Uważaj na napoje energetyzujące
Tzw. energy drinki mają większy wpływ na ciśnienie krwi niż inne napoje zawierające kofeinę, a u osób z nadciśnieniem mogą wywoływać poważne problemy zdrowotne. Jeśli masz podwyższone ciśnienie, lepiej w ogóle nie sięgaj po takie napoje, a jeśli potrzebujesz zastrzyku energii - wybierz sport lub filiżankę kawy.
Zdrowe osoby po tzw. energetyki mogą sięgać sporadycznie, także dlatego, że mogą niebezpiecznie podnosić ciśnienie. To nikomu na zdrowie nie wychodzi.
Co to są „energetyki”?
Na całym świecie w sprzedaży są setki, jeśli nie tysiące, tego typu specyfików. Tylko w Stanach Zjednoczonych jest ich ponad 500.
Napoje energetyzujące, zwane też energy drinkami czy energetykami, są szczególnie popularne wśród osób młodych oraz bardzo młodych. Badania dowodzą, że połowę konsumentów sięgających po tego typu napoje stanowią dzieci (poniżej 12. roku życia), nastolatkowie (12-18 lat) i młodzi dorośli (19-25 lat). W reklamach można zobaczyć aktywnych, szczęśliwych ludzi, którzy osiągają wspaniałe wyniki zarówno w sporcie, jak i na uczelni. Napoje energetyzujące mają bowiem „pobudzać ciało i umysł”.
To tylko reklama.
Jak wpływają na pracę serca, postanowili sprawdzić amerykańscy naukowcy pod kierunkiem dr Emily A. Fletcher z David Grant U.S.A.F Medical Center znajdującego się w bazie lotniczej w Travis w Californii. Wcześniejsze badania ujawniły bowiem, że aż 75 proc. personelu bazy pije napoje energetyzujące, a 15 proc. - trzy puszki dziennie.
Badanie wpływu napojów na ciśnienie zdrowych osób
Do eksperymentu badaczka zrekrutowała 18 zdrowych ochotników w wieku 18 – 40 lat (12 mężczyzn i 6 kobiet). Osoby te zostały losowo podzielone na dwie grupy. Przed rozpoczęciem eksperymentu wszystkie pościły przez 12 godzin i przez 48 powstrzymywały się od picia napojów z kofeiną.
Następnie pierwsza grupa otrzymała 946 mililitrów (niecały litr) powszechnie dostępnego w sprzedaży napoju energetyzującego. Zawierał on 108 gramów cukru, 320 miligramów kofeiny i całe mnóstwo innych składników (m.in. witaminy z grupy B, taurynę, ekstrakt z żeńszenia i guarany, l-karnitynę, maltodekstrynę). Druga grupa dostała taka samą ilość gazowanego płynu zawierającego 320 mg kofeiny, 40 mililitry soku z limonki, 140 mililitry syropu wiśniowego.
Według badaczy, inne niż kofeina dodatki, nie powinny mieć żadnego wpływu na wyniki badań i zostały dodane, by odzwierciedlać np. zawartość cukru w napoju energetycznym.
320 mg kofeiny to mniej więcej tyle, ile wynosi dzienna dawka tej substancji, spożywana standardowo w Stanach Zjednoczonych.
Pomiary
Ochotnikom przed wypiciem napojów, jak również po godzinie, dwóch, czterech, sześciu oraz 24 od tego zdarzenia, badacze zrobili EKG oraz zmierzyli obwodowe, jak i centralne ciśnienie krwi.
- Ciśnienie w tętnicach jest różne. Inne przy sercu, tam, gdzie ta pompa krew tłoczy, a inne na rękach czy nogach. Ciśnienie obwodowe rutynowo mierzymy na ramieniu, a dokładniej na tętnicy ramieniowej. Natomiast ciśnienie centralne, w aorcie wstępującej, czyli w tej, która jest najbliżej serca – mówi prof. Piotr Jankowski z I Kliniki Kardiologii i Elektrokardiologii Interwencyjnej oraz Nadciśnienia Tętniczego Collegium Medicum UJ.
Stres przyczyną chorób. Nie zgadniesz, jak wielu
Eksperci szacują, że powodem co najmniej 70 proc. wszystkich wizyt u lekarzy są dolegliwości i choroby związane z silnym, przewlekłym stresem. Choć życie bez stresu nie jest możliwe, to jednak można nauczyć się nad nim panować.
Ciśnienie w aorcie dokładniej wskazuje na obciążenie serca i na ryzyko wystąpienia chorób serca, np. zawału serca. Ponieważ różnica między ciśnieniem skurczowym w aorcie wstępującej, a ciśnieniem skurczowym na tętnicy ramieniowej jest istotna, może to wpływać na decyzje kliniczne i rokowania pacjentów.
- Ta różnica w ciśnieniu centralnym i obwodowym znana od stu lat, ale do tej pory nie było sposobu pomiaru ciśnienia w aorcie, z wyjątkiem momentów operacji na sercu. Od kilkunastu lat rozwijają się metody, które pozwalają na nieinwazyjny pomiar ciśnienia centralnego – dodaje prof. Jankowski.
Po sześciu dniach, kiedy spożyte substancje zdążyły się wypłukać z organizmu, grupy ochotników zamieniły się rolami – osoby, które wcześniej piły energy drinki spożywały teraz napoje kofeinowe i na odwrót. Przy tej okazji powtórzono wszystkie procedury pomiarowe.
Otrzymane wyniki
W trakcie pomiarów zespół dr. Fletcher odkrył:
- W porównaniu z grupą spożywającą napój kofeinowy, osoby, które wypiły napój energetyzujący, miały po dwóch godzinach od konsumpcji o 10 milisekund dłuższy tzw. odstęp QT. (QT to wartość w zapisie EKG).
– Jeśli ta wartość, która jest mierzona w milisekundach, jest zbyt długa lub zbyt krótka, to może to prowadzić do zaburzeń pracy serca. A arytmia może zagrażać życiu – mówi dr. Fletcher.
U osób z niektórymi chorobami serca (często nierozpoznanymi) wydłużenie tzw. odstępu QT może prowadzić do wstąpienia poważnych zaburzeń rytmu, w skrajnych przypadkach prowadzących do nagłego zgonu.
Warto tu nadmienić, że w Stanach Zjednoczonych są na rynku leki, które zmieniają ten wskaźnik o 6 milisekund i mają odpowiednie ostrzeżenie na opakowaniach.
- U osób spożywających napoje energetyczne, po sześciu godzinach od ich wypicia, wciąż utrzymywało się podwyższone ciśnienie skurczowe (obwodowe), podczas gdy u innych wróciło do normy.
– Sugeruje to, że składniki inne niż kofeina mogą wpływać na wysokość ciśnienia, ale wymaga to dalszych badań – uważa dr Fletcher.
Zwłaszcza, że ciśnienie centralne w obydwu grupach było podobne. Takie badania są niewątpliwie potrzebne, przede wszystkim z uwagi na popularność napojów energetyzujących.
Wnioski z badania
Była to niewielka próba, niemniej jednak wnioski płynące z badania są bardzo istotne dla zdrowia publicznego.
Badaj cholesterol. Zmiany miażdżycowe mają już noworodki
- Dzięki zmianie sposobu odżywiania możemy obniżyć cholesterol nawet o 20 proc. – podkreśla prof. Marek Naruszewicz, Honorowy Przewodniczący Polskiego Towarzystwa Badań nad Miażdżycą. - To często wystarczy, by znacząco obniżyć ryzyko zawału i udaru.
- Wysokie ciśnienie tętnicze jest najważniejszym czynnikiem odpowiedzialnym za powstawanie chorób układu krążenia, a także za występowanie zgonów z powodu schorzeń naczyniowo-sercowych w Polsce i w większości krajów rozwiniętych. Wciąż najwięcej przedwczesnych śmierci jest spowodowanych nadciśnieniem tętniczym, a nie nowotworami, cukrzycą czy otyłością. Wynika to ze ścisłego związku między ciśnieniem tętniczym, a ryzykiem wystąpienia zawału serca, udaru mózgu i zgonu – mówi prof. Jankowski.
Dla polskiego kardiologa otrzymane przez Amerykanów wyniki są niepokojące.
- W eksperymencie uczestniczyły osoby zdrowe. A ludzie z nadciśnieniem reagują jeszcze większym wzrostem ciśnienia na kofeinę i inne używki. Oznacza to, że osoby z nadciśnieniem powinny zachować szczególną ostrożność, wręcz powściągliwość w piciu napojów energetyzujących – mówi prof. Jankowski.
Według niego, nawet ludzie zdrowi nie powinni nadużywać tego typu specyfików, bo nadmiernie podwyższone ciśnienie nikomu nie służy.
Czy zatem lepiej wypić kawę?
– W świetle tych wyników nie ma wątpliwości, że tak – odpowiada prof. Jankowski.
Filiżanka kawy jest polecana jako prozdrowotny napój w diecie przez naukowców Instytutu Żywności i Żywienia.
Napoje energetyzujące
Podstawowy składnik tych pierwszych to tauryna. Jest endogennym aminokwasem (czyli organizm ludzki sam go produkuje). Co ciekawe, stosunkowo sporo tego białka znajduje się w kobiecym mleku. Poza tym znajdziemy je w rybach, owocach morza, mięsie i roślinach strączkowych. Tauryna pozostaje tajemniczym aminokwasem. Znane jest jej pobudzające działanie, ponadto odgrywa ważną rolę w prawidłowym działaniu układów: krążenia, nerwowego i mięśniowego. Drugi często stosowany w energetykach składnik to kofeina.
Standardowa puszka takiego napoju (250 ml) ma zwykle 1000 mg tauryny i 80 mg kofeiny, ale drinki typu „energy shots” zawierają ich jeszcze więcej. Standardowa filiżanka espresso ma od ok. 40 do 80 mg kofeiny. Napoje energetyzujące są stosunkowo kaloryczne, bo zawierają sacharozę i glukozę. Ponadto producenci dodają do nich witaminy: B6, B12, B1.
Anna Piotrowska (zdrowie.pap.pl)