Przedmiot edukacja zdrowotna to nauka o zdrowiu, a nie ideologia

Zarzuty, że Edukacja Zdrowotna to ideologia i seksualizowanie dzieci jest kompletnym niezrozumieniem o czym jest ten przedmiot. Dla dzieci w wieku szkolnym kwestie poznania tego co się dzieje w naszym ciele, nauczenie się higieny, granic własnej intymności - to zadbanie o ich zdrowie i bezpieczeństwo. Rozwój psychiczny i seksualny trwa od najmłodszych lat, a dzieci stają się ofiarami różnych nadużyć, które zostawiają ślad na całe życie. Dlatego musimy odpowiednio chronić zdrowie psychiczne i seksualne dzieci i młodzieży - uważa psychiatra, seksuolog prof. Michał Lew-Starowicz.

Adobe Stock
Adobe Stock

Edukacja dotycząca zdrowia seksualnego, która ma być częścią nowego przedmiotu została okrojona do minimum, a wciąż budzi kontrowersje. Naprawdę jest się czego obawiać?

Część dotycząca edukacji seksualnej została ujęta dość delikatnie, ze względu na to, że w Polsce wciąż panuje niewyjaśniony lęk przed standardami WHO-skimi, czyli zaleceniem, by edukować dzieci na wczesnym etapie. Jej elementy powinny być wprowadzane od początku rozwoju psychoseksualnego, czyli nawet przed szkołą podstawową – ale ewidentnie w sposób dostosowany do wieku. Niestety w Polsce ten temat wciąż rozumiany jest jako ideologia. Edukacja seksualna ma więc zawierać elementy typowo rozwojowe związane ze świadomością ciała, higieną, bezpieczeństwem, dojrzewaniem, odpowiedzialnością, kontrolowaniem płodności.

Jeśli to podstawy, to po co o tym mówić w szkole skoro dzieci więcej mogą sobie znaleźć same w internecie?

Właśnie o to chodzi, żeby dostawały wystandaryzowaną, sprawdzoną wiedzę. Przeciętne współczesne dziecko surfuje po internecie już przed ukończeniem 10go roku życia.  Internet jest skarbnicą informacji, ale często niepotwierdzonych. Edukacja seksualna stanowi element korygujący wobec zupełnie niekontrolowanych informacji szerzonych w sieci, w mediach społecznościowych, czy wyobrażeń uzyskiwanych na przykład na podstawie oglądania pornografii.

Pornografii? Mówimy przecież o dzieciach w podstawówce?

Z badań wynika, że jedna czwarta dzieci w wieku do 12 roku życia ma doświadczenia kontaktu z pornografią. Edukacja seksualna stanowić będzie wtedy korygujące źródło wiedzy, która powinna być dostarczona od podstaw. Będzie zatem dotyczyć aspektów funkcjonowania ciała, anatomii, umiejętności nazywania części ciała, czy mówienia o zachodzących w nim zmianach. Ale też tak podstawowe rzeczy jak to, że trzeba zgłaszać się do lekarza na badania profilaktyczne – a nie tylko gdy jesteśmy chorzy, że na niektórych wizytach trzeba się rozebrać, że przed wizytą dobrze jest zadać o higienę – proszę mi wierzyć, że nawet tak oczywiste rzeczy dla niektórych stanowią problem. Edukacja zdrowotna jest w naszym kraju bardzo uboga, a to przekłada się na całkiem realne problemy zdrowia publicznego.

zdj. AdobeStock

Rozmowy o seksie to profilaktyka zdrowego życia

Wciąż mamy problem z rozmawianiem o seksie, zdrowiu seksualnym i problemach ze zdrowiem seksualnym. Tymczasem to jedna z podstawowych umiejętności w jaką powinniśmy wyposażyć młodych ludzi.

Jakie są tego konsekwencje?

Szerzej to np. późne rozpoznawanie chorób w społeczeństwie, brak profilaktyki zdrowotnej zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn. A w kontekście zdrowia seksualnego to chociażby infekcje przenoszone drogą kontaktów seksualnych, istotne z punktu widzenia profilaktyki szczepienia, np. przeciwko HPV.
To samo dotyczy zdrowia psychicznego, które nadal bardzo często jest „zamiatane pod dywan”.

Co konkretnie ma pan na myśli?

Lęk i depresja są mylone z lenistwem czy brakiem ambicji, zaleganiem w łóżku, chorzy słyszą, żeby „wzięli się wreszcie za porządną robotę, to im przejdą smutne myśli”. Edukacja ma za zadanie eliminować szereg różnych błędnych przekonań, np. że osoby chorujące psychicznie są z natury niebezpieczne, stygmatyzowanie tych chorych. Ma wyjaśniać w jaki sposób i jakie czynniki kształtują zdrowie psychiczne, na ile różnych sfer życia ono się przekłada, jak należy o nie dbać. Szczególnie ważne dla dzieci jest rozumienie negatywnego wpływu mediów społecznościowych i nabycie umiejętności chronienia się przed ich negatywnym wpływem. O zdrowiu psychicznym w Polsce mówi się obecnie całkiem sporo w mediach, problemy są dostrzegane, ale podejmowane działania są niewystarczające. Dobrym tego przykładem jest opór wobec edukacji zdrowotnej, której jednym z zadań jest dbanie o zdrowie psychiczne młodych ludzi. 

W niektórych szkołach będą tego uczyć katecheci. Część rodziców ma wątpliwości czy to właściwe osoby do prowadzenia takiego przedmiotu.

Najistotniejsze jest  czy będzie to  odpowiednio przeszkolony, wykwalifikowany pedagog lub osoba z wykształceniem medycznym. Podstawowe pytanie zatem brzmi: kto ma wystarczające kwalifikacje? Nie należy mylić edukacji o zdrowiu z katechezą, liczy się zakres przekazywanej wiedzy i kwalifikacje nauczyciela - potwierdzone realnym, sprawdzalnym wyszkoleniem.

AdobeStock

Edukacja zdrowotna to kształtowanie świadomych młodych ludzi

W tym roku w szkołach pojawił się nowy przedmiot – edukacja zdrowotna. Do 25 września rodzice mogą zdecydować, czy ich dziecko będzie uczęszczać na te zajęcia. Sondaże wskazują, że z edukacji zdrowotnej może zrezygnować blisko co drugi uczeń. Zaniepokojeni takim obrotem sprawy lekarze starają się przekonywać, jak ważny dla zdrowia przyszłych dorosłych jest ten przedmiot.

Niektórzy obawiają się, że to nie zostało dobrze przygotowane i możemy niestety wylać dziecko z kąpielą…

Bardzo bym tego nie chciał, byłoby szkoda. Faktycznie jest trochę problemów: niektórzy nauczyciele nie czują się kompetentni, są kłopoty logistyczne – w niektórych szkołach zwyczajnie trudno jest wcisnąć ten przedmiot do planu lekcji. Efekt jest taki, że uczniowie się buntują przeciwko przychodzeniu do szkoły na nieobowiązkowy przedmiot na przykład na 7.00, albo w piątek późnym popołudniem.

Czyli może jednak powinien to być przedmiot obowiązkowy?

Docelowo nie mam wątpliwości, że powinien. To jest odpowiedzialność za zdrowie społeczeństwa, które jest podstawową wartością. Powinniśmy spojrzeć na to szerzej: zdrowie wpływa bowiem na każdy aspekt naszego życia, jego jakość, a nawet na sytuację ekonomiczną państwa – bo mniej środków przeznaczanych na leczenie kosztownych powikłań późno rozpoznawanych chorób to realne obciążenie dla budżetu. 

Szeroko o zdrowiu tak, ale niektórzy mają wątpliwości czy dla dzieci w podstawówce nie za wcześnie na elementy edukacji seksualnej. 

To te najgłośniejsze zarzuty – o szerzenie ideologii, prowokowanie ryzykownych zachowań czyo „seksualizację” (swoją drogą – sam termin jest nonsensem z logicznego punktu widzenia). To kompletne niezrozumienie czym jest edukacja seksualna. To nie jest zachęcanie do podejmowania aktywności seksualnej, tylko dbanie o zdrowie i bezpieczeństwo tu i teraz, jak również odpowiedzialne wybory i satysfakcję z nawiązywanych relacji i seksualną w przyszłości. Zanim do tego dojdzie, na dużo wcześniejszym etapie, konieczne jest zrozumienie zupełnie podstawowych rzeczy: poznanie własnego ciała, nauczenie się higieny, granic własnej intymności i poczucia bezpieczeństwa poprzez zrozumienie tego, co się dzieje w naszym ciele, jak ono rośnie, identyfikowania siebie. W kontekście tych ostatnich aspektów trudno jest mówić o „zbyt wczesnym wieku”. Należałoby się zastanowić, czy ostatnie lata podstawówki to już nie jest zbyt późno, żeby w ogóle zacząć mówić o ciele, o fizyczności, o płci. Dzieci doświadczają różnych trudności związanych z zaburzeniami rozwoju ciała, chorobami, jak i stają się ofiarami różnych nadużyć. Musimy uczyć dzieci gdzie przebiega granica bezpiecznych kontaktów ze światem zarówno dorosłych, jak i rówieśników. Umiejętność rozpoznawania takich rzeczy to kwestia zadbania o siebie.
Kolejny etap to przygotowanie do różnych zmian, które następują chociażby w okresie dojrzewania, a następniemowa o tym, co się wiąże z nawiązywaniem relacji, także seksualnych, i ta wiedza powinna poprzedzać realne doświadczenia, bo mają do nich przygotowywać – tak, żeby były zarówno bezpieczne, odpowiedzialne, ale i przyjemne. Dopiero tak skonstruowana edukacja ma jakikolwiek sens.

Czym może skutkować jej brak w odpowiednim wieku?

Brak edukacji to zwielokrotnienie liczby pacjentów z problemami seksualnymi, dramatami w związkach, brakiem przyjemności w seksie, ale też często problemami dotyczącymi niechcianej ciąży, infekcjami przenoszonymi drogą kontaktów seksualnych, czy dramatami wynikającymi z powikłań, np. rakiem szyjki macicy, rakiem jądra i tak dalej.

A jeśli chodzi o zdrowie psychiczne - co wchodzi w zakres takiej edukacji?

W ramach tego przedmiotu ma być mowa przede wszystkim o tym, co jest ważne dla zdrowego rozwoju psychicznego i różnych aspektach higieny życia, a więc zarówno o dbaniu o rozwój emocjonalny, higienę snu, o negatywnym wpływie substancji psychoaktywnych, jak i nadmiernym korzystaniu z mediów społecznościowych, o potrzebie chronienia swojej tożsamości w obszarze cyfrowym.
Bardzo istotne jest wczesne rozpoznawanie objawów lękowych i depresyjnych, tego jak sobie z nimi radzić, czy z chronieniem się przed różnego rodzaju nadużyciami ze strony rówieśników, zarówno w realu, jak i w świecie wirtualnym.
Pamiętajmy też, że jednym z głównych problemów zdrowia publicznego i przyczyną powikłań fizycznych w Polsce są konsekwencje nadużywania alkoholu - w Polsce mamy ponad 800 tys. osób uzależnionych i parę milionów nadużywających alkohol. Dzieci, które wzrastają w rodzinach z problemem alkoholowym jest więc bardzo dużo. Do tego przemoc fizyczna, psychiczna, różnego rodzaju zaniedbania rodziców, czy brak odpowiednich warunków rozwoju. Zatroszczenie się o te wszystkie kwestie to nauczenie dzieci co jest prawidłowe, w jakich warunkach powinny mieć możliwość wzrastać, gdzie zgłosić się po pomoc, w jaki sposób z tej pomocy korzystać, z jakimi problemami można zgłaszać się chociażby do szkolnego pedagoga.
Tak więc jest mnóstwo różnych rzeczy do przerobienia.

W tym kontekście trudno uwierzyć, że można być przeciwnym takiemu przedmiotowi.

To prawda, równie dobrze moglibyśmy skandować, że nie chcemy być zdrowi. 
 

Ekspert

Centrum Terapii Lew-Starowicz

prof. Michał Lew-Starowicz - W latach 2014-2019 kierował Oddziałem Leczenia Pierwszych Objawów Psychozy i Zapobiegania Nawrotom w Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie. Ponadto, w latach 2017-2019 pełnił funkcję Zastępcy Dyrektora Instytutu Psychiatrii i Neurologii ds. Naukowych. Obecnie, poza Centrum Terapii, pełni funkcję Kierownika Kliniki Psychiatrii Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego w Warszawie. Nadal pozostaje związany naukowo z Instytutem Psychiatrii i Neurologii. Jako pierwszy w Polsce uzyskał certyfikat specjalisty medycyny seksualnej (FECSM) afiliowany przez European Union of Medical Specialists. W 2008 obronił pracę doktorską na temat zaburzeń seksualnych u pacjentów hemodializowanych. Redaktor naukowy monografii "Seksuologia", autor i współautor kilkudziesięciu artykułów w czasopismach naukowych oraz wielu książek naukowych i popularnonaukowych.

ZOBACZ TEKSTY EKSPERTA

Autorka

Monika Grzegorowska

Monika Grzegorowska - O dziennikarstwie marzyła od dziecka i się spełniło. Od zawsze to było dziennikarstwo medyczne – najciekawsze i nie do znudzenia. Wstępem była obrona pracy magisterskiej o błędach medycznych na Wydziale Resocjalizacji. Niemal całe swoje zawodowe życie związała z branżowym Pulsem Medycyny. Od kilku lat swoją wiedzę przekłada na bardziej przystępny język w Serwisie Zdrowie PAP, co doceniono przyznając jej Kryształowe Pióro. Nie uznaje poranków bez kawy, uwielbia wieczory przy ogromnym stole z puzzlami. Życiowe baterie ładuje na koncertach i posiadówkach z rodziną i przyjaciółmi.

ZOBACZ TEKSTY AUTORKI

ZOBACZ WIĘCEJ

  • Adobe Stock

    Cud narodzin

    Rozmnażanie człowieka często bywa przedstawiane jako naturalny, oczywisty element biologii. Naukowcy od dawna jednak podkreślają, że to narracja uproszczona. W rzeczywistości jest to proces niepewny, obarczony ogromnym ryzykiem błędu i porażki na każdym etapie. Jak mówią embriolodzy, biologia ludzkiej płodności jest taka, że zamiast gwarantować sukces – raczej balansuje na granicy prawdopodobieństwa. I każde narodziny – z tego punktu widzenia – to cud.

  • Od opiatów do makowca

    Wigilijny makowiec to symbol świąt i nieodłączny element rodzinnych spotkań, ale makowa masa skrywa tajemnicę, która może zaskoczyć – spożycie większej porcji nasion maku bywa przyczyną fałszywie dodatnich wyników testów na opioidy. Mak jest bowiem niezwykłą rośliną. To z jego soku wyizolowano jedne z najważniejszych leków przeciwbólowych, a jednocześnie to on odpowiada za jeden z najpoważniejszych problemów zdrowia publicznego - epidemię uzależnień.

  • AdobeStock

    Bunt nastolatka może przykrywać jego problemy

    Bunt to proces w okresie adolescencji, podczas którego nastolatek dokonuje reorganizacji w swojej głowie, w wyglądzie, w emocjach. Pokrywa się to z przebudową jego układu nerwowego, co bywa trudne i dla niego samego, i dla otoczenia. Jednak często nadużywamy tego określenia, a to utrudnia dostrzeżenie ewentualnych problemów – mówi psycholożka dziecięca Ewa Bensz-Smagała z Katedry Psychologii Akademii Górnośląskiej im. W. Korfantego w Katowicach, założycielka Gabinetu Lucky Mind.

  • Adobe

    Liszaje – wspólna nazwa, odmienne mechanizmy

    Liszaj nie jest jedną chorobą. Pod tą nazwą kryją się różne schorzenia skóry i błon śluzowych, od autoimmunologicznych po wynikające z przewlekłego świądu. Nauka coraz lepiej rozumie ich mechanizmy. 

NAJNOWSZE

  • AdobeStock

    Marzenie o lataniu

    Dziś, aby zostać pilotem nie trzeba już spełniać tak rygorystycznych wymagań zdrowotnych, jak kiedyś. Można np. nosić okulary, co jeszcze kilka lat temu już na wstępie dyskwalifikowało kandydata. Chyba, że chce się zostać pilotem odrzutowca, wtedy w grę nie wchodzą żadne zdrowotne kompromisy.

  • NFZ: gdzie się leczyć podczas świąt

  • Ryby – ile i które jeść?

  • Dieta dziecka z chorobą onkologiczną

  • Od opiatów do makowca

  • Adobe Stock

    Cud narodzin

    Rozmnażanie człowieka często bywa przedstawiane jako naturalny, oczywisty element biologii. Naukowcy od dawna jednak podkreślają, że to narracja uproszczona. W rzeczywistości jest to proces niepewny, obarczony ogromnym ryzykiem błędu i porażki na każdym etapie. Jak mówią embriolodzy, biologia ludzkiej płodności jest taka, że zamiast gwarantować sukces – raczej balansuje na granicy prawdopodobieństwa. I każde narodziny – z tego punktu widzenia – to cud.

  • Czatboty mogą zaszkodzić – szczególnie młodym

  • Fizjoterapeuci – niewykorzystany potencjał

Serwisy ogólnodostępne PAP