Męska depresja może przebiegać inaczej niż kobieca

Męska depresja to często nie płakanie w kącie pokoju, ale ryzykowne zachowania, złość, agresja, zachowania, których wcześniej u tego człowieka nie było - mówi dr n. med. Sławomir Murawiec z Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. Niewykluczone, że mężczyzn cierpiących na depresję jest więcej niż sądzimy.

Fot. PAP/S.Leszczyński
Fot. PAP/S.Leszczyński

Kto choruje na depresję częściej: mężczyźni czy kobiety?

We wszystkich podręcznikach jest zapisane, że kobiety. Dwa a nawet trzy razy częściej niż mężczyźni. Jednak w statystykach dotyczących samobójstw dominują panowie i to znacząco (5:1), a więc odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna. Kluczową wydaje się informacja, jak diagnozowana jest depresja.

A jak jest diagnozowana?

W klasyfikacji psychiatrycznej funkcjonują kryteria diagnostyczne depresji, które ujmują pewien model odnoszący się do objawów występujących w przebiegu chorób afektywnych (nazywanych także zaburzeniami nastroju). Zespoły te objawiają się głównie obniżeniem nastroju (smutkiem, przygnębieniem, niską samooceną, małą wiarą w siebie, poczuciem winy, pesymizmem, u części pacjentów myślami samobójczymi), niezdolnością do przeżywania przyjemności, marazmem, bezsennością, zmniejszeniem apetytu.

Sprawdź, kiedy pragnienie zawodowego sukcesu zmienia się w uzależnienie

Tego rodzaju objawy mogą być obecne u kobiet i u mężczyzn, jednak lista ta nie uwzględnia pewnych odmiennych postaci objawów depresyjnych, częstszych w grupie mężczyzn. Ta lista objawów powinna być dłuższa i pełniejsza. W związku z tym kierowanie się przedstawionymi wyżej symptomami sprawia, że depresja częściej rozpoznawana jest właśnie u kobiet. Jeśli by wziąć pod uwagę objawy depresji typowe dla mężczyzn okazuje się, że te statystyki ulegają zmianie. Oczywiście złość czy drażliwość występują w czasie epizodu depresji także u kobiet, ale najczęściej w szerszym połączeniu z innymi, typowymi objawami. Ułatwia to postawienie trafnego rozpoznania.

Fot. PAP/Zdjęcie ilustracyjne

Depresja seniora: niedostrzegane cierpienie

Nawet połowa osób po 65. roku życia może mieć objawy depresji. Na niektóre czynniki, które zwiększają ryzyko jej rozwoju mamy często wpływ: to na przykład leczenie bólu czy podjęcie próby zmniejszenia poczucia osamotnienia starszej osoby.

Dowiodła tego Lisa A. Martin, która w 2013 roku opublikowała w prestiżowym czasopiśmie Journal of the American Medical Association Psychiatry (JAMA Psychiatry) wyniki swoich badań. Wynika z nich jasno, że jeśli zmieni się kryteria diagnostyczne, okazuje się, że mężczyźni chorują na depresję nawet częściej niż kobiety! (26,3 proc. vs. 21,9 proc.).

Podobnego zdania był też Wolfgang Rutz, który w swoim badaniu na temat występowania depresji opublikowanym w Lancecie napisał: „Zarówno na Gotlandii, jak i wszędzie indziej obie płci są równie często, ale w odmienny sposób dotykane objawami depresyjnymi”.

Jakie są zatem objawy, które należałoby uwzględniać w diagnozie depresji?

Zacznijmy od tego, że objawy depresyjne można podzielić na internalizacyjne, czyli te skierowane do wewnątrz, co objawia się siedzeniem w pokoju i płakaniem, nieustającym poczuciem winy oraz na eksternalizacyjne, czyli skierowane na zewnątrz. Te objawiają się złością, napadami agresji, waleniem pięścią, niebezpieczną jazdą samochodem.

Trzeba też jasno powiedzieć, że niektóre objawy – np. smutek i obniżony nastrój, występują zarówno w przypadku kobiet jak i mężczyzn.

Fot. PAP

Depresje w ciąży i poporodowa wpływają na rozwój dziecka

I jeżeli w diagnozowaniu depresji uwzględni się cechy eksternalizacyjne, okazuje się, że jednak depresja częściej zdarza się u mężczyzn.

Skonkretyzujmy zatem objawy męskiej depresji.

Najczęstsze to złość, drażliwość, czasami agresja, łatwe wkurzanie się. Wszelkie ryzykowne zachowania, czyli na przykład szybkie jeżdżenie samochodem, nadużywanie alkoholu i środków psychoaktywnych.  Ale też pracoholizm albo przymus bycia zajętym, w którym chodzi o to, aby ani na chwilę nie zostać samemu ze swoimi myślami.

To nie są objawy klasycznie kojarzone z depresją …

Właśnie na tym polega cały problem. Taki facet nie mówi o smutku i przygnębieniu. Jeśli pójdzie do psychiatry, a najczęściej - jeśli zaciągnie go żona - może nie mieć rozpoznanej depresji, bo nie spełnia kryteriów.

To po co takie kryteria?

Klasyfikacje są po to, aby ludzie w różnych miejscach na świecie: i na Alasce, i w Australii i w Polsce, rozpoznawali depresję w ten sam sposób, według tych samych kryteriów. Tyle, że te stworzone kryteria nie obejmują wszystkich postaci. Na przykład w klasyfikacji depresji nie ma lęku, a większość pacjentów cierpi na lęk. Nie ma złości, a większość czuje złość.

To może prowadzić do nieprawidłowego rozpoznawania depresji u mężczyzn, nie uzyskiwania przez ich właściwego wsparcia i pomocy.

Może więc warto byłoby uaktualnić kryteria?

Klasyfikację zaburzeń psychicznych w skali międzynarodowej opracowują eksperci Światowej Organizacji Zdrowia. My tu w Polsce klasyfikacji tak sobie zmienić nie możemy.

Kiedy mężczyzna powinien sam przed sobą przyznać, że jednak przydałaby mu się pomoc?

Fot. PAP/ Zdjęcie ilustracyjne

Bunt u nastolatka – to może być depresja

Myślisz, że Twój nastolatek jest po prostu niegrzeczny i głupio się buntuje? Uważaj, nieprzestrzeganie norm, złe wyniki w nauce, drażliwość, wybuchowość, pobudzenie, godziny przed komputerem - mogą być objawami depresji.

Jeżeli zaszła jakiegoś rodzaju zmiana - kiedyś byłem spokojny, zrównoważony, drobne rzeczy mnie nie denerwowały, a teraz reaguję na nie złością – to znaczy, że coś jest nie tak. Trzeba zrozumieć, że depresja jest epizodem. To nie jest cecha charakterologiczna. Jeżeli ktoś zawsze bił wszystkich na podwórku w dzieciństwie - to reagowanie złością i walenie pięścią w ścianę nie jest jednak prawdopodobnie objawem depresji. Tu chodzi o zmiany, które mają miejsce od jakiegoś czasu – od pewnego czasu się złoszczę, od pewnego czasu jeżdżę ryzykownie.

Druga rzecz - jeżeli ta złość jest wyrażana na zewnątrz i powoduje to cierpienie tej osoby i otoczenia.

Bardzo często dzieje się to po jakiegoś rodzaju utracie – pozycji, stanowiska, finansów, możliwości utrzymania rodziny – dla mężczyzny to wyjątkowo trudny moment.

Bardzo często trudno jest namówić mężczyznę do pójścia do psychiatry czy terapeuty. Jak przekonać, go że warto dać sobie pomóc?

Wielu mężczyzn ma olbrzymie bariery psychologiczne w poszukiwaniu pomocy. To niesamowite, że wizyta u kardiologa jest społecznie akceptowalna, zaś pójście do psychiatry czy psychologa, szczególnie dla mężczyzny może wiązać się z poczuciem utraty własnej wartości, oznacza „poddałem się”, „przegrałem”, „nic mi się nie udało”.

Jako Polskie Towarzystwo Psychiatryczne staramy się przekonywać, że psychiatra jest takim samym lekarzem jak każdy inny – jak kardiolog, diabetolog czy pulmonolog. I że to jest efektywny sposób szukania pomocy, współczesny, zgodny z obecnym modelem – gdy mamy kłopot idziemy do specjalisty. Chcemy by to było normalne, a nie postrzegane jak porażka.

W jakich sytuacjach powinno się włączać leki wspomagające terapię?

Fot. PAP/Zdjęcie ilustracyjne

Antydepresant i środek przeciwbólowy – złe połączenie

Uważaj! Coraz więcej pacjentów przyjmuje leki przeciwdepresyjne. Są uznawane za bezpieczne i nieuzależniające, ale mogą wchodzić w interakcje z innymi medykamentami.

To zależy od sytuacji. Często dobrym wyjściem jest łączenie psychoterapii i farmakoterapii, to daje dobre efekty. Jeżeli ktoś jest w ciężkiej depresji i wykazuje zachowania, które niszczą jego życie, to farmakoterapia może okazać się niezbędna. Ale przepracowywanie takich problemów rozmowami z psychoterapeutą uważa się za bardzo efektywne.

Jak leki działają na psychikę?

Ich najważniejszą cechą jest fakt, że są skuteczne. Wiele leków przeciwdepresyjnych, stabilizuje rozchwianie emocjonalne, wahania nastroju. Stosowana najczęściej grupa leków przeciwdepresyjnych -SSRI (skrót od terminu selektywne inhibitory zwrotnego wychwytu serotoniny, po angielsku: selective serotonin reuptake inhibitor – SSRI) jest ukierunkowana na przeciwdziałanie złości i lękowi, a oprócz tego ma jeszcze działanie przeciwdepresyjne.

Wielu pacjentów, którzy je biorą, mówi o tym, że przestali się denerwować i tak bardzo wszystkim przejmować, rzeczy, które dotychczas powodowały u nich stres, nadal są spostrzegane, ale nie wiążą się już z tak silną reakcją emocjonalną. Wyciszają, dają dystans, co w tym trudnym okresie jest bardzo pomocne. Oczywiście za każdym razem należy rozważyć ich zastosowanie w konkretnej sytuacji – jeśli ktoś powinien szukać pracy, to być może wyciszenie  nie jest najlepszym wyjściem.

Czy są jakieś cechy, które predysponują do depresji?

Tradycyjnie opisywana osobowość depresyjna to ktoś smętny, pogrążony w sobie, bez uśmiechu. I to jest jeden z możliwych wariantów: ktoś kto jest często smutny, rozpamiętuje wszystkie porażki, w końcu dostaje depresji.

Ale jest też drugi wariant, znamienny właśnie dla męskiej depresji – to osoba z aspiracjami, pragnieniami, człowiek sukcesu, który pnie się w górę i nagle coś się wydarza, coś się nie udaje, następuje upadek. Te osoby najczęściej doświadczają depresji ze złością i niszczeniem samego siebie. Czyli: jeżeli nie będę wszystkim (np. dyrektorem, kierownikiem, szefem) to będę nikim, zerem. Podejście zero-jedynkowe. Jeśli ktoś był np. ordynatorem, już nie umie odnaleźć się na innej pozycji, już nie może być „tylko” doktorem. I w tym momencie część osób wchodzi w szalenie niebezpieczną postać depresji, która go niszczy: już nic nie warto, nie ruszę się, nie podejmę  żadnych działań.

Mówi się o tym, że depresja może mieć też fizyczne objawy. To normalne, gdy nie wstaje się z łóżka z powodu gorączki, ale z powodu złego nastroju?

To się trochę łączy. Z obniżeniem nastroju zawsze w parze idzie obniżenie napędu do działania. To jest uwarunkowane biologicznie. Mechanizm jest taki: gdy się coś traci, to w pierwszej fazie stara się to odzyskać, ale w którymś momencie, gdy te starania okazują się bezskuteczne, wytwarza się mechanizm hamujący, który zapobiega traceniu energii na bezskuteczne działania. To takie trochę pierwotne: mogę walczyć, ale gdy będę walczyć w nieskończoność, to albo zginę, albo utracę zasoby energetyczne. W związku z tym natura w geście obronnym wyhamowuje to zachowanie i biologicznie wyłączają się pewne układy mózgowe związane z motywacją, co sprawia, że człowiek popada w stan amotywacyjny. Układ dopaminergiczny związany z ciekawością, zainteresowaniem, działaniem wyhamowuje i zaczyna się walka o przetrwanie.

Rys. Krzysztof "Rosa" Rosiecki

Za dużo połączeń w mózgu autystyka

Uszkodzony gen może odpowiadać za tworzenie się zbyt wielu połączeń w mózgu, co utrudnia komunikację między neuronami. Zjawisko to daje się powiązać z autyzmem.

A druga rzecz – u części pacjentów depresyjnych aktywowane są procesy zapalne. To nie jest dokładnie takie zapalenie jak przy grypie, ale wzbudzany jest układ immunologiczny i stąd objawy bólowe. Tak więc depresja subiektywnie może być odczuwana jak grypa.

Nie bez kozery uważa się, że depresja jest stanem ogólnoustrojowym.

Czy można powiedzieć, że któreś formy są mniej lub bardziej niebezpieczne.

Mówi się, że czasem depresja wywołuje ból psychiczny, to związane jest z rozdźwiękiem pomiędzy marzeniem, a rzeczywistością, tym co było, a tym co jest. To niebezpieczny stan, który może prowadzić do myśli samobójczych. Odczuwanie bólu psychicznego to na pewno wskazanie do szukania pomocy.

Z kolei w zakresie procesów zapalnych depresja może wzmagać choroby somatyczne takie jak cukrzyca, czy choroby serca.

Trudno więc o jasną odpowiedź co jest bardziej niebezpieczne – czy bezpośrednio samobójstwo, czy pośrednio zawał.

Chyba lepiej podsumować to w jeden sposób – depresja bywa bardzo niebezpieczna w wielu aspektach, także życiowym, finansowym, bo gdy ktoś z powodu choroby nie może pracować, zarabiać, mieć kontaktu z rodziną to często źle się to kończy. 

Coraz częściej mówi się, że depresja staje się epidemią naszych czasów. Z czego to wynika?

Jest wiele czynników, które na to wpływa. Znaczenie mają warunki biologiczne jak choćby zażywane leki (część z nich ma depresjogenne działanie). Warunki społeczne, w czyli przeciążenie informacyjne, stan niepewności, nieprzewidywalności, ciągłych zmian, a co za tym idzie wszechobecnego stresu.

Do tego dochodzi brak wsparcia społecznego, słabsze więzi między ludźmi, które kiedy są dobre stabilizują. I wreszcie warunki środowiskowe - ostatnio coraz częściej mówi się o tym, że wpływ na nasz nastrój ma sposób odżywiania, a nawet smog.

Monika Wysocka, zdrowie.pap.pl

Ekspert

Fot. PAP/S.Leszczyński

Dr n med. Sławomir Murawiec - Specjalista psychiatra, psychoterapeuta Sekcji Naukowej Psychoterapii PTP, specjalista terapii środowiskowej. Członek Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. Redaktor Naczelny kwartalnika naukowego „Psychiatria”. W latach 1996 – 2013 pracownik Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, między innymi na stanowisku adiunkta III Kliniki Psychiatrycznej i Kierownika Mokotowskiego Zespołu Leczenia Środowiskowego. Autor ponad 200 artykułów i 25 rozdziałów w monografiach i podręcznikach akademickich (oraz zbliżonej ilości publikacji w innych nie recenzowanych czasopismach medycznych, abstraktów, streszczeń wystąpień, broszur dla lekarzy i pacjentów). Redaktor (wraz z dr C. Żechowskim) książki: „Od neurobiologii do psychoterapii” (IPiN Warszawa 2009) oraz zbioru wywiadów „Z psychiatrami o psychiatrii” (Viamedica, Gdańsk 2012). Współautor książek „ Depresja 2016” i „Depresja 2017” (wraz z Dr P. Wierzbińskim, Viamedica).

Autorka

Monika Grzegorowska

Monika Grzegorowska - O dziennikarstwie marzyła od dziecka i się spełniło. Od zawsze to było dziennikarstwo medyczne – najciekawsze i nie do znudzenia. Wstępem była obrona pracy magisterskiej o błędach medycznych na Wydziale Resocjalizacji. Niemal całe swoje zawodowe życie związała z branżowym Pulsem Medycyny. Od kilku lat swoją wiedzę przekłada na bardziej przystępny język w Serwisie Zdrowie PAP, co doceniono przyznając jej Kryształowe Pióro. Nie uznaje poranków bez kawy, uwielbia wieczory przy ogromnym stole z puzzlami. Życiowe baterie ładuje na koncertach i posiadówkach z rodziną i przyjaciółmi.

ZOBACZ TEKSTY AUTORKI

ZOBACZ PODOBNE

  • P. Werewka/PAP

    Milowy krok – przeszczep gałki ocznej

    W okulistyce mamy za sobą kolejny krok milowy – przeszczep gałki ocznej. Na razie jednak to operacja kosmetyczna, bo nie umiemy jeszcze połączyć nerwów wzrokowych, a więc przywrócić widzenia. Wszystko jednak przed nami – wyraził nadzieję prof. Edward Wylęgała, kierownik Katedry i Oddziału Klinicznego Okulistyki Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.

  • Fot. PetitNuage/Adobe Stock

    Nikt nie odda wzroku skradzionego przez jaskrę

    Jaskry nie można wyleczyć. Kradnie nam wzrok i wcale nie jest przypisana starości. Nowe okulary na nosie, po badaniu jedynie ostrości widzenia, nie świadczą o tym, że na dnie oka nie czai się ta podstępna choroba, którą ma około milion Polaków, a połowa z nich o tym nie wie. O diagnostyce i leczeniu jaskry opowiada prof. dr hab. n. med. Iwona Grabska-Liberek, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Okulistycznego.

  • M.Kmieciński/PAP

    Sprawdź, czy nie tracisz wzroku – prosty test

    Zwyrodnienie plamki żółtej (AMD) to jedna z najważniejszych chorób, z którymi boryka się okulistyka i najczęstsza przyczyną utraty wzroku w krajach rozwiniętych. Dla lekarzy to wyzwanie, bo pacjenci często zgłaszają się zbyt późno, a wystarczy wykonać prosty test – podkreśla prof. dr hab. n. med. Sławomir Teper, okulista, chirurg witreoretinalny ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.

  • Fot. PAP/P. Werewka

    "Niepełnosprawny" czy "osoba z niepełnosprawnością"?

    Język jest materią żywą. Słowo potrafi z jednej strony krzywdzić i ranić, z drugiej uskrzydlać i wspierać. Niektóre zwroty czy pojedyncze słowa odchodzą do lamusa, nabierają innego znaczenia lub są zastępowane innymi, bo wydają nam się stygmatyzujące. Czy dlatego coraz częściej słyszymy wyrażenie: „osoba z niepełnosprawnością” zamiast: „osoba niepełnosprawna”?

NAJNOWSZE

  • AdobeStock, Seventyfour

    Wysokie dawki witaminy D3 nie poprawiają wyników leczenia raka jelita grubego

    Od wielu lat toczą się dyskusje nad wpływem witaminy D3 na wyniki leczenia raka jelita grubego. Ostatnie ustalenia naukowe gaszą entuzjazm wywołany wcześniejszymi doniesieniami. Wyniki badania SOLARIS wskazują, że dużej dawki witaminy D3 nie można zalecać jako leczenia pacjentów z nieleczonym przerzutowym rakiem jelita grubego.

  • Robot Rosa pomógł naprawić kolano 75-latka

  • Milowy krok – przeszczep gałki ocznej

  • Apiterapia: pszczoły i leczenie nowotworów

    Patronat Serwisu Zdrowie
  • Przezroczyste nakładki zamiast aparatu

  • Adobe Stock

    Szkorbut – czy na pewno choroba przeszłości? Pamiętajmy o witaminach

    Szkorbut wywoływał dawniej potworne cierpienia, a wystarczyłby choćby sok z cytryn, aby się przed nim uchronić. Dzięki postępowi nauki i większej dostępności świeżych warzyw i owoców dzisiaj choroba jest już bardzo rzadka, chociaż nadal zdarzają się jej przypadki. Szczególnie wyczuleni na to ryzyko powinni być pacjenci dializowani oraz po operacji bariatrycznej.

  • Dekalog zdrowych piersi

  • Nikt nie odda wzroku skradzionego przez jaskrę