Kongres Wyzwań Zdrowotnych: szpiczak wymaga specjalnego traktowania

Szpiczak plazmocytowy to nadal choroba nieuleczalna i nawrotowa, w leczeniu której niezbędny jest stały dostęp do wachlarza najnowocześniejszych terapii. Tylko w ten sposób można uzyskać maksymalne wydłużenie życia pacjentów – podkreślali eksperci podczas VIII Kongresu Wyzwań Zdrowotnych.

Fot. PAP/M. Kmieciński
Fot. PAP/M. Kmieciński

Szpiczak plazmocytowy to nowotwór złośliwy układu krwiotwórczego, który wywodzi się z plazmocytów, czyli komórek układu odpornościowego. Optymalnym metodom jego leczenia poświęcony był w dużej części panel dyskusyjny „Hematoonkologia – dostępność leczenia i organizacja systemu”, odbywający się w ramach Kongresu Wyzwań Zdrowotnych w Katowicach. 

Jak wskazywał prof. Krzysztof Giannopoulos, kierownik Zakładu Hematoonkologii Doświadczalnej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, kierujący też Oddziałem Hematologicznym Centrum Onkologii Ziemi Lubelskie, w wyniku tej choroby jest głęboko upośledzony cały układ odpornościowy. 

- Przebieg szpiczaka jest nawrotowy, czyli niestety, nie możemy mówić o całkowitym wyleczeniu chorych, mimo że remisje po przeszczepieniu szpiku potrafią trwać 10 lat i powyżej – mówił prof. Giannopoulos, dodając, że u większości pacjentów nawrót następuje w ciągu 2-3 lat od rozpoczęcia pierwszej linii leczenia.

Dlatego – jak podkreślił - konieczne będą kolejne linie terapeutyczne. 

Fot. PAP

Szpiczak: dobre leczenie daje spokój na lata 

Jeszcze niedawno diagnoza szpiczaka oznaczała rychłą śmierć. Teraz udaje się wielu pacjentom uzyskać cofnięcie się choroby na kilka lat, a nawet więcej lat, co pozwala im wrócić do normalnej aktywności. Krakowski hematolog, prof. Artur Jurczyszyn, prezes Fundacji Centrum Leczenia Szpiczaka, ze swoimi podopiecznymi wyjeżdża nawet na wysokogórskie wyprawy.

W podobnym duchu wypowiadał się dr. hab. Dominik Dytfeld z Katedry i Kliniki Hematologii i Chorób Rozrostowych Układu Krwiotwórczego, Uniwersytet Medyczny im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu, prezes zarządu Polskiego Konsorcjum Szpiczakowego. 

- Od początku musimy zakładać, że pacjent, który będzie leczony najskuteczniejszą terapią w linii pierwszej, w ramach linii drugiej będzie musiał otrzymać inną terapię, i kolejną, i kolejną… . Czyli z założenia jest to choroba przewlekła, gdzie wymagana jest sekwencyjność leczenia – tłumaczył prof. Dytfeld.

Jak zaznaczył, ten mechanizm implikuje konieczność pojawiania się nowych terapii, które „będą zaspokajały potrzeby tej opornej choroby w kolejnych liniach, by zapewnić jak najdłuższe życie pacjentom”.

Eksperci uczestniczący w debacie zwracali uwagę, że długość życia chorych, dzięki wprowadzaniu nowych terapii i zaspokajaniu tych kolejnych linii, istotnie się wydłużyła. Można mówić już o kilkunastu latach przeżycia w porównaniu do kilku lat, jak miało to miejsce przed dwoma dekadami. Zauważalna jest też poprawa jakości metod leczenia, gdyż obecnie większość terapii odbywa się w większości w warunkach ambulatoryjnych, a nie – jak dawniej - w warunkach szpitalnych. 

Perspektywa pacjentów

O sytuacji chorych ze szpiczakiem mówił też przedstawiciel środowiska pacjentów, Łukasz Rokicki, prezes zarządu Fundacji Carita im. Wiesławy Adamiec.

- W 2019 roku zaczęły się pojawiać nowe terapie w początkowych i dalszych liniach leczenia. Jako środowisko pacjentów widzimy bardzo dużo pozytywnych zmian, jednak musimy już patrzeć w przyszłość – ocenił.

Wielu pacjentów zdiagnozowanych przed 2018 rokiem nie miało możliwości leczenia nowoczesnymi terapiami i dziś w 4. linii mają ograniczone możliwości terapeutyczne.

Jak zaznaczył, pacjentom bardzo zależy na dostępie do indywidualnego leczenia.

- Nie ma jednego szpiczaka, są szpiczaki. Każdego się leczy inaczej. Jeden nabiera oporność na to, inny na tamto. Dlatego chcemy, by tych nowoczesnych terapii było jak najwięcej – przyznał Łukasz Rokicki.

Rys. Krzysztof "Rosa" Rosiecki

Ze szpiczakiem można normalnie żyć

Ból kości, łamanie w krzyżu, ogólne osłabienie – tak między innymi objawia się szpiczak. Nie zawsze przy takich dolegliwościach należy od razu doszukiwać się nowotworu, ale warto raz w roku zrobić podstawowe badania, które pozwolą wykluczyć najgorszą opcję lub zdiagnozować chorobę we wczesnym stadium pozwalającym na skuteczne leczenie.

Chorzy czekają m.in. na izatuksymab w skojarzeniu z pomalidomidem i deksametazonem, izatuksymabu w skojarzeniu z  karfilzomibem i deksametazonem czy terapię CAR-T (rodzaj immunoterapii). 

Specjaliści podczas panelu ocenili też obecnie funkcjonujący w Polsce program lekowy dla szpiczaka plazmocytowego. 

- Każda zmiana, która powoduje, że mamy dostęp do nowych terapii, to jest zmiana w dobrym kierunku. Pojawiły się nowe terapie, np.  daratumumab w 1. linii dla młodszych pacjentów kwalifikujących się do transplantacji. Ciągle jednak istnieje wiele niezaspokojonych potrzeb, bo te terapie, które mamy są w wielu aspektach ograniczane – zauważył prof. Dytfeld.

Jak wyjaśnił, pacjenci, którzy mieli chorobę rozpoznaną wcześniej, przed 2018-19 rokiem, nie skorzystają z tego programu lekowego z racji wyczerpania numerycznie linii leczenia.

- Większość terapii jest stosowana do linii czwartej, choć z medycznego punktu widzenia nie ma przeciwskazań do stosowania ich w bardziej zaawansowanych chorobach, ale program lekowy to ogranicza – mówił Dominik Dytfeld. - Jestem zadowolony, że dostęp do nowych terapii jest większy, ale chciałabym, aby ten dostęp w ramach leczenia szpiczaka był tożsamy z rejestracją leków, tak jak w innych krajach europejskich - podsumował.

Dobre wiadomości i zastrzeżenia

Na pozytywne zmiany wskazywał również prof. Giannopoulos, choć i on również wskazywał na pewne niedobory.

- Program terapii chorych na szpiczaka B54 jest nowoczesnym ujęciem możliwości terapeutycznych już od pierwszej linii leczenia i leczenia każdego z nawrotów. Z drugiej strony to oczywiście posiada on swoje ograniczenia – powiedział. 

Obecny na panelu Maciej Miłkowski, podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia mówił, że pacjenci mogą liczyć na to, że program lekowy będzie wzbogacany, tylko trudno powiedzieć kiedy.

- Za 2-3 lata na pewno, bo wiele leków kończy okresy wyłączności. I wtedy zdecydowanie łatwiej będzie przyjmować kolejne linie. Tutaj też trzeba zwrócić uwagę na efektywność kosztową tych terapii – powiedział i dodał, że już obecnie nowe terapie oczekują na procedowanie, a niektóre są już na etapie negocjacji.

- Aktualnie widać duże potrzeby w leczeniu nawrotu. Jeden ze schematów, który jest teraz analizowany przez Ministerstwo Zdrowia pod kątem objęcia refundacją to iksazomib w połączeniu z izatuksymabem, jest już dostępny – mówił prof. Giannopoulos. 

Dodał, że izatuksymab (nowe przeciwciało monoklonalne) występuje jeszcze w dwóch połączeniach: w skojarzeniu z pomalidomidem i deksametazonem oraz w schemacie karfilzomib z dekasametazonem.

- Oba te schematy są bardzo potrzebne. W pierwszym przypadku wniosek dotyczy pacjentów z niewydolnością nerek, która przy rozpoznaniu wykrywa się u 30 proc. chorych na szpiczaka, a przy progresji nawet 50 proc.  Jeśli odwrócimy niewydolność nerek, poprawiamy znacznie rokowanie pacjenta. I właśnie schemat izatuksymam z pomalidomidem i dekstametazonem wykazuje niespotykaną wręcz skuteczność u pacjentów w leczeniu nerek – tłumaczył ekspert.  

W jego opinii resort zdrowia powinien trochę inaczej podchodzić do pacjentów ze szpiczakiem.

- W terapii nie będzie pojedynczego leku, który wyleczy tę chorobę, ani jednej terapii, która pozwoli na uzyskanie długotrwałej kontroli. Liczymy, że każdy z etapów, zanim dojdzie do nawrotu, będzie optymalizowany - wyraził nadzieję Krzysztof Giannopoulos. 

Chciałby również, aby w przyszłości pacjenci wchodzący do programu lekowego, otrzymywali razem zawarte w nim leki – w połączeniu. To, według niego, znacząco podniosłoby skuteczność terapii.

- Czy pacjenci muszą czekać parę lat, aby im podać nowoczesne leczenie, skoro już teraz mamy dowody naukowe, że podanie trzeciego leku zwiększa skuteczność terapii dwukrotnie? – pytał prof. Giannopoulos. 

- Dla mnie przyszłość terapii w szpiczaku to jest odrębne podejście do konstrukcji programu lekowego, wychodząc z pacjentocentrycznego punktu widzenia – podsumował. 

Źródło materiału partnerskiego: PAP MediaRoom

ZOBACZ PODOBNE

  • M.Kmieciński/PAP

    Sprawdź, czy nie tracisz wzroku – prosty test

    Zwyrodnienie plamki żółtej (AMD) to jedna z najważniejszych chorób, z którymi boryka się okulistyka i najczęstsza przyczyną utraty wzroku w krajach rozwiniętych. Dla lekarzy to wyzwanie, bo pacjenci często zgłaszają się zbyt późno, a wystarczy wykonać prosty test – podkreśla prof. dr hab. n. med. Sławomir Teper, okulista, chirurg witreoretinalny ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.

  • Fot. PAP/P. Werewka

    "Niepełnosprawny" czy "osoba z niepełnosprawnością"?

    Język jest materią żywą. Słowo potrafi z jednej strony krzywdzić i ranić, z drugiej uskrzydlać i wspierać. Niektóre zwroty czy pojedyncze słowa odchodzą do lamusa, nabierają innego znaczenia lub są zastępowane innymi, bo wydają nam się stygmatyzujące. Czy dlatego coraz częściej słyszymy wyrażenie: „osoba z niepełnosprawnością” zamiast: „osoba niepełnosprawna”?

  • Fot. PetitNuage/Adobe Stock

    Nikt nie odda wzroku skradzionego przez jaskrę

    Jaskry nie można wyleczyć. Kradnie nam wzrok i wcale nie jest przypisana starości. Nowe okulary na nosie, po badaniu jedynie ostrości widzenia, nie świadczą o tym, że na dnie oka nie czai się ta podstępna choroba, którą ma około milion Polaków, a połowa z nich o tym nie wie. O diagnostyce i leczeniu jaskry opowiada prof. dr hab. n. med. Iwona Grabska-Liberek, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Okulistycznego.

  • AdobeStock

    Jąkanie – gdy mowa nie nadąża za myślami

    Nawet aktorzy czy politycy się jąkają, ale przypadłość ta potrafi mocno utrudniać życie. Pojawia się zwykle w dzieciństwie. Szczęśliwie w większości przypadków ustępuje samoczynnie. Czasami potrzebna jest jednak pomoc specjalistów, więc trzeba być czujnym.

NAJNOWSZE

  • PAP/P. Werewka

    Uzależnienia u dzieci i młodzieży – na co należy zwrócić uwagę?

    Za występowanie uzależnień wśród dzieci i młodzieży w dużej mierze odpowiadają czynniki środowiskowe, czyli to, co dzieje się w najbliższym otoczeniu tych dzieci. Nastolatki przyznają, że sięgają po substancje psychoaktywne albo z ciekawości albo dlatego, że nie radzą sobie ze stresem, z wyzwaniami, że czują się samotni, przeciążeni presją wywieraną przez osoby dorosłe. O tym jakie są objawy uzależnienia u dziecka czy nastolatka - wyjaśnia dr n. med. Aleksandra Lewandowska, ordynator oddziału psychiatrycznego dla dzieci w Specjalistycznym Psychiatrycznym Zespole Opieki Zdrowotnej w Łodzi, konsultant krajowa w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży.

  • Sprawdź, czy nie tracisz wzroku – prosty test

  • Kiedy zacząć myć zęby dziecku?

  • Niejadki. Kiedy trudności w jedzeniu mają podłoże sensoryczne

  • HIV: kiedyś drżeliśmy, dziś ignorujemy

  • Adobe Stock

    CRM – zespół sercowo-nerkowo-metaboliczny. Nowe spojrzenie na szereg schorzeń

    Na każdego pacjenta z problemami sercowo-naczyniowymi należy spojrzeć szeroko i badać go także pod kątem cukrzycy i choroby nerek – przestrzegają specjaliści. Jak tłumaczą, mechanizmy leżące u podstaw tych chorób są ze sobą powiązane i wzajemnie się napędzają. W efekcie jedna choroba przyczynia się do rozwoju kolejnej.

  • Kobiety żyją dłużej – zwłaszcza w Hiszpanii

  • Badania: pozytywne nastawienie do starości wiąże się z lepszym zdrowiem w późnym wieku