Zapisz się na nasze powiadomienia, a nie ominie Cię nic, co ważne i intrygujące w tematyce zdrowia.
Justyna Wojteczek
redaktor naczelna zdrowie.pap.pl
Zdaniem hiszpańskich naukowców ryzyko kontuzji u młodych sportowców wzrasta podczas meczów rozgrywanych po nocy, gdy sen trwał krócej niż sześć godzin. Okazuje się, że niedobór snu jest silniejszym czynnikiem predykcyjnym urazów niż godziny ćwiczeń.
Zdaniem naukowców przestawianie zegarków o godzinę do przodu na wiosnę wiąże się z poważnymi negatywnymi skutkami zdrowotnymi. Szczególnie dotkliwe jest dla nastolatków, u których uwalnianie melatoniny pomagającej zasnąć następuje później niż u dorosłych.
Notorycznie niewyspani, ze smartfonem przy łóżku. Życie w biegu i urządzenie ekranowe w ręku nie sprzyjają wysypianiu się. Przy czym kobiety z powodu nawału obowiązków, przyjmowaniu roli opiekunki dziecka, osoby starszej lub chorej, sypiają gorzej niż mężczyźni. Szacuje się, że połowa Polaków boryka się z bezsennością.
Według naukowców z University of British Columbia sen obok partnera zapewnia poczucie bezpieczeństwa, które pomaga się zrelaksować i zasnąć. Okazuje się, że jakość snu poprawić może nawet sam zapach bliskiej osoby.
Jak wynika z badań australijskich naukowców nieprawidłowe zachowania związane ze snem mogą być powiązane z większym ryzykiem demencji.
Nastolatki mają biologicznie uwarunkowany inny rytm dobowy niż dorośli, co sprawia, że najchętniej chodziliby spać o 1.00, ale też wstawali później niż zazwyczaj od nich wymagamy. Lekcje od 8.00 to dla wielu uczniów katorga. O tym dlaczego tak się dzieje i jak przeżyć ten czas, opowiada biolog i neurodydaktyk prof. Marek Kaczmarzyk.
Jeśli nastolatek ma się wysypiać, a musi wstawać o godz. 6.30 - 7.00, żeby dojechać do szkoły na czas, powinien chodzić spać nie później niż o 23:00 i być stanie zasnąć przed północą. To trzeba wbijać nastolatkom do głowy. Po drugie, jeśli nastolatek chce się dobrze czuć w szkole przed południem, w dni wolne od szkoły przed południem też powinien być aktywny – mówi prof. dr hab. n. med. Adam Wichniak, lekarz psychiatra, neurofizjolog kliniczny.
Zaburzenia snu w przebiegu ciężkiej choroby to olbrzymi problem, ale próbujmy najpierw niefarmakologicznych sposobów. Dodatkowe leki mogą czasami wyrządzić więcej szkody niż pożytku – ostrzega dr n. med. Marcin Janecki z Zakładu Medycyny i Opieki Paliatywnej Katedry Pielęgniarstwa Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach oraz Hospicjum Miłosierdzia Bożego w Gliwicach.
Grecka plaża, biały piasek, błękitno-przezroczysta woda, w oddali żagle - jeśli ktoś przeżył taką chwilę w wakacje, zwykle nie będzie miał kłopotu, aby przywołać to wspomnienie, gdy na przykład wróci już do biura. Jednak nie każdy ma taką zdolność. Dla części ludzi wyobraźnia prawie nie istnieje, wspominanie wakacji to dla nich abstrakcja, a czytanie opisów w książkach nie ma większego sensu. Ta nietypowa przypadłość nazywa się „afantazja”. Niektórzy mówią, że nawet patrząc na świat, czują się trochę tak, jakby ktoś inny im go opisywał.
Najczęściej nie ma jednej przyczyny zaburzeń snu. Skoro wiele czynników wpływa na to, jak (nie) śpimy, leczenie zaburzeń snu obejmować musi wiele obszarów zdrowia i stylu życia. Prof. Adam Wichniak - psychiatra zajmujący się m.in. medycyną snu przestrzega przed samoleczeniem i zachęca do odpowiedniej aktywności sprzyjającej nocnemu odpoczynkowi. Dowiedz się więcej.
Ta strona korzysta z plików cookie. Sprawdź naszą politykę prywatności, żeby dowiedzieć się więcej.