udarze mózgu przyczyna zgonów, jeśli chodzi o choroby krążenia), tym lepiej. 

Prawa komora większa, gorzej pracuje

Zaczynamy więc od „kuchni”.  Badanie echokardiologiczne jest bezbolesne i pozwala na ocenę pracy i budowy serca. Na ekranie widoczne są cztery jamy serca. Dwa przedsionki (prawy i lewy) i dwie komory (prawa i lewa). Fizjologicznie lewa komora powinna być większa od prawej. Tymczasem u pacjenta z zakrzepicą jest odwrotnie, tzn. prawa komora dominuje, podobnie jak prawy przedsionek, który jest większy od lewego. To kwestia hydrauliki.

-  Tak się dzieje dlatego, że ta prawa komora musi generować większe ciśnienie. Powiększa się, żeby pokonać opór, jaki stawiają jej tętnice płucne wypełnione skrzeplinami. Intensywniej też pracuje część odpływowa prawej komory. Jeżeli powiększa się prawa komora, prawy przedsionek i poszerza pierścień trójdzielny, nasila się niedomykalność zastawki trójdzielnej. Zwiększa się gradient między prawym przedsionkiem a prawą komorą. Mierzymy to i to też pozwala oszacować ryzyko zatoru – wyjaśnia dr n. med. Olga Dzikowska - Diduch z Kliniki Chorób Wewnętrznych i Kardiologii z Centrum Diagnostyki i Leczenia Żylnej Choroby Zakrzepowo-Zatorowej, WUM.

Dodatkowo – jak kontynuuje specjalistka - kiedy mamy do czynienia z zatorowością płucną, przepływ krwi przez tętnicę płucną wygląda inaczej. Jest on bardziej „postrzępiony” na wykresie.

- Czasami zdarza nam się obserwować te skrzepliny, które przepływają przez serce – wyjaśnia dalej.

Rys. Krzysztof "Rosa" Rosiecki

Nie lekceważ spuchniętej nogi

U pani Kamili Jaszczor zaczęło się od bólu pod kolanem, potem noga zaczęła puchnąć, a skóra sinieć. Nie każdy ma tyle szczęścia, co ona. U niej objawy zakrzepicy były tak oczywiste, że trudno je było zlekceważyć, a nie zawsze tak jest.

To podstawa do rozpoznania zatorowości płucnej. Jednocześnie przyznaje, że w 80 proc. przypadków powodem zatorowości płucnej jest zakrzepica w kończynach dolnych, a skrzepliny dostają się do krążenia płucnego. 

To bardzo ważna wiadomość dla pacjentów – nie wolno bagatelizować bólu czy opuchlizny w jednej nodze.

Specjaliści podkreślili jednak, że zatorowość płucna to podstępna choroba, bo czasami nie jest widoczna na badaniu USG serca. Obraz serca może być prawidłowy. Nie widać też skrzeplin. Dlatego badanie to jest jedynie podstawą oceny ryzyka zatorowości płucnej, ale nie jest wystarczające, by postawić ostateczną diagnozę. Jeśli nic nie wykaże, a są powody, by ją  podejrzewać, to pogłębia się diagnostykę, wykonując tomografię komputerową klatki piersiowej.

- Jeśli prawa komora jest powiększona, przeciążona, generuje większe ciśnienie, to ryzyko wczesnego zgonu związanego z ostrą zatorowością płucną jest wysokie. To są tacy pacjenci, których chcemy leczyć intensywnie i szybko. Ta prawa komora ma swoją wytrzymałość - i rzadko -  ale zdarza się, że pierwszą prezentacją ostrej zatorowości płucnej jest nagłe zatrzymanie krążenia. Warto pamiętać, że nie tylko zawał serca może być powodem zatrzymania krążenia – zaznaczyła specjalistka.

- Można mieć prawidłowy obraz echokardiograficzny. Prawa komora wcale nie jest powiększona, prawidłowo się kurczy, a pacjent i tak ma stwierdzoną ostrą zatorowość płucną – podsumowała. 

Leczenie zatorowości

W zależności od stopnia zatorowości płucnej podejmuje się odpowiednie leczenie. W przypadku łagodnej zatorowości podaje się leki przeciwkrzepliwe np. heparyny, które rozpuszczają skrzepliny w organizmie. Trwa to od kilku tygodni do kilku miesięcy. 

Fot. PAP

Zawał serca: jak udzielić pomocy?

Każdego roku, co najmniej kilkadziesiąt tysięcy ludzi w Polsce doznaje zawału. Jeśli już do niego dojdzie bardzo ważna jest natychmiastowa reakcja - jak najszybsze udzielenie pomocy. Kluczową sprawą jest zatem wiedza o tym, jak rozpoznać zawał i jak pomóc osobie, u której zawał podejrzewamy.

- Ale nie ma czasu, by czekać, jeśli pacjent w złym stanie -  ma niskie ciśnienie, dużą duszność. W takim przypadku stosujemy leki, które aktywnie rozpuszczają skrzeplinę. Działają one,  można powiedzieć, na zasadzie „kreta”. Problem jest jednak taki, że ponad połowa pacjentów z takimi skrzeplinami ma przeciwskazania do takiego typu terapii. Bo jeśli ktoś jest po operacji, to będzie krwawił z miejsca po operacji. Ten, kto jest po urazie, będzie miał wielki krwiak, bo ma właśnie uraz. Tutaj jest miejsce dla nowych technik. Są to techniki przezskórne, w których w różny sposób te skrzepliny rozkawałkowuje się, odsysa, wyciąga. Robi się to w sposób mechaniczny. Albo też podaje niedużą dawkę rozpuszczających ją leków, ale nie są one podawane dożylnie, tylko są celowane dokładnie w miejsce, gdzie jest skrzeplina. To też jest skuteczne i bezpieczne – wyjaśnił dziennikarzom prof. Pruszczyk.

Równocześnie zaznaczył, że pacjenta można skierować na oddział kardiochirurgiczny.  Dodał, że w Polsce mamy około dziesięciu wyspecjalizowanych ośrodków, które mogą przyjąć pacjenta w ciężkim stanie i go leczyć.

Lekarze najpierw oceniają czynniki ryzyka. Bo na przykład jeśli pacjentowi jest duszno, ale miał ściągnięty gips tydzień temu, to wiadomo, że to ryzyko rośnie. Jeśli skrzeplina znajduje się w tętnicy płucnej, to różnymi metodami można się do niej dostać i „wyciągnąć”. Może mieć ona średnicę kciuka i długość kilkunastu centymetrów. 

– Skrzepliny pozwijane są jak węże – przemawia do naszej wyobraźni profesor. 

Może obserwatorowi wydawać się to niemożliwe, ale wierzymy na słowo. W pracowni hemodynamiki mamy możliwość zobaczenia obrazu ostrej zatorowości płucnej. Przypadek  trzydziestokilkuletniej pacjentki po cesarskim cięciu. Zaciemnione miejsca (sieć na obrazie płuc) to przepływająca krew.

- Gdzieniegdzie są białe fragmenty. To skrzepliny, które są „omywane” przez zakontrastowaną krew. Tutaj widać napływ krwi – opisuje zdjęcie na ekranie prof. Pruszczyk – a tutaj, praktycznie rzecz biorąc w dolnej części płuca prawego, w ogóle tego przepływu nie ma. 

Na ekranie widać coś, co przypomina długą igłę. Wydaje się stosunkowo duża.

- Mówiąc obrazowo to odkurzacz wewnątrznaczyniowy. Przy pomocy takiego separatora jeździmy i ułatwiamy wchłonięcie skrzeplin. Jednocześnie w urządzeniu włącza się zasysanie. Taki zabieg trwa do momentu, gdy uzyskuje się efekt kliniczny, czyli do momentu zredukowania skrzeplin, ustabilizowania hemodynamicznego, poprawienia utlenowania. Jednym słowem do momentu, gdy widzimy, że usunęliśmy skrzeplinę w stopniu wystarczającym. Ten zabieg potencjalnie może być powtórzony – zaznacza specjalista chorób wewnętrznych, kardiolog Andrzej Łabyk z Kliniki Chorób Wewnętrznych i Kardiologii z Centrum Diagnostyki i Leczenia Żylnej Choroby Zakrzepowo Zatorowej WUM. 

Najczęściej potem pacjent, w zależności od stanu zdrowia, zażywa jeszcze leki przeciwkrzepliwe. Czasami zabezpieczony zostaje dodatkowym „filtrem”, który chroni go przed dorzutem zatorowości. 

Fot. PAP

Sposób na pomoc osobie, która się zadławiła

Zbliżają się święta, a zatem i czas biesiadowania. A to właśnie podczas jedzenia najczęściej dochodzi do niezamierzonego zadławienia się ciałem obcym. Pierwsza pomoc w tym wypadku zależy od tego, jak zachowuje się osoba, w której drogach oddechowych utknęło ciało obce. Stawka jest wysoka – skutecznie udzielona pomoc ratuje w tym wypadku życie.

- Zabezpiecza się w ten sposób serce – wyjaśnił dr Łabyk.

 Dodał, że jeśli zdarzy się „dorzut” zatorowości w trakcie ostrego epizodu, to śmiertelność pacjentów wynosi 50 proc. 

- To jak rzut monetą. Ten filtr to zabezpieczenie czasowe, zakładane na okres intensywnego leczenia, żeby nie było tak, że dajemy medal, bo serce przebiegło maraton, a tutaj znowu trzeba biec kolejny maraton – podsumował kardiolog.

Chapeau bas, ortopedzi!

Ryzyko wystąpienia choroby zakrzepowo-zatorowej zwiększa się wraz z wiekiem, otyłością, chorobą nowotworową, COVID-19, przyjmowaniem doustnej antykoncepcji, odwodnieniem, długim przebywaniem w bezruchu związanym z podróżą lub urazem, wrodzonymi predyspozycjami – żylną chorobą zakrzepowo-zatorowa. Musimy również bardziej uważać, gdy wcześniej wystąpił u nas taki epizod.  Najczęściej to nie jest jedna przyczyna, ale kilka. 

- To nie jest tak, że każda kobieta, która stosuje doustną antykoncepcję, ma zakrzepicę, ale jeżeli u niej w rodzinie wystąpił przypadek zakrzepicy, to być może ma tendencję genetyczną - wyjaśnia prof. Pruszczyk.

Ryzyko choroby zakrzepowo-zatorowej znacząco rośnie, po zabiegu operacyjnym.

- Jeśli ktoś jest po poważnej operacji brzusznej lub ortopedycznej, to wymaga leczenia profilaktycznego (zabezpieczenie przed skrzepliną). Czapki z głów przed ortopedami, bo oni najlepiej stosują tutaj takie leczenie u pacjentów – podkreślił prof. Pruszczyk.

Jednocześnie dodał, że sama profilaktyka nie daje stuprocentowej skuteczności. Ale zawsze lepiej ortopedę czy chirurga zapytać, czy warto ją zastosować po operacji. 

Dlaczego lepiej nie pić alkoholu w samolocie?

Podczas konferencji prasowej pod patronatem Polskiego Towarzystwa Flebologicznego eksperci odnieśli też do tematu długich podróży samolotowych w kontekście większego ryzyka zakrzepowo-zatorowego. Jak wyjaśnił prof. Zbigniew Krasiński, kierownik Kliniki Naczyniowej, Wewnątrznaczyniowej, Angilogii i Flebologii, Instytut Chirurgii UM w Poznaniu, prezes Polskiego Towarzystwa Flebologicznego (PTF) chodzi tutaj o wymuszoną, siedzącą pozycję ciała, odwodnienie organizmu. Ponadto naczynia krwionośne poszerzają się, równocześnie zmniejsza się stężenie parcjalne tlenu, czyli wymiana gazowa między pęcherzykami płucnymi a krwią i komórkami ciała.

PAP

Oparzenia u dzieci – pierwsza pomoc

Do oparzeń u dzieci najczęściej dochodzi w domu, w kuchni lub pokoju. Co zrobić w takich przypadkach? Kiedy wezwać karetkę? Oparzeniom można zapobiec. Zobacz, w jakich sytuacjach trzeba szczególnie uważać.

- Wiadomo, że loty w obrębie Europy, czyli takie do czterech godzin są bezpieczne, ale loty transkontynentalne już nie są tak bezpieczne. Był taki znany przypadek młodej dziewczyny lecącej z Australii do Londynu, która wysiadła w Londynie i upadła – miała właśnie zatorowość płucną. Zaleca się nawodnienie, w miarę możliwości chodzenie, unikanie picia alkoholu. W przypadku osób, u których jest stwierdzone podwyższone ryzyko, stosuje się farmakoterapię, wyroby uciskowe – zaznaczył prof. Zbigniew Krasiński. 

A co robić, jeśli występują u nas niepojące objawy mogące wskazywać na zakrzepice żył?

- Idealnie byłoby, gdybyśmy mogli zgłosić się jak najszybciej do lekarza, żeby najszybciej mogło być wykonywane badanie potwierdzające albo wykluczając obecność zakrzepicy, czyli badanie dopplerowskie układu żylnego. W przypadku zatorowości płucnej, diagnostyka odbywa się najczęściej w warunkach szpitalnych poprzez wykonanie angio-CT tętnic płucnych.  Jeżeli mówimy o tym, gdzie pacjenci powinni się zgłaszać, to tutaj dostrzegam pewien problem. Oczywiście może to być SOR, natomiast, biorąc pod uwagę częste występowanie choroby – jeden do dwóch przypadków na tysiąc populacji na rok – rozmawiamy o bardzo dużej grupie pacjentów  - zauważył prof. Tomasz Urbanek z Katedry i Kliniki Chirurgii Ogólnej, Naczyń, Angiologii i Flebologii Górnośląskie Centrum Medyczne ŚUM w Katowicach, członek zarządu PTF.

Nie ulega jednak wątpliwości, że skrzeplina zmierzająca do serca czy płuc to stan zagrożenia życia.

Klaudia Torchała, zdrowie.pap.pl

Autorka

Klaudia Torchała

Klaudia Torchała - Z Polską Agencją Prasową związana od końca swoich studiów w Szkole Głównej Handlowej, czyli od ponad 20 lat. To miał być tylko kilkumiesięczny staż w redakcji biznesowej, została prawie 15 lat. W Serwisie Zdrowie od 2022 roku. Uważa, że dziennikarstwo to nie zawód, ale charakter. Przepływa kilkanaście basenów, tańczy w rytmie, snuje się po szlakach, praktykuje jogę. Woli małe kina z niewygodnymi fotelami, rowery retro. Zaczyna dzień od małej czarnej i spaceru z najwierniejszym psem - Szógerem.

ZOBACZ TEKSTY AUTORKI

ZOBACZ PODOBNE

  • M.Kmieciński/PAP

    Sprawdź, czy nie tracisz wzroku – prosty test

    Zwyrodnienie plamki żółtej (AMD) to jedna z najważniejszych chorób, z którymi boryka się okulistyka i najczęstsza przyczyną utraty wzroku w krajach rozwiniętych. Dla lekarzy to wyzwanie, bo pacjenci często zgłaszają się zbyt późno, a wystarczy wykonać prosty test – podkreśla prof. dr hab. n. med. Sławomir Teper, okulista, chirurg witreoretinalny ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.

  • Fot. PAP/P. Werewka

    "Niepełnosprawny" czy "osoba z niepełnosprawnością"?

    Język jest materią żywą. Słowo potrafi z jednej strony krzywdzić i ranić, z drugiej uskrzydlać i wspierać. Niektóre zwroty czy pojedyncze słowa odchodzą do lamusa, nabierają innego znaczenia lub są zastępowane innymi, bo wydają nam się stygmatyzujące. Czy dlatego coraz częściej słyszymy wyrażenie: „osoba z niepełnosprawnością” zamiast: „osoba niepełnosprawna”?

  • Fot. PetitNuage/Adobe Stock

    Nikt nie odda wzroku skradzionego przez jaskrę

    Jaskry nie można wyleczyć. Kradnie nam wzrok i wcale nie jest przypisana starości. Nowe okulary na nosie, po badaniu jedynie ostrości widzenia, nie świadczą o tym, że na dnie oka nie czai się ta podstępna choroba, którą ma około milion Polaków, a połowa z nich o tym nie wie. O diagnostyce i leczeniu jaskry opowiada prof. dr hab. n. med. Iwona Grabska-Liberek, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Okulistycznego.

  • AdobeStock

    Jąkanie – gdy mowa nie nadąża za myślami

    Nawet aktorzy czy politycy się jąkają, ale przypadłość ta potrafi mocno utrudniać życie. Pojawia się zwykle w dzieciństwie. Szczęśliwie w większości przypadków ustępuje samoczynnie. Czasami potrzebna jest jednak pomoc specjalistów, więc trzeba być czujnym.

NAJNOWSZE

  • Adobe Stock

    Cukrzyca typu 1 – przyczyny i objawy

    Są różne typy cukrzycy. Często jednak wrzuca się je wszystkie do jednego worka, a to ogromny błąd. Czym jest cukrzyca typu 1, która dotyka ok. 10 proc. pacjentów z cukrzycą? Co wiadomo o przyczynach i jakie są jej objawy? – wyjaśnia prof. dr hab. n. med. Grzegorz Dzida, diabetolog z Katedry i Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.

  • Uzależnienia u dzieci i młodzieży – na co należy zwrócić uwagę?

  • Sprawdź, czy nie tracisz wzroku – prosty test

  • Kiedy zacząć myć zęby dziecku?

  • Niejadki. Kiedy trudności w jedzeniu mają podłoże sensoryczne

  • Adobe Stock

    Operacja bariatryczna to coś więcej niż zmiana budowy przewodu pokarmowego

    W operacji bariatrycznej chodzi naprawdę o coś więcej niż zmniejszenie rozmiaru ciała, do którego pacjent przez lata potrafi się przyzwyczaić. Otyłość to choroba, którą bezwzględnie należy leczyć wszystkimi dostępnymi metodami, bo szerzy spustoszenie w organizmie. To nie jest wybór chorego – zaznacza prof. Wojciech Lisik chirurg bariatra, transplantolog. Wyjaśnia, na czym polega zabieg i jakiej recepty osobie z otyłością absolutnie wystawić nie można.

  • CRM – zespół sercowo-nerkowo-metaboliczny. Nowe spojrzenie na szereg schorzeń

  • HIV: kiedyś drżeliśmy, dziś ignorujemy