Pandemia. Czy w Polsce zmienił się model picia?

Stres jest uważany za jeden z najsilniejszych wyzwalaczy picia alkoholu. Poniekąd alkohol jest łatwo dostępnym, tanim, stosunkowo bezpiecznym w niewielkich, a efektywnych dawkach, powszechnie akceptowanym, szybko działającym i skutecznym lekiem na złe samopoczucie. Ludzkość od wieków starożytnych stosowała to panaceum. Niestety, to tylko pozornie lek idealny.

Rys. Sever Salamon
Rys. Sever Salamon

A co, gdy "lek" staje się źródłem ponadstandardowej przyjemności? Wówczas jego stosowanie staje się narzędziem do wywoływania euforii, rozluźnienia. W przypadku alkoholu mówi się, że jego użycie to wzięcie „kredytu ze szczęścia z dnia następnego”.

Tymczasem skutki metaboliczne stosowania alkoholu przynoszą szkody, często nasilając pierwotnie występujące złe samopoczucie.

Wystarczy dodać szczyptę stresu pochodzącego z zewnątrz, na przykład związanego z kłopotami rodzinnymi, finansowymi albo - jak obecnie - wielowymiarowymi trudnościami o zasięgu globalnym, by niezależnie od starań jednostek i systemu stracić kontrolę nad używaniem alkoholu przez społeczeństwo.

Ponad pół roku pandemicznego stresu, wtórnych do problemów gospodarczych trudności, sprzyjają trendowi do regulowania emocji substancjami psychoaktywnymi. Wśród nich alkohol należy do najpowszechniejszych i stosunkowo najtańszych. Bezsenność, lęk, napięcie, smutek, bezradność to niejedyne pośród czynników wyzwalających chęć napicia się.

Fot. PAP/Jacek Turczyk

Uważaj na triki browarów – piwo to też alkohol!

Polacy coraz częściej sięgają po piwo. Browary się cieszą, bo rosną im zyski i wskazują, że piwem trudniej się upić. Nie daj się zwieść – to także alkohol, który w nadmiarze prowadzi do rozbicia życia.

Tymczasem to spożywanie alkoholu jest jednym z głównych, możliwe nawet, że wiodącym czynnikiem prowadzącym do przedwczesnej śmierci Polek i Polaków. Liczba zgonów przed osiągnięciem wieku podeszłego utrzymuje się w naszym kraju na poziomie pośród najwyższych w Europie. Śmiertelność koreluje z dramatycznym zwiększeniem spożycia alkoholu, niespotykanym w Polsce od ponad dwóch dekad. Równocześnie donosi się o znacznie zwiększonej sprzedaży tzw. „małpek” -  małych buteleczek z alkoholem wysokoprocentowym. 

Główne modele picia

Wzory picia na ogół opisuje się na osi: abstynencja, picie społeczne, picie ryzykowne, picie szkodliwe, uzależnienie się od alkoholu. Powyższe modele znajdują odzwierciedlenie w modelach kulturowych picia. 

Kulturowy wzorzec abstynencki prezentować mają, mniej lub bardziej konsekwentnie, kraje arabskie. 

Teoretycznie uregulowany model picia, tzw. śródziemnomorski, o jasnych zasadach precyzujących okoliczności i ilość spożywanego alkoholu mają prezentować kraje bardziej rozwinięte. 

Model picia ryzykowny dla powstawania szkód, a następnie uzależnienia się, prezentują kraje, w których nie wypracowano jeszcze kulturowego wzorca bezpiecznego, normatywnego używania alkoholu. Pośród nich Polska prezentowała dotychczas model epizodycznego, dużego upijania się, przy czym epizody mogły być częste, granicząc z codziennym używaniem. W krajach prezentujących ten model picia istnieje powszechna społeczna akceptacja stanu dużej intoksykacji alkoholowej, a spożywanie dużych ilości alkoholu może niestety stanowić główną rozrywkę zaplanowanego spotkania towarzyskiego.

Alkohol w pandemii.

Trudności związane z pandemią koronawirusa wywarły piętno na funkcjonowaniu Polek i Polaków. Z jednej strony, w większości logiczne ograniczenia na drodze rozporządzeń i ustaw, z drugiej strony samoograniczenia stawiane sobie przez obywateli, wpłynęły istotnie na redukcję źródeł i dostępności do zaspokajania jednej z podstawowych potrzeb, jaką jest odczuwanie przyjemności i relaksu. W takich okolicznościach dostępność, łatwość stosowania i stosunkowo niska cena, ustawiły alkohol jako jedno z najskuteczniejszych i popularnych środków „na poprawienie samopoczucia”. Na skutek kontaktów z osobami zakażonymi wirusem SARS-CoV-2 setki tysięcy osób objęto kwarantanną, a osoby z rozpoznaniem COVID-19 - izolacją. Część osób podejmowała też decyzje o samoizolacji obawiając się o swoje zdrowie. Dla niektórych osób ma to konsekwencje w sposobie picia alkoholu.

Fot. PAP/P. Werewka

Koronawirus a alkohol. Jaki masz teraz model picia?

Odosobnienie w kwarantannie, izolacji, a nawet w oddelegowaniu do pracy zdalnej może sprzyjać używaniu alkoholu w niewielkich porcjach, które przyjmowane są już od godzin przedpołudniowych, a nawet porannych.

Skoro na przykład pracuje się z domu, w domu przygotowuje się wszystkie posiłki, to niektóre osoby sięgają po alkohol na takiej samej zasadzie, jak w czasie bez ograniczeń związanych z pandemią - po kompot do lunchu w biurowej kantynie. Co więcej, utrata dotychczasowej stałej struktury dnia, zdefiniowanej rytmami i obowiązkami, stanowić może wyzwanie dla większości osób prowadzących dotychczas dość uregulowany tryb życia. Każda zmiana i adaptacja do niej to dodatkowe, a czasami dominujące źródło stresu.

W badaniach potwierdzono, że lęk i niepewność towarzyszące przebywaniu w kwarantannie mogą być jednym z czynników wyzwalających potrzebę napicia się. W miesiącach letnich rozluźnienie dyscypliny społecznej, bagatelizowanie zagrożeń przy blisko stukrotnie większej liczbie potwierdzonych rozpoznań zakażenia niż podczas początków marcowego lockdownu między innymi mogło zaowocować  galopującym zwiększeniem liczby osób chorujących wraz z nadejściem jesieni.

Biorąc pod uwagę zwiększenie liczby osób dotkniętych nie tylko emocjonalnie, ale także ekonomicznie dystresem okołopandemicznym, należy przyjąć wystąpienie potencjalnego zagrożenia istotnym zwiększeniem używania alkoholu i konsekwencji z tym związanych. Założenie to uzasadniają publikacje opisujące nagłe i odległe skutki kryzysów oraz ich związek z używaniem substancji psychoaktywnych. Między innymi w literaturze naukowej wymienia się wydarzenia takie jak zamachy w USA 19 lat temu, kryzys ekonomiczny w Grecji czy inne niż obecna epidemie, gdy po latach znacząco rosła liczba osób doznających szkód związanych z piciem lub uzależnionych.

Nowy model picia alkoholu w Polsce

Jednak zmiany w modelu picia w Polsce mogły zajść dużo wcześniej niż w tym roku. Hipotezy odnośnie nowego wzorca picia, możliwe, że specyficznego dla Polski, powstały na miesiące przed wybuchem pandemii SARS-CoV-2. Zbudowano je na podstawie doniesień na temat nie tylko znacznego zwiększenia sprzedaży napojów alkoholowych wysokoprocentowych w opakowaniach poniżej 200 ml, ale także informacji o tym, że blisko jedna trzecia całkowitej sprzedaży tych produktów ma miejsce w godzinach porannych i przedpołudniowych. 

Aktualnie prowadzone są badania nad oceną używania produktów alkoholowych we wzorcu polegającym na  częstych, niewielkich ilościach alkoholu używanych przez wiele godzin w czasie dnia, utrzymujących zbliżoną alkoholemię (zawartość alkoholu w surowicy). Nie można wykluczyć, że przebieg choroby i nasilenie szkód w związku z tym nowym wzorcem są bardziej intensywne. Na ostateczne wyniki trzeba będzie jednak jeszcze poczekać. Jest to prawdopodobnie nowe zjawisko w naszej kulturze używania alkoholu, a jego konsekwencje bezpośrednie (m.in. prawdopodobne zwiększenie udziału nagłych zdarzeń pod wpływem alkoholu, obniżona produktywność, większe koszty używania alkoholu) i pośrednie (np. większe szkody związane z piciem przewlekłym) pozostają jeszcze niezbadane. 

Fot. PAP/M. Kmieciński

Płodowy zespół poalkoholowy – da się wspomóc rozwój

Występuje częściej niż autyzm i zespół Downa. Alkoholowy zespół płodowy – FASD - to całe spektrum wrodzonych zaburzeń o różnej skali i nasileniu. Diagnoza umożliwia odpowiednią terapię i rehabilitację, dzięki której osoby dotknięte tym zespołem mają szansę rozwijać się i wykorzystywać w życiu swoje mocne strony. Uwaga! Specjaliści przestrzegają przed winieniem matek za powstanie FASD.

Przypuszcza się, że alkohol nabywany w małych opakowaniach jest nie tylko łatwiej schować, ale również łatwiej jest ukrywać jego używanie, zaś jego spożycie jednorazowo – mniejszej, acz solidnej porcji etanolu, pozwala szybciej „zatrzeć ślady”. Dotychczasowe stosowanie alkoholu zarezerwowane do godzin – po pracy, popołudniowych, wieczornych lub weekendów regulowało m. in. zarządzanie głodem picia i jego nasilaniem się w odpowiednich okolicznościach. Równocześnie regularne stosowanie stałych dawek substancji, znane m. in. z używania produktów tytoniowych predysponowało do częstszego występowania potrzeby użycia substancji.

O co chodzi? Nikotyniści palą regularnie w czasie dnia. Okazuje się, że od czasu wprowadzenia na rynek urządzeń do podgrzewania produktów nikotynowych do tzw. wapowania, dotychczasowi nikotyniści zmniejszyli wymiar dawki przyjmowanego alkaloidu nikotyny kosztem zwiększenia częstości stosowania produktu. Podobnego zjawiska można spodziewać się w sytuacji stosowania regularnie niewielkich porcji stężonego alkoholu.

Obciążenie systemowe opieki zdrowotnej w Polsce w dobie pandemii dotknęło nie tylko szpitale, w tym oddziały leczenia zespołów abstynencyjnych i odwykowe. Trudności w pracy pojawiły się w sektorze oddziaływań ambulatoryjnych, zmuszając poradnie odwykowe do przystosowania się i  uruchomienia świadczeń realizowanych zdalnie. Wymagało to nakładów finansowych, z drugiej strony świadczenie oferowane zdalnie kierowane jest do pewnej grupy odbiorców, gdy inna albo z przyczyn osobistych, albo ekonomicznych może nie móc sobie pozwolić na korzystanie z tej formy pomocy. Brakuje też przekonujących danych dotyczących oceny skuteczności prowadzenia psychoterapii odwykowej oferowanej zdalnie. Nie bez wpływu pozostaje ograniczenie liczbowe zdolnej do świadczenia usług populacji specjalistów osobiście borykających się z infekcją lub kwarantanną. 

Istnieje niepokojące podejrzenie, że z powodu co najmniej dwóch współwystępujących czynników sprzyjających używaniu alkoholu w sposób odmienny niż w poprzednich dekadach przy ograniczonej możliwości realizowania świadczeń profilaktycznych i leczniczych w następnej dekadzie możemy mieć do czynienia ze znacznie większą populacją osób doznających szkód związanych z piciem lub uzależnionych. 

Andrzej Silczuk dla zdrowie.pap.pl

ZOBACZ PODOBNE

  • PAP/P. Werewka

    Uzależnienia u dzieci i młodzieży – na co należy zwrócić uwagę?

    Za występowanie uzależnień wśród dzieci i młodzieży w dużej mierze odpowiadają czynniki środowiskowe, czyli to, co dzieje się w najbliższym otoczeniu tych dzieci. Nastolatki przyznają, że sięgają po substancje psychoaktywne albo z ciekawości albo dlatego, że nie radzą sobie ze stresem, z wyzwaniami, że czują się samotni, przeciążeni presją wywieraną przez osoby dorosłe. O tym jakie są objawy uzależnienia u dziecka czy nastolatka - wyjaśnia dr n. med. Aleksandra Lewandowska, ordynator oddziału psychiatrycznego dla dzieci w Specjalistycznym Psychiatrycznym Zespole Opieki Zdrowotnej w Łodzi, konsultant krajowa w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży.

  • AdobeStock

    Życie wielu alkoholików to umiejętność zachowania pozorów

    Nie każdy alkoholik to osoba upadła, spod przysłowiowej budki z piwem. Rośnie liczba tzw. wysokofunkcjonujących alkoholików, którzy pozornie prowadzą normalne życie, a nawet osiągają sukcesy, realizują codzienne obowiązki, mają znajomych i rodzinę. Tyle tylko, że bez alkoholu nie potrafią normalnie funkcjonować. Nieustannie myślą o tym, kiedy będą mogli się napić i jak to ukryć przed otoczeniem. O subtelnych sygnałach uzależnienia od alkoholu opowiada Adam Nyk, Kierownik Rodzinnej Poradni Profilaktyki i Terapii Uzależnień w Warszawie.

  • Adobe Stock

    Wapowanie - „sport” nastolatków

    Co czwarty nastolatek pali tradycyjne papierosy, większość sięga jednak po e-papierosy - kolorowe, smakowe i nieprzebadane. Największe urządzenie potrafi pomieścić w sobie tyle nikotyny co 30 paczek papierosów. Są i takie, które jej nie zawierają, ale – jak pokazują badania – zawierają analogi nikotyny, które trzy razy mocniej uzależniają – ostrzega prof. Marcin Wojnar, kierownik Katedry i Kliniki Psychiatrycznej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

  • zdj. AdobeStock

    Uzależnienia u dzieci i młodzieży coraz większym problemem

    Liczba dzieci i nastolatków, które wymagają specjalistycznej pomocy w zakresie uzależnień rośnie. Nastolatki upijają się, sięgają po coraz mocniejsze alkohole, spożywają leki nasenne i godzinami przesiadują w internecie. A przecież używki mają destrukcyjny wpływ na rozwijający się układ nerwowy - alarmuje dr n. med. Aleksandra Lewandowska krajowa konsultant w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży, ordynator oddziału psychiatrycznego dla dzieci w Specjalistycznym Psychiatrycznym Zespole Opieki Zdrowotnej w Łodzi.

NAJNOWSZE

  • Kongres Zdrowie Polaków

    6. edycja Kongresu „Zdrowie Polaków” już w najbliższy poniedziałek

    Patronat Serwisu Zdrowie

    Tegoroczna edycja Kongresu „Zdrowie Polaków odbędzie się pod hasłem „Nauka dla zdrowia społeczeństwa”. Serwis Zdrowie jest patronem medialnym wydarzenia. Wśród zaproszonych gości przedstawiciele świata medycyny, nauki, polityki.

  • Cukrzyca typu 1 – przyczyny i objawy

  • Uzależnienia u dzieci i młodzieży – na co należy zwrócić uwagę?

  • Sprawdź, czy nie tracisz wzroku – prosty test

  • Kiedy zacząć myć zęby dziecku?

  • Adobe Stock

    Operacja bariatryczna to coś więcej niż zmiana budowy przewodu pokarmowego

    W operacji bariatrycznej chodzi naprawdę o coś więcej niż zmniejszenie rozmiaru ciała, do którego pacjent przez lata potrafi się przyzwyczaić. Otyłość to choroba, którą bezwzględnie należy leczyć wszystkimi dostępnymi metodami, bo szerzy spustoszenie w organizmie. To nie jest wybór chorego – zaznacza prof. Wojciech Lisik chirurg bariatra, transplantolog. Wyjaśnia, na czym polega zabieg i jakiej recepty osobie z otyłością absolutnie wystawić nie można.

  • CRM – zespół sercowo-nerkowo-metaboliczny. Nowe spojrzenie na szereg schorzeń

  • HIV: kiedyś drżeliśmy, dziś ignorujemy