„Polskie Zdrowie 2.0”: drogowskaz zmian w ochronie zdrowia
Jak poprawić zdrowie naszego społeczeństwa? W jaki sposób ograniczyć nałogi (alkohol, nikotynę), bo stały się cichymi epidemiami, które przyczyniają się do wzrostu umieralności? Naukowcy PAN i eksperci nie tylko postawili diagnozę, ale przekazali rekomendacje. Do ich wdrażania potrzebne jest jednak zaufanie społeczeństwa i realne przywództwo. Co właściwie kryje się pod tymi pojęciami?
1,5 roku temu powstała inicjatywa Komitetu Zdrowia Publicznego PAN, by przyjrzeć się polskiej ochronie zdrowia. 64 ekspertów: naukowców i praktyków wzięło pod lupę m.in.: medycynę naprawczą, zdrowie publiczne, uwarunkowania makroekonomiczne, trendy demograficzne. Powstało 14 ekspertyz (policy briefs). Wszystko spięte w projekcie „Polskie Zdrowie 2.0”. Jak wyjaśnili naukowcy chodzi o upowszechnienie nauki, edukację, szerokie dotarcie do opinii publicznej: polityków, dziennikarzy, a także pacjentów.
- Liczymy na wykorzystanie rekomendacji w programach dotyczących polityki zdrowotnej kraju – wyraził nadzieję prof. Tomasz Zdrojewski, Komitet Zdrowia Publicznego PAN, Gdański Uniwersytet Medyczny.
I nie chodzi tutaj jedynie o postawienie diagnozy, ale o realne wytyczne, co należałoby zrobić, by unowocześnić i usprawnić cały system ochrony zdrowia, by wydawać pieniądze efektywnie, a podejmowane działania nie były tylko na jedną kadencję, ale by polityka zdrowotna planowana była faktycznie na długie lata, tym bardziej, że wyzwań nie ubywa. Wręcz przeciwnie. Jesteśmy coraz bardziej uzależnionym od używek społeczeństwem, coraz mniej aktywnym fizycznie i szybko starzejącym się. Coraz starsi specjaliści zajmują się naszym zdrowiem w palcówkach medycznych. Żyjemy też statystycznie o trzy lata krócej niż inni mieszkańcy UE. Pozostajemy w wielu obszarach w tyle. Na profilaktykę zdrowotną (medycynę przyszłości), która powinna być podstawą budowania zdrowego społeczeństwa - w myśl, że „zdrowa starość zaczyna się w zdrowym dzieciństwie” - wydajemy wciąż niewystarczająco dużo. Jako pacjenci do innowacyjnych technologii zdrowotnych lekowych i nielekowych mamy też bardziej ograniczony dostęp niż np. w Wielkiej Brytanii, Francji, Hiszpanii, Włoszech, Niemczech. Eksperci wskazali na kilkanaście gorących tematów w zdrowiu publicznym. Oto niektóre z nich.
Dwie ciche epidemie
Naukowcy PAN podkreślili, że Polacy wcale nie rzucili palenia. Palą coraz młodsze osoby, sięgając po alternatywne produkty nikotynowe. Każdego dnia w Polsce zapala papierosa co trzeci Polak. Nałóg ten jest najważniejszą przyczyną zgonów w naszym kraju mężczyzn (26,6 proc. wszystkich zgonów w 2019 r.) i drugą przyczyną zgonów kobiet w Polsce (13,7 proc. wszystkich zgonów w 2019 r.). Palenie tytoniu przyczyniło się w 2019 roku do 83 tys. zgonów. Co jednak zrobić, by ograniczyć palenie?
Naukowcy PAN wskazują, że należałoby zastosować efektywną politykę podatkową. Przede wszystkich ograniczyć dostępność produktów nikotynowych i ich reklamę. Bez edukacji zdrowotnej się to nie uda. Powinno się uruchomić kompleksowe programy pomocy skierowane do osób uzależnionych od nikotyny, jak również zmniejszyć wpływ branży tytoniowej na procesy decyzyjne.
- Producenci wyrobów tytoniowych lansują tezę, że znaczna część palących nie jest w stanie rzucić nałogu, czyli już na początku mówią: „oni tego nie zrobią, musimy dać im coś w zamian, coś, co nie jest trucizną, ale równocześnie ma nikotynę” tzw. harm reduction, strategia redukcji szkód. Jednak nasze badania wskazują, że to prowadzi do uzależnienia, czyli do długotrwałej szkody - podkreślił prof. Wojciech Hanke, przewodniczący Komitetu Zdrowia Publicznego PAN, Instytut Medycyny Pracy w Łodzi.
Wypijamy miliardy „małpek”
Pomimo tego, że w latach 2002-2019 umieralność z powodu alkoholu wielokrotnie wzrosła, Polacy nie przestali pić. Piją więcej, a tzw. „małpki” stały się polskim sposobem na spożywanie alkoholu. Jak wyjaśnił prof. Hanke, jest to ściśle związane z tym, że alkohol pozostaje łatwo dostępnym dobrem. Stało się to za sprawą obniżenia do 30 proc. akcyzy w 2002 roku, a „w 2010 roku branża alkoholowa rozpoczęła kampanię marketingową prowadzącą do dramatycznego wzrostu sprzedaży tych małych buteleczek”. Mają pojemność 100 ml i 200 ml. Wypijamy ich 1,2 mld. Najwięcej z nich sprzedawanych jest między 6 a 12 rano. Nałóg nie zależy od wieku czy płci. Coraz częściej od alkoholu i papierosów uzależniają się kobiety, a epidemia i nasze zamknięcie w czterech ścianach spotęgowało problem.
Trzeba być świadomym, że picie alkoholu wpływa na wiele chorób, a bezpośrednio przekłada się na marskość wątroby. Aż 30 proc. osób z przeszczepioną wątrobą wraca do nałogu. Co zrobić, by uciąć tę postępującą alkoholową i nikotynową chorobę społeczeństwa? Eksperci PAN zalecają: należy zmienić politykę cenową wobec alkoholu, podnieść jego cenę, zwiększyć akcyzę, by nie był tak łatwo dostępnym towarem i przede wszystkim edukować społeczeństwo o tym, jakie są konsekwencje związane z nadużywaniem alkoholu.
Realne przywództwo i zaufanie
Prof. Wojciech Hanke zaznaczył, że mamy do czynienia m.in. z postpolityką i z szumem informacyjnym. Brakuje nam tak naprawdę zaufania do polityki zdrowotnej i realnego przywództwa, które jest tak bardzo istotne na przykład, gdy wybucha epidemia.
- Tego doświadczyliśmy w ubiegłych latach, gdy pojawia się "czarny łabędź" i nie wiadomo co zrobić – powiedział prof. Hanke. Dodał, że zdrowie powinno stać priorytetem nie tylko deklarowanym.
- Wszyscy mówimy zdrowie jest najważniejsze. Życzymy sobie zdrowia, ale czy rzeczywiście? Czy jest to priorytetem w naszym działaniu? Czy to jest priorytet władzy? Nie, to są sprzeczne interesy. Możliwe utracone korzyści w wyniku podejmowanych decyzji na poziomie krajowym, ale też międzynarodowym. Rozłam pomiędzy władzą a polityką, to co ja nazywam właśnie postpolityką. Jest pewna nakładka na politykę w postaci władzy – wyjaśnił prof. Hanke.
Innowacje w medycynie
W Polsce wciąż pacjent ma ograniczony dostęp do innowacyjnych technologii zdrowotnych lekowych i nielekowych. Przedstawione na konferencji naukowej dane pokazują, że polski chory może skorzystać jedynie z 1/3 leków, które są zarejestrowane przez Europejską Agencję Leków (EMA), a czas oczekiwania w naszym kraju na innowacyjną terapię jest średnio dłuższy o rok.
A to właśnie nowoczesne leczenie jest szczególnie ważne, jak podkreślił prof. prof. Grzegorz Opolski, członek korespondent PAN, Warszawski Uniwersytet Medyczny, w krajach Europy Środkowo-Wschodniej, w których długość życia mieszkańców jest o cztery lata krótsza, a przedwczesna umieralność mężczyzn z przyczyn sercowo-naczyniowych nawet trzykrotnie większa niż w krajach tzw. „starej” Unii (Francja, Hiszpania, Niemcy, Wielka Brytania, Włochy).
Ekspert podkreślił korzyści płynące z wprowadzenia innowacji w medycynie. To dokładniejsza i szybsza diagnostyka wielu chorób, personalizacja terapii (bardziej skuteczne leczenie), kontrola chorób przewlekłych i przekształcenie niektórych nieuleczalnych nowotworów w choroby przewlekłe, poprawa jakości życia, zmniejszenie hospitalizacji oraz śmiertelności i wydłużenie życia.
- Trudno wyobrazić sobie współczesne systemy ochrony zdrowia bez innowacyjności. Sztuczna inteligencja zmienia bardzo szybko oblicze diagnostyki, leczenia – podkreślił prof. Opolski.
Równocześnie zwrócił uwagę na standardy jakości w opiece zdrowotnej. Ich wdrożenie pomogłoby w skuteczności leczenia i diagnostyki, poprawiło bezpieczeństwo pacjenta, polepszyło efektywności i obniżyło koszty. Te standardy powinny być promowane, podlegać ocenie i być na bieżąco monitorowane. Istotna pozostaje też kwestia koordynacji opieki zdrowotnej, a „paradygmat opieki w Polsce musi się zmienić na rzecz opieki ambulatoryjnej i jednodniowej hospitalizacji” - stwierdził.
Wierzchołek góry lodowej
Dr Daniel Śliż, Komitet Zdrowia Publicznego PAN podkreślił, że zdrowie społeczne jest pewnym zasobem odnawialnym. Istnieją pewne zdefiniowane problemy w kontekście zdrowia publicznego (jak te powyżej), ale jest to jest zaledwie „wierzchołek góry lodowej”.
- Tych gorących problemów, które mogą zamienić się w pożary, które będziemy zaraz musieli gasić, jest bardzo dużo – podkreślił ekspert. Dlatego tak ważne jest opracowanie „długofalowego planu rozwoju opieki zdrowotnej i zdrowia publicznego w Polsce”.
Dr Daniel Rabczenko z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego-Państwowego Zakładu Higieny zwrócił z kolei uwagę na to, że prowadzenie racjonalnej polityki zdrowotnej wymaga rzetelnej, kompleksowej wiedzy o stanie zdrowia społeczeństwa. Powinna być ona pozyskiwana ze sprawnych systemów informacyjnych. Równocześnie wyjaśnił, że za podstawową miarę stanu zdrowia populacji przyjmuje się przeciętne trwanie życia, które oblicza się na podstawie informacji pozyskiwanych z rejestrów zgonów. Zaznaczył, że w połowie zeszłej dekady nastąpiło „spowolnienie trendu wzrostowego trwania życia w Polsce”. Ponadto w Polsce epidemia COVID-19 spowodowała też, większy niż w innych krajach, wzrost umieralności.
- Od 2015 roku mimo wzrostu gospodarczego i dużego wzrostu nakładów na zdrowie, poprawa dotycząca długości życia uległa zahamowaniu – podsumował ekspert. Jego zdaniem, podobnie, jak inne kraje, powinniśmy wprowadzić wieloletnie programy badań epidemiologicznych, by móc systematycznie oceniać występowanie czynników ryzyka.
Pieniądze to nie wszystko
Prof. Tomasz Zdrojewski zwrócili uwagę, że z powodu wystąpienia pewnych nadzwyczajnych wydarzeń – epidemii, inflacji - trudno tak naprawdę odpowiedzieć na pytanie, czy możliwe jest zwiększanie nakładów na ochronę zdrowia. Podkreślił, że cały czas nie ma w Polsce wypracowanego stabilnego systemu finansowania systemu ochrony zdrowia. Istotne jest jednak, by m.in. ograniczyć koszty systemu poprzez zmniejszenie zachorowań, uzupełnić brak pracowników medycznych, wprowadzić fundusz inwestycji szpitalnych. Powinny pojawić się również nowe metody liczenia kosztów, nie tylko biorące pod uwagę wydatki. Należy usprawnić politykę lekową, rozważyć ubezpieczenia medyczne i polepszyć współpracę NFZ z prywatnymi placówkami.
Natomiast prof. dr hab. Iga Rudawska z Instytutu Ekonomii i Finansów, Katedra Ekonomii Uniwersytetu Szczecińskiego zwróciła uwagę na to, że polski system ochrony zdrowia jest niedofinansowany i to od wielu dekad.
- Nie jest dobrze nie tylko w perspektywie UE, ale także z perspektywy Europy Środkowo-Wschodniej wyglądamy bardzo blado, przeznaczając na ochronę zdrowia z publicznych środków niecałe 5 proc. w relacji do PKB – powiedziała profesor.
A oto konkretne propozycje, na które wskazała ekspertka, które pozwoliłyby powiększyć, a także usprawnić finansowanie ochrony zdrowia. Po pierwsze opodatkowanie szkodliwej z punktu widzenia zdrowia konsumpcji - tzw. „podatki od grzechu” na wzór wprowadzonej już opłaty cukrowej. Wpływy z niej do NFZ sięgają 2 mld zł (stan na kwiecień 2022 roku). Dla porównania tyle przeznacza się na opiekę długoterminową.
- Wpływy tego typu powinny zasilać programy profilaktyczne – zaznaczyła prof. Rudawska.
Kolejny postulat to zwiększenie (z 1,6 proc. do 2,7 proc. PKB) i wyodrębnienie systemu długoterminowej opieki, bo przed nami „pandemia starości”. W 2070 roku 30 proc. populacji polskiej stanowić będą osoby powyżej 65 lat. Równocześnie – jak wyliczyła ekspertka - powinno się „zrekonstruować” składkę zdrowotną - rozszerzyć podstawę jej naliczania o dochody z kapitału i majątku oraz zmienić zasady opłacania składek przez rolników indywidualnych. Potrzebne są tak naprawdę kompleksowe zmiany systemu, a „pieniądze, to jedna, ale nie jedyna zmienna determinująca poprawę”.
Klaudia Torchała, zdrowie.pap.pl