Zawał serca – stan nagły, na który możemy pracować latami
Autorka: Klaudia Torchała
Ekspert: prof. Marek Gierlotka
Zawał to stan nagły, choć możemy latami na niego pracować. Niektóre z czynników są niezależne od nas, jednak w dużej mierze gubią codzienne niezdrowe nawyki. Jak rozpoznać zawał i czym on w ogóle jest, wyjaśnia prof. Marek Gierlotka, prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.
Czym jest zawał serca?
Funkcja serca polega na tym, żeby napędzać przepływ krwi w naszym ciele. Wraz z każdym rytmicznym skurczem mięsień sercowy „przepompowuje” krew z żył do tętnic, która dzięki temu dopływa do każdej komórki naszego organizmu. Z zawałem mięśnia sercowego mamy do czynienia wtedy, gdy do pewnego fragmentu serca przestaje dopływać krew i traci ono w mniejszym lub większym stopniu zdolność kurczenia.
W jaki sposób dochodzi do zawału sercu?
Serce zaopatrywane jest w krew, ale nie tę, którą pompuje, a przez specjalne tętnice, tzw. wieńcowe. W zawale serca to one zatykają się i fragment serca zaczyna umierać. To tak jakby przestała nam na przykład do ręki dopływać krew. Zaczęłaby nas boleć i mielibyśmy problem z poruszaniem nią. Tak samo jest z sercem.
A czym jest on spowodowany?
Miażdżycą, a konkretnie dochodzi do zawału, gdy blaszka miażdżycowa pęka i razem z tworzącym się w tym miejscu zakrzepem krwi, zatyka tętnicę. A do rozwoju miażdżycy prowadzi wiele innych chorób i czynników ryzyka, jak nadciśnienie, hipercholesterolemia, cukrzyca, otyłość, palenie tytoniu i inne.
Poniekąd czynniki, na które możemy mieć wpływ…
No właśnie. Uważa się, że większość, ponad dwie trzecie zawałów, spowodowana jest właśnie czynnikami ryzyka, których nie leczymy, czy nie eliminujemy ze swojego życia.
Zawał to stan nagły…
Zdecydowanie, bezpośrednio zagrażający życiu i konieczna jest bezwzględnie natychmiastowa pomoc, diagnoza, że to zawał i jak najszybsze leczenie.
Ale na ten stan pracujemy czasem latami?
Pracujemy na miażdżycę, która się rozwija, ale zawał rzeczywiście pojawia się nagle. Możemy nie mieć wcześniej żadnych objawów. Wydaje się nam, że jesteśmy zdrowi i nagle pojawia się ból w klatce piersiowej, tętnica w sercu się zatyka, serce przestaje dobrze pracować. Dochodzi do zawału serca.
Od czego zależą szanse na przeżycie?
Chodzi przede wszystkim o szybką pomoc osobie, która ma zawał. Natomiast w zależności od tego, w którym miejscu zamknie się tętnica, to zawały mogą być większe bądź mniejsze. W tym największych i najgroźniejszych dochodzi do tzw. wstrząsu kardiogennego i wtedy niestety połowa osób z zawałem umiera.
Kogo najczęściej dotyka zawał?
Przeciętny pacjent z zawałem ma mniej więcej 65–70 lat. Częściej chorują mężczyźni, ale kobiety też mogą mieć wysokie ryzyko zawału, tylko w późniejszym wieku. Pacjent najczęściej ma wiele czynników ryzyka, ale też wystarczy tylko jeden, mocno nasilony, i też może dojść do zawału.
Jakie są objawy zawału?
Silny, mocny, uciskający ból w klatce piersiowej. Nie pomylimy go raczej z niczym innym. Zawałowi mogą towarzyszyć inne dolegliwości jak duszności, kołatania serca. Zdarza się też tak, choć rzadko, że podczas zawału dominują inne objawy.
Co nas powinno zaalarmować?
Ten uciskający ból w klatce piersiowej, który może promieniować do ręki, do żuchwy. Często pojawia się lęk.
Co to za rodzaj bólu?
Pojawia się zwykle bez dodatkowych czynników wyzwalających. To nie jest ból występujący tylko przy schylaniu czy podnoszeniu czegoś ciężkiego. Nie zależy od pozycji ciała. Nie ustępuje nawet wtedy, gdy usiądziemy, czy się położymy, żeby odpocząć.
Czyli przeszywający ból?
Tak, mocny, uciskający, gniotący ból. Tak jakby ktoś położył nam na klatce piersiowej cegłówkę. Nie powinniśmy go pomylić z innym bólem. Należy wtedy od razu zwrócić się o pomoc.
Ile zawałów rocznie występuje w Polsce?
Liczba zawałów trochę zmniejszyła się w ciągu ostatnich 10 lat. Z ok. 75 tys. do 70 tys. rocznie. Ale to nie jest jakiś drastyczny spadek. Natomiast zawały dotykają osoby coraz starsze.
Większości tych pacjentów udaje się uratować życie?
Tak, większość osób ratujemy za pomocą nowoczesnych przezskórnych metod kardiologii inwazyjnej – otwieramy zamkniętą tętnicę i implantujemy stent – przerywamy zawał i do serca znów zaczyna dopływać krew. Później też staramy się, żeby pacjenci byli bezpieczni i prowadzimy ich przez rok w programie KOS-Zawał, żeby wyeliminować czynniki ryzyka i zapobiec wystąpieniu kolejnego zawału serca.